Ranking
-
uwzględniając wszystkie działy
- We wszystkich działach
- Marker
- Marker Comments
- Marker Reviews
- Ogłoszenia
- Pytania do ogłoszeń
- Recenzje ogłoszeń
- Browary
- Wydarzenia
- Komentarze do wydarzeń
- Opinie o wydarzeniu
- Wpisy na blogu
- Komentarze w blogu
- Pliki
- Komentarze do plików
- Opinie o pliku
- Grafiki
- Komentarze do grafik
- Opinie o grafice
- Albumy
- Komentarze w albumach
- Recenzje albumów
- Tematy
- Odpowiedzi
- Aktualizacje statusu
- Odpowiedzi na komentarze
- Artykuły
- Artykuł komentarzy
- Opinie o Artykuł
- Rekordy
- Rekord komentarzy
- Opinie o Rekord
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
23 Grudnia 2011 - 23 Listopada 2024
-
Rok
23 Listopada 2023 - 23 Listopada 2024
-
Miesiąc
23 Października 2024 - 23 Listopada 2024
-
Tydzień
16 Listopada 2024 - 23 Listopada 2024
-
Dzisiaj
23 Listopada 2024
-
Wprowadź datę
2019.03.07 - 2019.03.07
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 2019.03.07 uwzględniając wszystkie działy
-
Carapils czy słód pszeniczny?.
Fradio oraz jeden pozostały przyznał(a) reputację DanielN za temat
Jeżeli nie masz egzotycznego zasypu, ani bardzo mocno alkoholowego piwa to i bez tych dodatków powinieneś mieć ładna czapę. Czapę piany najczęściej niszczą tłuszcze, piana nawet jak początkowo była duża to szybko znika. Przy dużej ilości słodu pszenicznego i pilzneńskiego, przynajmniej mi pomaga krótka przerwa białkowa/proteazowa. Na pianę bardzo pozytywnie wpływa przerwa w 72-73 stopniach. Wtedy dochodzi do jakiś reakcji z garbnikami bardzo pozytywnie wpływających na trwałość piany i lekką poprawę smaku. By ograniczyć ilość tłuszczu warto postarać się dekantowac tak, by przelać jak najmniej przełomów. Dostanie się ich i tak wystarczająca ilość by fermentacja przebiegła poprawnie. Dobre natlenienie również pomoże w pośredni sposób na jakość piany. Tlen jest niezbędny syntezie sterowlow, do tego są potrzebne również tłuszcze z brzeczki. Drożdże ich trochę więcej skonsumują. Co do głównej części pytania. Oba słody mogą pomóc, pod warunkiem że nic innego Ci nie rujnuje piany. W większych ilościach wpłyną również na smak.2 punkty -
Szybka i tania alternatywa dla etykiet, dość odklejania starych etykiet przez rozlewem!!!
dr.momank przyznał(a) reputację tomitomi13 za temat
Pierwsze dwie warki okleiłem etykietami. Jako kleju użyłem mleka. Odchodziły łatwo ale niepotrzebna z tym robota. Poza tym piwo trzeba wyjąć ze skrzynki by zobaczyć etykietę. W tym wariancie już nie! Gdzieś na tym forum znalazłem zdjęcie z sprytną etykietą którą umieszcza się na kapslu. Ale nie było opisu jak ją zrobić. Stwierdziłem że bardzo mi się ta opcja podoba i opisuję poniżej jak szybko i tanio osiągnąć taki efekt. Potrzebne będą: 1. Stempel wycinarka (wzór okręgu - średnica 22mm) - koszt około 17pln. 2. Kartka A4 do drukowania etykiet - 50-70gr. Jeden arkusz to 64 'etykiety' i 2 naklejki na skrzynkę. 3. Załączony przeze mnie arkusz kalkulacyjny. 4. Drukarka Do Dzieła. 1. Otwieramy przygotowany przeze mnie plik (załączam wersję dla Excela oraz Open Offica) 2. Wpisujemy parametry naszego piwa w PRAWEJ kwadratowej tabelce na dole pliku. 3. Drukujemy na papierze samoprzylepnym 4. Wycinamy: 5. Oklejamy: Have FUN! EDIT 26.04.2018: Jeden z forumowiczów poprosił o szablon dla 2 różnych warek na 1 stornę A4. Podpinam. KAPSEL.XLSX KAPSEL.ods KAPSEL_2WARKI.XLSX KAPSEL_2WARKI.ods1 punkt -
