Skocz do zawartości

Lodzermensch

Members
  • Postów

    673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od rabbek w Brasserie Lodzermensch   
    Mozna, mozna - tylko trzeba stawic sie ze sloikiem. Ze wzgledu na rozmiar króćca niezbędny jest słoik o pojemności litra.
    O konkretnej dacie zbioru gęstwy napisze tutaj jak juz wszystko sie zadzieje - bedzie to jednak dosc krotki moment okolo 1-2 dni wiec mam nadzieje ze dacie rade.
  2. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla Cichus w Cichy Browar   
    Ciekawe spostrzeżenie, z którym po części się zgadzam, a po części nie (nie ma jak to dolna fermentacja).
     
    Krotochwile mamy za sobą, więc pora zabrać się za warzenie (ale to już jutro). Pils jest zawsze piwem, które rodzi we mnie dużo emocji. Technicznie nie udało mi się nigdy uwarzyć doskonałego, ale zdarzało się dobre. Jest to zdecydowanie styl piwa do którego lubię wracać, gdyż zrobienie go, a dalej konsumpcja daje mnóstwo satysfakcji (chyba nie muszę mówić dlaczego).
     
    Tym razem postanowiłem nie iść na łatwiznę (w sumie to i tak poszedłem, ale o tym dalej) i zmienić coś w standardowej recepturze. Zmieniłem rzecz do której nie przykładam praktycznie większej uwagi - wodę! Tata ostatnimi czasy przywozi z okolic swojego miejsca pracy bardzo miękką źródlaną wodę. Nie powiem w naszych głowach od razu pojawiła się myśl - miękka woda=pils!. Nie wiele myśląc Tata przywiózł około 70 l wody źródlanej.
     
    Jestem ciekaw co z tego wyjdzie, jak zawsze z resztą. Może faktycznie woda ma znaczenie? (no dobra, wiem, że ma;) )
     
    Warka No. 107 - Pils V
     
    Zakładana objętość: 40 l/XX l

    Zakładany ekstrakt: 12°Blg/XX°Blg

     
    Surowce fermentowalne:
    Słód Pilzneński, Weyermann - 7 kg Słód caramel pils, Bestmalz - 0,5 kg Chmiele:
    Premiant - 50 g Żatecki i/lub Lubelski - 150 g Drożdże: 
    Whitelabs - WLP 082 Czech Budejovice Lager Zacieranie:
    62°C - 20' dekokcja 72°C - 20' dekokcja Wygrzew do 78°C Filtracja i wysładzanie:
     
    Gotowanie i chmielenie:
    Łączny czas 120' Premiant, 50 g - 60'   Fermentacja:
     
    Rozlew:
     
    Uwagi:
  3. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od Cichus w Brasserie Lodzermensch   
    Jeszcze do konca nie zdecydowalem ale bedzie to jakies sesyjne chmielone belgisjkie ale lub sesyjna belgijska ipa w widelkach 12-14 blg.
    Prawde mowiac poki co niesie mnie spontanicznosc:D troche jak w domowym garnku i decyduje w ostatnich momentach a zdarzylo mi sie zmieniac plan bedac juz na kotle.
     
    Osobiscie nie uzywalem jeszcze tego szczepu wiec to dodatkowy smaczek, no i skusil mnie fakt , ze profil Rocheforta jest mniej fenolowy i raczej stonowany - co mi pasuje pod cos chmielowego.
  4. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla Ahtanum Ahtanowicz w la brasserie en spirale   
    #157 - 11.10.2016
    l'avro 02
    klon Orvala
     
    Wróciłem.
    Po prawie półrocznej przerwie - do warzenia. A po prawie roku - do klonowania Orvala.
    Ten rok temu był zrobiony trochę na odwal, tym razem trochę poprawiłem, ale pewnie coś znowu pominąłem  Ale drożdże są prawidłowe, chmiel chyba też, zasyp lekko skorygowany.
    Dalej nie będę chmielił na zimno, do jednej z 5-litrowych porcji dodam (duchu kraftu, przebacz!) aromatu chmielowego.
     
    Zasyp:
    2.4 kg - pilzneński (GlobalMalt)
    0.5 kg - caramunich III
     
    0.4 kg cukru po 24h od zadania drożdży
     
     
    12.5l wody, profil mineralny dąży do Orval (boiled), dopasowany wg arkusza Bru'n Water: https://sites.google.com/site/brunwater/(osmoza/filtrowana węglowo kranówka: 74%/26%, dodatek CaCl do uzyskania SO=25 i Cl=13 ppm, twardość resztkowa (RA)=46)
    pH zacieru oczekiwane 5.6, rzeczywiste nie zmierzone
     
    Zacieranie:
    słody do 67°C, 90'
    podgrzanie do 76°C, 10'
    wysładzanie 10l wody
     
    Gotowanie 60'
    60' - 40g Hallertauer Hersbrucker (4.39% AA) - 29.3 IBU
    15' - 20g Styrian Goldings (5.3%) - 9.0 IBU
    15' - 2g odżywki dla drożdży + 5ml Biersolu
    0' - 20g Styrian Goldings (5.3%) - 0.0 IBU
     
    Drożdże: 1l starter WLP510 Belgian Bastogne Ale
    Zadane w 20°C, fermentacja 20-22°C przez 1 tydzień, następnie do szkła (3 damki) na 2, 4 i 6 miesięcy z Brett Brux i The Yeast Bay Amalgamtion Blend (też podobno bruxy).
     
    Wybicie: 15.5l, 13.6 Blg, 38 IBU
    Brzeczka (po raz pierwszy w życiu) potraktowana tlenem. Na oko, niestety.
     
    Zobaczymy, jak wyjdzie tym razem.
     
  5. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla rabbek w Brasserie Lodzermensch   
    Ok to ja jestem chętny i gratulacje przy okazji
  6. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla krzysiek9999 w Brasserie Lodzermensch   
    Gratulacje  
  7. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla Jarzyn_waleczny w Brasserie Lodzermensch   
    Gratuluję!
  8. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla radekw w Brasserie Lodzermensch   
    Gratulacje     
  9. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od lukasz.b w Fermentum Mobile -pierwsze polskie płynne drożdże piwowarskie   
    W ofercie Whitelabs/WLP nie ma zadnego innego szczepu dedykowanego do szkockich styli.
    Jesli jest w tym wypadku blad (faktycznie porownujac ten przypadek budzi troche watpliowsci, akurat w przypadku szkotow i irish przyjalem za pewnik ze to sa odpowiedniki jednych dostepnych komercyjnie szczepow bo innych nie ma ) tzn ze uzyli jakiegos brytyjskiego szczepu, ktory charakterystyka odpowiada szkockim stylom. Jesli ktos jeszcze cos znalazl to piszcie, tabelke mozna uaktualniac i wrzucic w pliki do sciagniecia.
  10. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od radekw w Brasserie Lodzermensch   
    Dawno nie miałem czasu żeby napisać cokolwiek w zapiskach. Nastąpiło twarde zderzenie z rzeczywistością : startowanie z browarem AD 2016 nie jest już sielanką jaką wydawało się przez te wszystkie lata marzeń o własnym browarze.
    Człowiek mieszający w domowym garnku zmierza się nagle z ogromem przeciwności, których wcześniej sobie nie wyobrażał a większosc sprowadza się do brutalnej odpowiedzialności finansowej za wszelkie poczynania. 
    Doszło do gorszącej sytuacji że praktycznie od kiedy browar ruszył - nie ma co pić. W domu garnek zakurzył się, w browarze nie ma technicznej możliwości do butelkowania więc przysłowiowy szewc bez butów chodzi 
    Ale powodem mojego wpisu jest chęć podzielenia się gęstwami - warzę wyłącznie na płynnych i zwykle drozdze odlewam w kanał - wysyłka nie wchodzi w grę ale jeśli okoliczni piwowarzy chcą skorzystać to w miarę regularnie mam do oddania drożdże, wystarczy zdezynfekowany słoik i odrobina czasu - a swieza gestwa prosto z króćca trafi do słoika. 
    Aktualnie do oddania blend FM10/11 - przez najblizsz]ych kilka dni, potem wszystko zostanie zutylizowane.
  11. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od Alexy w Brasserie Lodzermensch   
    Temat ten zalozylem 3 lata temu w lipcu 2013, pierwsza domowa warke uwarzylem mniej wiecej w marcu tegoz roku. Minely zatem 3 lata i 3 miesiace od kiedy pierwszy raz w jakikolwiek sposob sprobowalem uwarzyc piwo.
     
