Skocz do zawartości

Slonx

Members
  • Postów

    364
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Slonx

  1. Syfon z pompką z BA jest strasznie problematyczny jeżeli chodzi o czyszczenie i dezynfekcję.

     

    Nie miałem żadnego problemu.

    Przed użyciem zdezynfekowałem fermentor roztworem z domestosu, zostawiłem w nim syfon z pompką, wszystko na noc. Następnego dnia zamiast wylać roztwór z fermentora, po prostu przelałem go za pomocą wspomnianego syfonu z pompką, starając się, by dokładnie przepłukać pompkę.

    Potem oczywiście wszystko przepłukałem. Po przepłukaniu napełniłem fermentor ciepłą wodą i znowuż ją przelałem syfonem z pompką.

    No i oczywiście musiałem to wszystko zrobić bardzo uważnie, bo piwo z resztkami domestosa niespecjalnie się nadaje do picia. Ale problemów nie było.

    Czyszczenie było jeszcze prostsze.

  2. Można zasysać ustami, gruszką, użyć pompki itp. Różne sposoby mają spore znaczenie dla samopoczucia piwowara, czy pewności dobrze wykonanej roboty - jeżeli chodzi o piwo to nie ma różnicy.

     

    Ja kupiłem syfon z pompką z BA i jest naprawdę wygodny w użyciu. Mycie też nie sprawia jakiś wielkich problemów. Bez problemu dekantowałem znad osadów, pozostawiając to co niepotrzebne w garze.

    Liczę, że okaże się równie wygodny przy przelewaniu na cichą i przy rozlewie.

  3. ja też chcę dzisiaj lub jutro coś nachmielic, starter już pracuje ;-) . Chcę zrobić zwykłego bitter'a, ale żeby był naprawdę gorzki.. Posiadam duże ilości chmielu Challenger, który to jak wiemy jest chmielem o naturze dualnej, t.j. nadaje się i na gorączkę i na aromat. Czy myślicie, że jest sens warzyc piwo na jednym gatunku chmielu? Jeśli tak, to w jakich ilościach go użyć?

     

    Ja własnie jestem po pierwszym warzeniu, fermentują mi się 23 litry bittera.

    Co do proporcji, nie pomogę ci, jak wspomniałem w innym temacie, zepsuła mi się waga i sypałem na oko, chmieliłem granulat w siateczkach.

    Co do samego chmielu, to użyłem Challengera i East Kent Golding.

    Challenger na godzinę, East Kent Golding na 20 minut, ilości mniej więcej takie same.

     

    Efekt - aromat jest znakomity, taki, jaki sobie zamarzyłem. Młodego piwa spróbowałem po dwóch dniach (z pojemnika, w którym robiłem test odfermentowania). Smak również jak dla mnie ok, niezła goryczka, chociaż mogłaby być większa, niemniej jednak, ja lubię piwa wręcz nieprzyzwoicie goryczkowe, brat jak próbował, to mówił, że jak dla niego to mogłaby być mniejsza. Czyli chyba, wedle zasady złotego środka, jest ok.

  4. Polecam taboret gazowy i filtrator z oplotu!

     

    Jak się takim filtratorem filtruje?

     

    Powodzenia w kolejnych warkach, będzie już z górki :beer:

     

    No ja mam nadzieję :)

    Przyjemnie jest się wsłuchiwać w to bulganie. Ja wiem, że niektórym nie jest potrzebne do szczęścia, ale mnie pasi jak cholera :D

     

    Jak tylko przeleję na cichą, to biorę się za stouta opalenickiego zgodnie z recepturą Andrzeja Smyka :) Trzeba kuć żelazo, póki gorące :)

  5. No i stało się. Popełniłem pierwszą warkę, taki słabiutki bitter, 10 BLG.

    Nie było jednak łatwo, to znaczy wiedziałem, że nie będzie, ale zrobiło się o wiele trudniej, niż sądziłem.

     

    Przyszła sobie do mnie paczuszka ze wszelakim dobrem i sprzętami od browamatora, sprawdziłem, wszystko grało, więc zabrałem się za zacieranie.

    Kończyłem zacieranie, próba jodowa wykazała, że skrobi już niet, i chciałem się zabrać za filtrację (fermentor z kranikiem i nakładka). Wyciągam fermentor i ogarnia mnie przerażenie - dno jest pęknięte. Nie miałem szans zobaczyć tego podczas sprawdzania przesyłki w obecności kuriera, było już dosyć ciemno, fermentory wciśnięte jeden w drugi. Pewnie się uszkodził w transporcie, napisałem do BA maila, mam nadzieję, że uwzględnią moją reklamację, mimo iż podpisałem, że odebrałem przesyłkę w stanie nieuszkodzonym.

