Skocz do zawartości

OSTRY DYŻUR - wątek TYLKO dla potrzebujących pilnej pomocy !


coder

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam pytanie podobnej natury, trochę mi uciekła temperatura bo zbyt pesymistycznie podszedłem do pogody. Piwo już teoretycznie powinno mieć zakończoną burzliwą bo było warzone w zeszły poniedziałek a dodatkowo nie jest zbyt mocne (12blg). Z 3-4 dni temu przestało bulkać :) a teraz właśnie kiedy temp pomieszczenia skoczyła do 20°C zaczęło ponownie i to dosyć zauważalnie bo co chwilę. Rozumiem, że to po prostu CO2 pod wpływem temperatury się rozpręża i ucieka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BLG nie chciałem mierzyć bo dopiero tydzień minął. Zdecydowałem zajrzeć pod pokrywę a tam spora czapa drożdży. APA chyba będzie miała trochę belgijski charakter.. Chociaż może większość już zdążyła przefermentować, nie wiem jak szybko czapa opada (nieprzeźroczyste fermentory...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanie podobnej natury, trochę mi uciekła temperatura bo zbyt pesymistycznie podszedłem do pogody. Piwo już teoretycznie powinno mieć zakończoną burzliwą bo było warzone w zeszły poniedziałek a dodatkowo nie jest zbyt mocne (12blg). Z 3-4 dni temu przestało bulkać :) a teraz właśnie kiedy temp pomieszczenia skoczyła do 20°C zaczęło ponownie i to dosyć zauważalnie bo co chwilę. Rozumiem, że to po prostu CO2 pod wpływem temperatury się rozpręża i ucieka?

Raczej jest już po fermentacji, ale zależy to od wielu czynników i ciężko się podjąć oceny bez znajomości szczegółów czy testu FFT.

Teraz piwo będzie "bulkać" z uwagi na różnicę temperatur i uciekanie CO2.

 

Generalnie najważniejsze jest utrzymanie odpowiedniej temperatury na początku fermentacji - podwyższanie jej pod koniec jest wręcz rzeczą bardzo korzystną i pożądaną. Wtedy drożdże mają większą szansę na dojedzenie związków pośrednich pomiędzy cukrem a alkoholem (jak diacetyl).

Edytowane przez ThoriN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja mam pytanie podobnej natury, trochę mi uciekła temperatura bo zbyt pesymistycznie podszedłem do pogody. Piwo już teoretycznie powinno mieć zakończoną burzliwą bo było warzone w zeszły poniedziałek a dodatkowo nie jest zbyt mocne (12blg). Z 3-4 dni temu przestało bulkać :) a teraz właśnie kiedy temp pomieszczenia skoczyła do 20°C zaczęło ponownie i to dosyć zauważalnie bo co chwilę. Rozumiem, że to po prostu CO2 pod wpływem temperatury się rozpręża i ucieka?

Raczej jest już po fermentacji, ale zależy to od wielu czynników i ciężko się podjąć oceny bez znajomości szczegółów czy testu FFT.

Teraz piwo będzie "bulkać" z uwagi na różnicę temperatur i uciekanie CO2.

 

Generalnie najważniejsze jest utrzymanie odpowiedniej temperatury na początku fermentacji - podwyższanie jej pod koniec jest wręcz rzeczą bardzo korzystną i pożądaną. Wtedy drożdże mają większą szansę na dojedzenie związków pośrednich pomiędzy cukrem a alkoholem (jak diacetyl).

 

Tak to wiem, że wskazane jest stopniowe podnoszenie temperatury wraz z końcem burzliwej, staram się tak robić jednak tutaj minął już tydzień a czapa jest spora i tak się zastanawiam czy to przypadkiem fermentacja nie wystartowała z opóźnieniem a może to normalne, że czapa długo opada, właśnie brak przeźroczystego fermentora powoduje, że nic nie wiem o zachowaniu drożdży podczas fermentacji i to chyba wymusi u mnie zakup przeźroczystego fermentora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to wiem, że wskazane jest stopniowe podnoszenie temperatury wraz z końcem burzliwej, staram się tak robić jednak tutaj minął już tydzień a czapa jest spora i tak się zastanawiam czy to przypadkiem fermentacja nie wystartowała z opóźnieniem a może to normalne, że czapa długo opada, właśnie brak przeźroczystego fermentora powoduje, że nic nie wiem o zachowaniu drożdży podczas fermentacji i to chyba wymusi u mnie zakup przeźroczystego fermentora.

