Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Aktywność reputacji

  1. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od krzychu_72 w Degustacje piw sklepowych   
    Zgodnie z życzeniem poruszonym w wątku o promocjach. Piszemy jakie piwo, nasze przemyślenia i gdzie kupione (raczej żeby to były produkty ogólnodostępne)
     
    Gulden Draak, promocja belgijska w Lidl'u
     
    Wieki temu mogłem pić to piwo, ale nie pamiętam aż tak, zresztą wówczas studiując na ul. nomen omen Browarnej, się piło. Lidl zaproponował mi możliwość wypicia tego piwa w rozsądnej cenie, więc skorzystałem.

    Bardzo bogata czapa piana, powoli opada do wąskiego kożuszka. Kolor lekko opalizujący bursztyn wpadający w puzzuoli* z błyskiem szkarłatu. Wrażenie estetyczne jest imponujące.

    Aromat:

    Nuta górna: wino marsala, orzechy laskowe, wyczuwalny cukier trzcinowy dark muscovado, lekka słodycz alkoholu-likierowa, gałka muszkatołowa, gdzieś w połowie rumianek, piwo jawi się jako ciężkie i to czuć w zapachu.

    Nuta dolna: lekko koniakowa, tatarak ziemistość. Mamy w sumie połączenie nalewki owocowej, albo bardzo ciężkiego wina z odrobiną nalewki ziołowej na winiaku. Alkohol owszem się przeplata, ale nie jest to ordynarny spiryt jakby chcieli blaszkarze, ale istota-taki rodzaj alkoholu, jaki powstał w wyniku naturalnych zabiegów, tj. fermentacji, można uzyskać li tylko w esencji tokajskiej albo w miodach pitnych, oraz właśnie w dobrze uwarzonych piwach, jak w tym przypadku.

    Smak: piwo jest bardzo gładkie i aksamitne, wyraźne posmaki trzcinowo-ziołowe. Finisz ziemisty, lekko dzięglowy. Czy alkohol jest wyczuwalny? W trakcie picia-nie, po ogrzaniu-też nie, więc jak ktoś wyczuwa, to jest z nim problem, a nie z tym piwem (jest niewiele słabsze od Bush'a, gwoli porównania). Na dolnych rejestrach smaku do głosu dochodzi odrobina lukrecji, belgijskości. Jest to z pewnością piwo degustacyjne i deserowe zarazem, do Tiramisu będzie jak znalazł-a nuty migdałów tylko je uzupełnią. Po czasie na wierzch wychodzą orzechy laskowe.

    Nie jest to oczywiście Orval czy Westmalle, ale mamy porządnego belga, mamy po mistrzowsku ukryty alkohol, a dzięki Lidl'owi, a nie rewolucji srafciarzy czy blagierolandii, mamy przyjazną cenę.
     
    *poprawna nazwa dzięki czujnemu oku adamsky'ego.
     
    Dzisiaj na spokojnie ocenię też Piraat'a TH.
  2. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od bart3q w Piwne promocje w supermarketach   
    Jaka śliwka???
     
    Napisałem tak jak czuję, czyli co akurat mi się skojarzyło, a że przy okazji parę osób wzbogaciło swoją wiedzę nie tylko piwowarską, to chyba dobrze? Trudnych słów raczej nie było, nie mów mi, że nawet choćby ze słyszenia nie kojarzysz wina marsala, tataraku czy dzięgla?
  3. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od ori2go w Piwne promocje w supermarketach   
    A proszę Cię bardzo:
     
    Gulden Draak
     
    Wieki temu mogłem pić to piwo, ale nie pamiętam aż tak, zresztą wówczas studiując na ul. nomen omen Browarnej, się piło. Lidl zaproponował mi możliwość wypicia tego piwa w rozsądnej cenie, więc skorzystałem.
     
    Bardzo bogata czapa piana, powoli opada do wąskiego kożuszka. Kolor lekko opalizujący bursztyn wpadający w puzzuoli* z błyskiem szkarłatu. Wrażenie estetyczne jest imponujące.
     
    Aromat:
     
    Nuta górna: wino marsala, orzechy laskowe, wyczuwalny cukier trzcinowy dark muscovado, lekka słodycz alkoholu-likierowa, gałka muszkatołowa, gdzieś w połowie rumianek, piwo jawi się jako ciężkie i to czuć w zapachu.
     
    Nuta dolna: lekko koniakowa, tatarak ziemistość. Mamy w sumie połączenie nalewki owocowej, albo bardzo ciężkiego wina z odrobiną nalewki ziołowej na winiaku. Alkohol owszem się przeplata, ale nie jest to ordynarny spiryt jakby chcieli blaszkarze, ale istota-taki rodzaj alkoholu, jaki powstał w wyniku naturalnych zabiegów, tj. fermentacji, można uzyskać li tylko w esencji tokajskiej albo w miodach pitnych, oraz właśnie w dobrze uwarzonych piwach, jak w tym przypadku.
     
