Skocz do zawartości

Green Fox

Members
  • Postów

    235
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Green Fox

  1. Jednak nie udało mi się wyczekać dwa miesiące, ale z tego co widzę, to jednak za wiele by to nie zmieniło, ponieważ w smaku jest bardzo fajnie i widać, że piwko zdążyło już się ułożyć, ale wysycenie i piana praktycznie zerowa - jest trochę wrażenie, jakby zapomniano o dodatku cukru do refermentacji ;) Niemniej jednak nie pastwiąc się już nad tą pianą, piwo sprawia świetne wrażenie - smaki i aromaty kawowe, z delikatnymi nutami czekolady, podparte dość dużą słodowością - ewidentnie widać, że to stout owsiany, a nie np. wersja dry. Piwko bardzo się kojarzy z irlandzkimi stoutami, nalewanymi z pompy - prawie zerowe wysycenie, jednocześnie jednak sprawia wrażenie całkiem pełnego, pomimo dość niskiego ekstraktu. Bardzo przyjemne w odbiorze i pijalne. Na koniec tylko dodam, że trochę szkodą, że nie ma żadnej etykiety, poza karteczką zawieszoną na szyjce.

  2. Dodałem cukier 200g na cichą do piwa które waliło bagnem i gumofilcem i teraz pachnie kapitalnie.

    No to mam pytanie co do tego zadawania cukru na cichej, ponieważ - paradoksalnie - mam niemal identyczny problem. Brzeczka zadana gęstwą dość wiekową (ponad miesiąc) i dość nieumiejętnie wystarterowaną (tylko doba), przy przelewaniu na cichą waliła kanalizą na kilometr, przykrywając inne pożądane nuty zapachowe. Na cichej jakby zapach troszkę odpuszcza, ale bardzo powoli. Stąd kilka pytań odnośnie operacji dodania cukru:

    - rozumiem, że 200g na ok. 20 litrów brzeczki?

    - cukier bezpośrednio, czy jakoś rozpuścić wstępnie w przegotowanej wodzie?

    - później jakieś napowietrzenie dodatkowe, czy zostawiamy w spokoju?

    - jaka temperatura cichej (na razie mam ok. 15C i czy nie będzie to za mało)?

    - czy zamykać szczelnie pokrywę i upuszczać gaz raz na czas, czy raczej rozszczelnić pokrywę od razu, żeby CO2 z niechcianymi zapaszkami mogło spokojnie uciekać?

     

    Z góry dziękuję za porady, ponieważ nastawiałem się pozytywnie do tego piwka (jak zresztą do każdego :D ) i trochę by mi było szkoda, jakby w kanał miało iść ;)

  3. Mi wydajność wyszła w okolicach 51%, przy czym biorąc pod uwagę esktraktywność tego słodu wg Brewtargeta, byłaby w okolicach 70%. Zdaje się, że ekstraktywność tego słodu jest o ok. 10% niższa od standardowych słodów jasnych. Mam pytanie jeszcze co do używania mchu irlandzkiego (przepraszam za OT) - czy jego zastosowanie wpływa na wygląd drożdży w trakcie burzliwej? Ponieważ drożdże formują mi się w dość duże "kłaczki" i zastanawiam się czy to zakażenie (pierwszy raz bawiłem się w przenoszenie gęstwy, która zresztą miała już ponad miesiąc), czy może właśnie efekt zastosowania mchu. Z góry dziękuję za rozwianie wątpliwości.