     

    Zacząłem jednak myśleć. Mam zacier, który już jest gotowy i po prostu trzeba go przefiltrować, a nie mam fermentora z kranikiem. Wpadłem na pomysł, żeby ustawić dwa fermentory bez kraników obok siebie, włożyć do jednego nakładkę i przenieść tam zacier. Tak zrobiłem, odczekałem, aż sobie to całe młóto osiądzie, wymyłem garniec, wypiłem setkę na pokrzepienie i dajże do roboty.

    Podnosłem wkład w którym był zacier, poczekałem parę chwil, przeniosłem go do drugiego fermentora. W pierwszym ostała się mętna brzeczka, przelałem ją więc z powrotem. Przenosiłem wtę i wewtę wkład z zacierem, aż zaczął lecieć klarowny płyn. No i tutaj udręka, bo musiałem trzymać wkład z zacierem nad fermentorem, co było nieco męczące, zwłaszcza, że zapach słodu działał na mnie usypiająco. Wreszcie przefiltrowałem, przelałem do gara, nastawiłem i zabrałem się za wysładzanie. Na raty. Metoda ta sama.

    W końcu otrzymałem 25 litrów brzeczki. Zagotowałem, odczekałem chwilę, kolejne piwko na rozgrzewkę i zabrałem się za odmieżanie chmielu. W tym momencie moja waga odmówiła posłuszeństwa, pokazując jakieś bzdury. Nie byłem w stanie odmierzyć właściwej ilości chmielu, zrobiłem to więc na oko.

    Wszystek zagotowałem, wygotowałem, nachmieliłem, no i dalejże odczekać tyle ile trzeba i do schłodzenia.

    Drożdży zadałem dnia następnego, fermentacja wystartowała po paru godzinach, zaczęło sobie bulgać w rurce, tylko zadałem drożdże (po rehydracji) chyba w nieco za wysokiej temperaturze, bo w 30 stopniach. No nic. Bałem się za mocnego nachmielenia, ale próbka którą pobrałem do testu odfermentowania pachnie wspaniale, smak po jednym dniu też był ok.

    Teraz przestało bulgać, temperatura brzeczki spadła do 19 stopni. Minął cały dzień, trochę mnie to niepokoi, ale nie martwię się jakoś bardzo. I tak miałem kupę zabawy, a jak przeczytałem od forumowiczów, wylać w razie czego zawsze zdążę.

     

    Trochę za dużo tych mocnych wrażeń jak na pierwszy raz, ale zrażony na pewno nie jestem.

     

    P.S. Czy mógłby mi ktoś polecić jakiś palnik gazowy pod garniec o średnicy dna 35 cm?

    Gotowałem na kuchence ceramicznej, trochę się jednak obawiam o jej wytrzymałość, a i temperatura brzeczki nie przekroczyła ani razu 98 stopni celcjusza, ponadto, zanim zagotowałem, to trwało to wieki.

    Wolę nie kusić losu i zaopatrzyć się w jakiś palniczek i butlę gazową.

  6. Slonx w ostateczności zaryzykuję... ;) a tak off top skoro jesteśmy z jednego grodu to może kiedyś wyskoczymy na jedno i obgadamy sprawę ?! Bo z tego co pamietam to tez jesteś raczej na początku drogi.....

     

    Czemu nie, można na jedno wyskoczyć :)

    Tylko wiek w profilu aktualizuj, bo nie wiem, czy wypada mi mówić na "ty" :P

  7. Przytyk do przytyku.Przejrzałem kilka postów osoby czepiającej się o interpunkcję i chyba trzeba zacząć od siebie...Wróćmy już do tematu ;)

     

    Zgodzę się, najlepiej zacząć od siebie :)

    Kończąc temat, wyobraź sobie, jak się musi czuć ktoś, kto bardzo dba o ortografię i interpunkcję, spędzając kilka godzin na forum, czytając posty ludzi, którzy o to nie dbają :ble: Ja się przyzwyczajam od lat bardzo powoli i nie wiem, czy się przyzwyczaję, ale przynajmniej na mniejsze błędy macham ręką ;)

     

    Dziękuję.Córeczki mam dwie :)

     

    Niech rosną jak na drożdżach :)

  8. PS.Miały być luźne przemyślenia napisane o północy, ale nie zadowoliły odbiorcy, który domaga się pracy dyplomowej, licencjackiej, lub wręcz magisterskiej.

     

    Niepotrzebny przytyk nie wiadomo w czyją stronę, wszak odbiorcą jest każdy przeglądający ten temat. Nikt się nie domaga dysertacji, wystarczy czasem użyć przecinka lub spacji.

