Witam wszystkich forumowiczów i przesyłam pozdrowienia z południowego Gdańska (i czasem Ostródy).
Za mną pierwsza warka z puszki, WES Pszeniczne i druga WES Bursztynowe jeszcze w trakcie produkcji, rozlana wczoraj. Pierwsza wyszła pijalna, co mnie bardzo cieszy, choć mam nadzieję, że o kolejnych będę mógł powiedzieć coś więcej niż tylko „pijalne”. Moja żona i przyjaciel sami się dopominają o kolejne butelki obecnego tworu, także rokowania na przyszłość są dobre . Już po pierwszej procedurze doszedłem do pewnych wniosków, np. takich, że nie warto prowadzić fermentacji w pojemniku z kranikiem, rurka fermentacyjna nie jest niezbędna, a cukier do refermentacji wygodniej dozować w formie syropu. Jako, że wraz razem ze sprzętem zakupiłem dwie konserwy, przy drugiej mogłem zastosować uwagi, które nasunęły mi się w trakcie warzenia pierwszej. I tak pierwsze piwo warzyło się w fermentorze z kranikiem i rurką, rozlewane było wprost z kranika do butelek, do których wsypany został cukier za pomocą zwykłej łyżeczki. Druga fermentowała się w fermentorze bez kranika, przykrytego niedomkniętą klapą. Po fermentacji została przelana, za pomocą wężyka z fajnym zaciskiem, do pojemnika z kranikiem, w którym znalazł się syrop z cukru. Warka ta rozlewana była do butelek za pomocą bardzo wygodnej rurki z zaworkiem grawitacyjnym. Oczywiście bez lektury Piaskownicy, wielu z tych wniosków by nie było . Przy drugim razie wszystkie etapy warzenia poszły już dużo sprawniej i mam nadzieję, że ten trend się utrzyma. Dwa słowa jeśli chodzi o najbliższą przyszłość. Udało mi się dostać dosyć tanio 12,5 kg. ekstraktu słodowego WES, którego w kolejnych krokach mam zamiar sam nachmielić i wykorzystać kilka patentów kolegi Scoobiego, m.in. użycie słodów specjalnych. Wszystkie potrzebne składniki, łącznie z trzecim fermentorem, zostały przed chwilą zamówione. Jestem pewien, że z czasem (bliżej określonym oczywiście, posiadane skłądniki pozwolą mi na uwarzenie 4 warek z ekstraktów, a potem "do dzieła"!) dojdę do zacierania, ale póki co mam frajdę ze stopniowego zwiększania stopnia skomplikowania i, co najważniejsze, ten schemat postępów mi (i mojej rodzinie, z żoną na czele ) odpowiada.
Aha, skąd zainteresowanie tematem? Po prostu lubię spędzać czas przy piwie, czy to w towarzystwie żony, czy przyjaciół.
P.S. Myślę, że nie muszę tego głośno mówić, ale gorąco polecam sklep Pani Doroty, szczególnie za udzieloną mi pomoc merytoryczną.
Pozdrawiam,
Michał.