Skocz do zawartości

Green Fox

Members
  • Postów

    235
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Green Fox

  1. Green Fox

    Green Fox

  2. Brzmi trochę jak zakażenie - ale obaduj temat, może jakiś ciekawy wild Koelsch wyjdzie
  3. - oczywiście, jednak warunkiem tutaj jest to, że nie są to książki nowe (można pobierać ok. 10-letnie i starsze). Książki wydane np. w roku 2013, 2015 są płatne.
  4. Publikacje w czasopismach tak - ale nie książki
  5. Czy ta wzmianka o opcji wyczuwalnej owocowości, to nie są właśnie rzeczone estry?
  6. Hmmm, a czy nie chodzi tu o czas leżakowania? Oczywiście sposób destylacji (która byłaby przeprowadzona gdyby to było dozwolone), ma wpływ na obecność fuzli, jednak zakładam, że podstawowe zasady byłyby zachowane - typu odłożenie przedgonu (frakcje lżejsze od etanolu), który ma fatalny wpływ na ostateczny smak każdego destylatu? Jednak na samo ułożenie się gotowego trunku największy wpływ ma chyba czas? Rozumiem domowe warunki i chęć wypróbowania, jednak mimo wszystko znikąd się nie wziął wymóg minimum 3 lat dla "koncernowego" whisky... Temat szczególnie interesujący, bo sam ostatnio myślę o podobnych eksperymentach...
  7. Browar Czarny Ryś #26 Porter Bałtycki, 22,5°Blg Okres świąteczny sprzyjał tego typu degustacjom, więc w końcu się pojawia. Piwo butelkowane w maju 2013, więc w momencie degustacji miało 2,5 roku - można było czekać dłużej, ale jakoś tam już się na pewno zdążyło ułożyć Aromat: Na pierwszym planie nuty czekoladowe, palone, suszona śliwka, intensywna lukrecja, na dalszym planie delikatne nuty melanoidynowe oraz karmelowe. Alkohol w aromacie niewyczuwalny, całość aromatu na średnim poziomie intensywności. Wygląd: Piwo klarowne, w barwie ciemny brąz z rubinowymi przebłyskami, przy mniej intensywnym świetle wpada w czerń, piana średniopęcherzykowa, szara, dość szybko opada do obrączki, winą może być gushing na starcie (a przyczyną gushingu np. to, że piwo nie było trzymane w temperaturach ~10C, tylko raczej ~16-18C). Smak: W smaku piwo jest mocno wytrawne, pierwsze skrzypce grają nuty suszonej śliwki, lukrecji oraz palone, dalej akcenty karmelowe, melanoidynowe oraz palone. Alkohol w smaku jest już wyczuwalny, jest ładnie ułożony, daje wrażenie lekko goryczkowe. Jedyne co może dziwić to dość niewielka pełnia piwa, która objawia się pewnym brakiem ciała, jak na tak wysokoekstraktywny styl - jak już pisałem przez to piwo sprawia wrażenie wytrawnego. Ogółem: całkiem ciekawy przedstawiciel stylu, ciężko byłoby mi znaleźć odpowiednik z piw dostępnych na rynku (a przedstawicieli jest przecież całkiem sporo). Jest to bardzo wytrawna wersja porteru bałtyckiego, przyjemna w odbiorze, lukrecjowa, palona, na pewno nadaje się do dłuuuugiego leżakowania - alkohol wciąż ma potencjał dalszego układania, moja butelka np. nie była również zupełnie utleniona (korek zalakowałem) - a samo utlenienie może również dodać nowe nuty do całości. Bardzo się cieszę z możliwości degustacji. Ogółem:
  8. Chciałem tylko podkreślić, że z czego innego wynika początkowy spadek odczuwalnej goryczki w stosunku do zielonego piwa (sedymentacja osadów chmielin, ich filtrowanie w trakcie kolejnych przelań piwa cicha -> rozlew), a z czego innego to co nazywamy spadkiem goryczki w gotowym piwie (procesy chemiczne prowadzące do rozpadu związków odpowiedzialnych za goryczkę po dłuższym czasie leżakowania)
  9. Słód whisky z Bruntala jest zauważalnie tańszy, niestety również efekty jego stosowania są nieco uboższe. Stosowałem go dotychczas jedynie jako dodatek (ok. 20%), jednak w porównaniu do dodatku 20% słodu z Castle Malting, jest znacznie mniej wyczuwalny w gotowym piwie. Jego charakter skłania się bardziej w stronę typowego słodu wędzonego, np. bukiem, niż w kierunku palonej izolacji i lizolu.
