Skocz do zawartości

Piwosz86

Members
  • Postów

    310
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Piwosz86

  1. Dobrze rozumiem? Zaczynasz dopiero przygodę z piwowarstwem i od razu chcesz zacierać, na dodatek hefeweizena? Szacun! Mam tylko nadzieję, że doskonale wiesz na co się porywasz...
  2. Jak zaczynałem warzenie na brewkitach, to stwierdziłem że będę używał wody z Biedry za 1,50 zł (5 L). Lepsze to niż ten szajs co płynie z naszych kranów - chloru tam już tyle dają, że szok! Nie wspomnę, że twarda ta woda na maksa, czajnik to po paru tygodniach oblepiony kamieniem. Ale czego się spodziewać jak rury wodociągowe w blokach pamiętają PRL. Ostatecznie stwierdziłem, że nie chce mi się co warkę tachać kilku 5-litrowych butli ze sklepu, więc zainwestowałem w taki filtr do wody montowany na końcówkę wylewki kranu. Powiem Wam, że to była trafiona inwestycja. Naprawdę czuć różnicę w smaku i zapachu wody, co najważniejsze widać po czajniku, że tak się nie osadza kamień jak na kranówie. Mam odczucie że ta woda z filtra smakuje nawet lepiej niż te tanie "mineralki" z marketów. Co najlepsze, wymienny wkład takiego filtra nie jest mega drogi, a starczy na przefiltrowanie ok 700 L wody (tak przynajmniej podaje producent, chociaż tu jestem raczej sceptyczny, więc będę wymieniał częściej).
  3. Wychodzi na to, że Mauribrew Ale poległy na tej brzeczce. Mogło dojść do tego niedostateczne napowietrzenie i kiszka. Może da się jeszcze poratować to piwo kupując paczuchę Safale S-04, uwodnić i dodać do dobrze napowietrzonej brzeczki.
  4. Aż strach pomyśleć jakich konwulsji dostają najbardziej zagorzali zwolennicy "Reinheitsgebot", kiedy widzą tą całą rewolucję piw kraftowych
  5. Mathev, możesz napisać coś więcej o tym piwie? Jak zacierałeś (jeżeli zacierałeś), jakie przerwy, jakie temp były, ile tej laktozy dawałeś, drożdże uwadniałeś? Napowietrzyłeś dobrze brzeczkę? Jaka masz temp fermentacji? Dawaj wszystko jak na spowiedzi! Czytam posty o tych Mauribrew Ale i te drożdże nie należą do żarłoków i słabo odfermentowują, były na nie skargi Ooo, choćby tu: http://www.piwo.org/topic/11251-mauribrew-ale-y514-wysokie-blg-po-fermentacji/
  6. Z piwowarstwem jest jak z Jedi - cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość Wyrób sobie taki nawyk: zadajesz dobrze napowietrzoną brzeczkę drożdżami, zamykasz fermentor i martwisz sie póki co stabilną i odpowiednią temp fermentacji. Po dwóch tyg sprawdzasz blg. Jak jest podejrzanie wysokie, wtedy możesz zacząć się martwić, ale bez przesady. Jeżeli po paru następnych dniach blg nie spada wtedy bez paniki, jest tutaj na forum mnóstwo odpowiedzi jak sprostać takim problemom
  7. Jeżeli mogę coś od siebie dodać, to możesz też kupić podkład pod panele. Dużo z nich wykonywanych jest z XPS (czyli styrodur, który ma o wiele lepszy współczynnik izolacji niż styropian). Dodatkowo cena nie jest zbyt wysoka. Kupujesz taki podkład 5 mm, oklejasz folią aluminiową i masz ekran z prawdziwego zdarzenia Sam dużo kombinowałem przy budowie komory do fermentacji i doboru materiału. Ostatecznie komorę zbudowałem z 50 mm styropianu, a całe wnętrze wykleiłem własnie podkładem pod panele z XPS 5 mm. Materiały? 3 płyty styropianowe i 2 podkłady pod panele - to wystarczyło, a koszty nie były wysokie.
