Zrobiłem już kilka piw gdzie "z resztek" robię malinowe według przepisu Zbyszka. Trzeba przyznać, że właśnie wersja "malinowa" znika mi z półek najszybciej, więc coś w tym jest.
Zauważyłem natomiast, że trzeba uważać jakiego syropu malinowego się używa. Paola fermentuje do końca, ale np. syrop z Biedry zostawił mi po fermentacji całkiem słodkie piwo, co oczywiście oznacza, że jest słodzony jakimiś niefermentowalnymi słodzikami. Herbapol natomiast miał 1% maliny w sobie (według etykiety). Darowałem sobie...
Przed rozlewem do butelek proponuję kosztować w celu ustalenia ile tabletek słodzika dodać finalnie.