  10. Przepraszam, że się wtrącę, ale kolegę się gani, a samemu stawia dość dyskusyjne tezy... Goryczka maleje z czasem i to jest fakt niezaprzeczalny - ale ten czas liczy się raczej w miesiącach, niż tygodniach. Po trzech tygodniach piwo w zasadzie ładnie nam się układa, czasami jest to czas po którym dopiero wychodzą na wierzch pewne aromaty chmielu. Goryczka zaczyna maleć zauważalnie dopiero po ok. pół roku leżakowania (w zależności od gatunku piwa, początkowego poziomu goryczki, itp.) Jeżeli chodzi o odczucia 603przemek - przy próbowaniu piwa w trakcie przelewania na cichą najprawdopodobniej w piwie mogły unosić się chmieliny (często niewielka część chmielin z warzenia przedostaje się do burzliwej np. w trakcie zlewania znad whirpoola), co znacznie podnosi wrażenie goryczki. Raczej nie powinno się oceniać poziomu goryczki w brzeczce/zielonym piwie - to właśnie test po ok. dwóch tygodniach od rozlewu jest pierwszym miarodajnym jaki możemy mieć. Temat za to działa w drugą stronę - jeżeli zielone piwo wydaje nam się zbyt słodkie - to niestety raczej w gorzkie już się nie zamieni i można pomyśleć np. o herbatce chmielowej na cichą. Z mojego doświadczenia tak temat wygląda i często podobne objawy obserwowałem w swoich piwach.
  11. Moim zdaniem opcja pierwsza jest całkiem ok - ewentualnie można to zrobić nawet bez przemywania (czyli zebrać gęstwę i zadać do świeżej brzeczki). Wbrew pozorom jest to sposób nieco inny od wlewania nowej brzeczki na starą gęstwę - ponieważ zbierając gęstwę możemy wybierać łyżką drożdże z wierzchu, najbardziej żywotne, w związku z czym zmniejszamy ryzyko pojawienia się akcentów autolizy w gotowym piwie. Z drugiej strony minimalizujemy ilość działań (musimy zadbać tylko o odpowiednią sterylność łyżki, którą będziemy przenosić drożdże). Robienie starteru z gęstwy raczej nie ma sensu - te drożdże są już rozkręcone, a ich ilość też jest z pewnością wystarczająca.
  12. Wciąż nie mamy odpowiedzi na to pytanie - jeżeli pomiar był wykonywany refraktometrem, to rozwiązanie jest dość oczywiste, czyli korekcja wskazań związanych z obecnością alkoholu w przefermentowanym piwie. Jeżeli pomiar jest wykonywany spławikiem, to się nie odzywam
  13. Osobiście, zważywszy na pogodę (nie wiem, czy masz przystosowany sprzęt chłodzący typu zamrażarka), skoro ma to być pils, to wystawiłbym fermentor na pole/dwór do rana - akurat temperatura by zeszła do jakichś przyzwoitych 10 - 12C, może nawet niżej - dla pilsa idealnie.
  14. W ramach optymalizacji czasu pracy ostatnio przekonałem się do jednego sposobu, który zresztą był jakiś czas temu opisywany na forum. Mianowicie podzieliłem proces na dwa dni - pierwszego dnia zacieram i filtruję brzeczkę, a drugiego spokojnie ją gotuję. Brzeczce się krzywda nie dzieje, a człowiek przynajmniej o ludzkiej porze spać się kładzie i na drugi dzień nawet do pracy się nadaje
  15. Akurat ten typ słodu palonego, który masz w zestawie (Carafa® Special Typ II) nie wnosi aż tak dużej ilości nut palonych i popiołowych jak typowe słody palone, ze względu na to, że jest pozbawiony łuski. Mimo wszystko, jeżeli obawiasz się paloności - faktycznie możesz go dodać na koniec.
  16. Bliżej mam na Paderewskiego, aczkolwiek faktycznie wymiana w zasadzie niemal umarła, więc chyba jednak jest sens przenieść ją w miejsce gdzie będzie jakoś sprawniej działać.
  17. W tej cenie, to wolę dodać 20 - 30 zł i zakupić całkiem przyzwoite whisky
  18. Browar Biłgoraj - Russian Imperial Stout 26 Blg Temperatura ostatnio już zaczyna być jesienna, w ręce więc wpadł mi RIS z Browaru Biłgoraj. Wygląd: Czarno-brunatne, nieprzejrzyste, nawet pod światło, lekko mętne. Piana tworzy się przy nalewaniu z bardzo wysoka, jest drobnopęcherzykowa, ciemnobeżowa (brązowa), wysoka na jakiś centymetr i utrzymuje się całkiem długo. Osiadając na szkle tworzy ładne firanki. Aromat: W aromacie pierwsze skrzypce grają akcenty suszonej śliwki, likieru wiśniowego, kawy, dalej akcenty lekko palone i czekoladowe, wyczuwalna jest też lekko octowa kwaskowość - aromat bardzo ładnie ułożony, alkohol jest dość intensywny, jednak ma bardzo przyjemny, likierowy charakter, ładnie się komponuje z pozostałymi nutami zapachowymi Wysycenie: Raczej na niskim poziomie, delikatne musowanie na języku jest jednak dobrze wyczuwalne, utrzymuje się również dość długo. Ładnie wpasowuje się w charakter piwa. Smak: Piwo jest pełne, wyczuwalne są mocne akcenty kawowe, karmelowe, słodycz jest kontrowana przez paloną goryczkę, wyczuwalna jest również ziemista goryczka chmielowa. W smaku dość intensywne są również nuty kwaskowe, zdaje się, że wychodzi tu kwaśność pochodząca od słodów