     

    I gratuluję córeczki.

  9. Jeżeli pijesz do mnie, to proszę o zwrot bezpośredni.Czytać nie nakazuję.Pozdrawiam.

     

    Ja też mam nie czytać, skoro post został dodany do tematu założonego przeze mnie?

    Nie bierz tego do siebie, ale dbałość o poprawność językową wskazuje na szacunek dla odbiorcy. Kiedy mówisz, musisz właściwie rozkładać akcent, by nie być źle zrozumianym. Kiedy piszesz, musisz dbać o interpunkcję i ortografię, bo to gryzie w oczy i zniechęca do czytania.

    Pewnie, że błędy zdarzają się każdemu, nikt cię za to nie zaszlachtuje, ale pomyśl o ludziach, którzy muszą czytać takie gryzmoły. Piszesz na forum publicznym, skoro piszesz, to zapewne nie dla siebie, a dla innych. Jeżeli tak, to pomyśl, czy miło nam jest, kiedy musimy się męczyć z deszyfracją.

  10. nie bardzo mam miejsce żeby po każdej warce przetrzymywać ok 40 butelek (chyba że wywiozę, jak pisałem w innym poście)

     

    Skoro jesteś z Krakowa, to możesz przetrzymywać u mnie. Gwarancji na to, że uchowają się wszystkie butelki które zostawisz oczywiście nie daję, ale jest taka możliwość ;)

  11. A ja robię mniejsze warki, bo mam wąskie gardło w postaci butelek. Więc dzięki 5 i 10-litrówkom mogę sobie bardziej zróżnicować piwo dostępne w domu.

    Fakt, roboty tyle samo, ale w razie wpadki jest też mniej żal ;)

     

    A z ciekawości, czy nie jest tak, że np. fermentując 10 litrów warki w 30 litrowym fermentorze zwiększamy ryzyko infekcji, bo jest też zwiększony dostęp warki do powietrza i zawartych w nim bakterii?

  12. Po wypiciu przez moją jednego z koncerniaków, zawołałem ją do komputera i powiedziałem:

    - Chodź kochanie, zobacz, jaki ciekawy artykuł znalazłem:

    ( po czym pokazałem jej to: http://finanse.wp.pl...ml?ticaid=1afbf)

    Minę miała nietęgą, udała się potem do toalety (ale nie nasłuchiwałem, co tam robiła).

     

    Ach słynna żółć bydlęca. Zacznij od włożenia tego między bajki i czytaj dużo, ale raczej na tej stronie, a nie fakcie czy wp

     

    Przecież tutaj nie chodziło o prawdę, ale o efekt wywołany artykułem, czyli: Przekonać do własnej produkcji i zniechęcić do koncerniaków.

    Jak widać, efekty przeszły najśmielsze oczekiwania (odpukać w niemalowane, kobieta zmienną jest i jeszcze jej się odwidzi i będę sprzątał sam).

     

    http://browamator.pl...4&grupa_p=6[6]=%2F163929%2F164395%2F183249%2F1594578&sortuj=kod

     

    No przecież! Przez mojego smaka na pilznera zapomniałem, że lubię bittery :D

    Dzięki wielkie za nieco lodu przyłożonego do mej zbyt gorącej głowy. Zapał ostudzony, nie zgaszony :)

    Zatem zabiorę się chyba za to.

    Dam znać, jak zacznę i co z tego wynika.

  13. następne pszeniczne specjalnie dla niej zaplanuj, kobiety je lubią, powodzenia.

     

    Prawda. Co do powodzenia, nie dziękuję :)

     

    Pils jest trudnym piwem. Tzn. dość ciężko zrobić go poprawnie, stylowo.

     

    Jakiekolwiek piwo zrobisz i nie złapiesz infekcji, będzie dobre. Dbaj o czystość, odkażaj sprzęt i dobrze się baw.

    uzupełnij profil, podaj miasto, odznacz się na mapie - może pomóc Ci i innym piwowarom.

     

     

    Na czym polega trudność?

    Ze sterylnością i dezynfekcją nie będzie problemu. Ja skończyłem liceum chemiczne, moja LP niedawno obroniła licencjat z chemii, poza tym, oboje pracowaliśmy w GB w fabryce mięcha, gdzie higiena i dezynfekcja na naszym dziale to była podstawa, także tutaj nie będzie żadnego problemu. Niedaleko mojego domu, konkretnie w Tyńcu, płynie sobie źródełko, którego używam często do gotowania, czuć różnicę w smaku (na plus oczywiście).

