Skocz do zawartości

bartek_z

Members
  • Postów

    110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bartek_z

  1. Na drugi raz użyj Chinooka albo Magnum 100g na goryczkę conajmniej. Ja do 27mki dałem 150 g Chinooka i po 3 miesiącach uważam,że mam optymalną równowagę. W żadnym wypadkunie mogę powiedzieć,że piwo jest zbyt gorzkie, a nie jestem wcale wielbicielem goryczki wykręcającej język. Na aromat... sam nie wiem czy jest w ogóle sens dawać cokolwiek przy 25 BLG. Słody i tak raczej wszystko przykryją. Kiedyś sypnąłem 100g chmieli aromatycznych do 22jki no inie powiem, przez pierwsze 3-4 miesiące coś jeszcze było czuć. Jeśli ma leżeć do następnej zimy to chyba raczej bez sensu. Co do nachmielenia tego co masz jeśli nie masz gdzie kupić jakiejś odmiany supergoryczkowej to jak najbardziej użyj Citry. Trochę szkoda, bo to drogi, i zbyt pachnący chmiel, ale tego Lubelskiego i Challengera to będziesz musiał wrzucić strasznie dużo. Nawet bym się nie martwił o jakieś niepożądane aromaty, bo wiele się tego nie utrzyma, ale po prostu zabierze dużą ilość brzeczki, a ilość moim zdaniem ma znaczenie jeśli piwo ma leżakować prawie rok. Następnego sobie nie zrobisz, zeby było za półtora miesiąca do picia.
  2. dla poprawy pienistości Bardzo słuszne uwagi. Dodatkowo sugeruję S-04 zamiast US-05. IMO RISa robi się po to, żeby miał dużo ciała, im więcej się w nim dzieje tym lepiej. US-05 schodzą niżej, przejadają więcej cukrów, do tego dają czystszy profil. US-05 bym użył gdybym chciał zrobić Porter Bałtycki na górniakach (bo na przykład nie miał bym osobnej lodówki w której mógłbym utrzymać odpowiednią dla lagera temperaturę), do RISa moim zdaniem dają zbyt czysty profil. Mówię tak, bo ostatni RIS jakiego warzyłem był fermentowany US-05 no i raczej jestem rozczarowany, ma się wrażenie że BLG jest niższe niż w istocie było.
  3. bartek_z

    Ocena receptury RIS-a

    @polsyn - wywal płatki jęczmienne i owsiane i wrzuć raczej jeszcze kilogram, może półtora jasnego słodu. Niegłupio jest wrzucić pszenicę. Mniemam, ze tymi płatkami między innymi chcesz poprawić pianę, ale możesz sobie utrudnić filtrację. Jeśli chodzi o pianę to właśnie dlatego polecam pszenicę (która dodatkowo nie ma łuski), a jeśli chodzi o oleistość i kremowość - i tak będzie jej znacznie więcej niż np. oatmeal stoucie z racji zasypu. - tak jak pisał jeden z kolegów - 1,5 saszetki nie wystarczy, Daj conajmniej 2, uwodnij je i dobrze natleń brzeczkę. - co do cienkusza z wysłodzin - ja nie robię z tego osobnego piwa, za dużo zamieszania z tym i za mały zysk. Wysładzam do uzyskania 12stki, wlewam do gara, redukuję o połowę (3-4 godziny gotowania) i do tego dolewam brzeczkę przednią, zaczynając normalne warzenie. Raz, że nie mam za bardzo gdzie trzymać drugiego fermentora (musiał by stać luzem a nie w styropianie a to kiepska opcja, cienkusz i tak by nie wyszedł zbyt dobry) a dwa i tak musiał bym gotować cienkusza osobno, za mało mam miejsca w kuchni,żeby rozstawić drugie stanowisko i gotować w dwóch garnkach naraz. Skoro i tak musiał bym gotować po kolei to wolę pogotować wysłodziny dłużej i mieć więcej RISa.
