Mam, może kogoś zaciekawi:
http://piwolog.pl/2011/10/18/595/
http://piwnepodroze....imay-rouge.html
Chimay Rouge
W grudniu ubiegłego roku w me nienasycone łapki wpadły aż dwa egzemplarze belgijskiego piwa trapistów z Opactwa Scourmont, znajdującego się w miejscowości Chimay, od której wzięły swoją nazwę. Zły los chciał, że oba takie same. Czerwone. Ale dzięki temu miałem okazję spróbować czerwonego Chimay'a dwukrotnie i jeszcze kogoś poczęstować. Dziś jeszcze kilka słów o piwach trapistów i o smaku tego konkretnego - Chimay Rouge.
Jak pisałem poprzednio obecnie osiem klasztorów trapistów warzy piwo sygnowane znakiem autentycznego wyrobu trapistów. Dlaczego tylko tyle? Aby móc oznaczyć swoje piwo pożądanym logo, należy spełnić kilka dosyć surowych kryteriów.
Po pierwsze - piwo musi być warzone w murach klasztoru trapistów - albo przez samych mnichów albo pod ich nadzorem. Po drugie - browar musi być własnością klasztoru. Po trzecie - piwo nie jest warzone dla zysku. Dochód jest przeznaczany na utrzymanie klasztoru, a ewentualne nadwyżki na cele charytatywne.
Można więc o tych piwach powiedzieć, że są tworzone z pasją. To piwa z duszą.
Browar Chimay oferuje na sprzedaż trzy rodzaje piw. Warzą jeszcze jedno, najsłabsze patersbier - tylko i wyłącznie na użytek braciszków. Dostępne są więc:
- najmocniejszy, niebieski Chimay Bleue, określany jako belgijskie mocne ale,
- trippel, po naszemu potrójny, czyli biały Chimay Blanche,
- dubbel, czyli podwójny, będący przyczyną tego wpisu Chimay Rouge - najsłabszy z trójki, bo ma "zaledwie" 7% alkoholu. Zaledwie bo dla przykładu quadrupple mogę mieć powyżej 10%.
- brzmi ciekawie.