-
Postów
250 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Glowa
-
Warzenie warki 10l w fermentorze 30l. Ilość drożdży
Glowa odpowiedział(a) na AndrzejBB temat w Piaskownica piwowarska
3. W książce pt. ,,Twoje domowe piwa - przepisy dla wszystkich stylów" piszą, że dawki drożdży podane na opakowaniach są zwykle dawkami minimalnymi i jak mamy jakieś drożdże na 20 litrów piwa, a warzymy 10 lub 15 to spokojnie można zadać ilość przeznaczoną na 20 litrów, a nawet jest to zalecane.- 7 odpowiedzi
-
- warka 10l ilość drożdży
- warka 10l w fermentorz 30l
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Brewkit 5 blg podczas zlewania i tyle samo po otwarciu butelki. Ile ma procent ?
Glowa odpowiedział(a) na Krystpl temat w Piaskownica piwowarska
https://www.wiki.piwo.org/Obliczanie_zawartości_alkoholu_w_gotowym_piwie Słodu do brewkitu dodałeś? Chyba coś Ci się pomyliło i masz na myśli ekstrakt słodowy? Na ekstraktach i brewkitach czasem piszą jakie będzie Blg początkowe i można sobie z grubsza oszacować. -
APA na bitwy 25 października 2 butelki tego piwa pójdą na eliminacje do piwnych bitew we Wrocławiu za dokładnie 4 tygodnie. Chyba, że wyjdzie niedobra Zasyp: 2,2 kg słodu pilzneńskiego Zacieranie: 67 stopni, potem po 30 minutach spadło do 60, znów podgrzanie do 67, 30 minut i wygrzew do 78. Filtracja: Wężyk z oplotem, 15litrowe wiaderko. Warzenie: ze 2 godziny? Może trochę więcej, bo wyszła mi brzeczka tylko 9 Blg. Chmielenie: 25 gramów Lubelski na 60 min. Na hopstand, chłodzenie przez noc: 25 gramów Lubelski, 50 gramów cascade, 30 gramów Amarillo. Nie mam pojęcia ile z tego goryczki wyjdzie. Zadałem 10-15 minut od zaczęcia chłodzenia w brodziku z wodą i lodem. Ostatecznie 12 litrów 12 Blg. Drożdże: Uwodnione US-05 w pół szklance wody w temp. pokojowej przez 30 minut, zamieszane po 10 minutach, cała paczka na małą warkę. Problemy: Tym razem chmieliłem luzem, bez hopspidera i siateczek muślinowych. Nad ranem miałem problem z odfiltrowaniem tego. Przelewałem przez wężyk silikonowy z garnka do fermentora, dodatkowo trzymając hopspidera. Co chwile się ten wężyk zatykał, zasysałem kilka razy(zwiększone ryzyko infekcji), ostatnie litry lałem prosto z gara bez wężyka do hopspidera. Straty: 3 litry, mnóstwo błota zostało w garnku. Fermentacja: Drożdże zadane 26 października o 7 rano do małego fermentora który jest w dużym fermentorze wypełnionym wodą 14 stopniową. Chodzi o to, żeby temperatura była bardziej stabilna, bo kontroluję temperaturę w pokoju tylko poprzez uchylanie większe lub mniejsze okna. Przynajmniej na początku fermentacji chcę trzymać temp. nisko. O 18 woda 17 stopni i nie ma śladów fermentacji. Po 24 godzinach od zadania drożdży jest już piana i intensywny drożdżowy zapach znad fermentora. Temperatura w wiadrze 17-18 stopni. 5 listopada Zlanie na cichą. Barwa piwa pomarańczowa, dość mętna. Piwo mało gorzkie. Aromat przyjemny, w smaku intensywna pomarańcza i nic więcej. Gęstwa zebrana do słoika, głównie piana pływająca na powierzchni piwa (podobno US-05 zostawiają po fermentacji taką pianę). Blg nie zmierzyłem, bo mam stłuczoną "probówkę" do balingomierza. Wg mojej dziewczyny jest za gorzkie i czuć trawiastość. Na ten moment jedno z gorszych moich piw xD 12 listopada Chinook pięknie nadał zapach piwku. Jakieś takie pomarańczowe, grejpfrutowe, może leśne. Zabutelkowałem 9 litrów z dodatkiem 50 gramów glukozy. W smaku dobre, ale goryczka jest granulatowa, bo pyłek chmielowy mi przeleciał przez sitko z ikei, także słabo. Mam zbity balingometr, mam nadzieję że odfermentowało do końca. 19 listopada Piwo powoli wychodzi z butelki, jest średnio wysoko nagazowane. Wygląda jak apa, nieklarowne, barwa złota. Pachnie obłędnie cytrusowo. Goryczka średno-wysoka, krótka. W smaku owoce tropikalne jakieś też. Nie podtrzymuję opinii z wcześniejszych wpisów, że piwo niedobre. Jest też guma balonowa - wyczułem ją po raz pierwszy w życiu i kojarzy mi się dobrze, chociaż jestem świadomy że jest to wada. 15 grudnia Piwko fajne, lekko nagazowanie, goryczka krótka, średniointensywna, jest chmielowy cytrusowy/żywiczny smaczek. Z tym wychodzeniem z butelki to pojedynczy incydent.
