Kociołek w swej naturze uważam za urządzenie genialne dla ludzi w blokach, ja do swojego pakuję wszystkie graty i sruuu na balkon. Mam wersję v2 z lidla ze wstawionym potencjometrem do przyspieszenia gotowania i nie narzekam, leję pod rant i zagotowuję. Mankamentem jest jakość emalii, jest po prostu strasznie cienka i w dodatku na cienkiej blasze, jednak przez 2,5 roku nie udało mi się jej zniszczyć. Z innych przeróbek mam mieszadło, zawór nierdzewny, filtrator rurkowy i rzecz jasna ocieplenie.
Kociołek polubiłem tak bardzo, że właśnie zacząłem budowę własnego, troszkę większego, 36l- bo robię warki 25l. Garnek nierdzewny, grzałka 2,3kW, filtrator rurkowy, dwa mieszadła (jedno do wysładzania) izolacja, sterownik Bolecki albo Pamel Duo. Grzałka już po testach i jest nieźle, lodowatą wodę, dokładnie 20l, zagotował w około godzinkę a stał prawie że na podwórku i nie był ani ocieplony, ani przykryty.