    Smak: piwo jest bardzo gładkie i aksamitne, wyraźne posmaki trzcinowo-ziołowe. Finisz ziemisty, lekko dzięglowy. Czy alkohol jest wyczuwalny? W trakcie picia-nie, po ogrzaniu-też nie, więc jak ktoś wyczuwa, to jest z nim problem, a nie z tym piwem (jest niewiele słabsze od Bush'a, gwoli porównania). Na dolnych rejestrach smaku do głosu dochodzi odrobina lukrecji, belgijskości. Jest to z pewnością piwo degustacyjne i deserowe zarazem, do Tiramisu będzie jak znalazł-a nuty migdałów tylko je uzupełnią. Po czasie na wierzch wychodzą orzechy laskowe.
     
    Nie jest to oczywiście Orval czy Westmalle, ale mamy porządnego belga, mamy po mistrzowsku ukryty alkohol, a dzięki Lidl'owi, a nie rewolucji srafciarzy czy blagierolandii, mamy przyjazną cenę.
     
    *poprawna nazwa dzięki czujnemu oku adamsky'ego.
  4. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od GB... w Piwne promocje w supermarketach   
    A proszę Cię bardzo:
     
    Gulden Draak
     
    Wieki temu mogłem pić to piwo, ale nie pamiętam aż tak, zresztą wówczas studiując na ul. nomen omen Browarnej, się piło. Lidl zaproponował mi możliwość wypicia tego piwa w rozsądnej cenie, więc skorzystałem.
     
    Bardzo bogata czapa piana, powoli opada do wąskiego kożuszka. Kolor lekko opalizujący bursztyn wpadający w puzzuoli* z błyskiem szkarłatu. Wrażenie estetyczne jest imponujące.
     
    Aromat:
     
    Nuta górna: wino marsala, orzechy laskowe, wyczuwalny cukier trzcinowy dark muscovado, lekka słodycz alkoholu-likierowa, gałka muszkatołowa, gdzieś w połowie rumianek, piwo jawi się jako ciężkie i to czuć w zapachu.
     
    Nuta dolna: lekko koniakowa, tatarak ziemistość. Mamy w sumie połączenie nalewki owocowej, albo bardzo ciężkiego wina z odrobiną nalewki ziołowej na winiaku. Alkohol owszem się przeplata, ale nie jest to ordynarny spiryt jakby chcieli blaszkarze, ale istota-taki rodzaj alkoholu, jaki powstał w wyniku naturalnych zabiegów, tj. fermentacji, można uzyskać li tylko w esencji tokajskiej albo w miodach pitnych, oraz właśnie w dobrze uwarzonych piwach, jak w tym przypadku.
     
    Smak: piwo jest bardzo gładkie i aksamitne, wyraźne posmaki trzcinowo-ziołowe. Finisz ziemisty, lekko dzięglowy. Czy alkohol jest wyczuwalny? W trakcie picia-nie, po ogrzaniu-też nie, więc jak ktoś wyczuwa, to jest z nim problem, a nie z tym piwem (jest niewiele słabsze od Bush'a, gwoli porównania). Na dolnych rejestrach smaku do głosu dochodzi odrobina lukrecji, belgijskości. Jest to z pewnością piwo degustacyjne i deserowe zarazem, do Tiramisu będzie jak znalazł-a nuty migdałów tylko je uzupełnią. Po czasie na wierzch wychodzą orzechy laskowe.
     
    Nie jest to oczywiście Orval czy Westmalle, ale mamy porządnego belga, mamy po mistrzowsku ukryty alkohol, a dzięki Lidl'owi, a nie rewolucji srafciarzy czy blagierolandii, mamy przyjazną cenę.
     
    *poprawna nazwa dzięki czujnemu oku adamsky'ego.
  5. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od krzychu_72 w Piwne promocje w supermarketach   
    A proszę Cię bardzo:
     
    Gulden Draak
     
    Wieki temu mogłem pić to piwo, ale nie pamiętam aż tak, zresztą wówczas studiując na ul. nomen omen Browarnej, się piło. Lidl zaproponował mi możliwość wypicia tego piwa w rozsądnej cenie, więc skorzystałem.
     
    Bardzo bogata czapa piana, powoli opada do wąskiego kożuszka. Kolor lekko opalizujący bursztyn wpadający w puzzuoli* z błyskiem szkarłatu. Wrażenie estetyczne jest imponujące.
     
    Aromat:
     
    Nuta górna: wino marsala, orzechy laskowe, wyczuwalny cukier trzcinowy dark muscovado, lekka słodycz alkoholu-likierowa, gałka muszkatołowa, gdzieś w połowie rumianek, piwo jawi się jako ciężkie i to czuć w zapachu.
     