-
Browar Uwarzony Gad- Sweet Stout- lipiec 2018 Piwo czarne, nieprzejrzyste, z wysoką beżową średnio-dużo-pęcherzykową pianą, która opada ale coś tam się utrzymuje do samego końca. Nagazowanie bardzo wysokie. W aromacie lekko palone, zapach czarnej kawy z cukrem, pojawia się ziarno kakaowca, a także aromat rodzynek. W smaku podobnie. Goryczka niska, słodycz średnia, lekko kwaśne z paloności słodów. Niestety lekko drożdżowe. Poza tym bardzo dobry milk stout. I szacun za dedykowanego kapsla. sorry zgubiłem gdzieś zdjęcie piwa
-
Jaki produkt i metoda są najlepsze do refermentacji piwa w butelkach
Glowa odpowiedział(a) na Piotr Piotr temat w Piaskownica piwowarska
Jak wyżej. Do tego dokładne rozmieszanie. Gdzieś czytałem, że niektórzy sugerują, że gęstość wody z cukrem/glukozą powinna być zbliżona to gęstości brzeczki, wtedy się lepiej rozmiesza, ja się w to aż tak drobiazgowo nie bawię, daję powiedzmy 100 gramów cukru/glukozy na ok 0.4 litra wody (duży kubek). Glukozę zalewam wrzątkiem, bo się szybko rozpuszcza, cukier gotuję(jak nie mogę znaleźć glukozy w bałaganie w szafie). -
Browar Przepona & Pixie Dixie - Milkshake IPA Piwo barwy bursztynowej/brzoskwiniowej, dość mętne, z obfitą średniopęcherzykową pianą zostawiającą niewielki lasing. Nagazowanie wysokie, piwo powoli wychodzi z butelki po paru sekundach po otwarciu. W aromacie na pierwszym planie truskawki(ale nie świeże) i coś dziwnego. Mamy skojarzenia z plastikiem, olejem napędowym(nafta z mosaica? czułem ją raz w życiu, ale chyba to nie to), a także z przypalonym dżemem truskawkowym. Piwo dość treściwe i gładkie. Goryczka dość niska, krótka. zdjęcie zrobione od razu po nalaniu, dlatego taka wysoka piana
-
Byłem, zostawiłem: Browar Prokrastynacja - Gose bez ducha kraftu, październik 2018 Browar Prokrastynacja - Gose bez ducha kraftu z trawą cytrynową, październik 2018 Browar Prokrastynacja - FES, październik 2018 Wziąłem: Browar Przepona & Pixie Dixie - Milkshake IPA (gdzieś się w spisie piw zapodziało) Browar Uwarzony Gad - Sweet Stout Aktualny stan depozytu: Browary Przepona & Pixie i Dixie - Lichtenhainer - maj 2018 Browary Przepona & Pixie i Dixie - Milkshake IPA - lipiec 2018 Browary Przepona & Pixie i Dixie - Sweet IPA - lipiec 2018 Browary Przepona & Pixie i Dixie - Prawie Polska IPA - lipiec 2018 Browar Uwarzony Gad- Black IPA Single Hop African Queen (RPA)- wrzesień 2018 Browar Prokrastynacja - Singiel (Single hop z simcoe) x2 - wrzesień 2018 Browar Prokrastynacja - Gose bez ducha kraftu, październik 2018 Browar Prokrastynacja - Gose bez ducha kraftu z trawą cytrynową, październik 2018 Browar Prokrastynacja - FES, październik 2018
-
Mosaic.
-
Nówka sztuka z kauflandu, umyta płynem do mycia naczyń i odkażona nadwęglanem sodu. Nakrętka plastikowa, może tam jakaś nieszczelność się wkradła.