  4. Myślałem,ze diacetyl bieże się z niedoleżakowania a nie z faktu przelania na cichą, ale co ja tam wiem... A tak serio to skąd wiesz co było przyczyną powstania powyższych wad skoro może być ich conajmniej kilka, zaś wielu piwowarów domowych robi wszystko na pałę i generalnie nie specjalnie przejmuje się takimi sprawami ja natlenieine brzeczki, odpowiednia ilość drożdży, kontrolowanie temperatury fermentacji czy pomiar BLG. Bo chyba czym innym jest zlanie wszystkiego na pałę, jak tylko piana opadnie, a czym innym oparcie się na pomiarach i zlanie wszystkiego jak BLG przestaje spadać. Przecież wątków gdzie ludzie sami piszą,że zlali po 7 dniach na cichą bo tak pisało w instrukcji jest na kopy. Poza tym (i tu już jestem w stanie wskazać liczne źródła) akurat diacetyl redukuje się podczas leżakowania. Zatem chodzi raczej o zakończenie fermentacji w ogóle (w przypadku browaru będzie to zbyt szybka pasteryzacja, w przypadku piwa domowego zatrzymanie pracy drożdzy z z przyczyny niezbyt dobrej ich kondycji) albo zbyt szybka konsumpcja młodego piwa. OK, brzmi sensownie, przyjmuję argument.
  5. no i tak samo to że przelewasz na cichą nie oznacza,że pozbywasz się drożdzy z brzeczki. Ciągle tam są i kończą robotę. Pozbywasz się głównie tego co opadło na dno i co już i tak by raczej nie zapracowało. Nie przypomnę sobie teraz gdzie konkretnie, ale czytałem że aromat autolizy powstaje już po miesiącu właśnie, tylko nie w takim stężeniu,żeby bez kursu sensorycznego można go było w ogóle wykryć. Możliwe,że posiadam błędne informacje, nie sprawdzałem nigdy tego w praktyce, nie byłem nigdy do tego zmuszony. Nie będę więc przy swoim obstawał, zwłaszcza,że konkluzja i tak jest taka sama, że lepiej przetrzymać piwko miesiąc niż rozlać za szybko. @ Skajo - Pierwszym powodem dla którego zlewam na cichą mocne piwa jest chęć uniknięcia autolizy. Tak jak napisałem powyżej - być może nie mam racji, ale nie mając konkretnego doświadczenia i polegając wyłącznie na zaczytanych opiniach wolę nie ryzykować. Tym bardziej,że mocne piwo nie jest łatwo zakazić. Drugi powód to lepsze sklarowanie piwa po przelaniu. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale to fakt zaobserwowany nie tylko przeze mnie. Można takie piwo wcześniej rozlać i warzyć następne. Ma to znaczenie przy ograniczonych mocach przerobowych.
  6. Jeśli do mnie pijesz to powiem tylko tyle,że jak fermentowałem ostatniego RISa to po 10 dniach zjechało z 27 do 8,5 BLG. Potrzymałem jezcze 2-3 dni i dopiero przelałem na cichą, ale już nie spadało. Nie widzę przeciwwskazań, żeby po takim czasie przelewać 19stkę o ile poparte jest to pomiarami. Poza tym cicha właśnie po to jest,żeby dofermentowało. Istotne jest ile schodzi dziennie, jeśli mniej niż 0,5 blg to można przelać. Doprecyzuję więc - jeśli pojawi się autoliza po miesiącu fermentacji to nie będzie ona mocno wyczuwalna. Odniosłem się do konkretnego przypadku.