    Bez dwoch zdan - warzenie wciagnelo mnie bez reszty. Nie wiem czy pisalem juz to w zapiskach, ale swiadomosc posiadania umiejetnosci stworzenia czegos namacalnego, majacego swoja postac, teksture, smak,zapach, jakas namacalna wartosc tak jak chleb, buty czy cegla- bardzo na mnie wplynela. W domu wychowywano mnie w kulcie nauk humanistycznych, jakiegos tam etosu ksiazek, prymatu umyslu i intelektu. Zawodowo zajalem sie po studiach audytem finansowym gdzie sumiennie wykonywalem, a wlasciwie nadal wykonuje swoje obowiazki - niemniej jednak wlasnie zrobienie piwa w domu bylo dla mnie krokiem milowym. Zdarzalo mi sie czasem myslec - co byloby gdyby warunki zyciowe na okolo zmienily sie diametralnie - dajmy na to wybuchla przyslowiowa wojna - co moglbym zaoferowac swiatu w tych niekorzystnych okolicznosciach aby moc przezyc. Powiedzmy sobie szczerze, ze usluga badania procesow finansowych nie cieszylaby sie wowczas wielka wartoscia na rynku dobr i uslug  A piwko? Panie kochany, czlowiek zawsze wypije! Nawet milosnicy polskich kabaretow
     
    W zasadzie juz po paru warkach czulem, ze chce robic piwo zawodowo, ze jesli tego nie sprobuje to zmarnuje zyciowa szanse. Zaczalem warzyc piwo w duzych ilosciach, z czasem zmniejszylem pojemnosci warek zeby uczyc sie jeszcze wiecej bo jednoczesnie czulem ze bez solidnego bagazu "domowego" nie moge porwac sie na cos wiekszego. Jakos skromnosc i pokora nie pozwalalaby mi miec te kilkanascie warek na koncie i isc na przyklad warzyc kontraktowo. Poza tym, jak juz sie przekonalem, warzenie kontraktowe nie niesie w sobie tego ladunku emocji jakie niesie warzenie na sprzecie - ale o tym za chwile.
     
    Otwieranie browaru zajelo, moj Boze, z poltora roku.Na poczatku stycznia 2015 znalezlismy - to znaczy ja i moja ukochana Juska, ktora zreszta popchnela mnie do tego calego pomyslu, odpowiedni lokal w Pabianicach. Akurat mieszkamy w Lodzi na Rudzie Pabianickiej (czyli niejako od strony Pabianic) wiec do browaru jest chwilka, krocej niz do centrum. 
    Lokal zaczelismy wynajmowac w maju 2015 - i tu uwaga : jesli czytajacy planuje otworzyc browar i kalkuluje : otwieranie browaru trwa - najkrocej mowiac od zamowienia sprzetu do ruszenia trzeba policzyc sobie nawet z rok. Oczywiscie mozna wierzyc ze pojdzie szybciej , pewnie w niektorych przypadkach ta wiara nie okaze sie plonna. Ale w wiekszosci - okaze.
    Zatem jesli macie te swoje kajeciki w ktorych notujecie ile potrzeba Wam pieniedzy - wezcie pod uwage ze przez X czasu trzeba utrzymac lokal - chyba ze jestescie szczesliwcami posiadajacymi go na wlasnosc. 
     
    W sumie troche sie rozpisalem na temat, ktory nie mialem zamyslu - choc byc moze bede go jeszcze poruszal. No ale do brzegu.
     
    Dygresja tego wpisu mial byc jednak nieco element : jestem po pierwszym warzeniu i musze powiedziec ze jesli wyobrazacie sobie ze jest to taka zabawa z wiekszym garnkiem jak w domu - to tak nie jest. Warzelnia i fermentory to maszyny - sa wielkie i w jakis sposob grozne. Kiedy w domu cos sknoci nam sie z filtracja to przezyjemy. Kiedy przecieka kranik to poscieramy. Kiedy chlapnie nam z gara i upadnie na palca prawej stopy nie ma tragedii. 
    Z maszyna przemyslowa jest inaczej - ma w sobie moc i przynajmniej u mnie wzbudza spory respekt. Kazda drobna niedogodnosc znana z warzenia domowego w browarze rzemieslniczym urasta do rangi wiekszego problemu.Kiedy padnie pompa to zostaniemy z tysiecem litrow brzeczki problemu. Kiedy jest wyciek a wlasnie pompujemy sode kaustyczna to musimy sie tym zajac.
    Jednoczesnie na piwowarze ciazy odpowiedzialnosc : za browar, za pomyslnosc przedsiewziecia i za swoje zdrowie.Nie mowiac juz o odpowiedzialnosci finansowej.   Dodatkowo wbrew pozorom w browarze "niedomowym" mozna zrobic sobie krzywde : chemia, oparzeniami, dzwiganiem ciezarow. 
    Dobrnalem do swojej pierwszej przemyslowej warki. Zrobilem ja sam, bez szkolenia ani pomocy nikogo, na instalacji ktora zlozylem rowniez sam z kilku roznych elementow, mimo ze nigdy nie nie pracowalem w browarze ani nawet nie uzyskalem wskazowek(oczywiscie teraz widze jej pewne bledy). A jednoczesnie wiem juz ze nie jest to zabawa, nie jest to domowy garnek ktory niczym nam nie szkodzi, mozemy sie na niego obrazic, wylac brzeczke do kibla i pojsc spac w pol godziny  
    Wiec jczytelniku marzacy o browarze wez to pod uwage. Jesli taka wizja Cie nie zraza, brnij do przodu bo ja sobie poradzilem,
     