-
Dorzucam swoją cegiełkę do pytań z serii "czy to zakażenie", głównie w celach edukacyjnych. Beżowe kuleczki nie wiadomo czego. Zlałem na cichą stouta do 15 litrowego fermentora i 3litrowego słoika. W fermentorze wszystko spoko, w słoiku zapach i wygląd podejrzane. Ciężko określić, trochę winne aromaty, może jakieś rodzynki. W smaku nie wiem jak, bo nie kosztowałem. W wyglądzie następująco: Edycja: przełamałem się i skosztowałem. Skojarzenia: czerwone tanie wino albo wiśniówka, ale taka bardzo tania i niedobra. I jakby coś zgniłego. Odfermentowanie podobne jak w fermentorze.
-
Browary Przepona & Pixie i Dixie - APA SH Citra 13.4 Blg, 6.5 alk zasyp: pilzneński, pale ale, pszeniczny chmiel Citra drożdże HotHead Byłem bardzo ciekawy tego piwa, bo też ostatnio trochę warzyłem na kveikach. Piwo słomkowe, lekko mętne, z obfitą pianą, która szybko znika. W aromacie po prawie 3 miesiącach od zabutelkowania bardzo cytrusowo, cytryna, grejpfrut, pomarańcza, trochę owoce tropikalne, jakaś papaja. Bardzo intensywnie. Nasycenie dość wysokie, ok. Goryczka fajna, krótka, nie za intensywna. Z drożdży troszkę estrów czuć, nie umiem nazwać, ale jest ta hotheadowa nuta. Dziewczyna w tle wyczuwa jakby lekką nutę jajka, ja nie jestem pewien. Może odrobinę, ale nie przeszkadza, bo jest gdzieś tam lekko w tle. Ogólnie super i bardzo orzeźwiające. Duży plus za zero chmielin w butelce.
-
Wziąłem: Browary Przepona & Pixie i Dixie - APA SH Citra - lipiec 2018 Zostawiłem: Browar Prokrastynacja - Singiel (Single hop z simcoe) x2 Stan depozytu: Browary Przepona & Pixie i Dixie - Sweet IPA - lipiec 2018 Browary Przepona & Pixie i Dixie - Lichtenhainer - maj 2018 Browary Przepona & Pixie i Dixie - Prawie Polska IPA - lipiec 2018 Browar Korzenny - Fruit Brett Ale - wiśniowy. Data butelkowania 03.08.2018 Browar Korzenny - Brett IPA. Data butelkowania 09.09.2018 Browar Prokrastynacja - Singiel (Single hop z simcoe) x2 - 22.09.2018
-
Do brewkitów dodają drożdże górnej fermentacji nawet jeśli jest napisane na puszce lager, wprowadzając zamęt. Nie przejmuj się, piwko i tak wyjdzie lepsze niż lager ze sklepu.
-
29 września Saison Warzę Saisona. Dzisiaj bez termometru, bo nie mogę go znaleźć, ale za to mam nowy hopspider. Zasyp: 3.5 kg pilzneńskiego (z grubsza) 1 kg pszenicznego 0.4 kg biscuit 50 ebc Chmiel: magnum 20 gramów(może troszkę mniej) na 60 minut Z pierwszego gara wyszło 11 litrów 21 Blg. Do drugiego gara poszło 15 litrów 5.5 Blg. Długo będę to teraz gotował, żeby odparować. o 18 zacząłem gotować, do 21 zeszło do 12 litrów. Zatem na koniec będą 23 litry piwa o BLG początkowym 13-14 Blg. Drożdże: Suche M29 French Saison, uwodnione w 15 min. Prawdopodobnie gęstwa po tym piwie pójdzie na coś mocniejszego.Warzyłem na dwa garnki, drożdże najpierw zadałem do mocniejszej brzeczki porządnie schłodzone(powiedzmy 20 stopni)j, po kilku godzinach dodałem kolejną porcję brzeczki, niestety jeszcze trochę ciepłej(powiedzmy 30 stopni). Fermentacja: Po ok 10 godzinach od zadania drożdży do pierwszej partii brzeczki bulka. 5 października: W pierwszym tygodniu temperatura otoczenia ok 17-20 stopni, tak na oko, ładnie bulka. 7 października, bulka już raz na jakiś czas, do rurki fermentacyjnej wpadły dwie muszki owocówki - mam nadzieję, że w środku fermentora czysto. Powolutku podkręcam temperaturę (zamknąłem okno, zostawiłem tylko "szparkę") 12 października rano fermentacja stanęła, więc zamknąłem całkiem okno. Temperatura teraz, pewnie ok 23-25 stopni. Ruszyło i bulka raz na jakiś czas. To już pełne 2 tygodnie fermentacji. Chyba podkręcę jeszcze temperaturę, dam fermentor np koło kaloryfera, ale to za parę dni. Uwagi: - W sumie na spokojnie jestem w stanie warzyć już bez termometru. - Hopspider od chińczyka większość chmielin pozostawił w sobie, ale trochę przecisnęło się przez niego i dużo zielonego gówna mam teraz w brzeczce. - Na schłodzenie 15 litrów brzeczki potrzebuję ok 3-4 godziny w brodziku od prysznica wypełnionego zimną wodą. - Rozkminiłem w końcu jak wyczyścić ten diabelski kranik - płynem do mycia naczyń i patyczkiem kosmetycznym, a potem desprejem i patyczkiem kosmetycznym. Potem dla pewności zagotowałem, potem razem z fermentorem dezynfekcja nadwęglanem sodu i powinno być dobrze. 