bielok Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Cześć Cóż.... lubie zjeść, mój wyglad o tym także doskonale świadczy .... Koleżanką i kolegą którzy być może wspominają mięso w słoikach jedzone u babci w dzieciństwie podam w miarę uniwersalny przepis na mięso peklowane w słojach gotowane w szybkowarze (moze byc piekarnik) na przykładzie golonki: - kupujemy golonkę surową (przednia, tylna obojętne) - myjemy 2-3 słoików 0,4 l z nakrętkami - trybujemy kości z golonki - na kosciach gotujemy wywar (bez dodatku przypraw) - mięso dzielimy na 2-3 w miarę równe cześci tak aby zapełnić 3/4 słoika - ważymy ile ważą porcje mieska , od tej wagi obliczamy 0,9% wagi soli lub peklosoli którą nacieramy mięso (jak bedzie natare solą to mieskobędzie szare, jak peklosolą to czerwone) - nacieramy solą mięso i upychamy do słoików - teraz sa dwie możliwości - dolewamy do słoików wywar z kości lub nie (różnica na zdjęciach) - przyprawiamy do smaku - ja do słoika daję 2 ziela angielskie, ząbek czosnku, odrobinę majeranku, co kto lubi - zakręcamy szczelnie nakrętkami i w moim wypadku słoiki daję do szybkowara zalewam wodą ok 2 l, zamykam szybkowar i gotuję ok. 1,5 h, myśle że jak gotować w piekarniku to ustawić na 120 °C i termoobieg i tez się zrobi wystudzić , dać na noc do lodówki a rano sprawdzić czy dobre, z lewej golonka w wywarem, po prawej głowizna bez wywaru, w obu zrobiła sie boska galareta w środku słoja: Mięso w słoju jest tak miękkie że bez problemu można go rozsmarować na kanapce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Bielok dzięki za przepis, na pewno spróbuję. Patrząc na te słoje aż ślinka cieknie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pawelk3333 Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Witam, mam pytanie. Co konkretnie wchodzi w skład głowizny? Tej w słoju po prawej? Bo golonko to rozumiem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bielok Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Cześć Witam, mam pytanie. Co konkretnie wchodzi w skład głowizny? Tej mieso obrane z połówki głowy wieprzowej - starcza średnio na 4 słoiki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan62 Opublikowano 6 Kwietnia 2009 Udostępnij Opublikowano 6 Kwietnia 2009 Robie tradycyjną kiełbase w słoikach tzn. część farszu idzie w jelita, a część do słoików. Duże znaczenia dla trwałości kiełbasy w słoikach ma obróbka termiczna, stosuje sposób będący w użyciu od conajmniej 100 lat. Słoiki napełniam do 2/3 wysokości , wstawiam je do gara, nalewam wody do gara tak aby jej poziom był 1cm powyżej poziomu mięsa i delikatnie gotuje przez 1 godzinę (licząc od momentu zagotowania wody). Na drugi i na trzeci dzień ponownie gotuje przez 1 godzinę - tak przygotowana kiełbasa nie zepsuje się przez długi okres czasu. Słoiki w których robie kiełbase mają pojemność 0,66 litra, gdy robiłem w słoikach o pojemności 1,5 litra gotowałem po 1,5 godziny, ale nawet przy małych słoikach nie można zejść poniżej 1 godziny. Doprawiając mięso należy pamiętać, że w kiełbasie w słoiku smak czosnku jest dużo intensywniejszy, a mięso nie powinno być zbyt tłuste (przy wędzeniu część tłuszczu się wytopi, a w słoiku może powstać duża warstwa smalcu). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kristof1984 Opublikowano 5 Czerwca 2009 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2009 Ponoć najlepsze mięso to bitki z okolic policzków Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Psyhe Opublikowano 5 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2010 A co ze skórą z tej golonki ? Pokroić ? nie bedzie przeszkadzała jak bedzie w słoiku ? Bo skóra raczej nie da się rozsmarować Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bielok Opublikowano 5 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2010 Cześć. Ja kroję mięso w kostkę razem z skórą - jest bardzo miękka i w niczym nie przeszkadza Oczywiście kto nie lubi nie dodaje do słoika Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yemu Opublikowano 21 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2010 w książkach o robieniu przetworów widziałem wielokrotnie informację, o tym, że konserwy mięsne jako produkt mało kwaśny (z ph >4.6) powinny być przetwarzane w szybkowarze. Temperatura musi być na tyle wysoka by zniszczyć spory bakterii clostridium botulinum, bo nie wykończy ich później kwas. A w beztlenowym środowisku słoika będą się świetnie rozwijać ;-) i produkować jad kiełbasiany. podgrzewanie w piekarniku może nie wystarczyć - w końcu mięso jest w wodzie, która 100C nie przekroczy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bielok Opublikowano 21 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2010 Cześć. Kiedys nie było szybkowarów. Problem rozwiązywano przez tyndalizację i przetwory można było przechowywać przez wiele miesięcy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wena Opublikowano 21 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2010 Dlatego dla dłuższego terminu przetrzymywania słoików, gotuje się je 3 razy dzień po dniu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yemu Opublikowano 21 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2010 