    Nuta dolna: lekko koniakowa, tatarak ziemistość. Mamy w sumie połączenie nalewki owocowej, albo bardzo ciężkiego wina z odrobiną nalewki ziołowej na winiaku. Alkohol owszem się przeplata, ale nie jest to ordynarny spiryt jakby chcieli blaszkarze, ale istota-taki rodzaj alkoholu, jaki powstał w wyniku naturalnych zabiegów, tj. fermentacji, można uzyskać li tylko w esencji tokajskiej albo w miodach pitnych, oraz właśnie w dobrze uwarzonych piwach, jak w tym przypadku.
     
    Smak: piwo jest bardzo gładkie i aksamitne, wyraźne posmaki trzcinowo-ziołowe. Finisz ziemisty, lekko dzięglowy. Czy alkohol jest wyczuwalny? W trakcie picia-nie, po ogrzaniu-też nie, więc jak ktoś wyczuwa, to jest z nim problem, a nie z tym piwem (jest niewiele słabsze od Bush'a, gwoli porównania). Na dolnych rejestrach smaku do głosu dochodzi odrobina lukrecji, belgijskości. Jest to z pewnością piwo degustacyjne i deserowe zarazem, do Tiramisu będzie jak znalazł-a nuty migdałów tylko je uzupełnią. Po czasie na wierzch wychodzą orzechy laskowe.
     
    Nie jest to oczywiście Orval czy Westmalle, ale mamy porządnego belga, mamy po mistrzowsku ukryty alkohol, a dzięki Lidl'owi, a nie rewolucji srafciarzy czy blagierolandii, mamy przyjazną cenę.
     
    *poprawna nazwa dzięki czujnemu oku adamsky'ego.
  6. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla leszcz007 w lol :)   
    cała prawda o Naked City

     
     
    akcja zaczyna się po 0:25
  7. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Green Fox w Wieści z krajowej sceny piwowarskiej   
    http://www.biztok.pl/biznes/robia-slynne-polskie-piwo-a-teraz-szykuja-whisky_a20478?utm_source=o2_SG&utm_medium=Hotspot&utm_campaign=o2
  8. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od kawasaki w [Blog Kopyra] Moje warzenie – wywiad z Łukaszem Kielbanem z Czasu Gentlemanów   
    A wodę też sam wydobywasz? Zastanów się troszkę...
     
    Może u Ciebie to się działo, co pokazuje wiele, ale np. u mnie, albo akurat u mnie, Greta nie ucięła ani jednej szyjki, piwo z ekstraktów jest tak samo pełnoprawnym piwem jak piwo zacierane, chyba że udowodnisz, że wszystkie składniki tego piwa uzyskujesz od PODSTAW, więc masz plantację jeczmienia, sam go prażysz, sam uzdatniasz wodę itd, posiadanie chłodnicy nie świadczy o doświadczeniu (wynoszę na balkon jak trzeba, albo schładzam wodę na balkonie przed dodaniem do brzeczki), rurka się przydaje przy winach/miodach, a nie przy piwie, bo co z tego, że mówi, że fermentacja burzliwa trwa w najlepsze?
     
    Poza tym, jak wiele osób tutaj uwarzyłem moje pierwsze piwo bez kopyra, bo na samo szczęście w tych czasach nie było jeszcze blagierów piwnych i innego tałatajstwa mącącego ludziom w głowach.
  9. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od kawasaki w [Blog Kopyra] Moje warzenie – wywiad z Łukaszem Kielbanem z Czasu Gentlemanów   
    Wcale nie wylewam, udowadniam tylko po przeczytaniu innych wpisów, że w temacie bycia gentleman'em chce być guru, a niestety wiele wpisów pozostawia naprawdę wiele do życzenia i pewne kwestie, jeśli ma się na nich znać, powinien dogłębnie poznać, zanim się wypowie.
     
  10. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od sugarsweet w [Blog Kopyra] Moje warzenie – wywiad z Łukaszem Kielbanem z Czasu Gentlemanów   
    A wodę też sam wydobywasz? Zastanów się troszkę...
     
    Może u Ciebie to się działo, co pokazuje wiele, ale np. u mnie, albo akurat u mnie, Greta nie ucięła ani jednej szyjki, piwo z ekstraktów jest tak samo pełnoprawnym piwem jak piwo zacierane, chyba że udowodnisz, że wszystkie składniki tego piwa uzyskujesz od PODSTAW, więc masz plantację jeczmienia, sam go prażysz, sam uzdatniasz wodę itd, posiadanie chłodnicy nie świadczy o doświadczeniu (wynoszę na balkon jak trzeba, albo schładzam wodę na balkonie przed dodaniem do brzeczki), rurka się przydaje przy winach/miodach, a nie przy piwie, bo co z tego, że mówi, że fermentacja burzliwa trwa w najlepsze?
     