     

    Martwię się tym, że nie mam chłodnicy, póki co mnie na nią nie stać, a nie zamierzam dłużej czekać, bo już od miesięcy przymierzam się do warzenia. Myślę, kombinuję nad jakimś skuteczniejszym sposobem chłodzenia, niż garniec w wannie z wodą i rodzą się pomysły, tylko że zaraz jak na jakiś wpadnę, znajduję w nim spore niedociągnięcia.

    Drugim zmartwieniem jest temperatura. Czytam, że drożdże w tym piwie są drożdżami dolnej fermentacji, zatem będę musiał postawić fermentor w garażu. Temperatura w nim jest późną jesienią niewiele wyższa, niż na zewnątrz. Będę musiał pewnie postawić tam jakiś grzejnik elektryczny w taki sposób, by utrzymywała się temperatura przynajmniej 9C. Piwnicy niestety nie posiadam. Mam strych, który byłby idealny, ale niestety, jest tam mnóstwo rupieci, których nie mogę wyrzucić, nie mam gdzie przenieść, a jak dołożę do tego wszelkie świąteczne dekoracje, które przecież niedługo trzeba będzie wyciągnąć, to muszę ten pomysł odrzucić.

     

    Co do samych procedur przy zacieraniu, filtrowaniu, wysładzaniu, przelewaniu, chłodzeniu - zaopatrzony w udostępnioną własność intelektualną szanownych forumowiczów, powinienem sobie z tym poradzić, mimo, że nigdy tego nie robiłem. Biorę oczywiście pod uwagę, że coś może pójść nie tak (i mam nadzieję, że prawo Murphy'ego nie znajdzie tutaj zastosowanie - czyli że nie będzie tak, iż nie uda się na pewno).

     

    Czego mam się wystrzegać, a na co uważać?

     

    Jeszcze jedno pytanko.

    Drożdże podane w recepturze są dosyć drogie, na dodatek w browamatorze napisali, że wystarczy na 20 litrów brzeczki. Zamarzyło mi się uwarzenie 25 litrów. Namnożą się, aby brzeczka odfermentowała, czy może poszukać jakiś innych? Jakiś tańszych, ale też dobrych do pilznerów.

  14. Witam,

     

    Ponieważ od dawna już interesowałem się kulinariami, a zwłaszcza domowymi wyrobami, postanowiłem spróbować swych sił w warzeniu własnego piwa.

    Chęci są, jakieś tam nawyki pewnie też, trochę się jednak boję, by się nie zrazić.

     

    Wyszukałem sobie recepturę i stwierdziłem, że ta mi chyba będzie odpowiadać (oczywiście mniejsza ilość):

    http://www.wiki.piwo.org/Pils,_Przemys%C5%82aw_Domagalski_%28przemo70%29

     

    Tak, tak, rzucam się na głęboką wodę, próbując od razu z procesem zacierania, ale jakoś tak miałem od zawsze i pewnie tak pozostanie do końca żywota albo i dłużej.

     

    Na razie nie potrzebuję jakoś szczególnie pomocy, bo na forum znalazłem wszystko, co mnie interesuje, niemniej jednak lubię, jak ktoś za mnie trzyma kciuki (ale proszę nie życzyć mi powodzenia, a w tyłek to już mnie kopnęła moja lepsza połowa).

    Składniki zamówione, czekam sobie spokojnie (prawie, czasem zdarzy mi się tupnąć nogą).

     

    Trochę musiałem się nasilić, by przekonać LP do tego przedsięwzięcia, ale jak już rozwiązanie się znalazło, to aż mnie zaskoczył efekt:

     

    Po wypiciu przez moją jednego z koncerniaków, zawołałem ją do komputera i powiedziałem:

    - Chodź kochanie, zobacz, jaki ciekawy artykuł znalazłem:

    ( po czym pokazałem jej to: http://finanse.wp.pl/kat,104128,title,Wiesz-co-pijesz-Tak-ci-sie-tylko-wydaje,wid,12713656,wiadomosc.html?ticaid=1afbf)

    Minę miała nietęgą, udała się potem do toalety (ale nie nasłuchiwałem, co tam robiła).

    Kiedy następnym razem próbowałem ją przekonać, okazało się, że jest przekonana aż za bardzo i nawet zgodziła się pomóc w sprzątaniu, sterylizacji, dezynfekcji itp.

     

    Póki co, jak wspomniałem, jeszcze nie zacząłem, ale postaram się dać znać, kiedy przedsięwzięcie się rozpocznie, krok po kroku, co będę robił. Mam nadzieję, że jeżeli będę coś robił nie tak, otrzymam stosowne pouczenie (przyjmę nawet pisemną naganę do dzienniczka).

    Pozdrawiam was.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.