Skocz do zawartości

Jastrząb

Members
  • Postów

    92
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jastrząb

  1. Po pierwsze u mnie to była barwa. Dziwnie robić piwo jasne w stylu i lać do szklanki coś co daje z 20-25 srm przy użyciu 3,5 kg ekstraktu na 25 L warkę. Druga sprawa mają charakterystyczny smak i chciałem to sobie odmienić. Używałem już kiedyś bruntala jako dodatku i zarówno jego barwa jak i smak mi odpowiadały. Co do wydajności się nie wypowiem, bo na tym się aż tak nie skupiałem. Natomiast jeśli będziecie te tanie kupować, to najkorzystniejszą cenę mieli na homebrewing.

  2. W dniu 27.11.2022 o 18:05, BladyMir napisał:

    Każdą butelke po wypiciu przepłukuje z resztek piwa , a dzień przed rozlewem odkażam w OXI

    OXI używam do mycia, nie do dezynfekcji. Kiedyś tak robiłem i wiele osób niestety nadal tak robi. Na całe szczęście zostałem jakiś czas temu wyprowadzony z błędu przez kolegów z forum i zdecydowanie polecam do dezynfekcji SANIPRO lub STARSAN. OXI jedynie jako środek myjący, właśnie po przepłukaniu z resztek piwa, bardzo dobrze odrywa wszelkie zanieczyszczenia. Dzień przed rozlewem to za długi czas, jeśli już odkażamy to bezpośrednio przed rozlewem.

     

  3. 7 minut temu, Undeath napisał:

    Aromat mokrej szmaty w piwie to mieszanka aromatu - DMS z diacetylem, natomiast zgniłej śmierdzącej szmaty to aromat zbutwiały - stęchlizny. Są to całkiem dwa różne deskryptory, jak w pierwszym przypadku zawsze to jest wina słodu, albo niedogotowania brzeczki oraz fermentacji, tak w drugim przypadku aromat może mieć kilka dróg powstania. @Oskaliberto u siebie na blogu dobrze opisał: https://www.beerfreak.pl/aromaty-stechle-i-ziemiste-w-piwie/ 

    Nie mam jeszcze aż tak potężnej wiedzy w temacie, ale DMS zawsze wyczuwam jako kukurydzę konserwową, natomiast to co czułem w piwach z Elbląga to właśnie zgniła szmata (taka rzucona nie wyciśnięta w kąt na kilka dni), piwnica, ziemistość. Dzięki za podesłany artykuł, chętnie poczytam dłużej w wolnej chwili, bo muszę znikać do pracy.

  4. Nie widziałem, to tylko moje przypuszczenie, ale taki efekt, mokrej 3 dniowej szmaty/piwnicy/ziemistości, bierze się w dużych browarach najczęściej ze starego, źle przechowywanego, zawilgotniałego słodu. Jeśli nie z tego, to nie wiem z czego, ale ewidentnie w EB i Specjalu z tego browaru jest dokładnie ten efekt.

     

    11 minut temu, Undeath napisał:

    Ale co ma piernik do wiatraka? Zwietrzały słód może co najwyżej dać kwas butanowy, a na pewno nie diacetyl. Diacetyl jest produkowany tylko i wyłącznie przez drożdże i mikroby. Jest to ewidentna wada fermentacyjna! 

    Ja nie mówię o diacetylu, a o aromacie mokrej szmaty, piwnicy, to nie diacetyl moim zdaniem.  Według mnie nie chodzi tu o zapach diacetylu, tak wnioskuję z opisu problemu.

     

    moderatorski edit: posty połączone. Proszę nie pisz jednego pod drugim. Do uzupełniania wykorzystuj funkcję "Edytuj" schowaną pod kropkami w prawym górnym roku wiadomości.

  5. Cześć, mam to samo jeśli chodzi o sensorykę, wyczuwam mokrą szmatę w wielu koncerniakach. Ostatnio idealny przykład tego efektu to Browar Elbląg i warzone tam EB i SPECJAL. Siostra przywiozła Specjala z nad morza i poszedł w zlew. Przyczyn może być wiele, a jedną z najczęstszych w dużych browarach to źle przechowywany, zawilgotniały lub pleśniejący słód. Dlatego nie stawiałbym, że tak odczuwasz diacetyl, ten w zapachu jest bardziej słodkawy, nie przypomina mokrej szmaty, która kojarzy się bardziej z ziemistością i pleśnią właśnie. Mokra szmata jest mega odpychająca, diacetyl już niekoniecznie. Ja to określam mokra szmata rzucona w kąt na około 3 dni :) Co do kranówy, to ja mieszkam w Częstochowie i nigdy nie miałem z nią problemów, trzeba tylko uważać gdyż czasem z rur poleci ruda z piochem i wwalenie tego do brzeczki mogłoby skopać całość browarra.