  4. A ja sporządzę taką recenzję "na żywo" w trakcie degustacji ;)

    Faktycznie, przy otwieraniu słychać wyraźne syknięcie, obawiałem się trochę nadmiernego spienienia, ale nic takiego się nie stało. Po przelaniu tworzy się piękna, gęsta czapa z piany, która jednak śmiesznie strzela i dość szybko redukuje się do obrączki. Piwo jest całkiem solidnie wysycone. W aromacie dominuje miód oraz delikatne zapachy kwiatowo-owocowe (coś jak wąchanie miodu spadziowego). W smaku jest dość ciekawie, chociaż nie do końca jestem pewien, czy tego typu zestawienie mi odpowiada. Jest to chyba pierwsze piwo z którym się spotkałem, w którym dominuje dość istotny posmak kwaskowy i to on właśnie pozostawia najdłuższe odczucia. Ciekawa rzecz, zważywszy, że ostatnio to właśnie piwa kwaskowe zaczynają być tym, czym jeszcze kilka lat temu były piwa mocno chmielone. Od razu nadmienię, że nie jest to żadna wada ani tym bardziej powód, żeby piwo traktować jako niedobre - wręcz przeciwnie, daje to bardzo ciekawe odczucia. Może się mylę, ale mam wrażenie, że kwaskowość ta pochodzi od miodu? Jeżeli chodzi o etykietę, to jest ciekawa, trochę szkoda, że główna etykieta jest mniejsza rozmiarowo od kontretykiety z informacjami, trafiła mi się poza tym butelka po amberowym koźlaku z drukiem bezpośrednio na szkle co wprowadza lekki chaos w odbiorze - aczkolwiek myślenie nad tym, czym są tytułowe śmarakuki, potrafi pochłonąć cały czas przeznaczony na degustację :) Podsumowując, piwo jest bardzo ciekawe i na pewno warte spróbowania, chociaż muszę stwierdzić, że podeszło mi troszkę mniej niż O! Belg A, którą próbowałem jako pierwszą. Możliwe jednak, że jeszcze nie dorosłem. Inna sprawa, że czuję się naprawdę pozytywnie mając świadomość, że próbuję piwa wykonywanego na podstawie wiekowych receptur (i to nie jest w tym wypadku marne hasło reklamowe koncerniaków) - za co dziękuję :)

  5. Sprawdź jeszcze dla pewności kalibrację aerometru (http://www.piwo.org/topic/12625-kalibracja-aerometru-wazna-rzecz/page__hl__%2Bkalibracja+%2Baerometru), bo być może to nie jest wcale 5, tylko już 4 BLG, a wtedy to bym powoli myślał nad rozlewaniem. Ewentualnie zawsze ten kolejny tydzień cichej jakoś szczególnie pewnie nie zaszkodzi, ale nie wiem co później z nagazowaniem, pewnie by trzeba dodać świeżych drożdży do refermentacji, żeby cokolwiek się nagazowało.

  6. Wczoraj próbowałem pierwszego piwa pobranego z depozytu, czyli belgijskiego tripla - O! BELG, A autorstwa browaru Rychlak i Syn. Na wstępie muszę powiedzieć, że piwo mnie zachwyciło i wszystkie ewentualne nieco bardziej krytyczne uwagi dotyczące mniej istotnych szczegółów, nie wpływają na odbiór całości.

     

    Zacznę od, moim zdaniem, największej zalety tego piwa jaką jest aromat - cudownie złożony i kompleksowy. Z jednej strony uderzają mocno owocowe, wręcz winne nuty pochodzące od drożdży, podparte aromatami przyprawowymi i korzennymi, ładnie wyczuwalna lukrecja oraz kolendra (niestety nie znam zapachu rajskich ziaren, więc nie potrafiłem ich wyszczególnić). Całość jest domykana zapachem słodowym, karmelowym, doskonale uzupełniającym koktajl aromatów. Najważniejszą sprawą jest to, że aromaty nie są szczególnie dyskretne - każdy z nich jest mocny oraz wyraźny, jednocześnie wszystkie ze sobą współgrają - żona z która degustowałem to piwo, określiła je pod tym względem jako "szalone" (w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu)- z jednej strony tyle mocnych nut zapachowych, a z drugiej żadna z nich nie wybija się ponad inne.

     

    Jeżeli chodzi o smak, to mamy tutaj znowu nuty winno-owocowe, z akcentami korzennymi, całość tworzy nieco "miodowe" wrażenie. Na końcu smaki domknięte są chmielową goryczką, która świetnie kontruje słodycz, powodując, że piwo pomimo swojego ekstraktu jest bardzo pijalne.

     

    Wysycenie jest na odpowiednim dla belgów poziomie, całkiem słuszne, a jednocześnie delikatne w odbiorze. Związane są z nim niestety dwa niewielkie minusy. Pierwszym jest piana - drobno- i średniopęcherzykowa, która zanika jednak praktycznie zupełnie prawie nie oblepiając ścianek w ciągu trzech minut - dość dziwne zjawisko jak na piwo z takim wysyceniem. Drugą sprawą był lekki gushing po otworzeniu butelki. Inna sprawa, że piwko już swoje odleżakowało, więc drożdże pewnie przekonały się nawet do tych mniej jadalnych cukrów ;)

     

    Mieszane uczucia budzi też we mnie etykieta - z jednej strony bardzo podoba mi się nazwa oraz odpowiednia ilość informacji, z drugiej strony osobiście wolę przynajmniej minimalnie wyedytowane etykiety, niż taką suchą tabelkę ;) Widziałem jednak na zdjęciach, że część etykiet była inna, więc nie jest to bardzo istotna uwaga.