Właśnie przez lenistwo chciałem uniknąć czyszczenia tego ręcznie ? Skoro wszędzie piszą, że można prać to dlaczego sobie życie nie ułatwić. Należę do osób, które poświecą 5min. na robienie roszad w zmywarce, zamiast 1 min. na umiecie ręczne tego co się nie mieści ?1 punkt
-
Ja czyszcze chusteczkami dla niemowlakow, akurat mam ich sporo pod reka1 punkt
-
1 Warka
dirk gently przyznał(a) reputację zielony07 za temat
I to jest główny problem domowego piwowarstwa. Poza "bulka nie bulka"1 punkt -
Rób jak uważasz. Ja bardziej wierzę w badania naukowe dające jednoznaczne wyniki niż opinie pojedynczej nieznanej mi osoby sprzed prawie 10 lat. Nie bierz wszystkiego co czytasz na forum za pewnik, zwłaszcza jak było napisane tak dawno. Trochę się przez ten czas dowiedzieliśmy. Jak masz zbyt duży stosunek ilości komórek początkowych do objętości startera to namnażanie nie zachodzi albo jest magrinalne i tyle. Polecam przeczytać Yeast: The Practical Guide to Beer Fermentation, Chrisa White'a i Jamil Zainasheffa. Dwa cytaty na zachętę: „Another case where you normally do not want to make a starter is with dry yeast. Dry yeast is inexpensive, and it is usually cheaper, easier, and safer to buy more dry yeast than to make a large starter. Many experts suggest that placing dry yeast in a starter just depletes the cell reserves that the yeast manufacturer tries to build into their product. For dry yeast do a proper rehydration in tap water; do not make a starter.” „The most important thing to know about starter size is that the inoculation rate affects the rate of growth. In other words, the “pitching rate” of your starter has a big effect on the amount of new yeast cells you will see from any propagation. It is not the volume of the starter that is important, but how many cells you add in relation to that volume. Too high an inoculation rate, and you get very little growth” O pokrywę się nie boję, nawet jak będzie rozszczelniona to się nic nie stanie. Tylko wydaje mi się, że taki kabel nie jest do końca wodoodporny i w końcu coś tam może się napsuć.1 punkt
-
Lubuski Oddział Terenowy PSPD oraz pub Barcelona serdecznie zapraszają na XIV Spotkanie Piwowarów w Zielonej Górze Odbędzie się ono 6 kwietnia 2019 r. w pubie Barcelona (ul. Ciesielska 9) na I piętrze obiektu. Przebieg spotkania: 13.00 - V Konkurs Piw Domowych w Zielonej Górze w kategorii Brut IPA. Jeżeli macie ochotę poobserwować pracę sędziów to serdecznie zapraszamy od tej godziny. 16.45 - oficjalne rozpoczęcie spotkania piwowarów domowych - forma otwarta (poczęstunek także dla osób z zewnątrz) 17.00 - wykład o stylu Brut IPA oraz wyniki V KPD. 17.45 -do ostatniego piwa - rozmowy kuluarowe, wymiana doświadczeń i degustacja piw przyniesionych przez piwowarów domowych. Przekąski i jedzenie w pubie indywidualnie - posiadają bogate menu pod względem jedzeniowym, a także piwnym. Można spróbować najnowsze wypusty browarów w butelkach oraz zawsze podpięte mają dwie beczki z kraftami. Bierzcie piwko jakie macie w domu i przychodźcie, bez piwa też zapraszamy niezdecydowanych i zaczynających przygodę z piwem domowym. Dobra atmosfera jak zawsze zapewniona. Serdecznie zapraszamy i widzimy się 6 kwietnia!1 punkt
-
OSTRY DYŻUR - wątek TYLKO dla potrzebujących pilnej pomocy !