26 października Nie miałem czasu na zlanie na cichą, więc trzymałem to piwo w fermentorze jakieś 4 tygodnie. Zeszło do 0.5 Blg. Jest klarowne, ciemnobursztynowe. W aromacie belgia: rodzynki, miód, chlebek, ciasteczkowość. Około 6.5% alk. Nie zgadłbym, że to saison, ale belgia jak najbardziej wyczuwalna. Dodałem na nieco ponad 2 kraty(jakieś 21 litrów) łącznie 130 gramów glukozy. Drożdże średnio flokuujące. Przy butelkowaniu po raz pierwszy greta przecięła szyjkę butelki. Ogólnie super piwo dla leniwych ale cierpliwych. Saisony suchary spokojnie dały radę nawet w temperaturze poniżej 20 stopni otoczenia. 30 października Jakośtam nagazowane to piwko już jest. Za mała goryczka jak dla mnie i za mało wyraziste. 18 listopada degustacja Nagazowanie wysokie. Piany brak. Barwa bursztynowa, piwo klarowne niczym lager, ale jakieś farfocle pływają w butelce. Lekka belgia jest, czuć że nie jest to lager ani jakiś blond. Równocześnie wytrawność i słodka słodowość, może biszkoptowa, pozostająca w posmaku w ustach. Goryczka pojawia się jakiś czas po przełknięciu, mogłaby być wyższa. 5 stycznia 2019 degustacja Nagazowanie wysokie.Piana drobnopęcherzykowa, ładnie się prezentuje. Barwa bursztynowa, piwo klarowne. Piwo bardzo wytrawne a równocześnie dość słodowe, udane, nie tylko według mnie. 12 stycznia 2019 Przy okazji bitwy częstowałem i smakowało. 18 stycznia super piwko, zdecydowanie do powtórzenia 8 marca Piję przedostatnią butelkę, mam wrażenie że niektóre butelki się bardziej zestarzały w negatywnym sensie / utleniły niż inne. Na plus jest klarowność, fenolowość i kontra słodowa-biszkoptowa. Na minus dość uboga piana, co zresztą jest częstym problemem w moich piwach. Na kolejny minus, w niektórych butelkach czarne drobinki, prawdopodobnie zdechłe drożdże, cośtam się zassało przy przelewaniu.
-
21 września Kwaśne piwo robię 2,5kg pilzneński + 2 kg pszeniczny + 15g kolendra(10 min) + 50 g lubelski(60 min), gęstwa hothead ale i szybki starter z tego, dodany do może zbyt ciepłej brzeczki. Kwas mlekowy dodam do rozlewu. 9 października rozlew Zabutelkowałem ok 17-18 litrów piwa z dodatkiem ok 30 ml kwasu mlekowego i 65 gramów glukozy. Do połowy dodałem herbatki z trawy cytrynowej(około 30 gramów, to bedzie z 3 gramy na litr piwa). W sumie lepsza wersja bez trawy. Soli nic nie czuć, kwaśność leciutko. Gęstwa zebrana do dwóch dużych słoików. 15 października degustacja Piwo pomarańczowe, pełnia smaku(dość treściwe), lekka pianka, kwaśne, słone, dobre. Jakieś cytrusy się pojawiają z kveików, a także fenole. Kwaśność: dziewczyna wyczuwa że to kwas mlekowy, dla mnie jest to po prostu kwaśne. Całkiem spoko piwko. Szkoda, że zjebaliśmy pół warki przez tę trawę cytrynową. 8 grudnia degustacja W wersji z trawą cytrynową niestety ta trawa dominuje. W drugiej wersji jest ta kwaśność przyjemna, bardzo pijalne piwerko i orzeźwiające. Piana się zrobiła w końcu ładniejsza, drobnopęcherzykowa, choć wciąż mało trwała, ale jakiśtam lasing zostawia. Często narzekam na tę pianę w kveikach, a chyba muszę po prostu poczekać parę miesięcy żeby coś z tego było. Nagazowanie średnie, przyjemne, odpowiednie. 28 grudnia Piwo jest niesamowicie klarowne, jeśli wlać tylko 300-400 ml z butelki. W smaku leciutkie, lekko kwaśne, pijalne, nagazowane, lekko estrowe w hotheadowy sposób, niestety gdzieś daeko w tle chyba wyczuwam też coś jajkopodobnego. 3 marca Piwo bardzo klarowne, orzeźwiające, kwaśne, piana szybko znika. Pierwszy niuch zapowiada siarkowodór. Po kilku lykach smak potwierdza, odbija mi się lekko jajem. Gotowanym jajem.