  6. Ja warzę póki co tylko z ekstraktów i co ważne najpierw gdzieś przeczytałem, a później wprowadziłem u siebie. Generalnie im dłużej gotujemy ekstrakt tym bardziej ciemne będzie piwo i faktycznie nawet ekstrakt o barwie 14 EBC gotowany przez godzinę daje barwę na bursztynowe IPA. Teraz skróciłem czas gotowania na 20 minut, wiąże się to z dodaniem większej ilości chmielu na goryczkę, ale piwo powinno wyjść jaśniejsze, za jakieś 3 tygodnie będę butelkował pierwsze takie i dam znać, ale zlewając brzeczkę z gara już było widać różnicę w barwie przy tym samym ekstrakcie.

  7. W dniu 14.06.2022 o 22:33, Mibor napisał:

    Obecnie w wiadrach mam >28l saisona i >26 litrów wita, piana nawet nie zbliżyła się do wieka. W przypadku hefeweizena na FM41 drożdże wyłażą przy ~20 litrach. Także wszystko zależy od szczepu drożdży a czasem po prostu od sytuacji lub  innych czynników których nie znam :). Używam standardowych wiader o pojemności 33 litrów.

    Dziękuję, Ja używam keg petów pojemność 30L, warka miała 25L pojemności.

  8. 15 godzin temu, Glabro napisał:

    Ja tylko dodam, że proces starzenia piwa przebiega szybciej w wyższej temperaturze. Więc jeśli chcesz aby piwo jak najszybciej się nagazowało to potrzymaj z tydzień w mieszkaniu. Ale jeśli tylko będzie już odpowiednio nasycone wstaw do możliwie chłodnego miejsca. Ja leżakuje w lodowce o ile nie ma tam fermentora. W 17-18 stopniach piwo bez problemu też się nagazuje. Tak czy inaczej nie trzymałbym dlugo piwa w mieszkaniu. Kiedyś przez przypadek kilka butelek zostało mi w szafce w domu a reszta piwa była zaniesiona  do piwnicy w temp ok 10-11 stopni (tyle mam w zimie). Po ok. miesiącu różnica była ogromna oczywiście na korzyść tego w piwnicy. Teraz w piwnicy mam 17stopni więc trzymam zabutelkowane piwo w lodówce.

    Widzę, że mamy identyczne warunki piwniczne zimą mam między 10 a 12, a obecnie od 16 do 18 stopni. Niestety jeszcze nie wymyślili takiej lodówki i takiej piwnicy, która pomieści taką ilość mojego piwa domowego na własny użytek ;).

  9. Jeśli dzisiaj zlewasz, to znaczy piwo jest przefermentowane i ta temperatura (23 stopnie) nie zepsuje smaku piwa, generalnie na ewentualne wady smakowe, zapachowe, największy wpływ ma fermentacja burzliwa. Tylko trzymaj zabutelkowane w zacienionym miejscu. Ja zawsze trzymam w kartonie w temperaturze w której butelkuję od 7 do 14 dni, później znoszę do piwnicy temp. 17-18 stopni.

  10. Temat stary, ale nikt nie opisał doświadczeń, zatem wypowiem się dla potomnych :) Często butelkuję w zielone szkło, bo najczęściej jest bezzwrotne i łatwo dostępne. Nigdy nie miałem "skunksa" lub "skuna" jak kto woli, bo zaraz po butelkowaniu piwo w domu przez 7-10 dni stoi w kartonach, a później idzie prosto do piwnicy. Kiedyś zrobiłem test i 2 butelki piwa, w którym nie było skunksa wystawiłem w słoneczny dzień na balkon na 4h, była to IPA. Po tym czasie wstawiłem do lodówki i otworzyłem następnego dnia, skunks mega :) w pozostałych piwach nie wystawionych na działanie promieni słonecznych nadal go brak. 

  11. Dokładnie tak jak napisał Glabro nic nie mieszaj, ja nigdy nie mieszałem a aromat był perfecto :) To jak szybko i w jakim stopniu piwo wyklaruje się w butelkach zależy też od drożdży. Jedyne co, to mam wątpliwości do tych pończoch, zatrzymują świetnie, ale minusem tego jest to, że mają tendencję do zapychania się najmniejszymi "pułkami". Ja osobiście używam druciaka do mycia naczyń i nigdy nie miałem nadmiernego syfu w piwie, a przelot nie był blokowany.

