-
Postów
448 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Mesive
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14
-
Czy na cichą przelewamy dopiero jak uzyskamy docelowe Blg ?
Mesive odpowiedział(a) na pachura temat w Piaskownica piwowarska
Ja zapycham rurkę watą - nie ma zagrożenia infekcji przez niedomknięte wieko i nie bulka. Co kto lubi -
Uprasza się o etykietowanie zostawianych piw - choćby roboczo (min. nick i styl piwa). Taka przypominajka, co by Undeath nie zszedł na zawał
-
Rzucasz Pani sprzedającej hasło: "Żyrafy wchodzą do szafy...", czekasz na odzew i puszczasz oczko.
-
Czy na cichą przelewamy dopiero jak uzyskamy docelowe Blg ?
Mesive odpowiedział(a) na pachura temat w Piaskownica piwowarska
Wiesz, nie rozpatruję mechanizmów działania, ale oczywiście może to być jedna z przyczyn tego efektu -
Czy na cichą przelewamy dopiero jak uzyskamy docelowe Blg ?
Mesive odpowiedział(a) na pachura temat w Piaskownica piwowarska
Posiada się refraktometr. -
Chmielenie na zimno - na cichą czy na burzliwą?
Mesive odpowiedział(a) na pachura temat w Piaskownica piwowarska
Może po prostu nie klaruj - IPA może być lekko mętna :] -
Czy na cichą przelewamy dopiero jak uzyskamy docelowe Blg ?
Mesive odpowiedział(a) na pachura temat w Piaskownica piwowarska
Zrobiłem sobie test z moim dubblem - fermentował 2 tyg. na burzliwej, Blg nie spadało przez 4 kolejne dni. Połowa warka poszła na cichą do innego wiadra, druga połowa została w poprzednim fermentorze niewzburzona. W przelanej połowie po tygodniu Blg spadło jeszcze o 0,5. W piwie nie przelanym - żadnych zmian. Śmiem twierdzić, że przelewanie na cichą jednak może mieć wpływ na dofermentowanie piwa. -
A mówią, że słody w obecnych czasach są bardzo dobrze rozluźnione...
- 23 odpowiedzi
-
- odwrotna dekokcja
- odwrotna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Bardzo ciekawy i informatywny - dzięki Interesujące, że beta-amylaza ma taką samą aktywność w 56C jak w 67C (ok. 50%), co oznacza, że przerwę białkową można traktować jak element uniwersalnej przerwy w 66C (pod względem działania jedynie tej jednej amylazy, oczywiście, czyli produkcji fermentowalnych cukrów).
- 23 odpowiedzi
-
- odwrotna dekokcja
- odwrotna
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dziękuję za recenzję i cieszę się, że smakowało
-
Ano ciekawie się złożyło. Recenzja Lagera Krzyśka zabójcza W sensie wyczuwasz tam jajko z cukrem? Kompletnie nie mam pojęcia co to i skąd to. Najbardziej się obawiam, że zadziałasz na mnie sugestią i od tej pory sam zacznę to czuć
-
Dołączam się do wniosku Prałata - gdzie są recenzje moich stoutów? :] Informuję, że już nie walą lizolem, więc można degustować.
-
Od jutra ocieplenie 25 C w cieniu - Fuck Yeah!
-
Whisky Stout - Prałat (nie z depozytu) Etykieta: Frywolnie namalowane pisakiem niestandardowe mieszadło do piwa. Ma to swój urok. Barwa: Bardzo mocno brunatne, prawie czarne, z rubinowymi refleksami. Klarowne bardzo. Piana: Nagazowanie idealnie stoutowe ( ), piana dość skąpa, jasnobrązowa, po minucie zostaje po niej obrączka i kilka wysepek na środku sniftera. Aromat: Do szlachetnego destylatu jeszcze mu trochę brakuje, ale ewidentnie czuć słód whisky. W tym przypadku dym z palonej trawy/mchu/torfu (!), może trochę spalone kable, a może ja się już przyzwyczajam i przestaję to porównywać do zapachów nieprzyjemnych. Paloność zlała się z aromatami słodu whisky i nie stanowi odrębnej nuty. Smak : Wyraźnie palone; słodycz jeśli jest, to resztkowa; cholera albo po tygodniu przerwy od stoutów coś dziwnego stało się z moimi kubkami smakowymi, albo to piwo jest cholernie