Cały czas biję się z myślami czy iść w stronę wyszynku.
Czytałem dużo dobrego, (choć zdarzają się i negatywne opinie) o sztucznym nagazowaniu, bardzo mi się to podoba. Podoba mi się też myśl że nie będę musiał już więcej bawić się z butelkami to dwie największe zalety.
Niestety wiem z całkiem dużym prawdopodobieństwem że nie będę miał w mieszkaniu kegeratora, a to chyba jest największa zaleta kegów, prawda?
W moim przypadku, wyobrażam sobie całość tak że piwo trzymam w małych kegach 10l w garażu, tam gdzie aktualnie przechowuje butelki z piwem. Gdy mam potrzebę to idę sobie do garażu i przelewam piwo do butelek (pewnie jakieś pet wymyślę). Jako że wypijam je prawie na miejscu to nie muszę ich szorować. Są takie chińskie wynalazki do napełniania pet.
Jeśli mam imprezę w domu to biorę cały keg i schładzam w lodówce.
To właśnie z schładzaniem widzę największy problem, bo w garażu mam 18-22* zdecydowanie za ciepło. Mały petainer wsadzę jeszcze do lodówki, 20l to zdecydowanie za duzo, dlatego piszę też o tym pomyśle z butelkami.
Jak to u was wygląda ? Pewnie wszyscy którzy idą w kegi mają kegeratory, albo te schladziarki, prawda?
A może źle sobie to wyobrażam?