  8. Skoro kolega pisze o palniku, to obstawiam, że gazowa Pytanie jaka. Jeżeli nie taka czteropalnikowa (a przeważnie na tych są te największe palniki), tylko mniejsza, np. na dwa palniki, to takie kuchenki nie mają za dużych mocy niestety W takim przypadku polecam albo taboret gazowy (trochę zachodu z podłączeniem i obsługą butli, zwłaszcza w mieszkaniu), albo gar elektryczny. Ostatnio rzucili takie w Kauflandzie za 230 zł
  9. Ja osobiście polecam butelki od od Tyskiego. Są naprawdę solidne. Nie mówię, że używam tylko tych. Po prostu jako rozpoczynający przygodę z piwowarstwem posiadałem parę skrzynek tych butelek. Jako nowicjusz popełniałem rażące błędy Jednym z takich błędów było za dużo surowca do refermentacji Stouta. Nie wiem ile to jest dokładnie gram, ale dałem całą szklankę cukru (250 ml) Piwo było oczywiście okropnie przegazowane, normalnie fontanna z każdej butelki po otwarciu, ale nie było ani jednego granata (na szczeście!).
  10. Powiem tak, teraz to już tak naprawdę nie ma znaczenia. Wpadła to wpadła, pozostaje tylko czekać na koniec fermentacji i posmakować piwo. Ciężko powiedzieć czy na 100% będzie zakażenie. Może być ale nie musi. Na Twoim miejscu już bym się tym nie przejmował teraz, bo i tak nic nie poradzisz. Ja raczej bym się skupił na tym, żeby podobna sytuacja się nie powtórzyła w przyszłości. Skoro muszki owocówki się tam kręcą, to jakiś musi być tego powód. Musisz pozbyć się przyczyny, a najczęściej bywają to zalegające owoce. Też miałem ten problem kiedyś. Przyczyną był koszyk z jabłkami stojący na blacie w kuchni. Zacząłem przetrzymywać owoce w pojemnikach i problem muszek zniknął. Po prostu nie dawaj im powodu, żeby się tam lęgły. Takie małe ustrojstwo, a potrafi łatwo zepsuć ciężką pracę włożoną w uwarzenie piwa.
  11. Skoro max 20 w upalne dni, to nie jest aż tak źle. Fakt, temp w fermentorze może być kilka stopni wyższa, ale w dni bez upałów temp może tam spaść do ok. 15 stopni? Napewno jesienią i wiosną temp będzie idealna dla drożdży górnej fermentacji, ale latem w mniej upalne dni też powinno być ok. Jeżeli zamkniesz szczelnie fermentor, następnie zniesiesz do piwnicy i nie będziesz go otwierać to ok. Niestety inne czynności musisz wykonywać gdzie indziej. Weź oddech w piwnicy, jeżeli czujesz grzyb i stęchłe powietrze to znaczy, że pełno grzyba jest w powietrzu, a wtedy wystarczy tylko rozszczelnić fermentor i będzie "po ptokach". Ja zawsze byłem i będę przeciwnikiem zlewania piwa na cichą fermentację, o ile nie ma chmielenia na zimno (wiele osób twierdzi, że warto zlać wtedy na cichą). Po co się prosić o dodatkowe ryzyko zakażeń, stresować drożdże, napowietrzać znowu brzeczkę... Czasem się śmieje, że z tym przelewaniem na cichą, straszeniem autolizą drożdży, to jak trochę z jedzeniem jajek kurzych. Kiedyś panował pogląd (mocno lansowany, podobnie jak z tą cichą fermentacją piwa), że powinno się jeść max kilka jajek tygodniowo, że cholesterol i takie tam bujdy. Nagle okazuje się, że w świetle ostatnich badań człowiek może sobie jeść nawet kilka jajek dziennie bez ryzyka wzrostu cholesterolu. Tak więc u mnie nie ma burzliwej i cichej, jest po prostu jedna fermentacja, a wygląda to tak, że dobrze napowietrzoną brzeczkę zadaje drożdżami, zamykam fermentor i zapominam o nim na jakieś 3 tyg. Drożdże przez ten czas zrobią swoje i ładnie osiądą na dnie. Nie obchodzi mnie czy zjedzą wszystko w 3 dni, czy 6 dni i tak zostaną tam przez 21 dni, nic się nie stanie. Ostatnio zacierałem Blond Ale i przez 3 tyg z 13 Blg zeszło sobie ładnie do 2 Blg, a w jakim czasie tak naprawdę się to stało? Bez znaczenia, piwo podczas butelkowania było bardzo klarowne, smakowało super Leżakowanie liczy się od chwili rozlewu. wtedy kształtuje się ostateczny smak. Tak jak wyżej napisałem, przy chmieleniu na zimno można zlać na cichą, choć podejrzewam, że są i tacy co pewnie dorzucają chmiel po prostu do fermentora bez dekantowania. Nie robiłem jeszcze chmielenia na zimno, więc z tego powodu w ogóle nie czułem potrzeby zlewania piwa na cichą.