  7. Jak będziesz filtrował w osobnej kadzi to i tak tę gumę potraktujesz temperaturą ponad 75 stopni, zatem nie bardzo widzę problem z temperaturami poniżej 70. Generalnie ta guma jest na 90 stopni nawet i teoretycznie nie powinna wchodzić w reakcję z wodą, więc teoterycznie też nie powinno być problemu. Ja sobie ze względów praktycznych wykonałem filtrator zupełnie inaczej. Obciąłem ze sracz-wężyka cały oplot i przymocowałem do czegoś takiego: Jest to łącznik rur alu-pex z rurkami 3/4 cala Do tego przymocowałem oplot zdjęty z węża, aczkolwiek z racji tego że rura PEX ma znacznie grubszą ściankę niż oplot musiałem użyć wypełnienia w postaci kawałka silikonowego węża. Zrobiłem to głównie w celu łatwego utrzymania w czystości, dezynfekcji i tak dalej. Przy zacieraniu nie ma to specjalnego znaczenia, ale używam tego oplotu także do filtracji chmielin przy rozlewie, wolę mieć pewność,że w gumie de facto wyrwanej spod tego oplotu nie zaplącze się jakiś syf. A tak mam patent całkowicie rozbieralny, zrobiony na równo przyciętym silikonie. Możesz też tak zrobić jeśli masz wątpliwości jak się zachowa ta resztka gumy w trakcie zacierania.
  8. Jeśli robi się piwo długo dojrzewające i zamierza je przetrzymać w fermentorze powiedzmy miesiąc albo dłużej to przelanie zapobiega też aromatowi autolizy. W przypadkach krótszych fermentacji o ile nie zachodzi potrzeba pobrania drożdży uważam, e lepiej wręcz sobie odpuścić. Traci się aromat, bo zawsze trochę się natleni piwo, a także ryzykuje się infekcję (choć o ile trzyma się czystość to ryzyko jest niewielkie). Jeśli chodzi o klarowanie to przelanie na cichą przyspiesza ten proces, co nie zmienia faktu, ze sklaruje się tak czy inaczej.
  9. Bielo, ale mowa jest o 45 stopniach, a to już ewidentnie powyżej temperatury ścinania się białka. Myślę, że po prostu nie było aż tyle, dlatego ruszyły. Poza tym słuszna uwaga, że temperatura fermentacji była deczko za wysoka.W ogóle pilnowanie wszelkich temperatur to kluczowa sprawa w piwowarstwie.
  10. Aż mi się nie chce wierzyć, ze to nie jest jakaś prowokacja. W 45 stopniach cokolwiek mogło przeżyć w takiej ilości,żeby ruszyć po 30h. Jeśli mimo wszystko to prawda (przy czym obstawiam raczej,że pomyliłeś odczyt i było raczej 35 stopni niż 45) to szary osad na dole to drożdże. Jeśli jest ich 2 cm to znaczy,że się namnożyły i przefermentowały piwo, więc szansa ,że coś z tego będzie, choć nie powiedziane, że coś dobrego. Natomiast jeśli poważnie myślisz o warzeniu piwa to nie rób takich numerów. Odżałuj 170 złotych na chłodnicę, a jak już serio tyle nie masz to wstaw gar do wanny z zimną wodą. Jak nie masz wanny tylko prysznic to kup sobie kastrę budowlaną i tam wstaw garnek i wetknij wąż, żeby woda cały czas sie przelewała. Ale to jest mocno prowizoryczne rozwiązanie, zrobiłem tak kilka pierwszych warek i pluję sobie w brodę, że nie odżałowałem na chłodnicę od razu.
  11. Zgadzam się z przedmówcą, 8 dni na całkowitą fermentację to za mało. Można przelać na cichą (chociaż uważam,że lepiej nie przelewać, zostawić, nic złego się nie stanie), ale niech sobie jeszcze dofermentuje, możliwe,że zejdzie jeszcze do 3,5 albo i nawet do 3 w ciągu następnego tygodnia. To że przestaje schodzić szybko nie oznacza,że BLG nie ma prawa spaść. Co do butelkowania - Jak zalewasz wrzątkiem na max to Oxi możesz już sobie podarować. Sama temperratura zabije drobnoustroje. Oxi używasz na zimno, wlewasz do butelki max połowę i potrząsasz. Warto jednak mimo wszystko wypłukać resztki Oxi. To utleniacz, samo w sobie nie wpływa na smak, ale mam wrażenie, że potrafi spowodować utratę aromatu chmielowego.