 

Niektóre drożdże tak mają, że pozostają w postaci czapy nawet, gdy fermentacja została już zakończona - np. US 05.

 

U mnie w starym fermentorze z browamatora, gdy poświecę latarką w telefonie przez pokrywę to da radę zobaczyć jak wygląda sytuacja wewnątrz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam i z góry dzięki za podpowiedzi o raz przepraszam, ze odpisuję tak późno ( dot. tematu z 26.kwietnia).

 

Rozszczelniłem, oraz ponownie zakapslowałem butelk,i tracąc* przy tym zabiegu ok. 3l piwa z 40 butelek 0,5l. Drożdże dalej muszą pracować, bo mimo rozszczelnienia w dalszym ciągu piwo jest przegazowane - jednak otwieranie butelki nie daje już tylu emocji co w ubiegłą niedzielę :)

 

 

* piwo, które uciekło ze wspomnianych 40 butelek zostało przelane do organizmu za pomocą szklanki od herbaty - w efekcie, im dłużej zajmowałem się rozbrajaniem, tym na mojej twarzy gościł coraz to szerszy uśmiech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Rozszczelniłem, oraz ponownie zakapslowałem butelk,i tracąc* przy tym zabiegu ok. 3l piwa z 40 butelek 0,5l. Drożdże dalej muszą pracować, bo mimo rozszczelnienia w dalszym ciągu piwo jest przegazowane

 

ty naprawdę myślałeś, że cały, a przynajmniej nadmiarowy, gaz ucieknie z cieczy tak od razu? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest pilna - za chwilę chcę coś z tym zrobić, robię więc duplikat postu: http://www.piwo.org/topic/7691-infekcja/page-80?do=findComment&comment=349060

 

No i stało się - w moim Belgian Pale Ale chyba, a raczej na pewno nabawiłem się pierwszej infekcji w karierze. Tlenowiec. Na powierzchni błonka, powoli robią się białe skupiska wyglądające jak pleśń. Infekcja stosunkowo świeża - 3-4 dni temu dopiero zeszła piana z f. burzliwej.

 

Dwa pytania:

1. Co zrobić z piwem? Od razu rozlew i stosunkowo szybkie spicie, czy próbować kombinować z pasteryzacją?

2. Czy gęstwa z tego piwa nada się do ponownego użycia? W sumie to bardziej mi zależy chyba na tym, niż na odratowaniu samej warki.

 

EDIT: Wczoraj wieczorem spryskałem powierzchnię piwa StarSanem z atomizera. Dziś rano błona ledwie widoczna, a białe skupiska piany zniknęły. Przy rozlewie piwo bardzo dobre w smaku, nic złego nie czuć. Poszło więc w butelki, gęstwa przepłukana przegotowaną wodą. Zobaczymy co dalej - myślę, że będzie ok.

Edytowane przez ThoriN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa pytania:

1. Co zrobić z piwem? Od razu rozlew i stosunkowo szybkie spicie, czy próbować kombinować z pasteryzacją?

2. Czy gęstwa z tego piwa nada się do ponownego użycia? W sumie to bardziej mi zależy chyba na tym, niż na odratowaniu samej warki.

Stare pytanie ale może jeszcze się przyda odpowiedź.

Jeżeli to faktycznie ten osławiony tlenowiec, to po zabutelkowaniu zdechnie z braku tlenu. Niestety nie ma gwarancji więc trzeba stale kontrolować sytuację. Jeżeli masz możliwość, to po nagazowaniu przenieś w zimne miejsce. Im zimniej tym lepiej (nawet poniżej zera). Gęstwa niestety tylko w kanał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zakapslowałem 18 L pszenicy z 135g CUKRU. Zeszło z 13,5 BLG do 3,8 BLG. Drożdże to FM "Banany i Goździki". Dzisiaj zerknąłem na butelki i wszystkie mają białą pianę w szyjce. Z ciekawości otworzyłem jedną i ... gejzer. Teraz pytanie:

 

Czy to normalne, że na wczesnym etapie refermenatcji dochodzi do czegoś takiego? Czekać czy lepiej od razu odgazowywać i nie ryzykować granatów? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zakapslowałem 18 L pszenicy z 135g CUKRU. Zeszło z 13,5 BLG do 3,8 BLG. Drożdże to FM "Banany i Goździki". Dzisiaj zerknąłem na butelki i wszystkie mają białą pianę w szyjce. Z ciekawości otworzyłem jedną i ... gejzer. Teraz pytanie:

 

Czy to normalne, że na wczesnym etapie refermenatcji dochodzi do czegoś takiego? Czekać czy lepiej od razu odgazowywać i nie ryzykować granatów? 