  12. Pozostaje zrobienie komory ze styropianu: http://www.piwo.org/topic/20834-komora-fermentacyjna-styropianowa/ Sam powoli się do tego zabieram, bo chce warzyć piwo cały rok, a nie tylko sezonowo. Bez tego się nie obejdzie, bo mieszkam w bloku, gdzie nawet zimą mam w pokoju 21 stopni przy zakręconych kaloryferach. Co prawda mógłbym otwierać okno, ale wtedy temperatura zależy od kaprysów pogody i temp na zewnątrz. Plusem w przypadku komory jest większa kontrola nad temperaturą.
  13. 6maro6, daj po prostu znać jak wyszła następna warka. Trzymaj się porad: 1) dobrze wyczyszczone, umyte i zdezynfekowane fermentory i inny sprzęt; 2) Szybkie schłodzenie brzeczki i zadanie drożdżami. Jak nie wyjdzie, to pisz. Będziemy kminić dalej co jest nie tak. Nie po to wkłada się tyle trudu i pracy w robienie własnego piwka, żeby pić kwasy
  14. Rozumiem kolego, że po przeczytaniu całego wątku stwierdzasz, że wina leży tylko i wyłącznie w niedomytym fermentorze i sprzęcie? Bo można z tego wywnioskować, że generalnie wystarczy wszystko dobrze umyć i zdezynfekować, a brzeczka pozostawiona na całą noc w fermentorze zamkniętym wiekiem z dziurką od rurki fermentacyjnej, która jest przykryta tylko szmatką, nie ma prawa się niczym zakazić. Powodzenia Jak najbardziej do wykorzystania. Wyrzucasz tylko uszkodzone butelki. Musisz je potraktować czymś na bogato, np. sodą kaustyczną. Ja kiedyś robiłem piwo to miałem pełno butelek, które zalegały latami na strychu. Mega okurzone i zapleśniałe. Najpierw czyściłem szczotką, potem zalewałem roztworem Domestosa na noc, płukałem i potem płynem do mycia naczyń i szczotką ponownie. Na koniec już standardowa dezynfekcja przed rozlewem. W ani jednej butelce nie miałem kwasa. W Twoim przypadku aż tyle pracy nie będzie ale musisz je potraktować czymś co całe dziadostwo ze środka wytępi . NaOH albo chlor (m.in. Domestos).
  15. Kretem? Jak już to stawiałbym na czyste NaOH (Kret ma mało NaOH) - wychodzi o wiele taniej niż Kret. W necie możesz kupić bez problemu czyste NaOH.
  16. 40g glukozy na 16l piwka to wychodzi 1,25g na butelkę. Nagazowało Ci się dobrze to piwo?
  17. Opierasz się na OXI, którego skuteczność jest często kwestionowana. Długie chłodzenie na pewno nie pomaga, bo syfy mają więcej czasu żeby się rozwinąć. Poza tym w warunkach domowych wyeliminowanie infekcji w 100% jest w zasadzie niemożliwe - w powietrzu latają różne rzeczy i zainfekowana warka czasem się zdarzy nawet jeśli bardzo uważasz. Sprzętu nie musisz wymieniać, ale na pewno przyda się coś mocniejszego niż OXI żeby doczyścić wszystko porządnie. A co polecasz do dezynfekcji oprócz OXI? Pirosiarczyn sodu? Może spirytusem, domowym samogonem? Ja używam OXI i sobie chwalę, kwasa jeszcze nie miałem. Wielu piwowarów używa OXI i nie narzekają. Przyczyn Twoich kwasów nie upatrywałbym raczej w środku do dezynfekcji. Piro użyłem raz i podziękowałem - duszące opary i smród siary w pomieszczeniu przez dłuższy czas. Spiryt spoko, tylko dużo bardziej kosztowniejszy niż OXI.
  18. Niestety błąd. Taka ścierka w niczym nie zabezpieczy brzeczki przed zakażeniem, a i nie wiadomo co na samej ścierce się znajdowało. Szybkie chłodzenie brzeczki i natychmiastowe zadanie drożdżami - to może Cie uchronić przed dalszymi kwasami.