  12. 1. Tydzień to za mało,żeby butelkować tak mocne piwo. Nawet fermentowane na S-04. One pracują szybko, ale nie koniecznie aż tak. 2. Autoliza może (acz nie musi) pojawić się po ponad miesiącu, szczególnie w przypadku drożdży które fermentowały mocne piwo. Ale - aromat autolizy nie jest jakoś bardzo łatwo wyczuwalny, nawet jak się pojawi jest możliwość,że nie będzie specjalnie przeszkadzać. Dodatkowo jest szansa,że wrócisz wcześniej. Zdecydowanie rozsądniej jest to zostawić nawet na miesiąc niż rozlewać do butelek. Zwłaszcza,że nie będziesz miał nadzoru nad tymi butelkami, jeśli zaczną wybuchać to będziesz daleko i nie będziesz w stanie odgazować piwa, zapobiegając kolejnym ekspozjom. Potem będzie strach wejść do pomieszczenia z tymi butelkami. 3. Jeszcze rozsądniej jest nie robić niczego na pałę i po prostu zmierzyć BLG powiedzmy 7 , 8 i 9 lutego. Oczywiście w każdym innym przypadku odradzał bym tak częste zaglądanie do fermentora, ale ostatecznie mocne piwo trudniej jest zainfekować, a takie pomiary dadzą Ci odpowiedź czy możesz zlewać na cicha czy nie. Jeśli zauważysz, że schodzi mniej niż 0,5 BLG dziennie albo w ogóle nic nie schodzi to przelej na cichą przed wyjazdem i tak zostaw. Pozbędziesz się większości trupów, a przez miesiąc i tak powinno dofermentować. Jeśli chodzi mocniej to trudno - zostaw jak jest i postaraj się skrócić nieobecność Edit - w ogóle to jak dłużej niż fermentuję ale do 15 * Plato. Zwykle ok 3 tygodni. Zwykle piwo nie jest dość klarowne, żeby chmielić na zimno wcześniej niż po 1,5-2 tygodniach fermentacji.
  13. Dobra, ale chcesz się odnieść do tego co piszę merytorycznie czy po prostu chcesz mi udowodnić, że jestem ciężki w rozmowie? Może i jestem, ale to nie ma nic do rzeczy. Właśnie się wycofałem ze stwierdzenia które ci nie pasowało i uznałem twoją rację. Przyznałem się,że zagalopowałem się z tym stwierdzeniem. Zamiast stwierdzenia,że 27 BLG to kres możliwości zacierania napisałem,że przy takim ekstrakcie mogą wystąpić poważne i obiektywne problemy, ale nie jest powiedziane że muszą, więc o co kaman?