-
Cześć chmielarze, Zebrałem kilka litrów szyszek Izabelli z mojego ogródka i postanowiłem jakoś zbadać jego jakość przed ewentualnym dodaniem do piwa. Chmiel posadzony wiosną tego roku. - Zalałem więc kilka szyszek gorącą wodą i zaparzyłem taką chmielową herbatkę. Goryczka wysoka i bardzo przyjemna, smak również mi odpowiadał, nie umiem opisać/porównać z czymś. - Zalałem kilka szyszek zimną wodą, przykryłem talerzykiem i zostawiłem na noc. Lekka goryczka również się pojawiła, w aromacie o dziwo bardzo przyjemna limonka. Super, myślę. - Dzień później zalewam duży słoik szyszek ciepłą wodą, mieszam i zostawiam na noc. Różnica, poza tym że woda była ciepła, szyszki były już ok 24 godziny od zerwania, przechowywane w lodówce. W zapachu dramat. Gotowany kalafior, może brukselka, dziewczyna też wyczuła fasolę. Odpuszczę sobie zatem użycie tego chmielu w tym roku. W związku z tym, że jestem bardzo początkujący w uprawie chmielu, mam kilka pytań. 1. Czemu Izabella z trzeciej próby tak śmierdziała? Czy obstawiacie, że przyczyną był czas od zerwania (24h)? Może po prostu ten chmiel jest nieciekawy w smaku? 2. Czy w ogóle takie eksperymenty są sensowne, tzn. czy można spodziewać się podobnych efektów w piwie jak w wodzie? Tzn. czy świeża szyszka dodana na zimno również dałaby mi zapach limonki, a dodana np. na HopStand kalafior?
-
14 września Warka 13 Stout Zasyp: 4.4 kg słodu pilzneńskiego 0.6 kg płatków jęczmiennych (skleikowanych) 0.55 kg palonego jęczmienia 1000-1200 EBC 0.2 kg cukru (nieplanowane. Dodałem na koniec żeby podbić troszkę baling, bo przechmieliłem) Drożdże: Jednodniowa gęstwa po poprzedniej warce HotHead omega ale. Właściwie nie gęstwa, tylko drożdże zawieszone w płynie, bo po zlaniu nie zbiły się w słoiku w zwartą warstwę.Sporo drożdży zawieszonych w płynie, bardzo trudno dojrzeć gdzie zaczyna się gęstwa, a gdzie woda z pływaącymi drożdżami. Chmiele: 30 gramów marynki na 60 minut. 15 gramów Magnum nie pamiętam jak długo bo straciłem rachubę. Mogło być za długo. Będzie z 40 ibu, może trochę więcej. Zacieranie: Nie przypilnowałem i mi uciekła temperatura do ok 80 stopni, teraz maleje, zobaczymy. Najwyżej wyjdzie sweet stout a nie dry stout. Filtracja: Wężyk z oplotu. 13 litrów brzeczki 18 Blg 8 litrów brzeczki 8 Blg razem 21 litrów brzeczki W trakcie filtracji podgrzewałem filtrat i zawracałem z powrotem do wiadra filtracyjnego. Warzenie 90 minut, może troche dłużej. Wyszło trochę mniej niż 20 litrów, może 18, zatem wyjdzie FES. Edit: 18 litrów wyszło. Zatem z grubsza 17 Blg. Drożdże zadane ok 23 wieczorem, o 8 rano już bulka jak zwariowane ogniem ciągłym w temperaturze w pokoju około 23 stopni. 18 września Po 4 dobach od zadania drożdży już nie bulka w ogóle. Rano bulkało raz na minutę bodajże. Temperatura w pokoju ok 25 stopni (średnio). Ciekawe. Może dlatego, że polałem dość dużo bardzo świeżej gęstwy? 24 września zlałem na cichą po 10 dniach, chyba za wcześnie, bo zjadło tylko do 4 Blg... czyli powiedzmy 77%, ale nie było już oznak fermentacji, wybulkało się w 4 dni, piana opadła, więc zlałem.. potrzymam dłużej na cichej na wszelki wypadek. Aromat z wiadra przecudowny, ze szklanki gorzej, bo piję zlewki z drożdżami. Wyraźnie gorzkie i palone. W smaku za gęste i za słodkie, może to przez to że to zlewki, może przez niedofermentowanie. A może to kveiki dały taką zamulastość? Barwa bardzociemnobrązowa, może czarna, lekko błotnista. no ale mówię, może to przez drożdże z dna fermentora. 