Robert87 przyznał(a) reputację Spiewaczek1 za temat
Zabutelkuj jak zjedziesz z urlopu. Piwo przez ten czas się oczyści drożdże posprzataja po sobie , a Ty będziesz spokojniejszy na urlopie. Wysłane z mojego SM-G388F przy użyciu Tapatalka1 punkt -
Jak komus sie nie chce szorowac flaszek (tak jak mi) i nie szkoda mu kilku zlotych na "szastanie" oxi (tak jak mi), ktore chodzi po 7-8 PLN za kilo na alledrogo, to proponuje nastepujace rozwiazanie: zrobic roztwor nadweglanu w cieplej wodzie, liczac po pol lyzeczki granulek na butelke, rozlac w miare po rowno do flaszek, dopelnic ciepla woda, zostawic na ok. 1h, wylac. Butelki beda doczyszczone i zdezynfekowane - mozna lac w nie piwo. Nie dotyczy rzecz jasna flaszek konkretniej zasyfionych, zaplesnialych itd - tutaj bez NaOH nie podchodz :-)1 punkt
-
Artykuł: BYO Pre-Boil Hopping - Chmielenie przed gotowaniem
Grzegorz Żukowski przyznał(a) reputację tibek za temat
Chmielenie przed gotowaniem Tyt. oryginału: Pre-Boil Hopping http://byo.com/compo...re-boil-hopping Author: Dave Green Issue: Jan/Feb 2014 Chmielenie przed gotowaniem Łamanie tradycji stało się tym, czego pożądają zarówno browary rzemieślnicze jak i piwowarzy domowi. Wystarczy spojrzeć na definicję browaru rzemieślniczego zaproponowaną przez US Brewers Association: „znakiem rozpoznawczym piwa i piwowarstwa rzemieślniczego jest innowacja. Rzemieślnicy interpretują style historyczne i rozwijają nowe style, które nie mają precedensu”. Podchodzę do tego stwierdzenia sceptycznie, gdyż moim zdaniem wiele nowych i „innowacyjnych” technik używanych przez rzemieślników mają swoje korzenie w przeszłości. Nasi przodkowie od tysiącleci pracowali nad rozwojem technik i receptur produkcji napojów ze słodów. Słysząc, że coś nie ma precedensu, będę się kłócił, że precedens istnieje, ukryty gdzieś w przeszłości. Regionalne style piwne i wiedza o warzeniu zdobywana przez pokolenia powoli lecz systematycznie zanikały podczas ciemnych wieków piwowarstwa, które nastąpiły po 2. Wojnie Światowej wraz z dominacją jasnych lagerów na globalnym rynku. Część odrodzenia piwowarstwa w ciągu ostatnich czterech dekad to odkrywanie na nowo tej zapomnianej wiedzy i technik. Przykładowo w Niemczech, gdzie prawo pozwalało na użycie w piwie ograniczonej ilości składników wyewoluował styl warzenia zorientowany na techniki wymagające czasu i pomysłowości. Dwie ze starych technik, które popadły w zapomnienie, wydają się szczególnie obiecujące we współczesnym warzeniu. Chmielenie brzeczki przedniej (First Wort Hopping = FWH) to technika, która była popularna nawet sto lat temu w niektórych regionach piwowarskich. Chmielenie zacieru (Mash Hopping) jest natomiast mniej popularną techniką, która może znaleźć swoje miejsce w sercu obecnej rewolucji piwnej. Chmielenie brzeczki przedniej (First Wort Hopping, FWH) Jeśli chodzi o zmianę w technice warzenia, nie ma nic prostszego niż zastosowanie FWH. Pomimo istnienia ciągle pewnych niejasności co do wpływu FWH na gotowe piwo, najczęściej jest używana jako substytut chmielenia na goryczkę lub w środku gotowania (na smak?). Skąd zatem niejasności? Panele sensoryczne udowodniły, że FWH zwiększa wyczuwalność aromatu, kiedy jest używane zamiast tradycyjnych dodatków chmielu pod koniec gotowania. Kiedy jednak naukowcy przeanalizowali związki aromatyczne w piwach, w których użyto FWH – okazało się, że ilość związków aromatycznych jest niższa w porównaniu z tym samym piwem, w którym użyto tradycyjnej techniki dodatku chmielu pod koniec gotowania. Zagłębmy się zatem w temat FWH – co to za technika i kiedy