  12. Pamiętam, że kiedyś przy zlewaniu IPA na cichą miałem wrażenie lekkiego kwasku i zapachu zielonego jabłka, po cichej ów kwasek zniknął, a piwo rozeszło się w momencie. Nie wiem jak dezynfekujesz wszystko, ale jeśli nie gotujesz ekstraktów 15 minut, to na twoim miejscu każdą puchę przed otwarciem kąpałbym choćby w nadwęglanie sodu, a i narzędzie do otwierania porządnie zdezynfekował. Gotowanie brewkitu, czy ekstraktów niechmielonych przez 15 minut minimalizuje ryzyko infekcji, a i można dochmielić brzęczkę. Co do napowietrzania, to przelewanie ok, ale prędzej coś złapiesz w ten sposób niż np. lejąc mocnym strumieniem wodę z węża od prysznica (gwarantuję, że w ten sposób napowietrzysz to perfekcyjnie, bez machania wiadrami), jedyne co ja zawsze robię to kąpię właśnie końcówkę węża w nadwęglanie sodu lub sanipro ostatnio (o ile woda w kranie nie ma zanieczyszczeń, o tyle sama końcówka węża, kran itp. nie muszą być od nich wolne, weź to też pod uwagę). 

  13. Jeśli już przydarzy się infekcja to oczywiście nie wystarczy, wtedy użyłbym domestosa, w następnej kolejności sody kaustycznej i w ostateczności zrzucił napalm :) A tak serio, to właśnie po infekcji faktycznie nie wystarczy OXI, natomiast do mycia fermentorów, które do tej pory infekcji nie uświadczyły sprawdza się u mnie fantastycznie. Biorę około 20 g na 3 - 3,5 litra gorącej wody, zakrywam pokrywą, odstawiam na 30-60 minut w zależności od czasu raz na jakiś czas intensywnie miąchając. A wszelkie rzeczy których używam do warzenia czy rozlewu, leżą sobie w takim roztworze podczas prac.

  14. 2 minuty temu, Łachim napisał:

    Wiem, tak się uważa, ale moim zdaniem to dyskusyjne na niektórych etapach, ze względu na potencjalne utlenienie.

    Masz sporo racji, jest to dyskusyjne, szczególnie jeśli chodzi o dezynfekcję butelek w zbyt silnym roztworze tuż przed rozlewem i ich niedokładne "ocieknięcie". Przed samym rozlewem do dezynfekcji butli używam dokładnie proporcji 4 g na litr wody.

  15. Tak jak pisał Zasada, nadwęglan wychodzi najtaniej 5 kg chyba za 40 zł. można kupić na popularnym serwisie aukcyjnym :) 4 g na litr wody dajesz, 5-6 g nie zaszkodzi, tym bardziej przy tej cenie :) i co najważniejsze nie musisz po nim płukać sprzętu. To stosuję do dezynfekcji fermentorów i innych pierdół, a i w domu się przydaje, ma wiele zastosowań. Doraźnie do szybkiej dezynfekcji, zainwestowałem ostatnio za radą Kolegów z forum w Desprej, choć można taniej IPA - nie mylić z piwem i zrobić roztwór 70%, wychodzi to taniej. Po wznowieniu mojego hobby pracując na tych środkach do tej pory zero infekcji.

  16. 2 godziny temu, daniel843 napisał:

    Dopiero zaczynam swoją przygodę z piwowarstwem. Jako swoje pierwsze Warki chciałem zacząć od brewkitów.

    Jeśli to będzie twoja pierwsza warka, to przede wszystkim skup się na sterylności sprzętu i potraktuj to jako pierwsze doświadczenie. Co do drożdży brewkitowych, to powinieneś mieć na puszce zalecaną temp. fermentacji i zawsze lepiej trzymać się dolnej granicy. Mnie pierwsze piwo z brewkitu Gozdawy, a był to Czech Pils przefermentowane w 23 stopniach dało najlepsze pszeniczne jakie w życiu piłem XD (z nutami cytrusów), z tym że Gozdawa ponoć do pilsów daje faktycznie drożdże pilsowe.
    Coopers Lager przykładowo daje w instrukcji temp. 18-22 stopnie a drożdże fermentowały u mnie w piwnicy w 10-12 stopniach i dały super piwko.
    Ja nie kupowałbym innych drożdży, szkoda kasy na pierwszy raz, przefermentuj na tych co masz w kicie, jeśli masz możliwość to w dolnej granicy temperatur podanych w instrukcji i potraktuj jako naukę, doświadczenie. Co do chmielenia na zimno, to jeśli masz taką temp, to potrzymaj maks 3 dni, w tej temperaturze aromaty powinny się szybciej uwalniać do piwa. Ot moje prywatne zdanie :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.