palonych, kawy, akcenty te ładnie komponują się z resztą smaków. Alkohol, podobnie jak w zapachu jest również mocno wyczuwalny, ma szlachetny charakter, niesie ze sobą smak dębiny, likieru wiśniowego. Ogólne odczucie: Bardzo dobry, solidny i mocny RIS. Leżakowanie na pewno będzie dodawać piwu kolejnych zalet, już w tym momencie jednak jest bardzo przyjemne w odbiorze. Nieco może dziwić ten podwyższony poziom kwasowości, jednak akcenty te całkiem dobrze zgrywają się z resztą nut smakowych i aromatycznych, nadają piwu nieco "dziki" charakter. Alkohol nie jest jakoś mocno ukryty, jednak jest dobrze ułożony, ma bardzo przyjemny charakter. Dziękuję za możliwość degustacji.
  19. Żyto dość mocno wpływa na mętność. W zależności od sposobu zacierania, procentu zasypu słodu żytniego, przełomu w trakcie gotowania brzeczki, stopnia nachmielenia, piwo sklaruje się albo dopiero w butelkach albo pozostanie mętne jeszcze przez długi czas. Taki urok piw żytnich - mętność nie świadczy w tym wypadku w żaden sposób o gorszych parametrach sensorycznych piwa.
  20. Właśnie dzięki blogowi Piwolucja zorientowałem się, ze GŻ postępuje bardzo hmmm... mądrze i zapobiegawczo. Otóż wypuściła na rynek Saisona z ... Browaru Zamkowego. Ot, pewnie chcieli sobie przetestować zawczasu jaki będzie odbiór gatunku
  21. Taaa, tylko nie zapominajmy co zostało zrobione z innym "belgijskim" stylem w wykonaniu GŻ, czyli Witem, który został przefermentowany drożdżami dolnej fermentacji Także nie wiem, czy coś wyjdzie sensownego w tym wypadku, szczególnie, że pijałem już koncernowe saisony np. we Francji i raczej dość przeciętne były - bez porównania do porządnie wykonanych rzemieślniczych odpowiedników.
  22. Da się jakoś owego mączniaka zwalczyć? Zastanawiałem się też, czy to zażółcenie liści nie jest skutkiem stosowania środka na mszyce :? (w moim wypadku)
  23. Tego Browna mógłbym zakosztować i wrzucić np. American Weizen (nie, nie Wheat, tylko właśnie Wiezen ), pytanie tylko co z depozytem w lecie? Widzę w ogóle, że wymiana degustacyjna przeniosła się chyba głównie na warsztaty
  24. Z kegami to nawet nie wiem jak sprawa wygląda, ponieważ w lokalach ostatnimi czasy rzadko bywam i akurat nic ciekawego w tych kegach nie siedzi. Pisałem o butelkach, gdzie też właściciele najwyraźniej wolą, żeby sobie kwitły na półce, zamiast je sprzedać za te 1 - 2 zł niżej. Z tą marżą jak najbardziej się zgodze. Właściciele myślą, że skoro kupują te 0,5l beczkowego Tyskiego/Żywca/Okocimia za te dajmy na to 2 zł i sprzedają później w ogródku za 7-8 zł, to analogicznie kupując krafty w hurcie za 6 - 7 zł można wywalić za nie cenę 13 -14 zł bo piwo to w końcu piwo i zarobek musi być ten sam. A to jednak troszkę inaczej wygląda. No cóż, przy podejściu właścicieli na ten moment raczej nie ma co liczyć na szybką popularyzację kraftu wśród rzeszowskiej szerszej publiczności Z drugiej strony - idealna sytuacja jeżeli chodzi o popularyzację piwowarstwa domowego
  25. Z mojej strony chciałbym tylko dodać (tak dla porównania), że w dwóch lokalach rzeszowskich w których oferta piw przekracza powiedzmy te 20-30 marek (które jeszcze nie są, ale lada moment mają ambicje zmienić się w multitapy) - ceny poważniejszych piw kraftowych oscylują w okolicach 12zł, a w drugiej - 14 zł !!! Dla porównania, w lokalach analogicznych w Krakowie ceny tych samych piw oscylują wokół 10 - 12 zł. W całym tym komentarzu nie chodzi mi o to, że uważam takie ceny za odpowiednie na rzeszowskie zarobki, ale - skoro na własnym podwórku mamy taką a nie inną politykę cenową, to dlaczego oczekujemy, że ktoś przyjedzie i przywiezie nam lane, świeże piwa za cenę niższą niż oferują nasze "sztandarowe" lokale? Hmmm... a w której rzeszowskiej knajpie znajdziemy taką cenę za piwa kraftowe? Powiedz, to zacznę uczęszczać Nie mówię o sklepach, chociaż w rzeszowskich sklepach ceny też dużo wyższe niż na ten przykład w Krakowie. Ot takie trochę paradoksalne po prostu wydały mi się te narzekania na festiwalowe ceny - chociaż do reszty wniosków z dyskusji jak najbardziej się przychylam. I to racja - Król Lata mógłby ewidentnie zostać najlepszym piwem festiwalu, gdyby taki konkurs się odbył.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.