  12. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od pociag w Brasserie Lodzermensch   
    Dawno nie miałem czasu żeby napisać cokolwiek w zapiskach. Nastąpiło twarde zderzenie z rzeczywistością : startowanie z browarem AD 2016 nie jest już sielanką jaką wydawało się przez te wszystkie lata marzeń o własnym browarze.
    Człowiek mieszający w domowym garnku zmierza się nagle z ogromem przeciwności, których wcześniej sobie nie wyobrażał a większosc sprowadza się do brutalnej odpowiedzialności finansowej za wszelkie poczynania. 
    Doszło do gorszącej sytuacji że praktycznie od kiedy browar ruszył - nie ma co pić. W domu garnek zakurzył się, w browarze nie ma technicznej możliwości do butelkowania więc przysłowiowy szewc bez butów chodzi 
    Ale powodem mojego wpisu jest chęć podzielenia się gęstwami - warzę wyłącznie na płynnych i zwykle drozdze odlewam w kanał - wysyłka nie wchodzi w grę ale jeśli okoliczni piwowarzy chcą skorzystać to w miarę regularnie mam do oddania drożdże, wystarczy zdezynfekowany słoik i odrobina czasu - a swieza gestwa prosto z króćca trafi do słoika. 
    Aktualnie do oddania blend FM10/11 - przez najblizsz]ych kilka dni, potem wszystko zostanie zutylizowane.
  13. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od bajker w Piwny Depozyt - Łódź   
    Dzis udalo mi sie pobrac z depozytu single hop Stelle kolegi didera oraz otrzymac bezposrednio IPA na Nelsonie od Radka (browar Ignacze).
    Chodzą również plotki, że bardzo sympatyczna Pani Agnieszka ze sklepu uwarzy lada dzień swoją pierwszą warkę i będzie to milk stout więc spodziewajmy się niebawem przedstawiciela tego gatunku w depozycie
    W depozycie tym razem nie zostawilem nic, z aktualnych wyleżakowanych zapasów mam tylko mango APA na Citrze i APA na Nelsonie. Tej na Citrze nie wrzuciłem bo ma lekką infekcję (ale jest pijalne, infekacja wyłazi w zapachu,smak ok) a Nelson juz leżał wlaśnie od Radka więc nie dublowałem
     
    IPA Nelson Sauvin z Ignaczew:
    Zaczne od IPY Browaru Ignaczew - w smaku bardzo, bardzo grejfrutowa...grejfrut,grejfrut,wszędzie grejfrut Aż sprawdzalem w zapiskach browaru czy do kotla nie wpadla czasem jakas grejfrutowa skorka Bardzo ciekawy efekt udało Ci się osiągnąc, gratuluję, Moje doświadczenia z tym chmielem są nieco inne (bardziej w strone owocow tropikalnych, brzoskwiń, agrestu). Baza pod chmiel jest dobrze zbudowana, piwo jest smakowo dobrze zbalansowane pomiędzy słodyczą a wytrawnością. Sumując bardzo dobre z jedną uwagą - butelka którą otrzymałem ma lekką infekcję, być może coś się zostało w butelce. Zapach jest zdominowany przez infekcyjną "ścierkę", natomiast w smaku scierka już bardzo słabo wyczuwalna i piwo jest dobre. Jest to dość podobny przypadek do mojej mango APY na Citrze, z tym że u mnie trafiło całą warkę , najprawdopodobniejod skórki mango, którą wrzuciłem na cichą.
     
    Stella z Black Angel:
    Piwo dużo bardziej wytrawne, co mi nieco mniej odpowiada, bo sam zacierałem tak swoje mocnie chmielone piwa i doszedłem do wniosku, że intensywny chmiel bardziej pasuje mi na pełniejszych, słodszych piwach. Jeśli piwo jest wytrawne to goryczka z dużej ilości chmieli jest w moim odczuciu często ściągająca i zalegająca. Ogólnie piwo jest bardzo dobrze zrobione - piana imponująca wysycenie idealne, sam chmiel nie jest spektakularny i raczej nie skuszę się na jego użycie jako single, niemniej jednak z powodu bazy, a pomimo ścierki, bardziej smakował mi Ignaczew.
  14. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od majlosz w Fermentum Mobile - FM30 Bohemska rapsodia   
    To normalne ze siarka znika - utlenia sie. Gdybyscie zaczerpneli szklanke piwa z fermentujacego pojemnika w fazie, powiedzmy, najwiekszego smrodku i postawili na powietrzu to po kilku - kilkunastu minutach siarki juz nie bedzie. Kazde piwo 'wyczysci' sie z siarki do poziomow niewyczuwalnych jesli da mu sie do tego czasu + tlen - a w warunkach domowych gdzie tlenu jest pod dostatkiem (natleniamy piwo w jakims stopniu na kazdym etapie od gotowania po rozlew) wystarczy tylko czas. Wyobrazcie sobie gdyby zwiazki siarki nie utlenialy sie szybko i samoczynnie. Prawdopodobnie zycie w stalej atmosferze bakow byloby nieco klopotliwe.
     
    Zatem nigdy nie nalezy obawiac sie (przy jakimkolwiek szczepie) siarki - to po prostu element fermentacji, ktory czasem swiadczy o nie do konca wymarzonych warunkach pracy drozdzy a czasem stanowi po prostu ich charakterystyke pracy.
     
    Drozdze lagerowe czesto wydzielaja siarke dlatego ze pracuja w niskich temperaturach. A to nie jest tak, ze lubia pracowac w niskich temperaturach, po prostu maja taka mozliwosc i sie je do tego zmusza tak jak niegdys niewolnika do pracy na plantacji bananow. Gdyby mialy wolna wole, osobowosc fizyczna lub prawna i mogly wybrac temperature pracy zapewne wybralyby cieple plaze Barbadosu albo chociaz Jurate zamiast zimnych balkonow albo garazy piwowarow- to calkiem zrozumiale. Ale z uwagi na ta razaca niesprawiedliwosc pierdza okrutnie wkradajac niepotrzebny niepokoj w serca piwowarow.
  15. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od jaskiniowiec w Brasserie Lodzermensch   
    Kveik czyli rzecz o norweskim farmhouse ale
     
    Buszujac po internecie trafilem na ciekawe informacje dotyczace Kveika. Czesc z was slyszac Kveik (starsi) automatycznie mysli od razu o nowej czesci legendarnego shootera, w ktorego gralo sie na lekcjach informatyki zamiast dzielnie poglebiac swoja szeroka wiedze z dziedziny komputerow w postaci nauki zakladania konta e-mail w polboxie albo tworzenia strony do umieszczenia w pierwszym chyba darmowym serwisie republika (pamietacie?). Druga czesc, mlodsza, pomysli pewnie o glupawym serwisie internetowym, ktore jeszcze do niedawno z wypiekami na twarzy penetrowal co drugi licealista i student.  Od tego czasu swiat poszedl do przodu – z czasem Republika podupadla (‘nie stac Cie na porzadny hosting? Masz strone w republice?”), Kwejk chyba tez (licealisci i studenci wyniesli sie chyba na facebooka). Za to piwowarzy beda mogli tez kojarzyc Kveika z piwem.
     