     

    Podsumowując piwo zrobiło na mnie świetne wrażenie - idealne zgranie ze sobą składników, z których każdy dużo wnosi do całości, jednocześnie nie wybijając się przed szereg - taki dobór budzi szacunek oraz podziw dla umiejętności piwowarskich (no i może też lekką zazdrość ;) ) Na koniec należy jeszcze nadmienić, że piwo pite przeze mnie było już dość dobrze odleżakowane (oczywiście tripel mógłby leżeć jeszcze ze trzy lata i pewnie po tym czasie byłby jeszcze lepszy), co zapewne pozwoliło się smakom i aromatom ułożyć, w taką właśnie harmonijną całość. Chciałbym pogratulować stworzenia tak pysznego piwa.

  7. Hmmm, to przy BLG wynoszącym 6, raczej nie ma co myśleć o przelewaniu do butelek, no chyba, że po trzech-czterech dniach gęstość będzie się utrzymywać na zadanym poziomie. Czytając Twój post od razu nasunęło mi się podejrzenie - nie sprawdzałeś gęstości początkowej prawda? Ponieważ jest bardzo możliwe, że te 15 litrów miało gęstość znacznie wyższą od tej zaplanowanej przez Ciebie. Przykładowo, jeżeli miało wyjść 20 litrów brzeczki o gęstości 12 BLG, a wyszło jej ostatecznie 15 litrów, to zakładając, że zacieranie poszło sprawnie, twoja brzeczka mogła mieć nawet 16 BLG ekstraktu początkowego. Jedno jest pewne - jeżeli planowałeś chmielenie na te 12 BLG, to w takim wypadku piwko wyjdzie dość słodkawe, z drugiej strony to by mogło tłumaczyć dość płytkie odfermentowanie (powiedzmy, że z 16 BLG startowych piwko powinno tak "standardowo" zejść do ok. 4 - 5 BLG). Dla bezpieczeństwa sprawdź gęstość za trzy-cztery dni i jak nic się nie zmieni to myśl nad rozlewem. Ewentualnie możesz ostrożnie zamieszać brzeczką żeby podnieść drożdże z dna, albo skorzystać z któregoś ze sposobów podanych tutaj: http://www.wiki.piwo.org/Fermentacja_brzeczki#Problem:_niedoko.C5.84czona_fermentacja

    Pamiętaj jednak, że mieszanie albo każda inna ingerencja niesie ze sobą ryzyko zakażenia!

  8. Odwiedziłem dzisiaj depozyt i pozostawiłem swój pierwszy twór, który uznałem, że nadaje się do degustacji "zewnętrznej", a jest to moja trzecia warka w stylu American Pale Ale, utworzona na jednym chmielu - Amarillo. Zapraszam do degustacji, szczególnie, że dla tego gatunku to im wcześniej - tym lepiej :) Z góry też dziękuję za wszelkie uwagi i recenzje.

     

    Podsumowując:

     

    Zostawiłem: 3 x SHAPE of Amarillo, czyli Single Hop APA - Amarillo

    Pobrałem:

    Browar Rychlak i Syn - O! Belg

    Browar Rychlak i Syn - Wesołe Miłe Śmarakuki

    Browar Złotowieniec - Stout Owsiany

     

    Depozyt powinien wyglądać w tym momencie mniej więcej tak:

    Browar Ja2 - Grodzisz

    Browar Złotowieniec - Stout Owsiany

    Browar Złotowieniec - Stout Owsiany

    Browar Jama Lisa - Stout

    Browar Green Fox - SHAPE of Amarillo

    Browar Czarny Ryś - Owsiany Stout

    Browar Rychlak i Syn - Purl

    Browar Rychlak i Syn - Bursztynowe za dwa pensy

    Browar Green Fox - SHAPE of Amarillo

    Browar Jama Lisa - Porter Bałtycki

    Browar Rychlak i Syn - Doppelbock Aviator

    Browar Wojen - Ryżowa AIPA

    Browar Wojen - Ryżowa AIPA

    Browar Wojen - Foreign Extra Stout

    Browar Wojen - Foreign Extra Stout

    Browar Rychlak i Syn - Pomelowy Ul

    Browar Green Fox - SHAPE of Amarillo

    Browar Złotowieniec - Stout Owsiany

    Browar pod trupią czaszką - Chłopskie Złoto Pszeniczne

     

