Franekkkk Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2011 (edytowane) Witam, W ten weekend będę próbował uwarzyć coś a'la Hoegaarden'a Rosee. Jako podstawę uwarzę witbier'a wg przepisu Dori. http://www.wiki.piwo.org/index.php/Witbier,_Dorota_Chrapek_%28dori%29 Po tygodniu burzliwej przeleję na cichą ale po 10 litrów do 2 fermentorów. Jeden to będzie standardowy witbier, do drugiego mam zamiar dodać maliny. Maliny mam zamiar rozgnieść kopyścią w misce bez uprzedniego sparzania i potem dodać do fermentora z piwem. I tu nasuwa się pytanie: ile tych malin dodać na 10 litrów piwa? Czy kilogram wystarczy czy to będzie za dużo? czy idę dobrą drogą? Edytowane 17 Sierpnia 2011 przez Franekkkk Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Eksperiencji nie mam to nie pomogę, ale popieram Twoją drogę, bo mi po głowie chodzi wit śliwkowy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elroy Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Co prawda nie dokładnie w tym temacie, ale miałem okazję nie dalej niż 3 tygodnie pić piwo (zwykłe jasne Ale) z dodatkiem soku wyciśniętego z czerwonej porzeczki. Wyszła świetna kwaskowość i bardzo mi smakowało. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Franekkkk Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2011 co prawda za późno trochę się za to zabieram, bo to fajne piwo bardzo orzeźwiające, miałem okazję spróbować w czerwcu i się zachwyciłem teraz się zabieram za to bo wcześniej czasu brakło no ale jak wyjdzie to wiosną będzie trzeba się za to zabrać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2011 co prawda za późno trochę się za to zabieram, bo to fajne piwo bardzo orzeźwiające, miałem okazję spróbować w czerwcu i się zachwyciłem teraz się zabieram za to bo wcześniej czasu brakło no ale jak wyjdzie to wiosną będzie trzeba się za to zabrać Chodzi Ci o to że już nie ma malin? Są odmiany całoroczne, które drugi "boom" mają we wrześniu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Franekkkk Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2011 co prawda za późno trochę się za to zabieram' date=' bo to fajne piwo bardzo orzeźwiające, miałem okazję spróbować w czerwcu i się zachwyciłem teraz się zabieram za to bo wcześniej czasu brakło no ale jak wyjdzie to wiosną będzie trzeba się za to zabrać [/quote'] Chodzi Ci o to że już nie ma malin? Są odmiany całoroczne, które drugi "boom" mają we wrześniu Nie o to, tylko że jak piwo będzie gotowe to już będzie na dworze (bom poznaniak czyli na zewnątrz) już chłodniej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 17 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2011 co prawda za późno trochę się za to zabieram' date=' bo to fajne piwo bardzo orzeźwiające, miałem okazję spróbować w czerwcu i się zachwyciłem teraz się zabieram za to bo wcześniej czasu brakło no ale jak wyjdzie to wiosną będzie trzeba się za to zabrać [/quote'] Chodzi Ci o to że już nie ma malin? Są odmiany całoroczne, które drugi "boom" mają we wrześniu Nie o to, tylko że jak piwo będzie gotowe to już będzie na dworze (bom poznaniak czyli na zewnątrz) już chłodniej No chyba chłodniej niż latem tego roku nie będzie Wita od biedy można już pić po 14 dniach - 10 fermentacji bez cichej + 2-4 na nagazowanie się. W Twoim przypadku tydzień cichej, tydzień z owocami i powiedzmy tydzień na nagazowanie się - początek września. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Merv Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Nie boisz się dzikich drożdży czy innego świństwa na malinach? Może warto by je wcześniej zapasteryzować w zamkniętym szczelnie naczyniu, np kilku słoikach? Gotowanie na pewno im zaszkodzi, ale np dwukrotna pasteryzacja (powiedzmy godzina w 75 stopniach) w odstępie doby powinna wszystkie mikroby skutecznie usunąć. Doświadczenia nie mam, ale to czego podstawy sterylizacji których mnie nauczono podpowiadałoby takie rozwiązanie... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Franekkkk Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Nie boisz się dzikich drożdży czy innego świństwa na malinach? Może warto by je wcześniej zapasteryzować w zamkniętym szczelnie naczyniu, np kilku słoikach? Gotowanie na pewno im zaszkodzi, ale np dwukrotna pasteryzacja (powiedzmy godzina w 75 stopniach) w odstępie doby powinna wszystkie mikroby skutecznie usunąć. Doświadczenia nie mam, ale to czego podstawy sterylizacji których mnie nauczono podpowiadałoby takie rozwiązanie... No właśnie obawiam się, że proces pasteryzacji może pozbawić aromatu malin. Chyba, że wcześniej spasteryzuje np 50 g malin i spróbuje jak smakują. Pytanie czy pasteryzować rozgniecione maliny czy całe. Chyba rozgniecione już. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2011 wsadź je do zamkniętego słoika i pogrzej w tych 70 stopniach przez godzinkę i tak w odstępie 2 dni. Możesz najpierw na małej ilości spróbować, a potem dopiero na większej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cemik1 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Bez przesady z tym gotowaniem. Chcesz mieć kompot, czy piwo? Ryzykujesz tylko 10 litrów. Weź czyste, świeże owoce i dodaj do silnie fermentującego piwa. Szansa na zakażenie jest bliska zeru. Jeśli pomimo to obawiasz się zakażenia to może spróbujesz z sokiem malinowym? Był taki temat na forum o przygotowywaniu piwka malinowego. To nie to samo co owoce, ale sztuczne barwniki i aromaty mogą zmylić niejednego znawcę. Będzie trochę mocniejsze i słodsze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan62 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Na wszystkich owocach bytują dzikie drożdże i inne mikro organizmy czasami powodujące infekcje. Można bezpiecznie dodać do piwa sok odciśnięty z owoców bez pasteryzacji obniżającej walory smakowe. Można skorzystać z doświadczeń winiarskich, wystarczy sok zasiarkować pirosiarczynem potasu i po 1 lub 2 dobach dodać do piwa, sok nie zmienia swojego smaku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pieddro Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Zawsze można dodać sok bezpieczny: z sokownika (temperaturowego) Nie każdy moszcz surowy jest smaczny. Aronia surowo wyciśnięta daje straszny trawiasty posmak. Aronia przygotowana w sokowniku traci go w jakimś stopniu, winiarze dodatkowo dodają sok z przeciwwagi (słodki). Sok malinowy z sokownika ma smak porównywalny z surowym. Ginie tylko ten delikatny posmak pierwszy a głównym jest malinowa słodycz. Dodałem do fermentacji własny sok malinowy z sokownika. Przy butelkowaniu użyłem: 1. nic poza cukrem do refermentacji 2. słodzik na bazie sacharozy 3. nalew ze stevii. efekty: 1. IMHO najciekawsze w smaku piwo: wytrawne, bez cienia słodyczy z przepieknym bukietem malin w drugim smaku. 2. j.w ale słodkie: kwestia doboru ilości słodzika jest trudna: to co dla mnie było ulepkiem, dla żony i innych kobiet było ok. 3. dla mnie porażka: posmak metaliczny jak herbata gotowana w menażce. Nalew dostałem gotowy. Co ciekawe w herbacie posmak znikał. W tym tygodniu będę robił w sokowniku aronię. zamierzam dodać do niej przygotowany nalew z kwiatami róży. Będzie to baza do piwa na zaś. Drugą część nalewu z róży (płatki róż+cukier+słońce podkarpackie) osobno dodam do fermentacji jakiegoś lekkiego nisko chmielonego piwa. Ale to w przyszłym roku, nie widzę takich lekkich piw w okresie jesienno/zimowym. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Sierpnia 2011 3. nalew ze stevii.3. dla mnie porażka: posmak metaliczny jak herbata gotowana w menażce. Nalew dostałem gotowy. Co ciekawe w herbacie posmak znikał. Potwierdzam, stewia to porażka. Ale wiele firm ma gotowe "ulepszacze" do stewii, które usuwają ten ten metaliczny posmak. Jak EU zaaprobuje stewię, pojawią się na rynku nowe słodziki, zapewne lepsze od obecnie dostępnych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się