    Niezmiennie od dawna interesuje sie piwami typu ‘farmhouse’. Troche szukalem polskiego slowa, ktore oddaloby sens tego angielskiego terminu. I mysle ze okreslenie znane ze swiata serow wyrabianych obecnie w malych, polskich gospodarstwach tez pasuje do swiata piw i mozemy smialo mowic o piwach ‘zagrodowych’. Najczesciej slyszac ten termin myslimy o Belgii i Francji:  grisette, saison, biere de garde. Tam wlasnie piwa warzono w lokalnych gospodarstwach (zagrodach) i ten sposob produkcji dosc dlugo opieral sie piwnej ‘industralizacji’. Troche zal ze takie tradycje nie sa znane u nas choc wydaje mi sie ze sila rzeczy byc rowniez musialy, tylko pochlonal je mrok historii i koleje losow niezbyt dla naszego kraju laskawe. 
     
    Buszujac po internecie okazuje sie jednak, ze Francja/Flandria/Walonia to nie jedyne miejsce gdzie mozemy odszukac podobne tradycje, gdzie zachowaly sie jakies informacje i gdzie mozna jeszcze probowac odtwarzac dawne style. Swoje zagrodowe piwa miala na przyklad Litwa w postaci miedzy innymi Kaimiškas. Wielu z nas slyszalo o Sahti (ba, niektorzy zrobili, wzorem Pinty) – piwie z Finlandii. Do tego katalogu zaliczyc tez trzeba Norwegie i ich zagrodowe piwo Maltol. Bylo to piwo, ktore z Sahti mialo wiele wspolnego – warzone w kadziach opalanych drewnem (co moglo miec wplyw na ksztalt piwa), warzone praktycznie tylko ze slodu, niegazowane, z udzialem owocow jalowca. To brzmi jak calkiem prosta sprawa nawet w kontekscie repliki takiego piwa. No tak, ale do replikowania piwa potrzebne sa odpowiednie drozdze. Ciezko jest zrobic saisona bez belgijskich drozdzy, ciezko jest zrobic Sahti bez drozdzy z Finlandii (choc niektorym to nie przeszkadza     ).
    I tu dochodzimy do sedna – w przypadku norweskich piw zagrodowych tymi drozdzami byl wlasnie Kveik.
     
    W norweskich gospodarstwach Kveik uzywany byl zarowno przy wyrobie chleba (czyli byly to rowniez drozdze piekarnicze) jak i przy fermentacji piwa. Gospodarstwa wspomagaly sie wzajemnie uzyczajac sobie gestw i tak drozdze egzystowaly w niektorych miejsach trwajac do dzis. Szczep Kveika z regionu Voss zostal wyslany w 2009 roku do banku drozdzy w UK, tam zbadany i ‘zdeponowany’. Co ciekawe okazalo sie ze w drozdzach nie zidentifikowano bakterii (nie byly w jakikolwiek sposob ‘zainfekowane’ tak jak dzieje sie z naszymi gestwami). Niesamowita sprawa biorac pod uwage kwestie higienicznosci procesu!  Kveik zadawany byl w wysokich temperaturach, to co udalo mi sie wyczytac to temperatury z zakresu min 35 stopni a najlepiej ok 40 stopni celsiusza.
     
    Od niedawna Kveik dostepny jest komercyjnie , poki co tylko lokalnie. A to za sprawa White Labs i grupy piwowarow ze Skandynawii – na rynek trafi WLP 6788- Norwegian Farmhouse Ale i dostepny jest wylacznie w sklepie bryggselv.no.  Jest to szczep uzyskany od Bjarne Muri, piwowara domowego, w ktorego rodzinie Kveika przekazywalo sie ‘z pokolenia na pokolenie’. Nalezy pamietac ze Kveik nie byl jednorodnym szczepem i rozne regiony Norwegii mialy swoje lokalne odmiany, ktorymi gospodarstwa wzajemnie sie wspieraly.
     
    Wracajac do WLP 6788 to jego komercyjny opis:
     
    Bryggselv sin egen gjærstamme. Gjæren er hentet fra Muri gård i Stryn hvor gjæren har blitt brukt til gårdsbrygg i generasjoner. Odelsgutt og hjemmebrygger Bjarne Muri har gitt Bryggselv en gjærprøve som er blitt rendyrket og produsert hos Whitelabs i USA.
     
    Niestety w szkole przegapilem lekcje norweskiego tak jak i innych jezykow zatem posilkujac sie translatorem:
     
    Wlasne drozdze sklepu Bryggselv. Pochodza z gospodarstwa w Stryn gdzie rodzina Muri wykorzystywala je od pokolen. Potomek rodziny, Bjarne, przekazal Bryggselv probke drozdzy ktore zostaly nastepnie rozmnozone i wyprodukowane przez Whitelabs.
     
     
    + Komentarz od whitelabs: a)to nie jest szczep brettanomyces b)jest to szczep saccharomyces c)na poczatku traktowalismy go jako szczep dzikich drozdzy, zostal zapakowany tak jak dzikie drozdze d)ilosc komorek drozdzy w fiolce to 31,5 miliarda.
     
    Z checia przetestowalbym w przyszlosci te drozdze (jak kazde zreszta, ktore daja cos wiecej niz czysty charakter slodu i chmielu ), moze zbierze sie kilka osob i przesylka okaze sie cenowo w miare sensowna. A jednoczesnie troche zal ze nasze piwowarskie tradycje updaly i siegaja jedynie Grodzisza. Bo Rosanke czy jopejskie to jednak inna historia i inny swiat...
     
    Glowne informacje na temat Kveika znalazlem na blogu:
    http://www.garshol.priv.no/
    forum norweskich piwowarow:
    https://forum.norbrygg.no/threads/wlp6788-norwegian-farmhouse-ale.26742/
    Link do sklepu: http://www.bryggselv.no/products/wlp6788-norwegian-farmhouse-ale2
    Strona Bjarne Muri: http://www.bjarnemuri.com/
  16. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla kantor w Piwo bezglutenowe na drożdżach piekarskich   
    Zrobiłem kilka piw ostatnio na 100% Brussels Brett Blend z Yeast Bay, z naprawdę różnym stopniem inokulacji i wszystkie mają jakieś tam cechy funky, z tych co piłem, zarówno domowych jak i komercyjnych to nie kojarzę piwa w którym nie było by żadnych fenoli Brettowych.
     
    A jakie piłeś piwa 100% Brett które nie miały fenoli Brettowych?
  17. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od udarr w Brasserie Lodzermensch   
    Kveik czyli rzecz o norweskim farmhouse ale
     
    Buszujac po internecie trafilem na ciekawe informacje dotyczace Kveika. Czesc z was slyszac Kveik (starsi) automatycznie mysli od razu o nowej czesci legendarnego shootera, w ktorego gralo sie na lekcjach informatyki zamiast dzielnie poglebiac swoja szeroka wiedze z dziedziny komputerow w postaci nauki zakladania konta e-mail w polboxie albo tworzenia strony do umieszczenia w pierwszym chyba darmowym serwisie republika (pamietacie?). Druga czesc, mlodsza, pomysli pewnie o glupawym serwisie internetowym, ktore jeszcze do niedawno z wypiekami na twarzy penetrowal co drugi licealista i student.  Od tego czasu swiat poszedl do przodu – z czasem Republika podupadla (‘nie stac Cie na porzadny hosting? Masz strone w republice?”), Kwejk chyba tez (licealisci i studenci wyniesli sie chyba na facebooka). Za to piwowarzy beda mogli tez kojarzyc Kveika z piwem.
     