27 września dodano ok 2 łyżki płatków dębowych macerowanych w whisky. 9 października Zabutelkowano 15 litrów z dodatkiem 65 gramów glukozy. Zostały 3 litry, które w słoiku były na cichej, bo dziwnie pachną. Zeszło do 3 Blg. Mam nadzieję, że niżej już w butelkach nie zejdzie... Jest dobre, z pewnością treściwe, ale już nie zamulające. Gorzkie, dla mnie ok, dla mojej dziewczyny trochę za bardzo. Kawowe, gładkie. Średnio mocno palone, ale bez popielniczki. 20 października W sumie dobre, trochę za słodkie i za mało nagazowane, ale ogólnie ok. Powtórzę to piwo, ale bardziej pilnując temperatury przy zacieraniu. 25 listopada Nagazowanie niskie, ale już odpowiednie. Piana nikła, ale lekki lasing. Paloność wysoka, przyjemna. Goryczka wysoka, przyjemna. Kawa jest, wrażliwszy nos w moim browarze wyczuwa też płatki z whisky. 4 grudnia Bardzo fajnie się zaczyna układać, sprawia wrażenie przyjemnie gładkiego, ani gorycz ani słodycz nie wybija się ponad balans. Piwo prawie 2miesięczne. 16 grudnia: Grzaniec na tym piwie z malinami i miodem był dobry, ale gdyby był mniej gorzki to byłby lepszy. 12 stycznia Na bitwie częstowałem mądrzejsze nosy - wyszło przyjemne, ale parę osób zaznaczyło,że wadą jest estrowość. 20 stycznia Do tych kilku litrów w słoiku co się prawdopodobnie zakaziło dodałem odrobinę mieszanki roesalare ale zostawię na kolejne pare miesięcy, zobaczymy co się wydarzy, 2 lutego Wypiłem ostatnią butelkę. Jestem z tego piwa zadowolony, zdecydowanie z czasem to piwo zyskiwało. Na początku było po prostu mocno słodkie, ulepkowate trochę, i bardzo gorzkie, z czasem się to ułożyło. Na pewno powtórzę to piwo z podobnym prostym zasypem. 12 kwietnia Wild Stout 3 września Po 7 miesiącach z paroma kroplami mieszanki flandersowej zabudelkowałem 2.4 litra piwa z dodatkiem 10 gramów glukozy. W smaku jest wytrawne i bardzo palone. Do tego lekko kwaśne, bardzo lekko octowe, na granicy autosugestii, oraz lekko dzikie.Smakuje lepiej, niż 7 miesięcy temu, jeśli mnie pamięć nie myli 13 września Nagazowania praktycznie brak. W smaku bardzo wytrawne, bardzo palone, jakaś kawa, czekolada, ale bez słodyczy. Czuć, że jest jakaś dzika nutka, ale nie da się jednoznacznie stwierdzić, że jest np. kwaśne albo brettowe. Taki dziki posmak. Co ciekawe, zero octu w tym piwie. Dodać tu odrobinę płatków dębowych i/lub jakiejś maliny/wiśni i byłby sztosik 28 września druga degustacja, w sumie jeśli za pierwszym razem powąchać to wychodzą jakieś takie wiśniowe nuty. Poza tym nic nowego.
-
Fakt, w sumie powinienem dodać, że moja opinia oparta jest na tylko kilkunastu warkach, głównie na drożdżach S-04 lub kveikach(hotheadach).
-
Polubisz zapach fermentacji o poranku. Też się bałem zanim zacząłem warzyć, że będzie śmierdzieć, zwłaszcza że w tym samym pokoju co fermentuję to suszę pranie, ale nigdy mi nic nie prześmierdło. Inna sprawa - nie będziesz miał za ciepło w kuchni?