    Poza tym, jak wiele osób tutaj uwarzyłem moje pierwsze piwo bez kopyra, bo na samo szczęście w tych czasach nie było jeszcze blagierów piwnych i innego tałatajstwa mącącego ludziom w głowach.
  11. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla anteks w Po co piwowarzy domowi kupują piwo rzemieślnicze?   
    Jasne, a dębowe leżakowało w dębowej beczce
  12. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla amap w Browar radwanicki   
    quad do leżakowania był, za rok do otwarcia
  13. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla Prosiak w [Blog Kopyra] Kuźnia Piwowarów 2015   
    Kto to jest w ogóle ten Kopyr? Wszędzie tylko o nim mówią, a dla mnie to jakiś szarlatan.
  14. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Jacenty w Piwowarstwo domowe a alkoholizm   
    Ale wystarczy popatrzeć na średnią wieku (90 minimum) na wyspie Ikaria-a tam impreza jest codziennie, piją naturalnie wino, jedzą, bawią się, śpią.
     
    Była historia, że facet, młody, 50-latek około poczuł się źle-mieszkał w USA, w NY czy w innej dziurze, do lekarzy zaczął chodzić i wszędzie słyszał to samo, że nie wiadomo co mu jest, ale zostało mu dwa miesiące życia. Załamał się, pomyślał na te ostatnie dwa miesiące, wrócę do stron rodzinnych (właśnie do Ikarii). I tak zrobił. Przez pierwszy miesiąc co dzień przychodzili krewni znajomi przynosili wiktuały, tańczyli, jedli, pili, bawili się. Tak minął miesiąc, minął drugi, trzeci, minął rok, a facet żyje-dobrze mu było to nie wracał, ale po 5 latach odkąd wrócił, zdecydował się zaglądnąć do tych lekarzy i pokazać im, że wszystko jest jak ręką odjął. Niestety jak wrócił, to większość zastał na cmentarzu. To jest trochę i przypowieść, jaka na Ikarii krąży, trochę faktów, trochę fantazji, ale coś w tym jest.
     
    A alkoholizm zaczyna się wtedy kiedy kończy się przyjemność, a zaczyna się potrzeba. Alkoholik ma wyznaczoną dawkę przez organizm-i tę dawkę musi systematycznie uzupełniać, niemniej jednak żadną z tych dawek się nie delektuje, nie smakuje, dla niego jest ważny związek etanol, a nie ile go tam jest i w wyniku czego powstał, stąd ostatnie fazy to dykta, spryskiwacze etc. Kiedy Gorbaczow wprowadził bardzo błędnie zresztą prohibicję w ZSRR, następowały masowe zatrucia wodą kolońską, bo była wszędzie, była tania i zawierała alkohol. A wcześniej? W Stanach wmówiono ludziom, że są tak rozpici, że dla ich dobra, należy wprowadzić całkowity zakaz dostępu do alkoholu. W efekcie, prohibicja doprowadziła do tego, że Amerykanie zaczęli pić więcej, dostęp do alkoholu był znacznie ułatwiony (speakesies), a na przemycie z Francji/Anglii do Stanów krocie zarobił np. baron Rotschild, Al Capone, którzy oficjalnie popierali Temperance Leagues i więcej alkoholu płynęło do Stanów z Europy niż wcześniej
     
    Alkoholik nie odróżnia koloru, smaku, zapachu, mocy, on potrzebuje dawki, żeby funkcjonować. Alkoholizm zaawansowany potrzebuje małej dawki, z tego prostego względu, że osoba chora nie trzeźwieje, ona może wyglądać trzeźwo, albo sprawiać wrażenie takowe, ale zawsze to 0.2-0.5 pro mila (baza taka) pozostaje we krwi, stąd 1 piwo, parę łyków wina czy dwie-trzy krople setki już wystarczą by zacząć od nowa, czyli uzupełnić tę dawkę, której się domaga uzależniony organizm. Mitem jest, że taki alkoholik to wstaje rano, koleżanka szklanka, dwie szklanki, trzy i dopiero się upija. Tutaj kwestia jest identyczna jak z narkotykami, dawki nie muszą być monstrualne, chodzi o właśnie ten jeden brakujący kieliszek.Uzależnienie od alkoholu można porównać do tożsamej sytuacji w przypadku jedzenia. Osoba chora nie je, bo jest głodna, albo chce poznać smak jakiejś potrawy, tylko potrzebuje dawki pokarmu, żeby zaspokoić (na chwilę zresztą) to, co ma w głowie. To są uzależnienia-one zawsze zaczynają się w głowie. A w piciu o to nigdy nie chodzi. Picie to degustacja, rytuał, smakowanie, poznawanie nowych zapachów, smaków, delektowanie się tym alkoholem mocnym czy innym napojem.
     
    Ponieważ jestem herbaciarzem (chyba nie herbatnikiem ) wszelkie informacje o szkodliwości herbaty traktuję bardzo poważnie i np. jeśli czytam, że poprzez nadużywanie herbaty może wystąpić od niej uzależnienie i odstawienie jej na jakiś czas wywołać "głód" a co za tym idzie rozdrażnienie, przyspieszone tętno, absmak w ustach itd, to odnoszę to do siebie i jeśli ja OSOBIŚCIE nie mam z tym problemu-bo mogę wypić w ciągu dnia parę litrów herbaty, a mogę wypić jedną filiżankę, to jestem świadomy, że na świecie są ludzie, którzy tak zareagują.
     