ewentualnie należy, lub nie, ją stosować. Chmielenie brzeczki przedniej (FWH) jest bardzo proste. Dodaj część lub całość chmielu planowanego jako późny dodatek lub chmiel na goryczkę do brzeczki, zanim osiągnie wrzenie. Nie ma tu znaczenia, czy warzysz ze słodów czy ekstraktów. W przypadku warzenia ze słodów proponuję zrobić to 3-5 minut (to autor nie podaje jednoznacznie czy chodzi o czas od rozpoczęcia, czy do zakończenia – przyp. Tłum.) w procesie filtracji. W przypadku ekstraktów, zazwyczaj czekam aż brzeczka podgrzeje się do ok. 82C, zanim wrzucę chmiel do kotła. Co zatem FWH wnosi do Twojego piwa? Powtarzające się wyniki badań ze ślepych testów pokazują, że tworzy bardziej miękką, zaokrągloną goryczkę w porównaniu z dodawaniem chmielu na goryczkę do mocno wrzącej brzeczki. Dwa badania w szczególności pokazują ten efekt: pierwszym jest dość wszechstronne badanie opublikowane przez Brauwelt International w 1995 przez grupę niemieckich naukowców: Preis, Nuremberg, Mitter i Steiner: „Ponowne odkrycie chmielenia brzeczki przedniej”. Drugie badanie, wykonane przez guru amerykańskiego piwowarstwa domowego – Denny’ego Conna – potwierdziło badania niemieckich naukowców i zostało zaprezentowane w 2008 na AHA Conference. W badaniu niemieckim użyto dwóch browarów, by sprawdzić różnicę pomiędzy FWH, a dodatkami pod koniec gotowania. Testy sensoryczne w obu browarach potwierdziły, że istnieje znacząca różnica pomiędzy piwami, w których zastosowano: FWH oraz chmielenie na goryczkę oraz chmielenie na goryczkę i późny dodatek do kotła. 21 na 23 degustatorów było w stanie wykryć różnicę w smaku Pilsnera. Spośród tych, którzy czuli różnicę, 19 wolało piwo, w którym zastosowano FWH. To wystarczy, by wywołać u mnie zdumienie. Badanie Denny’ego Conna, w którym uczestniczyły dwie grupy sędziów BJCP oraz profesjonalnych piwowarów, sprawdzało FWH w odniesieniu do tradycyjnego dodatku na goryczkę. 7 na 18 testerów było w stanie odróżnić piwo z FWH. Ciągle znacząca ilość, choć nie tak duża jak w badaniu niemieckim. Ci, którzy byli w stanie odróżnić piwa, byli raczej zgodni, że piwo z FWH miało gładszą goryczkę niż piwo tradycyjne. Inną kwestią, potwierdzoną przez oba badania, jest fakt, że FWH podnosi ilość jednostek goryczki, bez podnoszenia jej odczuwania. IBU w piwie z FWH wykazywało ok. 10% większą utylizację chmielu w porównaniu z piwem, z dodatkiem chmielu na 60 minut. W niemieckim badaniu pierwszy Pilzner miał przy chmieleniu tradycyjnym 37,9 IBU, a z FWH: 39,6, natomiast drugi odpowiednio 27,2 oraz 32,8 IBU. Piwa z badania amerykańskiego miały natomiast odpowiednio: 21,8 oraz 24,8 IBU. Niemieckie badania pokazały także, że stężenie izoalfakwasów było wyższe w piwach z FWH (IBU jest mierzone właśnie jako stężenie izoalfakwasów, więc nie wiem po co autor o tym wspomina – przyp. Tłum.). Ale znów – panele sensoryczne wykazały, że postrzegana goryczka jest delikatnie niższa w takich piwach. Innymi słowy, miały mniej „pazura”. Kiedy zatem zaleca się użyć FWH? Generalnie w każdym piwie, gdzie planujesz użyć chmielu na goryczkę albo w połowie gotowania, możesz zastosować FWH. Skłaniam się ku stosowaniu tej techniki w piwach, które akcentują słód, są zaokrąglone jak kontynentalne lagery, są skupione na palonym ziarnie, piwach pszenicznych oraz szkockich ale, by wymienić tylko kilka. Czasem trzymam się tradycyjnego schematu chmielenia kiedy chcę nadać piwo większego charakteru, tak jak w AIPA, IIPA, robust porterach czy imperialnych stoutach. Używałem także FWH do tych styli – z dobrymi rezultatami. Dzieliłem także chmiel na goryczkę