  14. Słuszna uwaga. Trochę pojechalem poezją. Kres technicznych możliwości to to nie jest, ale ujmę to inaczej - ja przy 27 BLG poziomie miałem dwa poważne problemy - filtracja i refermentacja. Przypalenie to była moja wina. Refermentacja - pewnie też kwestia użycia lepszych drożdży, ewentualnie dodania ich do refermentacji. Ale jeśli chodzi o filtrację no to skoro ja trafiłem na takiego zonka to każdy może. Choć nie musi. Sorki, ale nie było to jasne do końca, że chodzi Tobie o umiejętność obchodzenia się z drożdżami. Z tym akurat się zgodzę, na pewno przy takich ekstraktach nie można podejść do tematu drożdży jak zawsze tylko sypnąć 2 saszetki. Najlepiej zadać gęstwę się jedzie na sucharach trzeba zadbać maksymalnie o ich komforty pracy i zapodać świeżych na refermentację. Zmierzam jednak do czegoś innego - po prostu może lepiej nie robić za mocnej siekiery, poprzestać na powiedzmy 24 blg, ułatwi to sprawę refermentacji oraz filtracji. @ laser - Z RISa goryczka schodzi bardzo szybko. Najmniej ile dałem to było 80g Magnum. Za mało, po pół roku została śladowa ilość goryczki. Znaczy wyczuwalna, ale określił bym ją , że jest na poziomie Okocim Porter albo i niżej. Do następnego poszło już 120g, a do następnego 150. No i ten do którego poszło 150 g po 3 miesiącach ma goryczkę w sam raz jak dla mnie. Marynki trzeba by sypnąć jeszcze więcej i tu już zachodzi obawa,że nie bardzo do takiego chmielenia się nadaje, dlatego właśnie poleciłem się uśmiechnąć do czegoś amerykańskiego ze sporą ilością a-kwasów. Edit - jeszcze w kwestii tego,że program wyliczył 120 IBU - wskazania programu należy traktować orientacyjnie i bardziej wiarygodne są dla mniej ekstraktywnych piw oraz bardziej typowych ilości chmielu. Powyżej 100 -iluś tam IBU dalsze sypanie chmielu nic nie daje, żadna brzeczka tego nie "przyjmie" Z programu może wychodzić nawet 200 IBU, ale faktycznie będzie znacznie mniej. Druga sprawa to że gęsta brzeczka słabo ekstrahuje chmiel, zatem to że teoretycznie powinno być ponad 100 IBU nie znaczy nic. Trzecia sprawa to jest to co pisałem - w tak mocno słodowym piwie jakakolwiek chmielowość niemal w oczach znika. Nawet nie dlatego,ze IBU jest mniej, ale zaczyna wychodzić coraz więcej smaków słodowych, które wszystko przykrywają. W efekcie nawet jak masz coś pod 100 IBU to gęby raczej nie wykręci. Uważam,ze do RISa spokojnie należy sypnać ponad 100g.
  15. @ zbynieks - bardzo słusznie z tym ekstraktem do siekierek powyżej 20. Zwłaszcza jak się nie ma dużego garnka. @ Jaras - Ja swojego pierwszego RISa warzyłem jak mialem na koncie 2 warki. Nie była to siekiera, miał ledwo powyżej 20 blg, ale się udał. Znaczy nie w takim sensie,że był jakiś mocno super, ale był conajmniej przyzwoity. Co do wysładzania - od pewnego czasu nie bawię się w robienie innych piwek z wysłodzin. Odbieram wysłodziny tak długo dopóki całość nie spadnie do 12 blg, po czym gotuje to przez 3-4 godziny i robi się z tego jakieś 25 blg. Wtedy dolewam do tego brzeczkę przednią i zaczynam właściwe warzenie. Może nie jest to idealna metoda, ale robię tak z dwóch powodów. Po pierwsze chata mała i pewnie by mnie domownicy powiesili za wiadome części ciała gdybym zakomunikował, że oto będę fermentował dwa piwa naraz. Drugi powód wynika z pierwszego - ponieważ naraz mogę fermentować tylko jedno piwo, a RIS zajmuje sprzęt na dłuuuugo to chcę go uzyskać możliwie najwięcej z jednej warki. Lekkie przypalenie jakie miałem wynikało wyłącznie z mojego lenistwa. Temperatura spadła za mocno i musiałem podgrzać. Mieszałem za mało ambitnie. Tak jak piszesz, trzeba mieszać cały czas jak