Gejzer tzn. piwo praktycznie "wybucha", czy po prostu szybko piwo zaczyna się podnosić, ale przy otwieraniu nie ma "huku" tylko normalne psyknięcie?

Jeśli przy otwieraniu czuć, że w środku jest wysokie ciśnienie (ja zawsze co najmniej jedno piwo leję do butelki z zamknięciem patentowym - tu bardzo łatwo wyczuć można przegazowanie) to butelki daj do chłodnego miejsca i popuszczaj po trochu gaz.

Jeśli nie czuć, ze w środku panuje wysokie ciśnienie to wszystko jest ok - i na to stawiam.

Czasami, gdy chcę przerzucić piwa szybko do piwnicy to też sprawdzam po kilku dniach i często np. po 2 dniach piwo ma ochotę szybko samo wyjść z butelki.

Nie wiem czego to wina, czy tego, że drożdże jeszcze pracują, czy tego żegaz jeszcze się nie rozpuścił w cieczy, ale po przeleżeniu w w lodówce wszystkie zachowują się już normalnie.

 

Stosunkowo płytko zeszły, chociaż u mnie jedna z pszenic z 12 zeszła do 3 i jest nagazowana zgodnie z planowanym poziomem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Gejzer tzn. piwo praktycznie "wybucha", czy po prostu szybko piwo zaczyna się podnosić, ale przy otwieraniu nie ma "huku" tylko normalne psyknięcie?
 

 

 

Nie wybucha, ale dość szybko "wyłazi" i mocno się pieni.

 

 

 

Stosunkowo płytko zeszły
 

 

Być może za wcześnie butelkowałem piwo, ale sądziłem że po 9 dniach fermentacji powinno już być pozamiatane. 

 

Przeniosę do chłodniejszego miejsca i sprawdzę jutro. Dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Gejzer tzn. piwo praktycznie "wybucha", czy po prostu szybko piwo zaczyna się podnosić, ale przy otwieraniu nie ma "huku" tylko normalne psyknięcie?
 

 

 

Nie wybucha, ale dość szybko "wyłazi" i mocno się pieni.

 

 

 

Stosunkowo płytko zeszły
 

 

Być może za wcześnie butelkowałem piwo, ale sądziłem że po 9 dniach fermentacji powinno już być pozamiatane. 

 

Przeniosę do chłodniejszego miejsca i sprawdzę jutro. Dzięki

 

Zależy od temperatury pracy, sam zrobiłem na tych drożdżach 3 piwa. Nie odfermentowują zbyt głęboko, ale po 9 dniach bym się bał lać w butelki... ale na pocieszenie ostatnio lałem pszenicę po jakichś 13 dniach fermentacji, zeszło z 12,5 do ok 2,5, ale na wszelki wypadek też po kilku (3-5) dniach w pokoju  sprawdzałem jak tam nagazowanie - przy otwarciu syknęło jak po otwarciu nagazowanego w dolnej granicy stylu APA, ale w przeciągu 3 sekund trzeba było butlę litrową zamknąć, aby piwo nie zdążyło wyjść.

Po 2 dniach w lodówce piwozachowywało się normalnie, chociaż nasycenie jak na weizena za niskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie dwa miesiące temu przelałem Czeskiego Lagera z burzliwej na cichą, umieściłem całość w lodówce w 7°C w teorii miał tam być 2 tyg i do butelek.

Niestety życie płata różne figle... mnie najpierw poczęstowało przeziębieniem gigantem a zaraz po tym atakiem rwy kulszowej z którego dopiero co się powoli wykaraskałem :( i z 2 tyg. zrobiło się prawie 2 miesiące, zajrzałem dzisiaj do lodówki a tam moja czeska trzynastka aż prosi się o zabutelkowanie bez żadnych oznak infekcji :) Mam tylko takie pytanie czy rozlać to piwko jak gdyby nigdy nic, czy raczej drożdże to już tam nie będą miały ochoty i siły za refermentację się wziąć i trzeba czegoś dodać przed rozlaniem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • zasada zablokował(a) i odpiął/ęła ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.