korzen16 Opublikowano 12 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2013 (edytowane) piro dezynfekuje oparami, więc przepryskiwanie piro to tak trochę placebo dla uspokojenia sumienia powąchaj butelkę tak po 5 minutach (oczywiście muszą być przykryte - w kratce wszystkie są równe i nakrywam je czymś, najczęściej czystą ściereczką Edytowane 12 Kwietnia 2013 przez korzen16 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 12 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2013 Wiem, sam w to wierzyłem. Na szczęście kolega Leszczu jasno mi wyjaśnił, że kręcący w nosie zapach to nie to samo, co dezynfekcja. Tym bardziej kiedy piro jest tyle, co kot napłakał. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość tomato Opublikowano 12 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2013 hmm to od 15 warek źle robię. chyba mam jakąś magiczną kranówę, bo nie miałem niespodzianek, ani w fermentatorach, ani w butelkach. albo każde było fee i od 15 warek "lambiki" piję Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korzen16 Opublikowano 12 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2013 (edytowane) kolega Leszczu jasno mi wyjaśnił Może trochę teorii, bo ja też w to wierzę, a wygląda, że się mylę i żyje w słodkiej niewiedzy; czyżby stężenie SO2 za małe?? "Wpsikuję" jakieś 5ml pirosiarczanu zamieszam porządnie butelką i wylewam. Butelki po tym zabiegu wędrują do kratki i są nakrywane czystą ściereczką, po odczekaniu jakiś 5 minut rozpoczynam butelkowanie; wylewam to, co się jeszcze zebrało na dnie i wlewam piwko. Ze środka daje ewidentnie SO2. Edytowane 12 Kwietnia 2013 przez korzen16 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PawelG Opublikowano 14 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2013 przemyj wrzątkiem butelki to po piro nie będzie śladu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korzen16 Opublikowano 14 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2013 (edytowane) Ze środka daje ewidentnie SO2. Tak ma być, to nie wada. Sterylizuję od początku piro i nie wyczuwam tego w gotowym piwie. Jedyne co jest "upierdliwe', to ślady wyschniętej soli na butelce - dla niewtajemniczonych wyglądać to może podejrzanie. Edytowane 14 Kwietnia 2013 przez korzen16 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 kolega Leszczu jasno mi wyjaśnił Może trochę teorii, bo ja też w to wierzę, a wygląda, że się mylę i żyje w słodkiej niewiedzy; czyżby stężenie SO2 za małe?? "Wpsikuję" jakieś 5ml pirosiarczanu zamieszam porządnie butelką i wylewam. Butelki po tym zabiegu wędrują do kratki i są nakrywane czystą ściereczką, po odczekaniu jakiś 5 minut rozpoczynam butelkowanie; wylewam to, co się jeszcze zebrało na dnie i wlewam piwko. Ze środka daje ewidentnie SO2. Chodzi o to, że po pierwsze nie mówisz jakie stężenie tego piro tam dajesz. Po drugie: zamieszanie nic nie daje, bo piro, jak już pisałem: nie dezynfekuje stykowo tylko oparami. Tzn musiałbyś zostawić to piro na tyle długo, żeby opary siarki zdezynfekowały powierzchnię szkła. Żeby nie było: ja swoje butelki dalej przepryskuję roztworem piro (jakieś 10g na pół litra ciepłej wody), ale po takim przepryskaniu zostawiam na przynajmniej 10 minut. Nie wiem na ile to jest skuteczne, ale uspokaja sumienie, a infekcji w butelce jeszcze nie miałem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korzen16 Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Po drugie: zamieszanie nic nie daje chodzi o kontakt z jak największa powierzchnią żeby miało z czego parować i wytwarzać jak najwięcej oparów SO2 nie mówisz jakie stężenie tego piro tam dajesz duże - jakieś 2 łychy stołowe na psikałkę czyli 0,7litra wody Tzn musiałbyś zostawić to piro na tyle długo, żeby opary siarki zdezynfekowały powierzchnię szkła szukałem, ale mało skutecznie; napisane jest do wyschnięcie - pojęcie mało precyzyjne trzymam 5 minut i rozpoczynam butelkowanie, w środku jest takie stężenie oparów, że aż dusi, czyli wnioskuję, że duże; oczywiście przez cały czas butelki są nakryte i każda następna ma coraz dłuższy czas sterylizacji - mam nadzieję, że faktycznie nie jest to działanie placebo póki co także brak wyczuwalnej infekcji, ale przerobiłem zaledwie jakieś 300 butelek, a to przecież ilość mikro. