Jump to content

Infekcja?


earl

Recommended Posts

Dzisiaj otworzyłem butelkę mojego pilsa warzonego 11 listopada, i ku mojemu zdziwieniu piwo znacznie odbiegało od tego jak je zapamiętałem. Ostatnio piłem je około tydzień temu, i nie zauważyłem nic dziwnego , natomiast dzisiaj piwo było zdecydowanie bardziej gorzkie, i aromat chmielowy i słodowy były wyraźnie przykryte jakimś dziwnym posmakiem którego nie jestem w stanie określić. Dalsze testy przeprowadzone z bratem wykazały że z 4 butelek jedna była w stanie jaki pamiętam. Piwo jest klarowne , nie widać oznak infekcji , cicha też nic nie sugerowała , do tej pory nie podejrzewałem nawet że coś może być nie tak. Macie jakieś pomysły co to może być? Kiedyś coś podobnego zdarzało mi się przy piwach z puszek , ale od paru warek był spokój.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 67
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dzisiaj otworzyłem butelkę mojego pilsa warzonego 11 listopada, i ku mojemu zdziwieniu piwo znacznie odbiegało od tego jak je zapamiętałem. Ostatnio piłem je około tydzień temu, i nie zauważyłem nic dziwnego , natomiast dzisiaj piwo było zdecydowanie bardziej gorzkie, i aromat chmielowy i słodowy były wyraźnie przykryte jakimś dziwnym posmakiem którego nie jestem w stanie określić. Dalsze testy przeprowadzone z bratem wykazały że z 4 butelek jedna była w stanie jaki pamiętam. Piwo jest klarowne , nie widać oznak infekcji , cicha też nic nie sugerowała , do tej pory nie podejrzewałem nawet że coś może być nie tak. Macie jakieś pomysły co to może być? Kiedyś coś podobnego zdarzało mi się przy piwach z puszek , ale od paru warek był spokój.

Czy to jest ten pils którego dostałem? Jeśli jest gotowy do degustacji to chętnie wieczorem otworzę i opiszę moje wrażenia..

Link to comment
Share on other sites

Tak to jest ten sam pils, i moim zdaniem już jest ok, zabutelkowany 1.5 miesiąca temu. Mam nadzieję , że chodzi o pojedyncze butelki , chociaż wszystkie były w ten sam sposób przygotowane.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli można podczepię się pod temat. W mojej krótkiej karierze mam drugiego kwasa. Warka 6 zacierany Porter angielski oraz warka 13 zacierane Marcowe. Kwas z tych pijalnych, ale co najwyżej po butelce, nie więcej. Piwa zupełnie różne, a infekcja ta sama. Wspólny mianownik to ten sam kwaśny smak, piwo bardzo dobre po burzliwej, bardzo dobre po cichej (w czasie butelkowania), zapach ok, żadnych wizualnych oznak zakażenia. Po tygodniu w butelkach - kwas. No i zero gazu.

Porter po 3,5 miesiąca smak cały czas ten sam, przy czym ostatnia butelka była już nagazowana. Marcowe od 3 tyg w butelkach - nadziei nie mam. Z porażkami się pogodziłem, tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju. Jak próbowałem marcowe i stwierdziłem kwasa, pobiegłem do piwnicy po butelkę która była rozlewana jako ostatnia. Byłem pewny że zaciągnąłem trochę drożdży do niej. Piwo idealne. Czy jest możliwe że środowisko przejmują jakieś dzikusy dlatego że padły drożdże, albo że za "dokładnie" dekantuje piwko? Miał ktoś coś takiego?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli można podczepię się pod temat. W mojej krótkiej karierze mam drugiego kwasa. Warka 6 zacierany Porter angielski oraz warka 13 zacierane Marcowe. Kwas z tych pijalnych, ale co najwyżej po butelce, nie więcej. Piwa zupełnie różne, a infekcja ta sama. Wspólny mianownik to ten sam kwaśny smak, piwo bardzo dobre po burzliwej, bardzo dobre po cichej (w czasie butelkowania), zapach ok, żadnych wizualnych oznak zakażenia. Po tygodniu w butelkach - kwas. No i zero gazu.

Porter po 3,5 miesiąca smak cały czas ten sam, przy czym ostatnia butelka była już nagazowana. Marcowe od 3 tyg w butelkach - nadziei nie mam. Z porażkami się pogodziłem, tylko jedna rzecz nie daje mi spokoju. Jak próbowałem marcowe i stwierdziłem kwasa, pobiegłem do piwnicy po butelkę która była rozlewana jako ostatnia. Byłem pewny że zaciągnąłem trochę drożdży do niej. Piwo idealne. Czy jest możliwe że środowisko przejmują jakieś dzikusy dlatego że padły drożdże, albo że za "dokładnie" dekantuje piwko? Miał ktoś coś takiego?

Moim zdaniem do zakażenia dochodzi już na cichej .

Link to comment
Share on other sites

Butelki aż do przesady, jest mycie, jest piekarnik i jeszcze piro na to. Fermentory przechodzą też przez Ace, tak samo jak rurka do rozlewu, wężyki itp.

Link to comment
Share on other sites

Czyli cicha w fermentorze z kranikiem. Mimo tego że też przechodzi przez Ace i wyparzanie wrzątkiem trzeba będzie to zmienić. Trochę zmyliło mnie to że ta jedna ostatnia rozlana butelka była super.

Link to comment
Share on other sites

Czyli cicha w fermentorze z kranikiem. Mimo tego że też przechodzi przez Ace i wyparzanie wrzątkiem trzeba będzie to zmienić. Trochę zmyliło mnie to że ta jedna ostatnia rozlana butelka była super.

