Ja mam brzozową, na szczęści. A do tematu bulka/nie bulka.
Rozwiązanie jest proste jak konstrukcja cepa. Oto ono:
1. Wlewamy brzeczkę do fermentora.
2. Zadajemy drożdże.
3. Wstawiamy rurkę fermentacyjną z wodą (tak, żeby zakryło kolanka, nie do pełna!)
4. Odstawiamy na dwa dni i szukamy sobie lepszego zajęcia.
5. Po pierwszym dniu chłostamy się pokrzywami za pchanie łap do piwa.
6. Po drugim dniu (jeśli cały czas nie bulka) bierzemy latarkę, tudzież silną lampkę, albo nawet gromnicę. Stawiamy za fermentorem i patrzymy na powierzchnię. Koloru nie zobaczymy, ale jeśli fermentacja rusza lub ruszyła to zobaczymy osad piany na ściankach, tudzież nierówną powierzchnię cieczy.
Jeśli powierzchnia cieczy jest idealnie równa, poziom wody w rurce jest idealnie równy - wtedy można zacząć co jakiś czas mieszać fermentorem - jeśli sprawdzenie dokonane dnia 3 i 4 nie wykaże poprawy - to raczej potrzebujemy restartu.
Oczywiście wszystko to w rozsądnej temperaturze.
Przy pierwszej warce może nawet macie szczelne fermentory, pokrywy, otwory na rurkę... przy drugiej, trzeciej, piątej - niekoniecznie... ja otwory w pokrywach robię widiową szóstką trzymaną w ręce, w to daję rurkę i bez uszczelki i nie patrzę, czy bulka. A piwko i tak wychodzi!
Crosis