-
9 września Chmiel Izabella: Proszę zauważyć, na jak byle jakiej ziemi mi to wyrosło. Po zalaniu na noc paru szyszek zimną wodą, w smaku i aromacie wyczuwam limonkę. Wyraźnie jest to limonka, nie zwykła cytryna. Poza tym nie potrafię opisać, chyba jest to po prostu smak i aromat świeżej szyszki. Sorry za obrócone zdjęcia, nie wiem czemu forum zawsze mi je przekręca.
-
30 sierpnia Degustacja miodu pitnego. Aromat gryki i selera (wtf?). W smaku kwaśne, miodowe, ale nie słodkie. Przypomina trochę kompot z suszonych owoców. Kolor jak widać. Ciekawe, ale raczej nie będę powtarzał.
-
28 sierpnia SMaSH Kveik (Single Malt Single Hop - jeden rodzaj słodu, jeden rodzaj chmielu) Zasyp: Słód pilzneński Viking Malt 4-4.5 kg (sypałem na oko) Chmielenie: 15 gramów Magnum na 60' (tak wiem to już nie jest koszerny single hop bla bla bla) 60 gramów Simcoe 2016 na Hopstand (60' w średniej temperaturze powiedzmy 80 stopni) Zacieranie: koło 67 stopni, wiadomo plus minus 5, bo ciężko utrzymać stałą ponad godzinę, nie mierzyłem dokładnie. Wygrzew do 78 stopni standardowo. Filtracja: sraczwężyk, bezproblemowo, mimo że część słodu ześrutowałem bardzo drobno, na mąkę. Otrzymałem 14 litrów brzeczki 17 Blg i 12 litrów brzeczki ok 4 Blg. Wysładzanie: wodą 78 stopni z dodatkiem kilku kropel kwasu mlekowego. Dodatki: Do tego 150 gramów cukru. Drożdże: starter omega HotHead otrzymany z Subiekta z Profesji. Drożdże z butelki przelane do małego słoiczka i potrząsane raz na jakiś czas przez 24 godziny, później do większego słoika, prawie litrowego, i potrząsanie raz na jakiś czas przez ok 20 godzin. Pierwszy słoiczek capił fermentującym jabłkiem. Drugi słoiczek pachniał już bardziej drożdżowo, wlałem cały do fermentora do ciepłej brzeczki. Nie mierzyłem temperatury, pewnie trzydzieści parę stopni. Po paru godzinach fermentuje bardzo ładnie, ale nie super burzliwie. Standardowo pajacowanie na wiele garnków i chłodzenie w brodziku pod prysznicem. Wyszło jakoś 23 litry piwa powiedzmy 13 Blg. 31 sierpnia Już czwarty dzień fermentacja dzieje się w sposób stabilny, nie za burzliwy. Bulknięcie co ok 10 sekund cały czas, fermentor nie nagrzał się wyczuwalnie. 4 września po tygodniu dalej bulka raz na jakiś czas 13 września Po 16 dniach bulka raz na kilka minut. Przelałem na cichą. Zeszło do 2 Blg. Piwo przypomina mi pierwsze moje piwo na kveikach, kvantę. Nic żywiczno-leśnego z simcoe tutaj nie czuć, jest to żółte, soczkowe piwo o aromacie jakimś takim pomarańczowym i przyjemną, średnią goryczką. Ogólnie piwo dobre, ale mam odczucie: kurde, ale to już było... 19 września Dochmieliłem jedno wiaderko 30 gramami simcoe na zimno. 22 września Zabutelkowałem 2 kraty, jedna chmielona na zimno, druga nie. Każda dostała 45 gramów glukozy. Zeszło bardzo delikatnie poniżej 2 Blg. Sitko z ikei bardzo ładnie oddzieliło chmieliny. Kupiłem ten pierdolnik z zaworkiem do butelkowania piwa, fajna sprawa, polecam, choć napełnianie butelki trwa dłużej niż lejąc prosto z kranika oraz na początku troszkę się napowietrza (kranik-wężyk-pierdolnik zaworek grawitacyjny). 29 września Tydzień po zabutelkowaniu. Nagazowanie jeszcze niskie. Ni to mętne, ni to klarowne. Aromat owocowy, chyba morelowy, może pomarańczowy, raczej od kveików. Goryczka super - nie za wysoka, nie za niska, krótka, niezalegająca. W zapachu cośtam z simcoe leśnego jest. Wersja chmielona na zimno zdecydowanie lepsza. Przy rozlewie miałem wrażenie, że piwo jest alkoholowe/rozpuszczalnikowe/może aldehydowe? Już nie czuję tego. Czuję za to coś dziwnego czego nie umiem zidentyfikować, jakaś taka dziwna dzikość, nie wiem czy to od kveików czy od jakiejś infekcji. Ale ogólnie jest ok. Jeśli piwo nie pójdzie w złą stronę z czasem, to będę z niego zadowolony i z pewnością powtórzę (chociaż zastanowię się czy używać znowu tych drożdży. Na pewno użyję ich w odpowiedniej ilości). 