na pół i część dodawałem do brzeczki przedniej, a drugą część na 60 minut gotowania. Wskazaniem do nieużywania FWH jest wg mnie planowane gotowanie przez ponad 75 minut. Nie lubię wrzucać chmielu na tak długo, gdyż boję się o wyługowanie polifenoli z chmielu do brzeczki. Z drugiej jednak strony istnieją doniesienia, że Pilsner-Urquell używa FWH w swoim klasycznym pilznerze i gotuje go przez 2 godziny. Ciężko dyskutować z klasykiem jakim jest Pilsner-Urquell. Dlaczego zatem FWH działa? Wg mojego rozeznania nie mamy jeszcze pełnego zrozumienia w tym zakresie. Jedyne co mogę zaproponować, to pewne teorie, dlaczego technika ta skutkuje gładszą goryczką. Są trzy główne rodzaje alfa kwasów w chmielu: humulon, kohumulon i adhumulon. Stosunkowo nie są tak gorzkie, ale gdy izomeryzują (zmieniają układ cząsteczki) w temperaturze powyżej 80C. Formy zizomeryzowane: Izo-humulon, Izo-kohumulon i Izo-adhumulon są kilkukrotnie bardziej gorzkie. W procesie izomeryzacji każda alfa kwasy dzielą się na konfiguracje cis i trans. To jest zbliżone do leworęczności lub praworęczności – są lustrzanymi odbiciami, tyle że odwróconymi. Każda z tych form zachowuje się trochę inaczej. Innym czynnikiem, który może odgrywać tu rolę są glikozydy, bohaterowie wielu dyskusji na temat niezrozumianych składników chmielu. Dlaczego zatem o tym mówię? Cóż, żeby pokazać jak skomplikowany jest proces powstawania goryczki. Dodaj do tego beta kwasy i reakcje utleniania różnych składników olejków a zobaczysz skomplikowaną naturę poziomu molekularnego w Twojej brzeczce, gdy dodajesz chmiel. Podsumowując moją hipotezę: reakcja izomeryzacji zachodzi trochę inaczej gdy chmiel jest dodany poniżej temperatury wrzenia (80-99C). Być może dostajemy więcej izoalfakwasów w konfiguracji cis, albo odwrotnie: w konfiguracji trans. Nie mam żadnych dowodów empirycznych na poparcie tej teorii, a jedynie anegdotyczne dowody wynikające z porównań piw, w których użyte było wyłącznie FWH albo chmielenie w Whirlpoolu. Mówimy o podobnych warunkach, gdy opisujemy goryczkę w piwach chmielonych poniżej temperatury wrzenia, czy to przed czy po gotowaniu. Warzyłem piwa w stylu Cream Ale przy użyciu obu technik , używając wyłącznie FWH albo chmielenia w Whirlpoolu i jakość goryczki była porównywalna. Piwo chmielone w Whirlpoolu miało dużo więcej chmielowego smaku i aromatu w porównaniu do piwa z FWH, ale piwo z FWH miało aromat chmielowy w porównaniu do standardowego amerykańskiego lagera. Rezultaty, które otrzymałem pokrywają się z niemieckimi badaniami dowodzącymi, że piwa z FWH mają trochę więcej aromatu chmielowego. Jest to jednak sprzeczne z wynikami chromatografii gazowej wykonanej przez niemiecki zespół – piwa z FWH zawierały mniej chmielowych związków aromatycznych niż piwa kontrolne. Ostateczna odpowiedź na tą zagadkę dlaczego FWH działa musi jeszcze poczekać na kolejne badania naukowe. Na tą chwilę musze polegać na moim doświadczeniu. Chmielenie zacieru (mash hopping) Chmielenie zacieru znacznie różni się od chmielenia brzeczki przedniej. Po pierwsze może być stosowane tylko dla piw zacieranych lub z ekstraktów z dodatkiem słodów. Po drugie izomeryzacja alfa kwasów zachodzi na minimalnym poziomie w temperaturach zacierania. Olejki wyekstrahowane z chmielu w całości odparują podczas gotowania, czemu więc mielibyśmy przyglądać się tej technice? Cóż w rzeczywistości może być bardzo konkretny powód, by się jej przyjrzeć głębiej. Chmielenie zacieru polega na dodaniu chmielu do zacieru. Zawsze stosując tą technikę dodawałem chmiel w postaci szyszki, gdyż ułatwia ona