    Niezmiennie od dawna interesuje sie piwami typu ‘farmhouse’. Troche szukalem polskiego slowa, ktore oddaloby sens tego angielskiego terminu. I mysle ze okreslenie znane ze swiata serow wyrabianych obecnie w malych, polskich gospodarstwach tez pasuje do swiata piw i mozemy smialo mowic o piwach ‘zagrodowych’. Najczesciej slyszac ten termin myslimy o Belgii i Francji:  grisette, saison, biere de garde. Tam wlasnie piwa warzono w lokalnych gospodarstwach (zagrodach) i ten sposob produkcji dosc dlugo opieral sie piwnej ‘industralizacji’. Troche zal ze takie tradycje nie sa znane u nas choc wydaje mi sie ze sila rzeczy byc rowniez musialy, tylko pochlonal je mrok historii i koleje losow niezbyt dla naszego kraju laskawe. 
     
    Buszujac po internecie okazuje sie jednak, ze Francja/Flandria/Walonia to nie jedyne miejsce gdzie mozemy odszukac podobne tradycje, gdzie zachowaly sie jakies informacje i gdzie mozna jeszcze probowac odtwarzac dawne style. Swoje zagrodowe piwa miala na przyklad Litwa w postaci miedzy innymi Kaimiškas. Wielu z nas slyszalo o Sahti (ba, niektorzy zrobili, wzorem Pinty) – piwie z Finlandii. Do tego katalogu zaliczyc tez trzeba Norwegie i ich zagrodowe piwo Maltol. Bylo to piwo, ktore z Sahti mialo wiele wspolnego – warzone w kadziach opalanych drewnem (co moglo miec wplyw na ksztalt piwa), warzone praktycznie tylko ze slodu, niegazowane, z udzialem owocow jalowca. To brzmi jak calkiem prosta sprawa nawet w kontekscie repliki takiego piwa. No tak, ale do replikowania piwa potrzebne sa odpowiednie drozdze. Ciezko jest zrobic saisona bez belgijskich drozdzy, ciezko jest zrobic Sahti bez drozdzy z Finlandii (choc niektorym to nie przeszkadza     ).
    I tu dochodzimy do sedna – w przypadku norweskich piw zagrodowych tymi drozdzami byl wlasnie Kveik.
     
    W norweskich gospodarstwach Kveik uzywany byl zarowno przy wyrobie chleba (czyli byly to rowniez drozdze piekarnicze) jak i przy fermentacji piwa. Gospodarstwa wspomagaly sie wzajemnie uzyczajac sobie gestw i tak drozdze egzystowaly w niektorych miejsach trwajac do dzis. Szczep Kveika z regionu Voss zostal wyslany w 2009 roku do banku drozdzy w UK, tam zbadany i ‘zdeponowany’. Co ciekawe okazalo sie ze w drozdzach nie zidentifikowano bakterii (nie byly w jakikolwiek sposob ‘zainfekowane’ tak jak dzieje sie z naszymi gestwami). Niesamowita sprawa biorac pod uwage kwestie higienicznosci procesu!  Kveik zadawany byl w wysokich temperaturach, to co udalo mi sie wyczytac to temperatury z zakresu min 35 stopni a najlepiej ok 40 stopni celsiusza.
     
    Od niedawna Kveik dostepny jest komercyjnie , poki co tylko lokalnie. A to za sprawa White Labs i grupy piwowarow ze Skandynawii – na rynek trafi WLP 6788- Norwegian Farmhouse Ale i dostepny jest wylacznie w sklepie bryggselv.no.  Jest to szczep uzyskany od Bjarne Muri, piwowara domowego, w ktorego rodzinie Kveika przekazywalo sie ‘z pokolenia na pokolenie’. Nalezy pamietac ze Kveik nie byl jednorodnym szczepem i rozne regiony Norwegii mialy swoje lokalne odmiany, ktorymi gospodarstwa wzajemnie sie wspieraly.
     
    Wracajac do WLP 6788 to jego komercyjny opis:
     
    Bryggselv sin egen gjærstamme. Gjæren er hentet fra Muri gård i Stryn hvor gjæren har blitt brukt til gårdsbrygg i generasjoner. Odelsgutt og hjemmebrygger Bjarne Muri har gitt Bryggselv en gjærprøve som er blitt rendyrket og produsert hos Whitelabs i USA.
     
    Niestety w szkole przegapilem lekcje norweskiego tak jak i innych jezykow zatem posilkujac sie translatorem:
     
    Wlasne drozdze sklepu Bryggselv. Pochodza z gospodarstwa w Stryn gdzie rodzina Muri wykorzystywala je od pokolen. Potomek rodziny, Bjarne, przekazal Bryggselv probke drozdzy ktore zostaly nastepnie rozmnozone i wyprodukowane przez Whitelabs.
     
     
    + Komentarz od whitelabs: a)to nie jest szczep brettanomyces b)jest to szczep saccharomyces c)na poczatku traktowalismy go jako szczep dzikich drozdzy, zostal zapakowany tak jak dzikie drozdze d)ilosc komorek drozdzy w fiolce to 31,5 miliarda.
     
    Z checia przetestowalbym w przyszlosci te drozdze (jak kazde zreszta, ktore daja cos wiecej niz czysty charakter slodu i chmielu ), moze zbierze sie kilka osob i przesylka okaze sie cenowo w miare sensowna. A jednoczesnie troche zal ze nasze piwowarskie tradycje updaly i siegaja jedynie Grodzisza. Bo Rosanke czy jopejskie to jednak inna historia i inny swiat...
     
    Glowne informacje na temat Kveika znalazlem na blogu:
    http://www.garshol.priv.no/
    forum norweskich piwowarow:
    https://forum.norbrygg.no/threads/wlp6788-norwegian-farmhouse-ale.26742/
    Link do sklepu: http://www.bryggselv.no/products/wlp6788-norwegian-farmhouse-ale2
    Strona Bjarne Muri: http://www.bjarnemuri.com/
  18. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od leech w Jak zrobić starter na 100l warkę?   
    Ok, racja - faktycznie sa jeszcze objetosci 5. 
    Niemniej jednak trzeba wziac pod uwage, ze namnazanie drozdzy do wiekszych pojemnosci na mieszadlach nie jest juz niestety tak efektywne jak byc powinno. Trzeba odroznic proces namnazania od fermentacji. Do namnazania drozdze potrzebuja duzych ilosci tlenu, ktorych raczej nie da sie zapewnic przy mieszadlach. W przypadku fermentacji tego tlenu potrzeba duzo mniej. W warunkach domowych kolby podczas namnazania trzeba zakryc z uwagi na inne mikroorganizmy majace inaczej swobodny dostep do podloza, zatem ilosc tlenu jest nieduza, mieszanie pozwala raczej docierac latwiej drozdzom do skladnikow odzywczych (niz bedac zawieszonym w bezruchu w plynie). W warunkach laboratoryjnych kolby mozna nie zakryc ale zwykle umieszcza sie ja w komorze laminarnej.
    To wszystko moze prowadzic do rezultatu, w ktorym koncowa gestosci kultury jest zbyt niska w stosunku do potrzeb objetosci brzeczki. Rzeczy, ktore uchodza na sucho i nie sa tak widoczne przy 20 litrach uwypuklaja sie kiedy w gre wchodzi powoli objetosc "quasi-komercyjna/przemyslowa" bo powiedzmy sobie szczerze - 100 litrow to juz prawie piko-nano komercyjny browarek.
     
