Skocz do zawartości

lukasz.b

Members
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lukasz.b

  1. Uwarzyłem dwie mikstury na własnym słodzie do tej pory, na jęczmiennym i pszennym, od jasnego po palony. Problemów z nimi nie miałem poza zadymieniem mieszkania w trakcie prażenia. Było z tego dużo cukru, smaku i siły diastatycznej. Natomiast coś popsułem przy chmieleniu i jedno waliło trochę skarpetami. Chmiel ma wpływ na zakażenie?
  2. Chcę się na tym nauczyć radzenia sobie z kleikami i złożonymi cukrami. Założyłem sobie pewien efekt, ale jak wyjdzie coś innego to wyciągnę wnioski. Wszystkie opinie i przestrogi biorę sobie do serca.
  3. Słody sam robiłem. Co do słodyczy to właśnie poniekąd chciałem taki efekt uzyskać, doprawiony jeszcze owocem róży. Z tym chmielem się waham, bo raz, że liczyłem na garbniki z łusek owsa i jęczmienia oraz prażonego słodu, a dwa, ponoć podczas kondycjonowania te zbożowe aromaty łagodnieją, a nie chcę żeby chmiel zdominował trunek. Dlatego myślałem o czymś łagodnym. Chociaż faktycznie może będzie to zbyt słodkie, ale ciężko mi to przewidzieć. Na wszelki wypadek się przygotuję na chmielenie, ale pewnie zdecyduję pod koniec warzenia jak posmakuję brzeczki... Tak, przepis na 10l, szkoda od razu psuć materiał na 20l kiedy można zepsuć dwa razy po 10 Blg nie mam pojęcia jak wyjdzie, nie jestem w stanie tego przewidzieć.
  4. W kwestii wysycenia, to miałem na myśli takie skonsumowanie fermentowalnych cukrów, żeby nie zostało możliwie nic, co by nagazowało napój w trakcie kondycjonowania. Czyli właśnie stopień odfermentowania jest dla mnie ważny i żywotność drożdży w warunkach wysokiego stężenia alk. Planowany zasyp to: ryż - biały niesłodowany - 1 kg słód (rozluźnienie ~60%) żytnio-pszenno-jęczmienno-owsiany (po 25%) - jasny, suszony w 75C przez 7 h - 0.5 kg słód (rozluźnienie ~60%) żytnio-pszenno-jęczmienno-owsiany (po 25%) - jasny, dosuszony w 100C przez 1 h - 0.25 kg słód (rozluźnienie ~60%) żytnio-pszenno-jęczmienno-owsiany (po 25%) - nieco ciemniejszy, dosuszony w 125C przez 0.5 h - 0.125 kg słód (rozluźnienie ~60%) żytnio-pszenno-jęczmienno-owsiany (po 25%) - ciasteczkowy?, dosuszony/prażony w 175C przez 0.25 h - 0.125 kg + na dofermentowanie 0.5 kg cukru trzcinowego Myślałem, żeby chmielenia zaniechać, ewentualnie lekko zachmielić na zimno, ale tego jeszcze nie przemyślałem, mam nadzieję, na wyeksponowanie zboża.
  5. Rozumiem. A zakładając, że uzyskam te 20? W piwnicy jesienią powinno być chłodniej. ___ Poczytałem trochę i ogarnąłem pomysł na komorę chłodniczą. W związku z tym temat się nieco rozwinął i pytanie obejmuje możliwość fermentacji w temp. od ~16°C. Założenia, jakie chcę osiagnąć: wyraźny zbożowy smak, słodkawy aromat, możliwie wysokie odfermentowanie przy zachowaniu treściwości, możliwie niska karbonatacja, możliwie małe szanse na zatrucie i ból głowy. Z lipy i melisy rezygnuję, zostanę przy bukiecie chlebowo-różano-rumowym. Czego tu najlepiej użyć?
  6. Dlaczego? Drożdże do ale nie dadzą rady? Uzyskam wysokie odfermentowanie i woltaż w niskiej temp? Ja i tak chcę uzyskać bogaty bukiet smakowy, więc myślałem właśnie o górnej.
  7. No właśnie piekarniczych chciałem uniknąć. Temperatura jest pokojowa, aczkolwiek jeśli poczekam do jesieni (a poczekam) to mogę uchylić okienko i osiągnąć podwórkową, więc tak naprawdę stabilności tu nie będzie - zależy od kaprysów pogody. Co do ryżu to z niego chcę wyciągnąć %, słód jest bowiem rozluźniony nie do końca - z niego chcę głównie wyciągnąć aromatyczne cukry złożone i białka.
  8. Witam. Planuję uwarzyć coś ze specjalnie przygotowanego słodu z czterech zbóż w proporcjach 1:1 (jęczmień, pszenica, żyto, owies) zawierającego 1/2 obj. jasnego suszonego w 75°C, 1/4 lekko ciemniejszego w 100°C i 1/4 "ciasteczkowego" na krótko w 175°C. Mieszanka ta ma aromat właśnie nieco cukierniczy i chciałbym go w końcowym produkcie zachować. Jako że zamierzam dołożyć drugie tyle ryżu i dać to na wszystko na odwrócone zacieranie (najpierw ugotować kleik a potem to potraktować amylazami, ew. z przerwą białkową jeszcze) chciałbym możliwie mało szans zostawić dzikim drożdżom i bakteriom. Ponieważ myślę o jeszcze dodatkach aromatycznych w postaci cukru brązowego i dzikiej róży, a zamiast chmielu (albo na spółkę na zimno) dać inne ziółko (lipa, melisa) więc bukiet zamierzam uzyskać dość słodki. Teraz mam dylemat jakich drożdży użyć. Zamierzam prowadzić fermentację górną, chcę uzyskać stosunkowo mocny trunek do kondycjonowania, wyciągnąć możliwie aromat zbożowy żeby zrównoważyć słodycze. Karbonatacja nie może być duża, więc im więcej cukrów zjedzą tym lepiej, ale chciałabym tak poprowadzić zacieranie, żeby treściwość napoju względną zachować. Dlatego zależy mi na woltażu blokującym działanie dzikusów, ale też i wyciągnięciu aromatu przede wszystkim z lekko uprażonego słodu żytniego. Ma to być rozgrzewający zimowy napój. Proszę o propozycje (można mieszać dwa rodzaje drożdży?) i ewentualne przestrogi Pozdrawiam
  9. Cześć, mam na imię Łukasz, jestem po detoksie i chciałbym wrócić do tematu. Mam za sobą dwie średnio udane warki i trochę pokrewnych zajęć kulinarnych. Mam umysł eksperymentatora i lubię zepsuć ile się da, dlatego fascynuje mnie produkcja od samych podstaw (niestety nie mam pola uprawnego więc zaczynam od słodowania). Mam nadzieję dowiedzieć się od sz. u. jakich dramatów mogę się spodziewać, a w końcu może uwarzyć jedyne w swoim rodzaju pijalne dzieło, z którego będę zadowolony. Oczywiście nie trzymając się przepisów. :]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.