się grzeje. Uprzedzam po prostu o tym "potomnych", na wypadek gdyby usiłowali być podobnie "sprytni" jak ja. To co może być największym problemem przy mocnym RISie to mimo wszystko filtracja. Metoda zaproponowana przez zbynieksa jest jak najbardziej wskazana moim zdaniem. dodanie ekstraktu do samego warzenia rozwiązuje kilka problemów naraz. Z tymi drożdżami to bez przesady. Oczywiście, że znacznie lepiej jest użyć gęstwy, ale nie zawsze istnieje taka możliwość, a w przypadku jeśli nie ma 10 kg słodów w zasypie to i nie bardzo widzę sens. Do 25 blg zawsze jakoś mi zadziałały. W moim przypadku problemem jest to co pisałem wcześniej - nie mogę sobie odpalić drugiego fermentora, nie mam warunków. Oczywiście mogę nie zlewać słabszego piwa na cichą, ale musiał bym następną warkę zaplanować dość szybko po rozlewie poprzedniej - aż tak swobodnie nie dysponuję czasem. Staram się robić na gęstwie o ile to możliwe, ale często nie udaje się spiąć wszystkiego logistycznie i nie pozostaje nic innego jak zadać suche drożdże. Do 25 blg nie ma też co panikować, że to przedział dla drożdży szampańskich czy miodowych. S-04 czy US-05 spokojnie przerobią taką brzeczkę i nagazują piwo. W przypadku 27mki faktycznie był u mnie problem z nagazowaniem, ale też ucziwie muszę przyznać,ze nie dodałem świeżych drożdży na refermentację. następnym razem o ile będę zmuszony użyć znów sucharów na pewno już też nie powtórzę tego błędu.
  16. Jak masz gar 30 litrów to zacznij od 16 litrów wody, a potem dolej ewentualnie, tak,zeby było 2 cm do górnej krawędzi. Nie jest to zgodne ze sztuką i być może dlatego u mnie filtracja szła wolno, ale z 30 litrowym garnkiem nie bardzo masz inną opcję. Jeśli dysponujesz odpowiednio duzym garem to daj conajmniej 22 litry. 1. S-04 są w mojej opinii lepszymi drożdżami do RISa. PO US-05 ma za mało ciała. Po 27mce uwarzonej wyłącznie ze słodów spodziewałem się czegoś więcej, choć może jeszcze coś z tego wylezie w miarę leżakowania, ale mam wrażenie,że na S-04 efekt był ciekawszy mimo niższego ekstraktu. Szczególnie, że dajesz sok z czarnej porzeczki i cukier - po takich składnikach wiele słodyczy nie zostanie. 2. Chmiel - rozważ na przyszłość jakiś amerykański chmiel goryczkowy i w trochę większej ilości. Akurat robisz piwko, które raczej nie będzie jakieś mega słodkie, ale ja do swoich RISów sypię po 120-150 gramów Chinooka. (150 to do tej ostatniej siekiery, 27BLG poszło) no i w żadnym wypadku piwo nie jest przechmielone. Bardzo szybko w RISie goryczka spada, a dodatkowo raczej wypada go wyleżakować. 3. Jak na mój gust brakuje słodów czekoladowych. Polecam Carafa Special, są bez łuski, wrzucasz je na samym początku warzenia (utrudnia to próbę jodową, ale można sobie rozczieńczyć brzeczkę wodą i dopiero wtedy sprawdzać czy płyn się zabarwi), dzięki temu efekt jest naprawdę konkretny.
  17. Temperatura za wysoka jak pisze kolega. Wypić się da pewnie, ale można duuużo zyskać jeśli się zejdzie w bardziej cywilizowane zakresy, czyli 19-20 stopni. Poza tym to że piana opadła absolutnie nie oznacza, że nie dofermentuje. Sam widzisz,że przez 1 dzień zeszło całe 1 BLG. Generalnie na przyszłość raczę się nie spieszyć z pomiarami. Jak się piwo uspokoi to odczekać jeden-dwa dni i potem dopiero sprawdzać czy nie spada. Dodatkowo 1 blg może zejść jeszcze na cichej. Po to się ją właśnie robi, żeby przypadkiem nie dofermentowało w butelkach i nie porobiły się granaty. Przy tak niskim ekstrakcie nie musisz przelewać na cichą, ale jak już stwierdzisz że nie spada mocno (czyli 1 blg na dobę albo więcej) to zostaw to jeszcze na tydzień w spokoju.