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Ja powiem tak: każdy sposób jest dobry jeśli nie ma infekcji. Biorąc pod uwagę stężenie piro jakie tam dajesz, to wąchanie tego jest średnio bezpieczne, bo na bank podrażnia śluzówki. Mieszanie sobie odpuść - nie pomagasz, bo najpierw moczysz powierzchnię, która powinna być sucha do sterylizacji oparami Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korzen16 Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 nadal nie wiem ile czasu powinien trwać kontakt z SO2 - "do wyschnięcia" to za mało precyzyjnie Mieszanie sobie odpuść - nie pomagasz, bo najpierw moczysz powierzchnię, która powinna być sucha do sterylizacji oparami co racja to racja - od dziś nie mieszamy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 tym kontaktem się nie przejmuj - ładujesz tyle, że wszystko co tam potencjalnie żyło i tak zdechło. Dobra, czas do pracy! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kuna Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Biorę wybielacz bezzapachowy do atomizera (np po płynie do mycia szyb) i każdą butelkę spryskuję trzema psiknięciami w środku i odstawiam na 30-60 minut. Potem zalewam ciepłą wodo z kranu i zostawiam w skrzyneczce na dobę. Po ty czasie wylewam i płuczę w wodzie około 5 razy każdą butelkę. Daję big plusa. Przetestowane i działa. Coś czego nie usuwały kilkukrotne kąpiele w wodorotlenku sodu zakańczane ostrym szorowaniem szczotą, zniknęło jak za dotknięciem magicznej różdżki po zastosowaniu tej metody. W dodatku bez machania szczotą! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Rozumiem, że ta metoda jest do zastosowania przed samym butelkowaniem, czy tak potraktowane butelki trzymasz gdzieś tam i dopiero potem butelkujesz? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
longmen Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Rozumiem, że ta metoda jest do zastosowania przed samym butelkowaniem, czy tak potraktowane butelki trzymasz gdzieś tam i dopiero potem butelkujesz? Ja gromadzę flaszki tak wymyte i przed butelkowaniem pakuję do piekarnika. Myślę, że jeżeli się wypłucze butelki przed samym butelkowaniem, to ja bym nie dezynfekował ich już niczym - chlor załatwił pewnie sprawę. Coraz bardziej się skłaniam do butelkowania testowego kilku następnych warek - tzn 30 butelek wygrzanych w piekarniku (tyle mi wchodzi na jeden raz) plus 10-18 flaszek tylko po płukaniu w zależności od wielkości warki (i to przechowywanych w kartonie przez 1 do 2 tygodni). Zobaczę czy będą jakieś niespodzianki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Jak już wielu piwowarów sprawdziło: wyprażania to dość mocno strata czasu i energii... ale jak masz czas to tak rób. Ja > 20 warek zabutelkowałem w butelki, które trzymałem najpierw w wodzie z kretem, potem płukałem gorącą wodą, potem odstawiałem do piwnicy. Przed butelkowaniem przepryskanie piro. Zero problemów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korko_czong Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Z tym metodą przygotowywania butelek jest jak z d*pą - każdy ma własną Jeszcze pewnie nie jeden temat o tym powstanie. Ja osobiście wolę myć i później dezynfekować butelki środkami nie wymagającymi płukania - mniej to upierdliwe i mniej zawsze mniej roboty. Jak się trafi jakaś spleśniała butelka to 3% roztwór NaOH na dobę (wystarczy 2-3 cm na dnie butelki) i nie ma bata, wszystko wyżre. Po myciu NaOH trzeba jednak porządnie butle wypłukać (najlepiej kilka razy). Ja dodatkowo stosuję jeszcze kwas do neutralizacji (kwas cytrynowy Mexacid, w komlpecie z ClO2, zawsze na podorędziu). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