mocno palone, bez żadnej karmelowej kontry; słód whisky pozostawia na języku posmak popiołu z ogniska robionego przez biedne dzieci z podstawówki, które nawet gałęzi nie umieją nazbierać i palą jakieś uschnięte słomy i wysuszone przez letnie słońce wiechcie. Piwo o niskiej treści. Ogólne wrażenia: Na pewno nie jest tak, jak autor piwa mnie w kuluarach poinformował - że to jest piwo do szybkiego wypicia, bez zastanowienia. Jest mało treściwe, to prawda, ale nie nazwałbym go sesyjnym, głównie przez tą mocną paloność. Uwielbiam stouty i portery, więc nie mam zamiaru narzekać - uważam to za duży plus w tym piwie. Niemniej piwo z pewnością wyszło hybrydowe - lekkie w ekstrakcie, ale degustacyjne w smaku. Odrobinę mam też chęć nie zgodzić się, że leżakowanie nic mu nie da. Ta paloność może się trochę ułoży wtedy
-
Zaaktualizowałem listę za Szamanqa, bo on wziął jakąś starą: 2x Xmas Ale (qub) 1x Vienna lager (VL, jaras) 1x Cascadian Pils (CP, jaras) 1x Witbier (W2, jaras) - bardzo słabe piwo 1x Schwarzbier (SB, jaras) 1x Marcowe (Undeath) 1x IRA 2.0 (Xen, IRA na kapslu) 1x Witbier (kościesza) 1x AIPA (pralat, 六 na kapslu) 1x Belgian Blond (Mat) 1x American Wheat chmielone na zimno Vic Secret (Mat) 1x American Wheat chmielone na zimno Nelsonem (Mat) 1x IIPA (Do Hipster Like Double IPA?) (Mat) 1x Belgian Dubbel IPA (wyjątkowo bez etykiety, butelka 0,5 kapsel czarny ). Może być nienagazowane. O parametry proszę pytać (Mat) 2x Wędzone śliwkowe (Poretzky, 13 na kapslu, z etykietką) 4x American Wheat (szamaneq)
-
CDA z płatkami sherry - Kościesza (nie z depozytu) Barwa: Czarne jak asfalt w nocy o północy; chyba klarowne, ale nie widzę dokładnie, bo żadne światło nie jest w stanie się przez nie przedrzeć. Piana: Jasno brązowa, drobnoziarnista piana po nalaniu najpierw wypełnia 1/3 sniftera, by po 3 minutach opaść do miłego dla oka kożuszka (wyższego niż w wersji bez płatków). Po kolejnych trzech spod piany wyziera już piwko. Piana oblepia szkło. Aromat: W aromacie, oprócz tego co w podstawowej wersji, wyczuwam delikatnie wiśniowe nutki. Nie wiem czy to autosugestia, czy raczej nakierowanie zmysłu powonienia na dobrą drogę przy poszukiwaniu źródła dodatkowego aromatu. Wspomniane nuty są wyczuwalne jedynie po zakryciu dłonią sniftera i zamieszaniu całości, jednakże raczej istotnie występują. Ewidentnie lekka wanilina; piwo piję w temp. 7-8 C, więc póki co alkoholu w zapachu nie czuję. Retronosowo wisienki dają aż miło. Smak : Nie będę się powtarzał w odniesieniu do degustacji podstawowej wersji - wspomnę tylko o różnicach. Przy drugim łyku wyczuwalne takie cukierki - "wiśnie w likierze". Nie dominujący, nie ma uderzenia w gębę, ale czuć je dość wyraźnie. Przy kolejnych łykach wychodzi więcej waniliny, trochę alkoholu, wiśnie powoli się gubią, ale w dalszym ciągu gdzieś tam są. Chmielu nie czuję już w ogóle Goryczka w dalszym ciągu krótka, o średniej mocy, "stoutowa". Ogólne wrażenia: Ostrzeżony przez degustację Prałata, gdzie wyczuwał on dość wyraźnie alkohol, wziąłem się za swoją, gdy piwo miało temp. dość niską (7-8 C). Myślę, że wyszło to piwku na zdrowie, bo alko nie był specjalnie wyczuwalny. No Panie Kościesza... wyszedł Panu fantastyczny Oak Aged Stout O wiele bardziej smakuje mi ta wersja niż podstawowa, może dlatego, że już nie czuję tu hybrydy CDA ze stoutem, tylko pełnowymiarowy stout. Do zachwytu brakuje mi odrobiny pełni, co przesunęłoby szalę roli piwa w stronę bardziej degustacyjną (do czego już przyczyniły się de facto płatki). Dzięki za możliwość spróbowania
-
Laktozę daj na ostatnie 10 minut gotowania z chmielem, a nie do zacierania.