    Tak jak wspominalem - przy wiekszych objetosciach dla poprawnosci procesu niezbedne sa juz dedykowane stacje. Tam natlenianie odbywa sie w sposob ciagly poprzez wtlaczanie filtrowanego filtrem HEPA powietrza (bylem w laboratorium ktore uzywa wlasnie powietrza z zewnatrz stacji tylko je sterylizujac, nie uzywali zewnetrznego zrodla tlenu np w postaci butli tak jak sie dzieje w mikrobrowarkach).
     
    Gdyby namnazanie drozdzy plynnych do wiekszych pojemnosci bylo nieskomplikowane to ich uzycie w naszych polskich malych browarach byloby duzo wyzsze, a tak jest stosunkowo rzadkie bo wszystko duzo latwiej zrobic poprzez zakup drozdzy suchych.
  19. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla bart3q w Jak zrobić starter na 100l warkę?   
    Są przecież kolby 5l, i to nie takie drogie
  20. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od GB... w Jak zrobić starter na 100l warkę?   
    Nie da sie. Przy wiekszych pojemnosciach drozdze namnaza sie w specjalnych fermentorach laboratoryjnych z dedykowanymi systemami sterylizacji, mieszania, wytrzasania, natleniania i wszystkiego innego co mozna sobie wymarzyc wlaczajac w to lot na Marsa.
     
    W warunkach domowych jedyne co mozna zrobic to podzielic na 5 2-litrowych kolb i namnazac jednoczesnie na 5ciu mieszadlach do lacznej objetosci 10.
  21. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od pan_czarny w Brasserie Lodzermensch   
    Temat ten zalozylem 3 lata temu w lipcu 2013, pierwsza domowa warke uwarzylem mniej wiecej w marcu tegoz roku. Minely zatem 3 lata i 3 miesiace od kiedy pierwszy raz w jakikolwiek sposob sprobowalem uwarzyc piwo.
     
    Bez dwoch zdan - warzenie wciagnelo mnie bez reszty. Nie wiem czy pisalem juz to w zapiskach, ale swiadomosc posiadania umiejetnosci stworzenia czegos namacalnego, majacego swoja postac, teksture, smak,zapach, jakas namacalna wartosc tak jak chleb, buty czy cegla- bardzo na mnie wplynela. W domu wychowywano mnie w kulcie nauk humanistycznych, jakiegos tam etosu ksiazek, prymatu umyslu i intelektu. Zawodowo zajalem sie po studiach audytem finansowym gdzie sumiennie wykonywalem, a wlasciwie nadal wykonuje swoje obowiazki - niemniej jednak wlasnie zrobienie piwa w domu bylo dla mnie krokiem milowym. Zdarzalo mi sie czasem myslec - co byloby gdyby warunki zyciowe na okolo zmienily sie diametralnie - dajmy na to wybuchla przyslowiowa wojna - co moglbym zaoferowac swiatu w tych niekorzystnych okolicznosciach aby moc przezyc. Powiedzmy sobie szczerze, ze usluga badania procesow finansowych nie cieszylaby sie wowczas wielka wartoscia na rynku dobr i uslug  A piwko? Panie kochany, czlowiek zawsze wypije! Nawet milosnicy polskich kabaretow
     
    W zasadzie juz po paru warkach czulem, ze chce robic piwo zawodowo, ze jesli tego nie sprobuje to zmarnuje zyciowa szanse. Zaczalem warzyc piwo w duzych ilosciach, z czasem zmniejszylem pojemnosci warek zeby uczyc sie jeszcze wiecej bo jednoczesnie czulem ze bez solidnego bagazu "domowego" nie moge porwac sie na cos wiekszego. Jakos skromnosc i pokora nie pozwalalaby mi miec te kilkanascie warek na koncie i isc na przyklad warzyc kontraktowo. Poza tym, jak juz sie przekonalem, warzenie kontraktowe nie niesie w sobie tego ladunku emocji jakie niesie warzenie na sprzecie - ale o tym za chwile.
     
    Otwieranie browaru zajelo, moj Boze, z poltora roku.Na poczatku stycznia 2015 znalezlismy - to znaczy ja i moja ukochana Juska, ktora zreszta popchnela mnie do tego calego pomyslu, odpowiedni lokal w Pabianicach. Akurat mieszkamy w Lodzi na Rudzie Pabianickiej (czyli niejako od strony Pabianic) wiec do browaru jest chwilka, krocej niz do centrum. 
    Lokal zaczelismy wynajmowac w maju 2015 - i tu uwaga : jesli czytajacy planuje otworzyc browar i kalkuluje : otwieranie browaru trwa - najkrocej mowiac od zamowienia sprzetu do ruszenia trzeba policzyc sobie nawet z rok. Oczywiscie mozna wierzyc ze pojdzie szybciej , pewnie w niektorych przypadkach ta wiara nie okaze sie plonna. Ale w wiekszosci - okaze.
    Zatem jesli macie te swoje kajeciki w ktorych notujecie ile potrzeba Wam pieniedzy - wezcie pod uwage ze przez X czasu trzeba utrzymac lokal - chyba ze jestescie szczesliwcami posiadajacymi go na wlasnosc. 
     
    W sumie troche sie rozpisalem na temat, ktory nie mialem zamyslu - choc byc moze bede go jeszcze poruszal. No ale do brzegu.
     
    Dygresja tego wpisu mial byc jednak nieco element : jestem po pierwszym warzeniu i musze powiedziec ze jesli wyobrazacie sobie ze jest to taka zabawa z wiekszym garnkiem jak w domu - to tak nie jest. Warzelnia i fermentory to maszyny - sa wielkie i w jakis sposob grozne. Kiedy w domu cos sknoci nam sie z filtracja to przezyjemy. Kiedy przecieka kranik to poscieramy. Kiedy chlapnie nam z gara i upadnie na palca prawej stopy nie ma tragedii. 
    Z maszyna przemyslowa jest inaczej - ma w sobie moc i przynajmniej u mnie wzbudza spory respekt. Kazda drobna niedogodnosc znana z warzenia domowego w browarze rzemieslniczym urasta do rangi wiekszego problemu.Kiedy padnie pompa to zostaniemy z tysiecem litrow brzeczki problemu. Kiedy jest wyciek a wlasnie pompujemy sode kaustyczna to musimy sie tym zajac.
    Jednoczesnie na piwowarze ciazy odpowiedzialnosc : za browar, za pomyslnosc przedsiewziecia i za swoje zdrowie.Nie mowiac juz o odpowiedzialnosci finansowej.   Dodatkowo wbrew pozorom w browarze "niedomowym" mozna zrobic sobie krzywde : chemia, oparzeniami, dzwiganiem ciezarow. 
    Dobrnalem do swojej pierwszej przemyslowej warki. Zrobilem ja sam, bez szkolenia ani pomocy nikogo, na instalacji ktora zlozylem rowniez sam z kilku roznych elementow, mimo ze nigdy nie nie pracowalem w browarze ani nawet nie uzyskalem wskazowek(oczywiscie teraz widze jej pewne bledy). A jednoczesnie wiem juz ze nie jest to zabawa, nie jest to domowy garnek ktory niczym nam nie szkodzi, mozemy sie na niego obrazic, wylac brzeczke do kibla i pojsc spac w pol godziny  
    Wiec jczytelniku marzacy o browarze wez to pod uwage. Jesli taka wizja Cie nie zraza, brnij do przodu bo ja sobie poradzilem,
     