  19. Opierasz się na OXI, którego skuteczność jest często kwestionowana. Długie chłodzenie na pewno nie pomaga, bo syfy mają więcej czasu żeby się rozwinąć. Poza tym w warunkach domowych wyeliminowanie infekcji w 100% jest w zasadzie niemożliwe - w powietrzu latają różne rzeczy i zainfekowana warka czasem się zdarzy nawet jeśli bardzo uważasz. Sprzętu nie musisz wymieniać, ale na pewno przyda się coś mocniejszego niż OXI żeby doczyścić wszystko porządnie. Zgadzam się. Kluczową sprawą jest jak najszybsze zadanie brzeczki drożdżami, aby to one od razu opanowały to środowisko i wyparły inne "niechciane osobniki", które już prawdopodobnie tam i tak są (chyba, że ma ktoś sterylne całe środowisko tam gdzie warzy). Całonocne chłodzenie brzeczki prawdopodobnie sprawia, że brzeczkę opanowują w tym czasie niechciane mikroorganizmy, które zakwaszają piwo. Kolego 6maro6, następnym razem jak najszybciej schłodź brzeczkę i od razu zadaj drożdżami. Co do wymiany sprzętu, o ile nie jest uszkodzony to nie ma sensu, ale wystarczy parę głębokich rys w środku i powodzenia w odkażaniu takiego fermentora.
  20. Ale teraz z czego wynika infekcja, czy przez zbyt długie chłodzenie brzeczki, bo nic innego mi nie przychodzi do głowy. Jeśli jest zakażenie, to jest konieczna wymiana fermentorów? Bo gdzieś czytałem że nie da się tego wyczyścić i trzeba kupić na nowo fermentory. Ja sobie nie wyobrażam kupić na nowo 4 fermentory i rurki, a może wystarczy dobrze zdezynfekować? W czym chłodziłeś brzeczkę? W szczelnie zamkniętym fermentorze? Masz jakieś mechaniczne uszkodzenia wewnątrz fermentora, jakieś głębokie rysy?
  21. Niestety, ale ja również bardzo szybko przekonałem się o tym minusie kapslownic ręcznych, m.in. Grety (też ją zakupiłem z zestawem startowym). Cały myk w kapslownicach ręcznych jest w tym, że te blaszki które obejmują szyjkę butelki muszą następnie zaprzeć się o kołnierz butelki aby "ściągnąć" głowicę kapslownicy na kapsel (i go zacisnąć). I tu jest problem. Greta bez problemu kapsluje butelki z szerokim kołnierzem (np. od Tyskiego), ale masa butelek na rynku jest z wąskim kołnierzem - przy takich butelkach głowica kapslownicy nie wchodzi całkowicie na kapsel i nie zaciska go do końca. Przewagą kapslownic stołowych jest to, że im bez znaczenia jaki butelka ma kołnierz, nie potrzebuje go. Co prawda nadal używam Grety, ale już po prostu mega irytuje mnie, że muszę wybierać tylko te butelki z szerokim kołnierzem. Tylko kwestia czasu jak kupie sobie stołową, albo skonstruuje sobie własną. - Eterna to też kapslownica ręczna i ten sam schemat działania jak Greta (patrz wyżej co napisałem). Musisz wybrać butelki z szerokim kołnierzem, bo inaczej nie zakapsluje Ci porządnie. Więc nadają się te od Tyskiego, od Żubra już niestety nie - Pszeniczniaki (jasne oczywiście) należą do piw, które szybko można pić, praktycznie od razu po nagazowaniu, czyli już jakieś 7 dni po butelkowaniu można próbować, ale 2 tyg bym mu dał i będzie git. Wydaje mi się, że jak spróbujesz swojego piwka, to dłużej niż 2 m-ce nie poleży - Piwowarstwo to przede wszystkim eksperymentowanie. Zrób jeden brewkit na drożdżach załączonych do niego, drugi ten sam już na dedykowanych drożdżach do piw pszenicznych i porównaj. Chodzi o to, że jedni nie zauważą różnicy, a inni mogą stwierdzić, że jednak te dedykowane drożdże są lepsze - Powiem z mojego doświadczenia. Raz tylko użyłem ekstraktu w proszku. Nigdy więcej. Zbija się w grudy niesamowicie po dodaniu do rozrobionego brewkitu. Jest wysoce higroskopijny więc grudki tworzą się już przy wsypywaniu w paczce - masakra! A rozmieszać to potem i pozbyć się tych grudek to jakiś koszmar. Ekstrakt w syropie to niebo a ziemia w porównaniu z proszkiem. - Podobnie jak napisał quattro, jeżeli