Ja jako ojciec dwóch małych obywateli również boleśnie to odczuwam, więc w pełni się solidaryzuję (zwłaszcza, że czasy nie łatwe). Babka mi nie odpisała, więc jutro drynknę. Jeżeli jednak temat będzie nie do przeforsowania (bo to co da się załatwić np. w agroturystyce, nie koniecznie da się u tych większych. W trakcie rozmów monitowałem na miejscu temat dwukrotnie, ale nie mając w ręce liczb, ciężko mi też niestety przyjmować określoną strategię), to jest też opcja, że w tym sezonie zlot się po prostu nie będzie. Nie ma co forsować tematów na siłę, bo to może się po prostu nie udać i organizacyjnie przewrócić.
Tak się też luźno zastanawiam (podyskutujmy ), czy taka instytucja centralnie organizowanych corocznych zjazdów ma jeszcze rację bytu. Teraz różnorakich spotkań jest coraz więcej i wciąż powstają, środowisko wewnętrznie zna się w miarę dobrze, a termin zlotu blisko sąsiaduje z dwoma dużymi imprezami (Wrocław, Żywiec). Wydaje mi się, że trzeba pomyśleć nad przeorganizowaniem formy i treści.