    Wykasowałem z listy: Browar Dokuro - Belgian Dark Strong Ale, ponieważ nie znalazłem go w depozycie (a nie powiem ostrzyłem sobie zęby, żeby popróbować, ponieważ po pierwszej recenzji zapowiadał się bardzo obiecująco :) )

  9. No to zadam tutaj pytanie, skoro to temat o eksperymentach, może się wydać troszkę dziwne, ale co tam ;) Czy ktoś kiedyś eksperymentował z dodawaniem do piwa soli? A jeśli tak to w jakiej ilości, w którym momencie, czy i jak duży wpływ ewentualny dodatek soli będzie miał na pracę drożdży, pienistość piwa? Próbuję szukać po zagranicznych forach, ale nie ma za dużo informacji w tym temacie. Żeby była jasność, nie chodzi mi tutaj o uzyskanie kompletnie słonego piwa, bardziej może o delikatną słoność, zgrywającą się z aromatami słodowymi. Jeśli ktoś miał jakiekolwiek doświadczenia w tym temacie - z góry dziękuję za informacje :)

     

    Ok znalazłem coś jednak na ten temat, jakby się kiedyś miało komuś przydać to zamieszczam odnośniki:

    http://www.homebrewtalk.com/f12/adding-salt-boil-flavor-enhancement-213002/

    http://www.homebrewtalk.com/f12/smoke-n-salt-brown-ale-ag-recipe-381157/

    http://www.homebrewtalk.com/f128/too-much-sea-salt-444632/

     

    Ogólna koncepcja jest taka, że jeżeli chcemy uzyskać słony charakter, to ok. 15g soli na 20 litrową brzeczkę powinno wystarczyć. Jak już będę miał doświadczenie praktyczne, to coś o tym napiszę.

  10. za dużo aromatu nie było czuć, na pewno nie tyle co w youngs double chocolate stout.

    Efekt, który chciałem osiągnąć to raczej jakieś delikatne aromaty czekoladowe, gdzieś "pomiędzy" innymi, a nie stworzenie piwa w którym czekolada miała by odgrywać pierwsze skrzypce, jak w przykładzie wymienionym w twoim poście. Stąd też decyzja o dodaniu kakao do zacieru. Poza tym stwierdziłem, że przy filtracji uda się pozbyć większej części ewentualnego "błota" o którym wspominałeś.

  11. Nigdy nie sypać bezpośrednio do gara!

    No i o tym np. nie wiedziałem :) Aczkolwiek rozumiem, że chodziło tutaj o dodawanie kakao w momencie gotowania brzeczki, jeśli chodzi o dodawanie w trakcie zacierania to chyba to nie jest aż tak bardzo istotne :?

  12. Ja używałem Decomorreno, aczkolwiek nie kupowałem specjalnie, tylko po prostu dorzuciłem co było pod ręką ;) Też mi się gdzieś obił wpis o kakao z Lidla, ale z tego co też ktoś mówił, każde kakao w proszku w jakimś tam stopniu jest odtłuszczone. Dla porównania w trakcie poszukiwań dotyczących tematu, widziałem że niektórym zdarzało się dodawać np. gorzkiej czekolady - a w tym produkcie ilość tłuszczu jest zdecydowanie większa, a również działało.

  13. Pewnie nie jest to jakieś szczególnie wymyślne, ale do ostatniej warki dorzuciłem 50 g kakao w celu uzyskania nut czekoladowych. Dorzucałem na ostatnie 15 minut zacierania. Niby część piwowarów odradza tego typu praktyki, ze względu na zawartość tłuszczu, który może źle wpłynąć na pianę, ale stwierdziłem, że trzeba zrobić eksperyment, szczególnie, że jeżeli w smaku i aromacie miałoby być nieźle to gorszą pianę można przecierpieć :). Warka jest obecnie na cichej i patrząc po przebiegu burzliwej faktycznie może być lekki problem z pianą w produkcie ostatecznym (gdzieś słyszałem, że po postaci piany na burzliwej, można wnioskować o jej kondycji w gotowym piwku), jednak aromat jest całkiem obiecujący. Więcej będę mógł napisać za jakiś miesiąc, bo piwo musi się trochę poukładać po rozlewie w butelkach.