łysy ĄĘ Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Trafiam na ten wątek po haśle w wyszukiwarce "kret" także proszę bez żartów o złotej łopacie itd Dostałem dzisiaj sporo butelek które odstały swoje w pionie. Czyli mam do odmoczenia etykiety, a następnie usunięcie pleśni. Pomyślałem o krecie. Technicznie. Jak konkretnie postąpić z tym towarem? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Puzii Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2017 (edytowane) Ja robie roztwór czystego NaOH 3-4% na 30-40min, potem dwukrotne płukanie wodą gorącą, potem raz zimną a na koniec przemywam rozpuszczonym kwaskiem cytrynowym. Przed butelkowaniem Oxi i wio.... A do etykit dwie tabletki do zmywarki w gorącą wodę i po pół h wszystko odłazi. Edytowane 22 Kwietnia 2017 przez Puzii Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jaras Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Czyste naoh z allegro i jakiś stary fermentor 30L. Roztwór wodny 4% kole 25L, gumowe rękawiczki, okulary ochronne i 20 butelek wchodzi na 2-3 dni poleżeć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
łysy ĄĘ Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2017 sory za lajkonikowanie. czy NaOH ma coś wspólnego z kretem? Pytam bo NaOH nie mam a kreta mam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thorgall Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2017 sory za lajkonikowanie. czy NaOH ma coś wspólnego z kretem? Pytam bo NaOH nie mam a kreta mam. Kret ma w składzie NaOH ,ale nie wiem w jakiej ilości.I czasem dodatek aluminium. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zielony07 Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2017 sory za lajkonikowanie. czy NaOH ma coś wspólnego z kretem? Pytam bo NaOH nie mam a kreta mam. Kret ma w składzie NaOH ,ale nie wiem w jakiej ilości.I czasem dodatek aluminium. no chyba nie... jak do NaOH dodać aluminium to wodór gazuje, bum ! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Krzysztof Szwajka Opublikowano 22 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2017 (edytowane) sory za lajkonikowanie. czy NaOH ma coś wspólnego z kretem? Pytam bo NaOH nie mam a kreta mam. Kret to 30% NaOH. Czyli w zasadzie to samo, ale się nie opłaca. Czysty wodorotlenek kupisz bez problemu na allegro dużo taniej. Ja mieszkam w Poznaniu i tutaj jest firma która sprzedaje to na miejscu. Za 5 kg zapłaciłem jakieś 30-40 zł. Kret 0,5-1kg kosztuje kilka złotych. Edytowane 22 Kwietnia 2017 przez Krzysztof Szwajka Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Thorgall Opublikowano 23 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 23 Kwietnia 2017 (edytowane) sory za lajkonikowanie. czy NaOH ma coś wspólnego z kretem? Pytam bo NaOH nie mam a kreta mam. Kret ma w składzie NaOH ,ale nie wiem w jakiej ilości.I czasem dodatek aluminium. no chyba nie... jak do NaOH dodać aluminium to wodór gazuje, bum !No chyba tak...aluminium wzmaga reakcje,tego wodoru to aż tyle się nie wydziela-żeby zaraz bum zrobić. https://www.google.pl/search?q=kret+aluminium&client=ms-android-huawei&prmd=ivn&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjZ86Kt47nTAhXIa1AKHboGCGMQ_AUIBygB&biw=360&bih=524#imgrc=KbX5vb97GnZ0BM: Edytowane 23 Kwietnia 2017 przez Thorgall Enethion 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bart3q Opublikowano 23 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 23 Kwietnia 2017 Jeśli chodzi o najlepszy i najszybszy sposób na zapleśniałe butelki to wg mnie: Zalewanie kretem jest słabe - ma dodatek aluminium, zostaje nalot na butelkach który trzeba później odmaczać w kwasku cytrynowym, lub w ogóle nie schodzi czyste NaOH - działa niby ok, ale potrzebuje sporo czasu na zżarcie pleśni, im roztwór starszy tym dłużej. Ja robię tak - do mocno zasyfiałych butelek wsypuję po łyżeczce oxi, a następnie zalewam bardzo ciepłą wodą. Wtedy oxi gwałtownie się wypienia, i wyrzuca większość pleśni z butelki. Trzeba dać czas, kilka minut. Poźniej wylewam oxi, patrzę czy jakaś oporna pleśń nie została w butelce, i dla pewności wsadzam na jeden dzień w roztwór naoh 3%. Szybko, skutecznie, roztwór NaOH używam wielokrotnie i nie robi mi się zaraz brązowy od pleśni. Po stosowaniu samego roztworu NaOH, zdarzało mi się że po jakimś czasie dzień nie wystarczał, i jakieś resztki pleśni zostawały w butelce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się