Skocz do zawartości

Larwy muszek owocówek po burzliwej


Rekomendowane odpowiedzi

pieni się tylko na początku i trzeba lać mniej wkładu coby nie rozsadziło kany :D (ach te pierwsze doświadczenia :D ) żaden nawet kwas nie może się zmarnować ! Polecam wtedy zamontowanie porządnej kolumny - robisz czyściochę i usuwasz jakiekolwiek zbędne posmaki, które ewentualnie mogłyby pozostać albo eksperymentujesz z zapachami - czasem wyjdą fajne, czasem ... nie do końca :D :D

 

Raz psociłem z zepsutym piwem i tego nie powtórzę już raczej. Deflegmator ubrudzony od środka i smród niemiłosierny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas butelkowania w sobotę wentylator uruchomiłem nad butelkami. Tydzień temu przed warzeniem ostatki muchozolu psiknąłem. Ponieważ późno w sobotę butelkowanie skończyłem i mi nie chciało się myć sprzętu (23h) to zostawiłem. Niby przykryte na noc, w niedziele po obiedzie poszedłem do warsztatu i dramat, cały rój owocówek siedział w pojemnikach (fermentacja i rozlew). Nigdy więcej takiego pastwiska. Fuuu. Tabletka od zmywarki, gorąca woda, potem piro...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj w ten upał butelkowałem AIPA i przygotowałem kilka zasadzek na te małe małpy . ANI JEDNEJ !

 

Kończąc rozlew przy pustym juz fermentorze jedna zbłąkana się przypałętała - gdzie one się podziały ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź kosz na śmieci :P albo "Worek na śmieci biodegradowalne" :P Pułapki lepiej działają z drożdżami piekarniczymi, zostawić na noc i rano nie masz ani jednej muszki ;) Mi tam się czasem trochę ich pałęta ale do brzeczki nie lecą, jak zaczyna fermentować to już jest w piwnicy w osobnym pomieszczeniu do tego przeznaczonym gdzie raczej nie dolecą i nie mają dostępu :) Na dzień przed zlewaniem zakładam pułapkę i nie ma strachu :P

 

Co do piwa zakażonego przez owocówki miałem okazję pić takie piwo, jednego kolegi z forum :D Niepowtarzalne doznanie i nikomu nie życzę czegoś takiego :) Jeżeli już ci się zdarzy multum muszek pod pokrywką to lepiej pozlewaj w pety 1,5 litra i wypij szybko, bo jak wyjdzie infekcja (co zachodzi bardzo szybko w przypadku owocówek) nie będzie nadawało się do picia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że mieszkanie na górskich szlakach na swoje zalety. Przy moich 700m npm mam niewiele świństw. Komarów prawie w ogóle a "owocówków" to już dawno nie wiedziałem ;), ale utrapieniem są żmije (i nie chodzi tu o rodzinę od strony żon)

 

Mój ojciec jako przynęty używał octów winnych - chyba octu jabłkowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O taka komarów nie łapie ale muszki tak :Dpost-3297-0-24948900-1375778175_thumb.jpg

 

warto też nakryć to dla pewności workiem foliowym z dziurą ;)

 

Bullshit!

 

Przetestowałem wczoraj 4 rodzaje pułapek. Oto wyniki.

 

1. Drożdże z cukrem (j.w.) - zero muszek złapanych.

2. Słoik z jabłkami nakryty folią - spora skuteczność, niestety muszki w środku harcują do woli.

3. Słoik z octem winnym - j.w. ale sporo muszek się utopiło.

4. HIT - otwarta miseczka z octem winnym z odrobiną płynu do mycia naczyń - po jednym dniu całe dno usłane muszkami.

 

Polecam czwartą metodę. Bardzo skuteczna, do tego muszki się elegancko topią i wystarczy wylać do kibla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie pierwsza metoda też jest bardzo skuteczna nie mam pojęcia dlaczego u ciebie to nie zadziałało, fakt że muszki się nie topią w tym na dnie ale za to wlatują i już nie mogą wylecieć a to mi wystarcza. A to co mówisz w 4 metodzie to Babcia właśnie mi o tym ostatnio powiedziała, ciekawe czy zwykły ocet też da radę swoją drogą... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz, żeby się topiły, to daj te drożdże do butelki i załóż rurke fermentacyjną - wtedy tylko z rurki będziesz je wyrzucał.

PS Zastanawiam się, czy te pułapki czasami nie przyciągają nowych muszek z okolicy - gdzieś słyszałem, że ona potrafią przylecieć z daleka, jak poczują coś ciekawego.

Edytowane przez olo333
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Testy poczynione i przyznaję rację Bimbeltowi, czwarty sposób najskuteczniejszy muszki topią się w zaledwie 30 minut od ustawienia pojemnika i to multum :D więc chyba skuteczniejszy o wiele sposób, a i tylko działa z octem winnym niestety zwykły spirytusowy nie daje rady ;) Więc też polecam ten sposób od mojego, a koszt wychodzi gdzieś mniej więcej taki sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Testy poczynione i przyznaję rację Bimbeltowi, czwarty sposób najskuteczniejszy muszki topią się w zaledwie 30 minut od ustawienia pojemnika i to multum :D więc chyba skuteczniejszy o wiele sposób, a i tylko działa z octem winnym niestety zwykły spirytusowy nie daje rady ;) Więc też polecam ten sposób od mojego, a koszt wychodzi gdzieś mniej więcej taki sam.

 

ha ha u mnie też działa ... nie muszę już podczas dekantacji muszek łapać ..... :lol::okey:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podróże kształcą, powiedzonko itd. Jeden Pan na targach na swoim stoisku z wędlinami palił na podstawce kawę, właściwie się dymiła jak kadzidło. Nasypałem dziś dwie łyżeczki i podpaliłem, tliło się, dymiło, śmierdziało i w powietrzu czysto. Komary zniknęły a muchy się pchają do pomieszczeń, taki jest teraz czas. Dodam, że na targach obok tego stoiska było dużo much, os. Nie udzialam gwarancji ale wiem, że temat dymienia kawy będę testował bo czasami mam problem z muchami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.