Witam ponownie,
Wczoraj nastawiłem pierwszą warkę. No i wszystko było ok, aż do momentu filtrowania...
Wlałem brzeczkę do fermentatora z umieszczonym wewnątrz oplotem. Odczekałem 10 - 20 minut, odkręciłem kranik, z początku leciało normalnie, ale już po chwili strumień się zmniejszył. Po chwili strumień był tak mały, że pół litra leciało 15 minut. W tym czasie zapytałem tutaj na forum w wątku "Ostry dyżur", i tam uzyskałem odpowiedź, że całość nie powinna się filtrować dłużej niż godzina. Następnie poszedłem do piwnicy a tam brzeczka nie leciała już nawet strumieniem tylko kropelkami. Zastosowałem się do porad z "ostrego dyżuru", a więc dmuchnąłem w kranik, na nowo zamieszałem wszystko i znów odczekałem te 10 minut, ale było to samo. A więc zrobiłem (nie wiem czy dobrze ale raczej nie miałem wyboru) tak:
Brzeczkę przelałem na sicie kuchennym tak aby wstępnie pozbyć się śrutu. Wysładzanie zrobiłem tak, że wodę przeznaczoną na wysładzanie podzieliłem na 3 części i do odcedzonego śrutu dodałem porcję wody, dokładnie wymieszałem i znów przelałem przez sito (i tak 3 razy). Następnie "przefiltrowaną" przez sito ciecz wlałem do fermentatora ze stalowym oplotem, otwarłem kranik i ... znów to samo. Po chwili strumień zaczął się bardzo zmniejszać. Co chwilę więc musiałem poruszać oplotem itp, i ciecz została oddzielona od tych większych części które przeleciały przez sitko.
Następnie chmielenie, i jedyne co mi przychodziło do głowy aby coś z tego jeszcze było to wlanie całości do szklanego balonu, i ściągnicie wężykiem "czystszej" cieczy znad osadu, który tworzy się na dnie. I tak też zrobiłem. Ten osad następnie wlałem do mniejszego balonu i znów ściągnąłem ciecz znad osadu. Zdjęcie poniżej przedstawia balon z osadem na dnie.
Tą ściągnietą wężykiem ciecz wlałem do fermentatora, dodałem drożdże i przeniosłem w miejsce o temperaturze ok. 12-14 st. C. Tych osadów nie chciałem wylewać w kanał, więc wlałem je do małego balonu i też dodałem drożdże i postawiłem obok fermentatora.
Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, ale nic innego do głowy mi nie przyszło. Czy może być z tego jeszcze dobre piwo??
Jeśli chodzi o niepowodzenie filtrowania przez stalowy oplot, to zobaczyłem go potem dokładnie i te małe otworki były pozatykane śrutem o wielkości mąki. Może słód był nieodpowiednio ześrutowany? Ale na to już nie miałem wpływu - zamówiłem śrutowanie w BA.