  14. Dołączę się do tematu, jako że jest naprawdę mocno inspirujący :) Jako, że ze znajomym bardzo doceniamy destylowane produkty z wyspy Islay już od jakiegoś czasu myślałem właśnie o podobnym projekcie. Jest to spowodowane w szczególności faktem, że Smokey Joe, który też jest podobno torfowością inspirowany, niestety nieco zawiódł pokładane w nim oczekiwania (może bonusowa wersja z podwójnym zasypem whisky coś w tym względzie zmieni). O wiele lepszy wydaje się jednak pomysł przygotowania właśnie piwa jaśniejszego, opartego na słodzie whisky co zostało zasugerowane w tym temacie. No to wychodzi na to, że w okolicach Rzeszowa powstaną dwie warki "100% Peated" ;) Tak przy okazji mam pytanie do użytkownika WiHuRa , zamawiałeś już może słód whisky Castle Malt? Bo można by zrobić wspólne zamówienie ewentualnie?

  15. Witam, miałem zamiar napisać posta z pytaniem dotyczącym problemów z całkowitym odfermentowaniem piwa, ale jak się okazało cały kłopot miał zupełnie inne podłoże. Po tym, jak rozbił mi się chyba najpopularniejszy na początek piwowarskich przygód aerometr znanej polskiej firmy (jest korzystny cenowo, niestety wykonany z naprawdę cienkiego szkła i nietrudno o uszkodzenie), zakupiłem coś bardziej solidnego, przeznaczonego do winiarstwa, z instrukcją tylko w języku szwedzkim (!). Zakładałem, że za te pieniądze (kilkukrotność ceny poprzednio wymienionego przyrządu), aerometr będzie sprawny. Okazało się, że jest sprawny, jednak po dokładnych testach kalibracji (dla różnych stężeń cukru w dokładnie określonej temperaturze), okazało się również, że zawyża on pomiary BLG o ponad jeden stopień. Stąd też rodziły się problemy natury - "już drugi tydzień fermentacji, a ciągle nie zeszło poniżej 4,5 BLG, miało być ostatecznie 3 BLG, a tu nic, butelkować, czy nie bo jeszcze się przydarzą granaty i żona już w życiu nie będzie o piwie chciała słyszeć". Ostatecznie sprawa zakończyła się na dwóch warkach piw nieco słabszych ekstraktowo, ale na szczęście mimo wszystko bardzo dobrych. Stąd też wynika porada ode mnie dla bardzo początkujących, która niestety nie pojawia się aż tak często w poradnikach dotyczących stawiania pierwszych piwowarskich kroków - zawsze skalibrujcie swój aerometr, żeby mieć pewność otrzymanych pomiarów dotyczących zawartości ekstraktu ! To bardzo ważna sprawa,pozwoli uniknąć takich rozterek, jakie miałem podczas warzenia pierwszych warek. Najlepiej kalibrację przeprowadzić przygotowując sobie trzy-cztery roztwory cukru o znanym stężeniu (zakładając, że 1 stopień BLG to ok. 10g cukru w litrze wody) i sprawdzając pomiary aerometrem. Może jest to podstawowy temat, który w ogóle niepotrzebnie opisuję, ale jak już pisałem - jest dość istotny, szczególnie, że pewnie się znajdą osoby, które podobnie jak ja założą, że nowy przrząd pomiarowy jest dobrze skalibrowany. Mam nadzieję, że komuś się ta informacja przyda :)

  16. Czy po przelaniu na cichą piwo dalej dofermentowuje czy w zasadzie tylko się już "układa" i jakiej pokrywko fermentatora najlepiej użyć (rurka, czy pełne zamknięcie z mikrouchyłem).

    To trochę zależy od rodzaju piwa, ekstraktu początkowego, drożdży, temperatury cichej fermentacji i czasu trwania fermentacji burzliwej - no i oczywiście do ilu na tej burzliwej zeszło ;) Generalnie jest szansa, że w trakcie cichej piwo zejdzie jeszcze ok. 0,5-1 BLG, ale faktycznie jej głównym celem jest flokulacja drożdży, ułożenie smaków i ogólne "uspokojenie" piwa po burzliwej ;)

    Zastanawiam się także jaki jest średni czas chłodzenia przy użyciu chłodnicy zanurzeniowej i ile litrów wody trzeba przez nią przepuścić, bo wydaje mi się że znacznie więcej, niż w przypadku chłodzenia w wannie.

    Z tego co kojarzę to stosując chłodnicę zanurzeniową zwiększamy prędkość chłodzenia przy jednoczesnym zmniejszeniu ilości zużytej wody - woda owszem przepływa w systemie ciągłym, jednak jej kontakt z brzeczką jest bezpośredni w związku z czym odbiór energii w postaci ciepła następuje znacznie szybciej. Nie bez powodu bardziej zaawansowani piwowarzy stosują właśnie chłodnice, a nie standardowe chłodzenie w wannie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.