-
CDA - Kościesza (nie z depozytu) Barwa: Czarne jak noc w kopalni, kompletnie nieprzejrzyste. Piana: Średnio obfita, dość szybko opada, ale do końca pozostaje obrączka przy ściankach oraz cieniutka warstewka na środku. W kolorze cappuccino. Aromat: Pierwszy niuch - paloność, drugi - paloność + kwiatowe estry, trzeci po zamieszaniu - typowa lupulina, trochę kwiatków, dużo paloności. Ogólnie - pachnie jak American Stout. Smak : Średnio pełne, przypomina mi trochę mniej paloną pierwszą warkę Kruka. Wyraźna chmielowość, równie wyraźna paloność, nie czekoladowa, ani nawet nie kawowa, lecz wyraźnie z mocno palonego zboża. Trochę ciemnego karmelu, odrobina słodyczy, dość kwaskowate, delikatny alkohol. Goryczka po połowie z palonych słodów i chmielu. Ogólne wrażenia: Piwo degustowałem i oceniałem jako CDA, stąd ciągłe wypominanie sporej paloności. Nie znaczy to, że z piwem jest coś nie tak. Jest pyszne i sam chciałbym móc uwarzyć tak dobre. Niemniej odrobinę zbyt palone jak na CDA - jakbym miał strzelać w ciemno, to powiedziałbym, że to raczej nieco za mało palony American Stout z jakimś Cascadem czy innym kwiatkiem Tak już jest z CDA, że łatwo przesadzić z ciemnymi słodami. Powtarzam jednak - piwo jest pyszne i skończę je pić bez zwracania uwagi na to, czy pasuje do stylu, czy też nie.
-
Dzięki Krzysiu za recenzję Drożdże wybrałem spontanicznie - bałem się, że W34/70 są zakażone, a piwko było już we wiadrze, no i w lodówce jedynie belgi zaświeciły mi w oczy
-
Po ostatnich wydarzeniach wnioskuję, że żaden
-
Z tego co widzę, to mat zabrał dwa whisky stouty - mój i Prałata. Niemniej przychylam się do prośby Undeatha - piszcie dokładnie co zabraliście, a co zostawiliście.
-
Vienna Lager - jaras Barwa: Jasno-czerwone, idealnie klarowne. Piana: Średnio obfita, bardzo drobnoziarnista, warstwa o grubości palca długo cieszy oczy (jak Ty to zrobiłeś? proszę o info o zasypie ). Aromat: z butelki unosi się aromat jasnego karmelu pomieszanego z czystą słodowością. Ze sniftera bardziej wyczuwam toffi (jakbym wąchał krówkę) i trochę jasnego karmelu. Smak : średnia pełnia, goryczka - niżej średnia, przyjemna aksamitność; dość słodkie, o nutach karmelu i toffi. Po przełknięciu trochę czuć ciepły alkohol i takie spirytusowe ściągnięcie. Ogólne wrażenia: Rozpieszczasz mnie Jaras tymi lagerami. Pomijając odrobinę szorstki finisz, piwko jest pyszne i szybko znika z pokala.
-
Kolejna degustacja whisky stoutu (warka 13) daje nadzieje na niezwykle smaczne piwko, które ciężko spotkać w sklepie, czyli właśnie takie, jakie chcę robić. Dłuższa notka pod recepturą.
-
Red Lager - jaras Barwa: Głęboka czerwień, idealnie klarowne. Piana: Średnio obfita, szybko się dziurawi i redukuje do kremowego kożuszka, który z kolei długo się utrzymuje. Aromat: Pierwszy "niuch" to białe wino. Potem trochę białych kwiatów, jakieś tropikalne owoce - papaja/marakuja. Bardzo przyjemnie, ale nie uderza w nozdrza; aromat raczej średnio intensywny. Smak : Średnio pełne (takie lagery to ja mogę pić, a nie wodniste, żółtawe...), dosyć chmielowe - czuć wyraźnie białe winogrona, co dziwnie komponuje się z niesłodkim, średnio ciemnym karmelem; znowu papaja, tym razem odrobinę jakby mango. Goryczka niska. Ogólne wrażenia: nie wyczułem żadnej wady. Dopiero zacząłem, a piwa prawie już nie ma Takie właśnie lagery chciałbym pić - z odpowiednią pełnią (nie męczące, ale też nie wodniste), chmielowe, ale nie gorzkie jak IPA, a do tego półciemne. Bardzo dobre piwko. Żałuję, że w sklepie takich nie ma, bo na każdą domówkę, gdzie trzeba więcej niż dwa piwka obalić, na pewno bym kupował. Brawo PS. Co bym zmienił? - wybrałbym inny chmiel Trochę mi nie współgrał charakter Nelsona z nutami Red Lagera - głównie ciemnym karmelem. Tutaj przydałby się bardziej żywiczny/trawiasty chmiel. Albo trochę chmielenia na zimno
-
Masz rację, że w moich zapiskach 14 to Dubbel, ale i ja mam rację, że Whisky Stout ma na kapslu "14"
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14