zgadzam sie, ze kiedys szybkowarow nie bylo ;-) i, ze tyndylizacja jest ok (chyba, ze akurat przetrwalniki nie aktywują się w ciągu tych 3 dni i nie wykiełkują, chociaz nie wiem czy to możliwe) ale nie o tym pisałem, tylko o tym, że pasteryzacja w piekarniku moze nie byc calkiem bezpieczna (chyba, ze zrobiona 3 razy dzien po dniu) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bielok Opublikowano 21 Stycznia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2010 Cześć. ale nie o tym pisałem, tylko o tym, że pasteryzacja w piekarniku moze nie byc calkiem bezpieczna (chyba, ze zrobiona 3 razy dzien po dniu) W takim wypadku trzeba zrobić pasteryzację w 120°C i po kłopocie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 21 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2010 W takim wypadku trzeba zrobić pasteryzację w 120°C i po kłopocie. To już chyba sterylizacja, ale mniejsza o to. Też sądzę, że 120°C w piekarniku powinno załatwić sprawę. Może tylko należałoby nieco wydłużyć czas, bo zdaje mi się, że ogrzane powietrze słabiej przenosi ciepło wgłąb słoja niż woda. A może podnieść temp. do 140°C? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 21 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Stycznia 2010 stop, stop, stop zbyt wysoka temp. psuje smak i konsystencje mięsa w słoikach. Robiłem w piekarniku w temp. 90°C, dwa razy, ostatnio otwarłem ostatni słoik po dwóch msc i żyje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yemu Opublikowano 22 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2010 Robiłem w piekarniku w temp. 90°C, dwa razy, ostatnio otwarłem ostatni słoik po dwóch msc i żyje. to akurat jest bardzo słaby argument... @bielok: 120C w piekarniku moze imho nie podgrzac miesa do 120C, bo jest ono w wodzie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 22 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2010 Robiłem w piekarniku w temp. 90°C' date=' dwa razy, ostatnio otwarłem ostatni słoik po dwóch msc i żyje.[/quote']to akurat jest bardzo słaby argument... Ale argument do czego, że w wyższej temperaturze mięso będzie miało inna konsystencję? Ono nie ma się piec. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kanclerz Opublikowano 22 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2010 Dostępna mi literatura mówi o konieczności trzykrotnego gotowania słoików. Konkretnie DOMOWE PRZETWORY z MIĘSA Władysława Poszepczyńskiego, WNT 1989. Praktycy mi znani także mówią o 3-krotnym gotowaniu słoików. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 22 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2010 No nawet fasolkę szparagową trzeba gotować min. 2 razy, bo gadzina jest bardzo kapryśna Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kanclerz Opublikowano 22 Stycznia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2010 A to z powodu związków siarki, zdaje się. Ja mam na to sposób - najsamprzód kiszę fasolkę szparagową i potem apertyzuję. Podobnie robię m.in. z czarną rzepą, groszkiem. Kisząc - po prostu wykorzystuję wiekowe doświadczenia naszych antenatów, kiedy kiedys nie było octu, którego w ogóle nie używam. Na temat mojego kiszenia nieco ->TUTAJ<- Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qinqa Opublikowano 30 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Marca 2010 Cześć! Jestem tu nowa, więc przy okazji witam wszystkich. Dzięki bielok za zainspirowanie mnie do upichcenia czegoś z głowizny. Kilka dni temu kupiłam ćwiartkę świnki na święta i kolega "sprezentował" mi pół łba. Nie miałam pomysłu co z tym zrobić, zaczęłam szukać w necie i trafiłam na to forum, gdzie bielok pisze, że wkłada głowiznę do słoików. Wybrałam się do piwnicy na poszukiwania notatek z technologii mięsa i wyprodukowałam 12 słoików pysznej mielonki Gdyby nie forum i przepis na mięsko pewnie pieski pod śmietnikiem miały by wyżerkę a tak ma mój mąż już oszamał prawie 2 słoiki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Belzebub Opublikowano 30 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Marca 2010 no a jak z piwkiem ? Coś się produkuje ? do mięska to tylko dobre piwko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qinqa Opublikowano 30 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Marca 2010 Nie wpadłam na to, żeby produkować piwo, chyba wolę kupić... Wydaje mi się, że koszt sprzętu, pilnowanie, systematyczność to chyba nie dla mnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Belzebub Opublikowano 30 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Marca 2010 Nie wpadłam na to, żeby produkować piwo, chyba wolę kupić... Wydaje mi się, że koszt sprzętu, pilnowanie, systematyczność to chyba nie dla mnie No to nie ładnie ! POLECAM ROBIĆ PIWKO. mężowi na pewno to się spodoba Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qinqa Opublikowano 30 Marca 2010 Udostępnij Opublikowano 30 Marca 2010 Mężowi? U nas w domu to raczej ja jestem piwoszem Żeby robić piwo, dobre piwo!! potrzebna jest duuuża wiedza, czas, miejsce i systematyczność wszystkich tych cech mi brakuje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się