  18. To po co się wypowiadasz, w tak kategoryczny sposób, skoro ani razu nie zrobiłeś jak powinieneś? Serio, nikt Ciebie z tego forum nie wygania, ale jeśli piszesz,że coś Twoim zdaniem jest mitem, który nie ma oparcia w realiach to wypadało by się oprzeć na jakichś doświadczeniach. Tak jak pisali koledzy i ja sam - to że fermentacja stsartuje i kończy się w ciągu kilku dni jeszcze nie dowodzi,że przebiega w sposób optymalny i nie może być lepiej. Sam właśnie przyznałeś, że nie tylko nie robiłeś porównań na jednej brzeczce, ale w ogóle nie uwadniałeś drożdży tak jak się to powinno robić, skąd zatem pewność, ze robisz dobrze? Nam tylko o zbyt pochopne wyciąganie wniosków chodzi, nie mamy do Ciebie nic osobiście. @ kantor - potwierdzam, było jak piszesz. Z tym zakresem 18-28 to chyba jakiś fakap informacyjny, już przy 24-25 stopniach tak naprawdę wychodzi już coś dosyć nieciekawego...
  19. To tylko orientacyjne dane. Drożdże to żywe organizmy a nie maszynki, na czas ich pracy ma wpływ wiele czynników. Jeśli stanie na tych 6,5 BLG to nie masz się czym przejmować. Nie ma potrzeby odstawiania fermentora na kilkanaście dni. Sprawdź za 2-3 dni BLG i jeśli się okaże,że cały czas masz 6,5 to zlewaj na cichą. Tak jak pisał jeden z kolegów i ja również - takie odfermentowanie można uznać za docelowe, o ile nie schodzi. Użyłeś S-04, to nie są specjalnie nisko schodzące drożdże a i ciemne piwa nie schodzą tak nisko jak jasne. Moze jeszcze trochę zejść, ale nie będę zdziwiony jeśli nie zejdzie. Będzie dobrze, keep calm, nie popadaj z jednej skrajności w drugą.
  20. Poczekaj jeszcze kilka dni i jeśli nie schodzito znaczy że tak ma być. Robust Portera nie robiłem, ale w przypadku Stoutów wszelkiej maści nigdy nisko mi ekstrakt nie schodził, zwykle zostawało w okolicach 1/3 ekstraktu początkowego. W tej chwili masz jakoś też coś w okolicach tej 1/3. Pytanie jak długo trwa fermentacja? Do 2 tygodni można się kompletnie nie przejmować zlewaniem na cichą, nie poczujesz autolizy, a jeśli po 2 tygodniach stwierdziesz że ekstrakt już nie schodzi to znaczy,że już bardziej nie zejdzie. Jeśli zależy Tobie na niższym odfermentowaniu to sprobuj użyć US-05, choć w przypadku moich ciemnych piw też szału nie zrobiły. Najniżej zeszły w RISie, z 27 do 8 blg, ale to też nie jest aż tak dobra relacja jak w jasnych ale'ach. Poza tym mam taki wniosek,że ciemne słody powodują jakieś nieprawidłowe wskazania spławika. Już to pisałem jednemu z kolegów, ale powtórzę. Ostatnio robiłem Dry Stouta, ekstrakt początkowy był 15 i mimo że zeszło tylko do 5 to w smaku było wytrawne, w zasadzie wodniste. Bazując tylko na tym to bym powiedział,że to głęboko odfermentowane piwo, spławik jednak pokzazał kompletnie co innego.