    Kwestię herbacianą można odnieść do kawy, mamy wśród nas kawoszy, którzy codziennie potrzebują pewnej dawki kofeiny, która przekłada się na 2 kawy np., ale też i na 8.
     
    Tak więc esencja uzależnienia sprowadza się do natury danego człowieka, do jego organizmu i potrzeb tegoż.
     
    Nigdy przenigdy nie miałem objawów kaca po czerwonym winie czy po koniaku, chociaż nauka uważa, że są to napoje wybitnie kacotwórcze. Wniosek stąd jest taki sam, istnieją jednakże na świecie osoby, które tak właśnie mają.
     
    Reasumując, nie jest ważna dawka, rodzaj, ani częstotliwość, ale predyspozycje.
  15. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od zamyślony w Piwowarstwo domowe a alkoholizm   
    Zamiast pieprzyć po próżnicy, napij się jeden z drugim z pianą przykrytą szklanicy
  16. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla olo333 w Piwowarstwo domowe a alkoholizm   
    "Nic na chama. Pełna kultura. Jak zaprosił mnie kiedyś na dancing, to nie upił się wódka bynajmniej, ale winem i w dodatku importowanym"
    Tak mi się przypomniało
  17. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od bart3q w 24.01.2015 - I Konkurs Piw Historycznych   
    Gruit ale
     
    Aromat: typowy dla użytych składników, jeśli jest to piwo jednoskładnikowe (wrzosowe, piołunowe, bzowe, etc) ta nuta powinna być zaznaczona, jeśli jest to piwo wieloskładnikowe, wszystkie nuty powinny się łączyć w jedną całość, a żadna nie powinna dominować nad resztą, choć może być bardziej zaznaczona lub wyczuwalna. W przypadku dodatku owoców, ich nuta może być tylko dopełnieniem ogólnego ziołowego charakteru piwa. W aromacie nie mogą się znaleźć nuty chmielowe, tak samo jak chmiel nie może być użyty nawet w ilościach homeopatycznych.
     
    Wygląd: w zależności od użytych składników wszystkie odcienie są jak najbardziej akceptowane. Powinno charakteryzować się bujną pianą i może być trochę opalizujące.
     
    Smak: odzwierciedlenie aromatu, raczej gorzkie, ściągające, w typie herbaciano-ziołowym. Wyraziste, pełne, w dużym stopniu wytrawne, ale niekoniecznie orzeźwiające. Alkohol całkowicie przykryty ziołami. Słodycz pozorna, pochodząca od ziół
     
    Tekstura: solidne, treściwe piwo, umiarkowanie nasycone
     
    Ogólne wrażenia: bezchmielowe ziołowe ale ze specyficzną goryczką
     
    Komentarz: Raczej mocniejsze ale warzone bez chmielu za to z użyciem konkretnej mieszanki (lub ziela) w jego miejsce
     
    Historia: Pijali go już wikingowie (po części mogło odpowiadać za działalność berserków) stąd właściwie można wyprowadzić jego rodowód ze Skandynawii. Norwegia była miejscem, gdzie gruit szczególnie hołubiono, nazywając go pors (od norweskiego określenia woskownicy). Norwegowie poza tym używali wrotyczu, tysiącznika, dziurawca, piołunu, jałowca i... kminku (było to już w 1393 roku). Islandczycy natomiast stosowali tysiącznik często i gęsto pod nazwą jardhummal, czyli chmielu ziemnego dosłownie. U Finów zaś królowały żywice świerku i sosny, o czym nawet wspomina ich "Kalevala". W Norwegii, na terenach wiejskich warzono gruit jeszcze w latach 50tych. W międzyczasie piwa ziołowe typu Purl były znane u Brytyjczyków, a inne odmiany, zawierające wrzos, czarny bez, a nawet wodorosty, spopularyzowały się wśród Szkotów (a prawdopodobnie wcześniej u Piktów). Z czasem monopol na tego typu piwa przejęły klasztory i tam głównie je warzono przy użyciu bagna zwyczajnego, tysiącznika i woskownicy, zaś z wprowadzeniem chmielu jako przyprawy, nastąpił stopniowy zanik popularności takich piw. W Polsce było znane bezchmielowe białe piwo toruńskie, w Niemczech Mum (z majerankiem, tymiankiem, anyżem, bukwicą, kardamonem, etc) a we Francji w Louvain również istniał taki napitek.
     
    Surowce: Dosłownie do wyboru do koloru, słody i jasne i ciemne i specjalne, natomiast najwięcej uwagi należy poświęcić dodatkom, które mają zastąpić chmiel. Metod ekstrakcji jest wiele, jedna to tradycyjne warzenie ziół razem z brzeczką przez 20 minut, można zioła ekstrahować osobno i tenże wywar dodać do brzeczki, albo dodać zioła w formie mocnych ekstraktów/nalewek ziołowych. Dodatki typu miody, cukry trzcinowe, etc jak najbardziej polecane.
     
