Skocz do zawartości

Hasintus

Members
  • Postów

    815
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Hasintus

  1. Mi się podoba takie podejście jak w Niemczech (tylko chyba nie do końca potrafiłem to zwerbalizować :beer: )

     

    U nas w Niemczech, piwowarzy rzemieślnicy tylko mają prawo wstąpienia do Stowarzyszenia jeżeli rzeczywiście też warzą w domu lub jako hobby.

    Czyli zgodnie z moimi wcześniejszymi postami - nie zakazujmy rzemieślnikom wstępu o ile będą też warzyć w domu i/lub będzie to ich hobby.

     

    pozdrawiam

    Czy będzie jakaś komisja która będzie sprawdzała czy członek Stowarzyszenia warzy i jak często warzy? :tort:

    Dlaczego do stowarzyszenia nie mogą należeć osoby które nie warzą ale żywo interesują się piwowarstwem domowym? Miłośnicy piwa domowego, degustatorzy itp.

  2. W niektórych miastach jest konserwowana chemicznie (a właściwie w niektórych nie jest) Mieszkając w Gdańsku (konserwowana) zupa po ugotowaniu mogła stać w cieple nawet tydzień i nie kisła, teraz w Koszalinie (nie konserwowana) psuje się nawet po nocy.

    A to się porobiło :rolleyes::tort:

  3. To, że słód żytni jest podobny do pszenicznego przeczytałem w "Domowym wyrobie piwa", Dave'a Miller'a (nie mam przy sobie to bym zacytował.

    Jedyne podobieństwo jakie widzę to że zarówno żytni jak pszeniczny nie posiada łuski i tradycyjnie w Bawarii technologia produkcji roggena i weizena jest podobna. Poza tym słód żytni jest bardzo specyficzny i jego dodatek daje kompletnie inny efekt w piwie.

    Spróbuj zamienić pszeniczny żytnim, różnicę spotkasz już na etapie filtracji (filtrowanie pszenicy to pikuś ;) )

    Słód żytni w gotowym piwie często daje wrażenie gęstego wręcz lekko kisielowatego płynu i nadeje specyficzny, zupełnie odmienny od pszenicznego posmak.

  4. Teoretycznie ześrutowany słód powinniśmy zużyć w ciągu 3 miesięcy. Jakie mogą być konsekwencje używania słodu starszego, półrocznego a może już starszego, oczywiście już ześrutowanego? Mam trochę niezużytego z wiosny i nie wiem czy wywalać.

    Z tego co czytałem niektórzy z Was polecają dla poprawienia piany mały udział słodu pszenicznego. Słód żytni ma dość podobne właściwości (?), może można by go użyć do tego celu?? W jakiej ilości?

    Właśnie przymierzam się do warki z tego co zostało:) i tak sobie kombinuje:)

    Praktycznie jeśli wcześniej ześrutowany słód przechowywany był w odpowiednich warunkach to może być zupełnie ok. Jeśli nadal ma przyjemny słodowy zapach, odpowiednią barwę.

    Słód żytni ma zupełnie inne właściwości niż pszeniczny, wątpię aby poprawił pianę w piwie.

  5. a mnie dziwi zacieranie na słodko przy porterze .............. ale też fakt że marynki sporo jak na 11 l brzeczki

    Dokładnie, przy takim zacieraniu jest ryzyko, że wyjdzie słodki syropik. Z drugiej strony gość miał I miejsce w porterach gdzie poziom był ekstrawysoki. Chyba, że jest to błąd w przepisywaniu receptury.

  6. Pracownicy wielkiego przemysłu? Naprawdę myślisz, że będą się gremialnie zapisywać? Mi chodzi jedynie, żeby ich nie wykluczać.

    Myślę, że nie będą jak to nie będzie Związek zawodowy pracowników przemysłu browarniczego, natomiast mogą się zapisać jeśli są sympatykami piwowarstwa domowego ale konkretnie domowego.

    wreszcie może możliwości legalnego sprzedawania naszych produktów nie koniecznie otwierając działalność gospodarczą.

    To akurat jest chyba nierealne. Ze względu na przepisy wspólnotowe.

    Przecież Wspólnota to demokracja gdzie obywatele maja wpływ na władzę i przepisy :D

    We Włoszech chłopki robią wino po garażach i sprzedają całkowicie legalnie a przecież to też UE.

    Coś mi się obiło o uszy ze na Litwie niektóre browary domowe sprzedają swoje produkty.

    Jakoś tak często się zdarza że "przepisy wspólnotowe" u nas działają ze zdwojoną siłą.

  7. Tak sobie myślę, czy nie szykuje się za szeroka formuła tej organizacji.

    Z jednej strony piwowarzy domowi ? hobbyści i pasjonaci mający bardzo konkretny cel rozwijania swoich zainteresowań, dalej piwowarzy zawodowi, pracownicy wielkiego przemysłu browarniczego po miłośników i obrońców przyrody (jak ktoś wypisywał wcześniej w projekcie statutu).

    Wydaje mi się, ze jedno z drugim nie ma nic wspólnego może wręcz paraliżować pracę takiej organizacji.

     

    Zastanówmy się czego potrzebujemy. Po krotce rozwijania naszego hobby, czyli poszerzania wiedzy, szkolenia, wymiany doświadczeń, oceny naszych produktów, udziału w konkursach, wreszcie może możliwości legalnego sprzedawania naszych produktów nie koniecznie otwierając działalność gospodarczą.