  21. Powiem jak ja rozwiązuje problem. Po pierwsze mam styropianową skrzynię na fermentor. I jeśli nie masz to sugeruję zrobić. Ja posklejałem płyty styropianowe wikolem i zalaminowałem płótnem (na wikol również). Całkowity koszt około 100 PLN plus może kilka dni roboty (większość czasu to czekanie aż wikol wyschnie). Tam gdzie stoi fermentor i na spód skrzyni dałem 2-3 warstwy płótna, cała reszta oklejona jest jedną warstwa. Stawać na tym nie można, ale nie o to przecież chodzi. Przed uwarzeniem schładzam przy pomocy zamrożonych butelek z wodą skrzynie go jakichś kilkunastu stopni, trochę poniżej 15. W praktyce zalwżnie od pory roku 2 albo 3 butelki PET 1,5 litra zamrożone w zamrażalniku. W takiej temperaturze chłodzę drożdże przed zadaniem, następnie jak już drożdże mają te 25 stopni zadaję je do brzeczki (którą schładzam chłodnicą do 23-24 stopni) i całość pakuję do wychłodzonej skrzyni ze styropianu. Temperatura w skrzyni jeszcze przed startem drożdży stabilizuje się na około 20 stopniach, jeśli drożdże usiłują ją podnieść wkładam następną zamrożoną butelkę PET. Generalnie kontrola temperatury fermentacji moim zdaniem jest zbyt ważna, żeby polegać na warunkach zewnętrznych, nawet jak ktoś ma piwnicę ze stabilną temperatrą. Nigdy nie wiadomo o ile zechcą ją sobie podnieść drożdże, szkoda moim zdaniem ryzykować, że będzie rozpuszczalnik. Ze zbudowaniem takiej skrzyni jak moja jest trochę zabawy, ale koszt nie jest wielki i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie warzenia bez tego i gorąco polecam sobie coś takiego zmajstrować. Rozwiąze problem zarówno szybkiego schłodzenia drożdży jak i stabilizacji temperatury fermentacji.
  22. Trzeba je łagodnie schłodzić, poczekać aż ostygną i ich temperatura będzie się różniła o kilka stopni od temperatury brzeczki. One nie zginą w takiej tempetaturze, kiedy będą już uwodnione. Myk polega na tym, że część nie przeżyje samego uwadniania jeśli temperatura nie będzie optymalna, ale jak już się uwodnią to nie jest tak,że będą masowo ginać bez jedzenia, coś tam na pewno padnie, ale z pewnością znacznie mniej niż zginie w rezultacie szoku termicznego.
  23. Nie jest, ale jest to przykład na to,że w ten sposób raczej sobie nie zaszczepisz bakterii, które będą w stanie zdominować drożdżowo-alkoholowe środowisko.
  24. Niesłusznie. Bieżąca woda wbrew pozorom nie naniesie wiele drobnoustrojów. Nalej sobie do szklanki, postaw na oknie i sam zobacz czy i po jakim czasie zacznie śmierdzieć. To nie jest woda taka jak z kałuży, prędko się tam nic nie zalęgnie. Poza tym jeśli naprawdę bardzo się boisz, że zostaną jakieś bakterie to wypłucz sprzęt wodą przegotowaną.
  25. Zgadza się, woda przy tak małych różnicach stygnie bardzo wolno, przez 20 minut spokojnie utrzyma się w zakresie 30-35 stopni i przeżyje ponad 80% komórek. Chciałem jednak wykazać co się stanie jeśli nawet jakimś cudem temperatura szybko spadnie, albo jak się nie wszystko przeprowadzi prawidłowo (uwodni się drożdże w 25 stopniach na przykład). W każdym z tych przypadków uchowa się o wiele więcej komórek i będzie to ilość, która jak najbardziej ma znaczenie. Nawet w oparciu o takie założenia teoria o zbędności uwadniania się nie broni. Bardzo dobrze jednak że zmierzyłeś czas stygnięcia wody, mamy w tym momencie pełen obraz korzyści wynikających z uwadniania drożdży.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.