    Podstawowe informacje (teoretyczne, wszystko zależy od piwowara):
     
    14-16 blg, ok 1-3blg
    IBUs: brak, choć wrażenia mogą być zgoła inne
    ABV:5+- 7+%
     
    Przykłady komercyjne: De Proefbrouwerij Gageleer, piwa Williams Brothers, Artemis Moonlight Brewing Company, Cervesia Brasserie Dupont, Gruit New Belgium, Jopen Koyt
  18. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od bart3q w 24.01.2015 - I Konkurs Piw Historycznych   
    Właśnie. Najpierw należy się zapytać czy wyniknęła sytuacja losowa czy zwykłe lenistwo. W przypadku Wihury, wiem, bo się kontaktowałem, żeby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, była ewidentnie sytuacja losowa, choć i tak jesteś śmieszny, że wypominasz nam, że metryczki wyszły raptem 8 (osiem) dni po konkursie, gdzie sam wiesz że zdarzały się sytuacje na tych konkursach, których tak zaciekle bronisz i dla których mamy być wyrozumiali, że na metryczki trzeba było czekać miesiącami, latami.
     
    Zastanów się dobrze i nie zasłaniaj, że to nie hejt czy jak to tam zwiecie, bo naprawdę absolutnie nie na miejscu jest wymagać od pierwszej edycji konkursu, że wszystko będzie na tip-top i jeszcze mieć czelność gromić, że było jakieś obsunięcie. Doprawdy...
  19. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Tom Kos w [Piwny Garaż] Budweiser na Super Bowl 2015   
    Monty Python w temacie piwa jankeskiego powiedział już
    .
  20. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od bart3q w [Piwny Garaż] Budweiser na Super Bowl 2015   
    Monty Python w temacie piwa jankeskiego powiedział już
    .
  21. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od czeburaszka710 w Nuty winne w piwie   
    Postaram się tutaj wyjaśnić skąd się biorą, dlaczego są określane jako "sherry", "porto" z podziałem tychże, żeby była nareszcie jasność, jakie inne smaki winne możemy znaleźć w piwach i mniej więcej konkretnie w których.
     
    Porto, sherry, malaga, madeira, marsala, to wina tzw. wzmacniane, a więc fermentacja jest przerywana przez dodanie alkoholu (w tym przypadku destylatu winnego). Różnią się one mocą, wiekiem, stylem, i pochodzeniem. Najbardziej przewidujące wina to madeira i marsala, bo są one po prostu w miarę słodkie i w miarę mocne, czyli są pośrodku, na jednym skrajnym biegunie będziemy mieć porto, które i tak czy siak będzie bardzo słodkie (choć są porto wytrawne), a na pewno słodsze od sherry, i mamy właśnie mniej słodsze od porto sherry, i słodko-wędzoną malagę, która jest właściwie poza głównym nurtem.
     
    Każde z win charakteryzuje się swoistym, wiążącym aromatem/smakiem, i tak porto-suszona śliwka, dzika róża, sherry-orzechy, malaga-wędzona śliwka i w świetle tych domen należy rozpatrywać kwestie organoleptyczne.
     
    Jeśli porto jest młode, te nuty będą świeże, bardziej owocowe, mniej suszone, jeśli rozmawiamy już o porto tawny-które leżakuje w beczkach (jest jeszcze ruby, ale ono leżakuje w tankach, więc nie ma w tym ani starzenia, ani przyjemności, ani tradycji) te nuty staną się przytłumione, lekko dymne, ale nadal owocowe, kiedy dojdziemy do porto vintage czyli rocznikowego mającego minimum 10 lat, a mogącego mieć ich nawet z 50 i plus, nuty stają się gęste, bardziej syropowate, śliwka i dzika róża daje wrażenie ciężkości, ale i aksamitu, pojawiają się nuty skóry, korzenne, pikantne-kolendra, dzięgiel, cynamon, ale goździki już nie.
     
    Takie nuty a'la porto znajdziemy w piwach, które były starzone w beczce, są ciemne i gęste, esencjonalne. Szukajmy ich w porterach, stout'ach, old ale, piwach długowiecznych jak piwa trapistów etc
     
    W przypadku sherry jest już inaczej, sherry półwytrawne Amontillado, rozpropagowane przez utwór E.A. Poe'ego "Beczka Amontillado" (doskonała ekranizacja w Polsce, w roli głównej Franciszek Pieczka) to przede wszystkim zatęchła piwnica, z pleśnią, wręcz odrzucająca na początku, potem rozwijająca się w kierunku właśnie tytułowych orzechów, bakalii, rodzynek-delikatnie i elementów przypraw (na finiszu). Innym sherry, które możemy rozpatrywać będzie cream czyli po prostu sherry słodkie-tam orzechy eksplodują, mamy nuty likierowe, ciężkie i gęste, i na finiszu ukoronowanie win sherry, np. Pedro Ximenez solera 1940-wino bardzo ciężkie, syropowate, niesamowicie gładkie, wręcz zapychające, aromaty ciast, lodów, słodyczy są jak najbardziej na miejscu. Niemniej jednak, warto zaznaczyć, że nawet takie stare sherry nie będzie tak słodkie jak porto.
     
