za wyjątkiem zdjęcia dna karpnika (terra incognita) wykonanego cyfrą wszystko robione na negatywach czarno-białych. PS tylko do wyrównania poziomów, kontrastów i podostrzenia po zmniejszeniu do właściwego rozmiaru. Czyli właściwie wszystko to, co można zrobić w ciemni (no może za wyjątkiem poważnego ostrzenia).
A jako ciekawostka... "Mroczna strona kobiecości" to skan z odbitki cz-b. Technika banalna. Pod powiększalnikiem papier foto, na nim rozdzielone chusteczki higieniczne. Trochę zabawy w eksperymenty. Ot co
Prawdę mówiąc tlenek srebra (dla użytkowników cyfry wyjaśniam, że chodzi o klasyczny negatyw cz-b) ma tę wielką zaletę, że daje zdjęcia czarno-białe, a nie szaro-szare. A największy problem (moim zdaniem) czarnobielonych zdjęć z cyfry jest taki, że ludzie zapominają o dodaniu kontrastu, którego czarno-białą fotografia - na moje - wymaga.