filtrację w sposób podobny do dodawania łuski ryżowej. Wmieszaj chmiel na początku i nie zmieniaj nic więcej w procesie zacierania. Więc jeśli alfa kwasy nie zizomeryzują, a olejki w 98% zostaną odparowane podczas gotowania, po co miałbyś to robić? A co jeśli masz zamiar gotować zacier i co jeśli gotowanie zacieru będzie jedynym czasem gotowania? Dwie dość dobrze udokumentowane techniki zacierania przychodzą na myśl, by odpowiedzieć na pierwsze pytanie – zacieranie dekokcyjne i turbid mashing (nie wiem jak to przetłumaczyć, artykuł z BYO na ten temat czeka w kolejce do tłumaczenia: https://byo.com/stor...-turbid-mashing - przyp. autora). Odpowiedź na drugie pytanie znajdziemy patrząc na praktyki używane w przeszłości. Tradycyjne warzenie polega na gotowaniu brzeczki po filtracji przez co najmniej 60 minut. Czas gotowania generalnie wzrasta do co najmniej 90 minut jeśli użyta jest duża ilość słodu pilzneńskiego , by skompensować zwiększoną ilość SMM – prekursora DMS znajdującego się w jasnym słodzie. Rewolucja piwna może jednak zakwestionować wszystko, w tym potrzebę gotowania. W książkach historycznych znajdziemy informacje o piwowarach, którzy wypróbowali technikę bez gotowania (no-boil). Pozwólcie mi wytłumaczyć technikę no-boil zanim przejdę do wyjaśnienia, dlaczego chmielenie zacieru jest dla niej idealne. Pierwszy raz natknąłem się na tą technikę czytając blog „The Mad Fermentationist” Michaela Tonsmeire’a. We wpisie z 2008 roku wspomina książkę German What Beer Erica Warnera. Warner wyjaśnia w niej, że tradycyjnie przy warzeniu Berliner Weisse brzeczka była transportowana bezpośrednio z kadzi filtracyjnej do chłodzenia, z całkowitym pominięciem kotła warzelnego i procesu gotowania. Tonsmeire postanowił zastosować to podejście przy najbliższym warzeniu Berliner Weisse. Jest z tym jednak jeden problem – w skład zasypu Berliner Weisse wchodzi duża ilość słodu pilzneńskiego. Czy DMS nie byłby dużym problemem tak zrobionego piwa? Fala eksperymentów z techniką no-boil wykazała, że DMS nie wydaje się być dużym problemem takich piw. Czy bakterie maskują niski poziom DMSu, którego spodziewamy się w piwach pomijających gotowanie? A może brak gotowania jakoś powstrzymuje DMS? A może DMS jest utleniany przez kwasy produkowane przez bakterie albo po prostu wywiany podczas fermentacji? I znów nie potrafię znaleźć nic poza dowodami anegdotycznymi, które wspierałyby twierdzenie, że piwa no-boil są pozbawione DMS. Nie trzeba nawet mówić, że dokładniejsze badania w tej materii mogą dać jakąś konkluzję, dlaczego tak się dzieje, poprzez pomiar poziomu DMS w brzeczce nastawnej oraz po fermentacji. Wracając do chmielenia zacieru. W piwie no-boil można dzięki tej technice uzyskać niewielkie ilości zizomeryzowanych alfa kwasów pożądanych w piwie takim jak Berliner Weisse – pochodzą one z zacieru, który był chmielony, a izomeryzacja zaszła podczas dekokcji – w zależności jak dużą część zacieru gotujemy. Dla ustalenia uwagi: dodajesz chmiel do zacieru, później połowę odbierasz jako dekokt, zatem do obliczeń goryczki przyjmujesz, że połowa dodanego chmielu jest gotowana przez czas gotowania dekoktu. Możesz też oszczędzić trochę pieniędzy i dodać cały chmiel do odebranego dekoktu. W piwie takim jak no-boil Berliner Weisse chmiel w postaci szyszki spełni dwie funkcje – wspomoże filtrację oraz dostarczy niewielkich ilości izoalfakwasów. Gdzie jeszcze możesz użyć tej techniki? Piwa w stylu Lambic, Gose i inne kwaśne piwa wydają się szczególnie pasować do tej techniki, zwłaszcza jeśli gotowanie nie jest w tych stylach konieczne.1 punkt