chodzi Ci o refermentacje to użyj cukru, nie ma sensu używać tutaj ekstraktu, tym bardziej że surowca do refermentacji używasz tak mało, że nie ma on jakiegoś wielkiego wpływu na smak piwa. Pszeniczniaki gazuje się trochę bardziej, więc ok. 3g cukru na 0,5l warki powinno być ok, ale to oczywiście zależy czy piwo dobrze ci odfermentuje (pomiar Blg przed butelkowaniem) - Ja widzę to tak - na początek przygody z warzeniem piwa brewkity, a to tylko dlatego żebyś w ogóle stwierdził czy to "czujesz" , że jest to fajne i chcesz robić to dalej. Brewkit pozwoli ci wypracować podejście technologiczne, nauczy korzystać z podstawowego sprzętu i działań z tym związanych (mycie, dezynfekcja, rozlew, itp.). Zacieranie i chmielenie pochłania duużo czasu na początku, nie ma sensu sobie zawracać tym głowy bez podstawowych umiejętności. Sam robiłem to po raz pierwszy tydzień temu . Na spokojnie i z rozwagą, ale jak zacząłem o 8:00 rano to skończyłem o 18:00. Wiem, ze ten czas się skróci przy następnych warkach. Można oczywiście robić piwo tylko na brewkitach, ewentualnie ekstraktach słodowych, ale uwierz mi, ja poczułem tą meeega satysfakcje z warzenia dopiero tydz temu jak zacierałem . Tobie też tego życzę, ale póki co zrób kilka brewkitów, będziesz na pewno zadowolony.
  22. Masz tylko ten jeden fermentor z kranikiem? Robienie w ten sposób piwa jest oczywiście wykonalne, ale to już są niezłe akrobacje z przelewaniem (niepotrzebne napowietrzanie warki), myciem itd. Nie wspominając, że o infekcje wtedy baaardzo łatwo. Nie wiem jak inni, ale ja jestem zdania, że absolutne minimum to dwa fermentory, jeden z kranikiem (filtracja po zacieraniu, rozlew do butelek), drugi bez kranika (głównie do fermentacji). Dla zwolenników cichej fermentacji idealną sytuacją jest posiadanie trzech fermentorów - dwa bez kranika na obie fermentacje (burzliwą i cichą), oraz jeden z kranikiem. Wtedy nie musisz kombinować z garnkami i przelewaniem raz tu, raz tam. Ja osobiście mam tylko dwa fermentory, z kranikiem i bez. Uważam, że fermentacja burzliwa i cicha może zajść w tym samym fermentorze (2 - 3 tyg spokojnie wystarczy, żeby piwko się wyklarowało). Jeżeli już naprawdę chcesz zlewać piwo do butelek bezpośrednio z fermentora, to tylko do butelek z uprzednio nasypaną do nich porcją cukru/glukozy. Tylko, że wtedy łatwo zlać do butelek osad z fermentora (który i tak Ci powstanie na etapie cichej - nieznaczny ale będzie), a przecież tego chcemy uniknąć. Naprawdę polecam zainwestować w drugi fermentor bez kranika i w nim prowadzić fermentacje, potem tylko zlać (zdekantować) do fermentora z kranikiem przed butelkowaniem wraz z roztworem glukozy i butelkować. Niedrogim, acz przydatnym gadżetem na tym etapie jest rurka do rozlewu z zaworkiem grawitacyjnym (ok. 12 zł) - polecam.
  23. Witam forumowiczów Kolego WDługichWłosach , polecam przede wszystkim trochę cierpliwości. Podobnie jak adamsky uważam, że ten rozlew zbyt szybko chcesz zrobić. Wiadomo, że na początku przygody z piwowarstwem o cierpliwość trudno (wiem po sobie ), ale uwierz mi - opłaca się. Moja druga i następne warki z brewkitów stały sobie i 2 tygodnie nawet i było to na zasadzie zamknięcia fermentora i otwarcia go dopiero po tych dwóch tygodniach. Zero zaglądania do środka, mierzenia Blg, bo zawsze byłem zdania, że drożdże zrobią swoje i to właśnie robiły - zero stresu dla drożdży to ładnie odfermentowana warka. Popieram. Dodatkowo bez "kukania" do srodka Co więcej, rzadko się zdarza, żeby nie napowietrzyć choć trochę piwa przy rozlewie, więc do tej pory rozleniwione drożdże jak dostaną troszkę powietrza, to mogą ponownie "ruszyć" w butelkach i przy zbyt dużej dawce cukru do refermentacji będziesz miał granaty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.