    Nuty a'la sherry znajdą się bezsprzecznie w piwach belgijskich typu lambic itd oraz w piwach flamandzkich czerwonych, w piwach eksperymentujących z drożdżami, infekcjami i innymi cudami. Piwach, które się wymykają kategoryzacji. Nuty sherry będą też mogły być znalezione w piwach miodowych, ale bardziej w kierunku cięższych sherry idących nawet po linii win tokajskich/miodu pitnego.
     
    Maladze najbliżej do rauchbier'ów i do koźlaków w pewnych sensie, tzn. wędzonka plus słodycz. Wielkiego zróżnicowania malagi nie ma, przeważnie są to wina albo dobre, albo bardzo dobre.
     
    Malagi możemy szukać w rauch'ach wszelkiej proweniencji, ale też i w piwach powyżej, tyle że w mniejszym stopniu.
     
    Warto jeszcze zwrócić uwagę, że jest jeszcze jedno wino, które choć nie jest wzmacniane (naturalne 16% i 160g/l cukru) jest pomijane, a ważne. Chodzi tutaj o Kagor'a, który de facto łączy w sobie, to co najlepsze w porto (śliwki, owoce, galaretka) i w sherry (element leżakowania, wprowadzania kwestii z tego wynikających) i warto czasem się zastanowić czy któreś piwo nam właśnie tak nie smakuje, albo przynajmniej podobnie.
     
    To tyle z Ewangelii na dzień dzisiejszy, bo wszak niedziela Na wszelkie pytania chętnie udzielę dalszych odpowiedzi. I mam nadzieję, że w recenzjach piw zacznę słyszeć, że "są nuty sherry Amontillado", a tamto "pachnie jak stare porto', czy np. "jest dość kagor'owe."
  22. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od beu w Nuty winne w piwie   
    To nie jest prawdziwy kagor-są takie, na Ukrainie też-wino, cukier, spir i kagor jak ta lala . Autentyczny mołdawski ma być bez dodatku alkoholu, naturalna fermentacja do 16% (starzenie opcjonalne).
     
    Dlatego jest ściąga w tym wątku, wszystko dokładnie można sobie dopasować, ja nie jestem zdania, że mówienie "lekko orzechowy" jest złe, ale jak można określać coś głębiej, to dlaczego, nie? W innych kwestiach piwowarzy są aż nadto dokładni i konkretni.
     
    No, a wątek założyłem, bo jakoś nikt na niego do tej pory nie wpadł.
  23. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od beu w Nuty winne w piwie   
    Chciałem usystematyzować wiedzę, która jest zbyt ogólna. Dlaczego nie odwoływać się? Dlatego samego względu jakim nie jest zamykanie się w jednym temacie, ale otwierania na inne. Bo czy tego chcemy czy nie winiarstwo, piwowarstwo, miodosytnictwo, likiernictwo, produkcja alkoholi się przenikają i lepiej czerpać garściami ze wszystkich źródeł niż tylko z jednego, które już wyschło i czasem nie odda tego, co chcielibyśmy powiedzieć.
     
    A czy ktoś mówił, żebyś nie odwoływał się do konkretnych owoców? Ja zwróciłem uwagę na kwestię, że są jakieś tam nuty jakiegoś porto, jakiegoś sherry etc i nikt tego jeszcze nie próbował ani zdefiniować ani skonkretyzować. To taka rozmowa, jak że coś pachnie jak destylat winny, ale tak się składa, że tych destylatów jest trochę i choć mają cechy wspólne, to się przecież różnią.
  24. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od beu w Nuty winne w piwie   
    Robert, nie opowiadaj bzdur, że win 50-letnich nie można dostać i wypić (u Tequili na działce mam Ci przypomnieć stary vermouth?). Mówiąc, że powtarzam jakieś książkowe mądrości, to w tej chwili mnie obrażasz, więc sumituj się, ja wina wzmacniane kosztuję stale i jestem na bieżąco-Ty się raczej nie chwalisz.
     
    Leżakowanie w beczkach to tradycja, tak jak wino 50-letnie może być pikantne, bo to wino nadal się rozwija, nie kończy swojej ewolucji. Będzie możliwość otworzymy tokaj aszu 5 p rocznik 1987-nie tak stare, ale mające już taki potencjał.
     
    Nie sherry po prostu, tylko sherry amontillado, tu jest różnica, podobne nuty będą w palo cortado, ale nie będzie ich w amoroso.
     
    Trzeba wnikać głęboko, żeby dojść do sedna smaku i aromatu, jak będziemy płytcy jak kałuża, to na pewno "daleko" zajedziemy w ocenach.
  25. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od beu w Nuty winne w piwie   
    Postaram się tutaj wyjaśnić skąd się biorą, dlaczego są określane jako "sherry", "porto" z podziałem tychże, żeby była nareszcie jasność, jakie inne smaki winne możemy znaleźć w piwach i mniej więcej konkretnie w których.
     
