Skocz do zawartości

Wiktor

Members
  • Postów

    4 319
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Wiktor

  1. Wiktor

    Absynthe

    kupuje zioła w paczkach osobno a potem mieszam według receptury. Kiedyś miałem ambicje sam niektóre uprawiać, nawet miałem mięte i melisę w ogródku, ale jakoś i tak korzystam z tych paczkowanych. Robię zgodnie z przepisem, ale jeszcze nigdy nie miałem tak, żeby mi schodził żółty destylat, a zazwyczaj destylowałem prawie do końca tak że temperatura par pod koniec destylacji była koło 95-98 stopni.
  2. Wiktor

    Absynthe

    robiłem i robię absynt według tego przepisu, jest to najlepszy z tych które udało mi się znaleźć. jako aparatury używam prostego szklanego zestawu do destylacji. Tu ważne jest żeby aparatura była jak najprostsza żeby jak najwięcej tych aromatów ziołowych przeszło wraz z alkoholem, najlepszy do tego byłby stary alembik. A taki absynt jest bardzo mocny i czuć moc ziół. Mój kolega po nim zaczął słyszeć kolory.
  3. Ja bym się wybrał, bo bardzo przyjemnie wspominam ostatnią wizytę 30 stycznia, ale dla mnie to trochę daleko. Wybrałbym się ale chyba odległość mnie pokona...
  4. różnie zazwyczaj są po 5 kg i to takiej średniej wielkości, te malutkie samochodowe są proszkowe. No a śniegowe mogą być też po 2 kg, a i po 8 i więcej. Są fajne do gaszenia bo gaszą "czysto". Kiedyś musiałem użyć gaśnicy i akurat pod ręką była proszkowa.... osiwiałem w 5 sekund a sprzątniecie laboratorium zajęło kilka dni a i tak jeszcze ten proszek się czasem znajduje w rożnych zakamarkach...
  5. skroplony CO2 w różnych ilościach w zależności od wielkości gaśnicy
  6. może pianową Byłby ciekawe wrażenia smakowe;) ale proszkowej bym nie polecał bo by zmętniało i było strasznie kwaśne
  7. ew można spróbować z gaśnicą śniegową i jakaś przejściówkę wykombinować
  8. ja swoja lodówkę próbowałem przerobić na naboje 12g, jeden nabój ledwo starczał na wypchnięcie wody z beczki. Miałem ambicje zrobić słodowy napój bezalkoholowy, typu ciechanowskiego Krzepiaka i planowałem to sztucznie nagazować, ale efekt był mizerny. Teraz na przyszłość będę rozlewać piwo do party kegów, dodawać surowca do refermentacji i zaopatrywać ja w zawór. Przed wyszynkiem piwa, będę spuszczał ciśnienie, i gazowane piwo wypychał gazem z nabojów i wtedy to ma szanse powodzenia.
  9. ja mam nalewak do piwa, do beczek typu party, o pojemności 5 litrów. Nalewak jest dodatkowo wyposażony w chłodzenie, oraz miejsce na 16 g naboje z CO2. Jego cena było dość promocyjna bo kosztował 80 złotych, ale był to ostatni egzemplarz z niemieckiego hipermarketu, ale jak na razie jest wolny od wad.
  10. znalazłem w innym miejscu, http://www.przypinki.pl/index.php?pasek=show&page=3&rodzaj=badziki&rozmiar=55 tu z otwieraczem są poniżej 1,50
  11. no może trochę przesadziłem ale prawda jest taka, taki otwieracz to przydatna rzecz, sam mam kilka takich z różnych organizacji studenckich, jeden dostałem w ramach promocji, a drugi reklamujący koło naukowe dostałem na pokazach jako nagrodę za quiz. Ilość sztuk zależy od tego jak byśmy chcieli je rozprowadzać w świat.
  12. zrobienie otwieraczy do piwa w kształcie okrągłej przypinki średnicy 56 mm i przy zamówieniu powyżej 2 000 koszt sztuki wynosiłby około 2,50. Należałoby tylko uzgodnić jakieś logo. Wykonanie wafli pod piwo też nie jest jakiś specjalnym problem. Wydaje mi się z tych wszystkich gadżetów otwieracz będzie miał największy sens, przynajmniej na początek.
  13. to tak jak ja. Piwo warzę od września, ale na piwo.org zarejestrowałem się dopiero po styczniowym zjeździe w Cieszynie. A domowe piwowarstwo promuje jak tylko mogę, wśród znajomych i na uczelni, staram się na każdych piknikach albo pokazach wystawiać warzenie piwa. No i dzięki mnie przybył przynajmniej jedne piwowar:)
  14. ono nie ma zmienić średnicy tylko wirując ten balingomierz na sznurku siła odśrodkowa chamsko przesuwa papierek w środku. W ten sposób można naprawiać termometry z przerwaną cieczą, chociaż wirowanie 60 cm termometru rtęciowego laboratoryjnego na metrowym sznurku jest dosyć ambitnym zadaniem. Z balingometrem powinno łatwiej pójść.
  15. wystarczy zmierzyć ile pokazuje w wodzie i potem to odejmować od wyniku pomiaru. I w miarę możliwości się delikatnie z nim obchodzić, ale na dłuższą metę trzeba się w nowy zaopatrzyć.
  16. Jakbyś był w warszawie to można go na gorąco palnikiem otworzyć, skalibrować i zamknąć. Jest prosty sposób żeby przesunąć ten papierek w środku bez otwierania, ale jest na pierwszy rzut oka dość drastyczny.... musisz dobrze obwiązać balingometr sznurkiem tak aby ta cieńsza część zwisała do dołu i zacząć nim kręcić na tym sznurku... Pamiętaj tylko że ta kartka nie musi być dosunięta do końca i że wtedy nadal będzie mogła sie przesuwać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.