  22. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od Marcin_K w Brasserie Lodzermensch   
    Temat ten zalozylem 3 lata temu w lipcu 2013, pierwsza domowa warke uwarzylem mniej wiecej w marcu tegoz roku. Minely zatem 3 lata i 3 miesiace od kiedy pierwszy raz w jakikolwiek sposob sprobowalem uwarzyc piwo.
     
    Bez dwoch zdan - warzenie wciagnelo mnie bez reszty. Nie wiem czy pisalem juz to w zapiskach, ale swiadomosc posiadania umiejetnosci stworzenia czegos namacalnego, majacego swoja postac, teksture, smak,zapach, jakas namacalna wartosc tak jak chleb, buty czy cegla- bardzo na mnie wplynela. W domu wychowywano mnie w kulcie nauk humanistycznych, jakiegos tam etosu ksiazek, prymatu umyslu i intelektu. Zawodowo zajalem sie po studiach audytem finansowym gdzie sumiennie wykonywalem, a wlasciwie nadal wykonuje swoje obowiazki - niemniej jednak wlasnie zrobienie piwa w domu bylo dla mnie krokiem milowym. Zdarzalo mi sie czasem myslec - co byloby gdyby warunki zyciowe na okolo zmienily sie diametralnie - dajmy na to wybuchla przyslowiowa wojna - co moglbym zaoferowac swiatu w tych niekorzystnych okolicznosciach aby moc przezyc. Powiedzmy sobie szczerze, ze usluga badania procesow finansowych nie cieszylaby sie wowczas wielka wartoscia na rynku dobr i uslug  A piwko? Panie kochany, czlowiek zawsze wypije! Nawet milosnicy polskich kabaretow
     
    W zasadzie juz po paru warkach czulem, ze chce robic piwo zawodowo, ze jesli tego nie sprobuje to zmarnuje zyciowa szanse. Zaczalem warzyc piwo w duzych ilosciach, z czasem zmniejszylem pojemnosci warek zeby uczyc sie jeszcze wiecej bo jednoczesnie czulem ze bez solidnego bagazu "domowego" nie moge porwac sie na cos wiekszego. Jakos skromnosc i pokora nie pozwalalaby mi miec te kilkanascie warek na koncie i isc na przyklad warzyc kontraktowo. Poza tym, jak juz sie przekonalem, warzenie kontraktowe nie niesie w sobie tego ladunku emocji jakie niesie warzenie na sprzecie - ale o tym za chwile.
     
    Otwieranie browaru zajelo, moj Boze, z poltora roku.Na poczatku stycznia 2015 znalezlismy - to znaczy ja i moja ukochana Juska, ktora zreszta popchnela mnie do tego calego pomyslu, odpowiedni lokal w Pabianicach. Akurat mieszkamy w Lodzi na Rudzie Pabianickiej (czyli niejako od strony Pabianic) wiec do browaru jest chwilka, krocej niz do centrum. 
    Lokal zaczelismy wynajmowac w maju 2015 - i tu uwaga : jesli czytajacy planuje otworzyc browar i kalkuluje : otwieranie browaru trwa - najkrocej mowiac od zamowienia sprzetu do ruszenia trzeba policzyc sobie nawet z rok. Oczywiscie mozna wierzyc ze pojdzie szybciej , pewnie w niektorych przypadkach ta wiara nie okaze sie plonna. Ale w wiekszosci - okaze.
    Zatem jesli macie te swoje kajeciki w ktorych notujecie ile potrzeba Wam pieniedzy - wezcie pod uwage ze przez X czasu trzeba utrzymac lokal - chyba ze jestescie szczesliwcami posiadajacymi go na wlasnosc. 
     
    W sumie troche sie rozpisalem na temat, ktory nie mialem zamyslu - choc byc moze bede go jeszcze poruszal. No ale do brzegu.
     
    Dygresja tego wpisu mial byc jednak nieco element : jestem po pierwszym warzeniu i musze powiedziec ze jesli wyobrazacie sobie ze jest to taka zabawa z wiekszym garnkiem jak w domu - to tak nie jest. Warzelnia i fermentory to maszyny - sa wielkie i w jakis sposob grozne. Kiedy w domu cos sknoci nam sie z filtracja to przezyjemy. Kiedy przecieka kranik to poscieramy. Kiedy chlapnie nam z gara i upadnie na palca prawej stopy nie ma tragedii. 
    Z maszyna przemyslowa jest inaczej - ma w sobie moc i przynajmniej u mnie wzbudza spory respekt. Kazda drobna niedogodnosc znana z warzenia domowego w browarze rzemieslniczym urasta do rangi wiekszego problemu.Kiedy padnie pompa to zostaniemy z tysiecem litrow brzeczki problemu. Kiedy jest wyciek a wlasnie pompujemy sode kaustyczna to musimy sie tym zajac.
    Jednoczesnie na piwowarze ciazy odpowiedzialnosc : za browar, za pomyslnosc przedsiewziecia i za swoje zdrowie.Nie mowiac juz o odpowiedzialnosci finansowej.   Dodatkowo wbrew pozorom w browarze "niedomowym" mozna zrobic sobie krzywde : chemia, oparzeniami, dzwiganiem ciezarow. 
    Dobrnalem do swojej pierwszej przemyslowej warki. Zrobilem ja sam, bez szkolenia ani pomocy nikogo, na instalacji ktora zlozylem rowniez sam z kilku roznych elementow, mimo ze nigdy nie nie pracowalem w browarze ani nawet nie uzyskalem wskazowek(oczywiscie teraz widze jej pewne bledy). A jednoczesnie wiem juz ze nie jest to zabawa, nie jest to domowy garnek ktory niczym nam nie szkodzi, mozemy sie na niego obrazic, wylac brzeczke do kibla i pojsc spac w pol godziny  
    Wiec jczytelniku marzacy o browarze wez to pod uwage. Jesli taka wizja Cie nie zraza, brnij do przodu bo ja sobie poradzilem,
     
  23. Super!
    Lodzermensch przyznał(a) reputację dla PawelH w Brasserie Lodzermensch   
    1000 zl za 100 litrow glikolu!!!??? Ktos chcial Cie naciagnac :-)
     