    Porto, sherry, malaga, madeira, marsala, to wina tzw. wzmacniane, a więc fermentacja jest przerywana przez dodanie alkoholu (w tym przypadku destylatu winnego). Różnią się one mocą, wiekiem, stylem, i pochodzeniem. Najbardziej przewidujące wina to madeira i marsala, bo są one po prostu w miarę słodkie i w miarę mocne, czyli są pośrodku, na jednym skrajnym biegunie będziemy mieć porto, które i tak czy siak będzie bardzo słodkie (choć są porto wytrawne), a na pewno słodsze od sherry, i mamy właśnie mniej słodsze od porto sherry, i słodko-wędzoną malagę, która jest właściwie poza głównym nurtem.
     
    Każde z win charakteryzuje się swoistym, wiążącym aromatem/smakiem, i tak porto-suszona śliwka, dzika róża, sherry-orzechy, malaga-wędzona śliwka i w świetle tych domen należy rozpatrywać kwestie organoleptyczne.
     
    Jeśli porto jest młode, te nuty będą świeże, bardziej owocowe, mniej suszone, jeśli rozmawiamy już o porto tawny-które leżakuje w beczkach (jest jeszcze ruby, ale ono leżakuje w tankach, więc nie ma w tym ani starzenia, ani przyjemności, ani tradycji) te nuty staną się przytłumione, lekko dymne, ale nadal owocowe, kiedy dojdziemy do porto vintage czyli rocznikowego mającego minimum 10 lat, a mogącego mieć ich nawet z 50 i plus, nuty stają się gęste, bardziej syropowate, śliwka i dzika róża daje wrażenie ciężkości, ale i aksamitu, pojawiają się nuty skóry, korzenne, pikantne-kolendra, dzięgiel, cynamon, ale goździki już nie.
     
    Takie nuty a'la porto znajdziemy w piwach, które były starzone w beczce, są ciemne i gęste, esencjonalne. Szukajmy ich w porterach, stout'ach, old ale, piwach długowiecznych jak piwa trapistów etc
     
    W przypadku sherry jest już inaczej, sherry półwytrawne Amontillado, rozpropagowane przez utwór E.A. Poe'ego "Beczka Amontillado" (doskonała ekranizacja w Polsce, w roli głównej Franciszek Pieczka) to przede wszystkim zatęchła piwnica, z pleśnią, wręcz odrzucająca na początku, potem rozwijająca się w kierunku właśnie tytułowych orzechów, bakalii, rodzynek-delikatnie i elementów przypraw (na finiszu). Innym sherry, które możemy rozpatrywać będzie cream czyli po prostu sherry słodkie-tam orzechy eksplodują, mamy nuty likierowe, ciężkie i gęste, i na finiszu ukoronowanie win sherry, np. Pedro Ximenez solera 1940-wino bardzo ciężkie, syropowate, niesamowicie gładkie, wręcz zapychające, aromaty ciast, lodów, słodyczy są jak najbardziej na miejscu. Niemniej jednak, warto zaznaczyć, że nawet takie stare sherry nie będzie tak słodkie jak porto.
     
    Nuty a'la sherry znajdą się bezsprzecznie w piwach belgijskich typu lambic itd oraz w piwach flamandzkich czerwonych, w piwach eksperymentujących z drożdżami, infekcjami i innymi cudami. Piwach, które się wymykają kategoryzacji. Nuty sherry będą też mogły być znalezione w piwach miodowych, ale bardziej w kierunku cięższych sherry idących nawet po linii win tokajskich/miodu pitnego.
     
    Maladze najbliżej do rauchbier'ów i do koźlaków w pewnych sensie, tzn. wędzonka plus słodycz. Wielkiego zróżnicowania malagi nie ma, przeważnie są to wina albo dobre, albo bardzo dobre.
     
    Malagi możemy szukać w rauch'ach wszelkiej proweniencji, ale też i w piwach powyżej, tyle że w mniejszym stopniu.
     
    Warto jeszcze zwrócić uwagę, że jest jeszcze jedno wino, które choć nie jest wzmacniane (naturalne 16% i 160g/l cukru) jest pomijane, a ważne. Chodzi tutaj o Kagor'a, który de facto łączy w sobie, to co najlepsze w porto (śliwki, owoce, galaretka) i w sherry (element leżakowania, wprowadzania kwestii z tego wynikających) i warto czasem się zastanowić czy któreś piwo nam właśnie tak nie smakuje, albo przynajmniej podobnie.
     
    To tyle z Ewangelii na dzień dzisiejszy, bo wszak niedziela Na wszelkie pytania chętnie udzielę dalszych odpowiedzi. I mam nadzieję, że w recenzjach piw zacznę słyszeć, że "są nuty sherry Amontillado", a tamto "pachnie jak stare porto', czy np. "jest dość kagor'owe."
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.