We wszystkich butelkach były drożdże , w tej ostatniej może tylko więcej . Jeśli skwaśniało przez tydzień to musiało już coś z nim być na cichej lub w trakcie rozlewu ( stawiam na to pierwsze )

Link to comment
Share on other sites

moim zdaniem infekcja mogła być w piwie, a trochę tlenu które dostało się do butelek w czasie rozlewu pozwoliło się jej rozwinąć. Kwasowość jest octowa czy taka neutralna mlekowa?

No i tu się kłania moja niewiedza. Piwo jest kwaśne, cierpkie. Takie bardziej jak z kwaskiem cytrynowym.

Link to comment
Share on other sites

to zapewne jakieś tlenowe bakterie mlekowe, bo inaczej rozwinęłoby się wcześniej podczas cichej. Dostały tlenu przy rozlewie i przerobiły cukier do refermentacji na kwas. W ostatniej butelce było więcej drożdży i szybciej przerobiły tlen niż bakterie dzięki czemu piwo smakowało lepiej. Możliwe ze słabiej się przyłożyłeś do sterylizacji i gdzieś trochę bakterii zostało albo po prostu z otoczenia się dostały -Ty, ubranie, powietrze.

Link to comment
Share on other sites

Czyli przyjmuje że tydzień w butelkach na rozwój infekcji złapanej przy rozlewie to za mało. Łapię coś na cichej lub przy przelewaniu na cichą mimo że piwko przy rozlewie jest ok.

Link to comment
Share on other sites

Tak to jest ten sam pils, i moim zdaniem już jest ok, zabutelkowany 1.5 miesiąca temu. Mam nadzieję , że chodzi o pojedyncze butelki , chociaż wszystkie były w ten sam sposób przygotowane.

Tak na szybko Ci napiszę, że Twój pils jest bardzo dobry, dobrze nagazowany - ale nie wychodzi z butelki. Chmielu dałeś zdrowo, bo goryczka jest wyrazista. Bardzo lubię mocno chmielone piwa, więc bardzo mi smakuje. Żadnych znamion infekcji nie wyczuwam. Jest to nad wyraz dobrze zrobiony pils :)

Link to comment
Share on other sites

No to dobrze, czyli tak jak pisał anteks, musiał to być problem kilku butelek , które nieszczęśliwie trafiły się pod rząd :) trochę to było niepokojące.. Dzięki za szybki test :)

Link to comment
Share on other sites

to zapewne jakieś tlenowe bakterie mlekowe, bo inaczej rozwinęłoby się wcześniej podczas cichej. Dostały tlenu przy rozlewie i przerobiły cukier do refermentacji na kwas. W ostatniej butelce było więcej drożdży i szybciej przerobiły tlen niż bakterie dzięki czemu piwo smakowało lepiej.

Też tak sądzę, ale raczej stawiam na bakterie octowe ze względu na szybkość działania. Można je złapać z np. z wody-kranówki.

Mlekowe nie potrzebują też tlenu, więc nie byłoby róznicy między butelkami.

A może też są to po prostu Brettanomyces - jak mają tlen, to też potrafią produkować kwaśne posmaki.

Link to comment
Share on other sites

A są takie?

bardzo dobre pytanie, zwłaszcza że uczę się do egzaminu z mikrobiologii ;) Muszę chyba jednak zmienić zeznania bo bakterie mlekowe są beztlenowcami i niektórym tlen przeszkadza ;) w zasadzie to straszną głupotę napisałem bo one nie umieją oddychać...

 

Czort wie co to było octowe by nie miały na tyle tlenu żeby zakwasić to piwo, pewnie mogły to być dzikie drożdże które w taki dziwny sposób sobie fermentację kwaśną zrobiły.

Link to comment
Share on other sites

Zadam takie pytanie:czy kapsle zostały zroszone piro lub w inny sposób zdezynfekowane?Wyparzanie nie wystarcza.Nawet nowe kapsle trzeba dezynfekować.Pozatym kranik musi byc zalany np 70% spirytem na 3-5 minut,przed rozlewem,i pierwszy chaust piwa do zlewu.Prosze was nie piszcie o jakichś mikrobach z powietrza czy ubrań-bo to bardzo mało prawdopodobne,już prędzej bym był skłonny przyjąć hipotezę ,że w części glukozy do refermentacji były mikroby-choć to też prawie niemożliwe,nigdy mi się na burzliwej i cichej nie zdarzyło zakażenie,natomiast po przelewie wiele razy,ale od kilkunastu warek jest ok-wiem ,że kapsle trzeba bezwzględnie dezynfekować-no i kranik zalać'czymś'i przytrzymać to 'coś'3-5 minut w kraniku,wiem,że to działa.Dodam,że do pobierania próbek czy kufelka piwa do szybkiego spożycia-nie trzeba dezynfekować kranika,gdyż piwo 'wypycha'mikroby na zewnatrz.

Link to comment
Share on other sites

Najprędzej właśnie z powietrza. Jak myślisz, skąd się biorą drożdże w zakwasie piekarniczym? I bakterie kwasu mlekowego? :)

 

1. Wyparzanie kapsli wystarcza. Gotowanie przez 5 minut działa lepiej niż piro, bo czynnikiem bójczym piro jest gaz, który się z niego ulatnia.

2. Przesadzasz z tym wylewaniem piwa.

3. Mikroby z glukozy giną gdy pogotujesz kilka minut roztwór.

Edited by zgoda
Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.