    Pracuje w serwisie chlodniczym. Odezwij sie na PW jak masz jakies problemy. Pomoge jak tylko bede mogl.
  24. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od bart3q w Brasserie Lodzermensch   
    Piwo w "duzym" browarze sobie dojrzewa ale klaruje sie zdecydowanie opornie. Poki co jednak jest dobrze, wpadlem w mala paranoje z tym piewszym piwem -ze gdzies po drodze je zakazilem, tym bardziej ze startowalo opornie jak Jelcz na trasie.Dlatego tez w piatek dalem je do laboratorium na posiew - dzis wyniki - piwo jest w pelni zdrowe. Nieco zwodzil mnie akord kwasu mlekowego, ktory byl nieco wyzszy niz ten znany z moich domowych doswiadczen z tym szczepem. Koniec koncow dobrze jednak gra w tym saisonie i nieco mnie zadziwia, ze da sie tyle wyciagnac z poczciwych Saccharomyces bez sypania slodu zakwaszajacego ani dodawania kwasu mlekowego, ktorych Bog mi swiadkiem, nigdy nie poczynie w swoim browarze. Oczywscie nie jest to piwo kwasne w zadnej mierze, po prostu ten akord jest i moja paranoja kazala myslec, ze to olaboga jakies lacto ktore przyplatalo sie jak otworzylem wlaz zeby wlac drozdze.
     
    Mam jednakze problem z poprawnym wychlodzeniem zbiornika ( a co za tym idzie ze sklarowaniem) a to wszystko przez fakt, ze oczywiscie wszystkiego musze nauczyc sie w "praniu". Naiwnie sadzilem, ze bede w stanie wychlodzic piwo agregatem chlodniczym ot tak - otoz nie i malo przez swoja glupote nie popsulem agregatu. Zalozmy, ze istnieje sobie zbiornik X w ktorym mamy piwo o temperaturze dajmy na to 20 stopni. Otoz chcemy je wychlodzic do dajmy na to 6ciu aby sie w miare szybko wyklarowalo i dojrzalo. Glupi czlowiek sadzi, ze po prostu w agregacie ustawimy "6" i o , gotowe, voila, nakryte do stolu. Otoz nie, trzeba nastawic nieco nizej ale tu dopiero zaczyna sie zabawa. Zalozmy , ze ustawimy w agregacie "8" i myslimy sobie "oj dobra, nie schlodze do 6 tylko 8 , co za roznica" - myk jest taki, ze w samym agregacie na wyrzucie czynnika chlodzacego zaraz zrobi sie cos kolo 0 zeby w zbiorniku "podawczym" z medium chlodzacym bylo te zalozone 8. A to grozi tym, ze agregat zamarznie i kaput, kaplica, agregat czesto na smietnik. Jedyna opcja aby uchronic sie przed zamarznieciem to dodanie glikolu - a to juz nie sa tanie rzeczy, kolo tysiaca zlotych za 100 litrow. A co zrobic kiedy na koncie jest okragle zero? Jak kupic ten zesrany glikol?
     
    I pewnie bylbym przybity myslac, ze z takimi przeciwnosciami losu trzeba sie zmagac ale wowczas patrze sobie na to zdjecie z jednego z malych belgijskich browarow. Nie maja zadnych zbiornikow na 3 bary, plaszczy, agregatow, glikolu, proces nie wyglada na hermentyczny i aspetyczny i na 100% powinni miec infekcje a piwo smierdziec kukurydza, kanalem, maslem i stara skarpeta - a jednak tak nie jest (dla mniej zorientowanej wanna z napisem "Koelschip" to miejsce gdzie piwo przefermentuje).
    Magia!
     

     
     
  25. Super!
    Lodzermensch otrzymał(a) reputację od Cichus w Brasserie Lodzermensch   
    Piwo w "duzym" browarze sobie dojrzewa ale klaruje sie zdecydowanie opornie. Poki co jednak jest dobrze, wpadlem w mala paranoje z tym piewszym piwem -ze gdzies po drodze je zakazilem, tym bardziej ze startowalo opornie jak Jelcz na trasie.Dlatego tez w piatek dalem je do laboratorium na posiew - dzis wyniki - piwo jest w pelni zdrowe. Nieco zwodzil mnie akord kwasu mlekowego, ktory byl nieco wyzszy niz ten znany z moich domowych doswiadczen z tym szczepem. Koniec koncow dobrze jednak gra w tym saisonie i nieco mnie zadziwia, ze da sie tyle wyciagnac z poczciwych Saccharomyces bez sypania slodu zakwaszajacego ani dodawania kwasu mlekowego, ktorych Bog mi swiadkiem, nigdy nie poczynie w swoim browarze. Oczywscie nie jest to piwo kwasne w zadnej mierze, po prostu ten akord jest i moja paranoja kazala myslec, ze to olaboga jakies lacto ktore przyplatalo sie jak otworzylem wlaz zeby wlac drozdze.
     
    Mam jednakze problem z poprawnym wychlodzeniem zbiornika ( a co za tym idzie ze sklarowaniem) a to wszystko przez fakt, ze oczywiscie wszystkiego musze nauczyc sie w "praniu". Naiwnie sadzilem, ze bede w stanie wychlodzic piwo agregatem chlodniczym ot tak - otoz nie i malo przez swoja glupote nie popsulem agregatu. Zalozmy, ze istnieje sobie zbiornik X w ktorym mamy piwo o temperaturze dajmy na to 20 stopni. Otoz chcemy je wychlodzic do dajmy na to 6ciu aby sie w miare szybko wyklarowalo i dojrzalo. Glupi czlowiek sadzi, ze po prostu w agregacie ustawimy "6" i o , gotowe, voila, nakryte do stolu. Otoz nie, trzeba nastawic nieco nizej ale tu dopiero zaczyna sie zabawa. Zalozmy , ze ustawimy w agregacie "8" i myslimy sobie "oj dobra, nie schlodze do 6 tylko 8 , co za roznica" - myk jest taki, ze w samym agregacie na wyrzucie czynnika chlodzacego zaraz zrobi sie cos kolo 0 zeby w zbiorniku "podawczym" z medium chlodzacym bylo te zalozone 8. A to grozi tym, ze agregat zamarznie i kaput, kaplica, agregat czesto na smietnik. Jedyna opcja aby uchronic sie przed zamarznieciem to dodanie glikolu - a to juz nie sa tanie rzeczy, kolo tysiaca zlotych za 100 litrow. A co zrobic kiedy na koncie jest okragle zero? Jak kupic ten zesrany glikol?
     
    I pewnie bylbym przybity myslac, ze z takimi przeciwnosciami losu trzeba sie zmagac ale wowczas patrze sobie na to zdjecie z jednego z malych belgijskich browarow. Nie maja zadnych zbiornikow na 3 bary, plaszczy, agregatow, glikolu, proces nie wyglada na hermentyczny i aspetyczny i na 100% powinni miec infekcje a piwo smierdziec kukurydza, kanalem, maslem i stara skarpeta - a jednak tak nie jest (dla mniej zorientowanej wanna z napisem "Koelschip" to miejsce gdzie piwo przefermentuje).
    Magia!
     

     
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.