     

    Moim zdaniem to może być realizowane, wspierane przez konkretne Stowarzyszenie Piwowarów Domowych. Takie stowarzyszenie może zrzeszać piwowarów, ale też sympatyków piwowarstwa domowego, którzy chcą wpływać na jego rozwój. Zawodowo mogą być handlowcami, pracownikami browarów, prezesami międzynarodowych koncernów, cokolwiek, natomiast ważne jest, aby wszystkim przyświecał jeden cel ? praca dla rozwoju piwowarstwa domowego, inaczej to nie ma sensu.

  8. Oprócz tej ideologicznej walki z koncernami są też fakty - koncerny są w dużej mierze odpowiedzialne za zniszczenie wielu polskich browarów - to między innymi "dzięki" zagranicznym spekulantom i koncernom mamy teraz takie pustynie piwne jak Wrocław. To wszelkiej maści koncerny są odpowiedzialne za niską jakość nie tylko piwa, ale wszystkich masowych produktów spożywczych, koszmarne zaniedbania, wykorzystywanie kooperantów i pracowników, przejmowanie i niszczenie mniejszej konkurencji ... Można tak wymieniać i wymieniać - lista może być bardzo długa ... Oczywiście sądzę, że nawet kilometrowa lista win będzie dla niektórych mniej ważna, gdy w tle brzęczy kasa od sponsora ...

     

    Przyjmowanie pomocy od koncernów to bratanie się z diabłem.

    Piwowarstwo domowe to hobby i nie mieszajmy do tegoHeinekena

    Jestem za Stowarzyszeniem - i PRZECIW jakiemukolwiek udziałowi w nim koncernów.

    Dla tych co nie zaglądają na browar.biz

  9. Ja robiłem hefe-weizen http://www.browar.biz/forum/showpost.php?p=805378&postcount=114

    z 5% zawartościa melanoidowego, ale robiłem tez dekokcję. To co pamiętam na pewno to barwa była troszkę za ciemna i miało troszkę taki charakter w kierunku dunkelweizena. Myślę też że warto dać więcej słodu pszenicznego tak z 60-65%.

    Moim zdaniem nie da się przełożyć w prosty sposób dekokcja = X% melanoidowy. Dla mnie on działa trochę jak carared.

  10. Radziłbym rozbić saszetkę wczesniej. Aktywator tym tylko się różni od propagatora że nie trzeba namnażać drożdży, ale i tak musi być aktywowany. Ja miałem dokładnie problem z 3522 Belgian Ardennes, saszetka nie spuchła wrzuciłem do brzeczki i startowały 3 dni. Przy okazji wystartowały też bakterie.

    Nawet jeśli saszetka napuchnie wcześniej ze 2 dni wytrzyma, albo można je przerzucić do startera i hodowac przez kilka dni.

  11. Tak sobie myślę, że taka piwniczka to nie tylko jakiekolwiek pomieszczenie o jakiejś tam stałej niskiej temperaturze przez cały rok ale coś więcej.

    To miejsce które może być ciekawym i podwyższającym estetykę elementem architektury ogrodu.

    To miejsce podobnie jak strych, przywodzące nasze wspomnienia z dzieciństwa u dziadków.

    To miejsce owiane jakby tajemnicą, posiadające w swoim wnętrzu skarby.

    To miejsce w którego wnętrzu znajdujemy piwo którego nie można kupić w sklepie, ale też różne domowe specjały, smakowite przetwory.

    To miejsce, że tak powiem "kultowe", odgrywające jakby rolę podobną jak kominek w domu.

    To miejsce którego nie da się porównać z wiatą z blachy falistej z buczącym i sikającym agregatem chłodniczym.

     

    Ale pojechałem :rolleyes::D

  12. Ja mam odwrotnie. Jak używałem lodówki w lecie do fermentacji to chłodziła do +4 C i musiałem ją odłączać na jakiś czas.

    Z drugiej strony zauważyłem, że moja lodówka po włączeniu np. z +14 chłodziła stopniowo, zbijała temp o parę stopni, przerwa i potem znowu. Aby dojść do 4 potrzebowała prawie cały dzień. Być może celowo jest tak zaprojektowane aby uniknąć miejscowych przemrożeń blisko agregatu.

  13. Sam nie próbowałem, ale mam parę przesłanek:

     

    - praktyka kolegi bnp

    - Berliner Weisse

    - czytałem, że niedawno prestiżowy konkurs wygrał Witbier gotowany poniżej 1/2h

    - czytałem, że jest jakaś instalacja mikroborowarowa (Szczyrzyc?) która by design gotuje w temperaturze 90 paru stopni, dla oszczędności energii.

    ad.1 bez komentarza

    ad.2 Berliner Wiesse jest piwem bardzo specyficznym i obawiam się, że wiekszość nie byłaby w stanie pić go czesto (kwis jak diabli).

    ad.3 Tego nie wiem.

    ad.4 byłem tego lata w Szczyrzycu, instalacja wygląda na zupełnie standardową instalacje mikrobrowarnianą, ale coś może w tym być bo wszystkie piwa chociaż dobre miały posmaki gotowanych warzyw.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.