14 października Na kursie sensorycznym w dot pspd grupa razem z sędziami pspd oceniła moje piwo. Cytrusowy, mango, mandarynka, vibowit. Nuty belgijskie i fenole, gałka muszkatołowa, lekko mętne, lekko kwaśne, lekko mdłe. Aldehydu nikt nie wyczuł, także jestem zadowolony. Skojarzenia z Saisonem były. American saison, mówili. 18 listopada Degustacja po raz kolejny. Piana bardzo ładna, dość trwała, drobnopęcherzykowa. W smaku niedobre, zbyt fenolowe już i mdłe. Przynajmniej butelka niechmielona na zimno. Może zakażenie z gęstwy jakieś. 12 lutego Jakiś czas ostatnia butelka chmielona na zimno przeleżała w depozycie, z racji że piwo już ma jakieś 5 miesięcy, to zabrałem. Dziś okazało się w trakcie degustacji, że pojawił się lekki gashing, ale poza tym do piwo jest bardzo smaczne i orzeźwiające, aromaty chmielowe jakośtam się jeszcze zachowały, nie odrzuca żadne utlenienie. A w APIe z listopada już ewidentna mokra szmata. Czyżby kveiki się lepiej starzały?
-
26 sierpnia Kupiłem sobie lodówkę do fermentacji małych warek. Zobaczymy czy coś się uda, za pomocą kilku wkładów jak na razie udało mi się zejść do 19 stopni przy pustym fermentorze przy temperaturze w pomieszczeniu ok 25 stopni. Na styk się mieści wiadro 15 litrowe z castoramy, w którym będę fermentował małe warki. Nie inspirujcie się moim pomysłem, dopóki nie podzielę się wnioskami Sorry obrócone zdjęcia, jak nie zrobię, zawsze je obraca.
-
18 sierpnia Pare dni temu zabutelkowałem miód pitny w ilości jednej butelki 0,33 litra. To była miniwarka fermentowana przez jakieś pół roku w słoiku Pozostałe ok 0.15 litra wypiłem i jakąśtam końcówkę wylałem. Smakuje jak miód gryczany z którego ktoś zabrał cukier. Głupi, że nie zmierzyłem Blg. Powoli przygotowuję się do nowego sezonu piwowarskiego, myślę że za tydzień-dwa uwarzę jakiegoś lekkiego kveika, jeśli nie będzie za dużych upałów. Zamówiłem sobie worek 25 kg słodu pilzneńskiego Z inspiracji, piłem ostatnio piwo Letnia Przygoda z browaru za miastem i chcę uwarzyć coś podobnego. Session ipa z sokiem pomarańczowym i trawą cytrynową, pycha. Mam też ochotę na jakąś brown ipe, może double brown ipe.
-
Dzięki, dużo dostaję podobnych opinii o tych piwkach, powtórzę je i sypnę jakiegoś dobrego chmielu na zimno. Alison - American Hefeweizen (ciekawy styl, nie piłem nigdy wcześniej) 12 Blg, 15 IBU, 5 ABV słody: pszeniczny, pilzneński, drożdże: gwoździe i banany FM41 chmiele: moutecha, sorachi ace, amarillo Dobry hefe weizen z aromatem chmielowym. Barwa żółta, piwo zamglone, dość wysoko nagazowane, piana obfita, długo utrzymująca się. Goździki i banany obecne. Aromat chmielowy trudny do nazwania, może trochę cytrusów, w posmaku na pewno ananas. Całkiem orzeźwiające, dobre. Dzięki za możliwość degustacji. Alison - Black IPA 16Blg, 6.8 ABV, 70 IBU słody: pale ale, karmel 150, carafa 2, czekoladowy 1200 chmiele: mosaic, cascade, simcoe Barwa czarna, nieprzejrzysta, piana obfita, beżowa, średniopęcherzykowa, nagazowanie dość wysokie, piwo wychodzi z butelki kilka sekund po otwarciu. Piwo w smaku fajnie palone ale nie popiołowe, bardzo mocno kawowe, może delikatnie gorzka czekolada też tam się pojawia. Ta paloność i kawowość ładnie współgra z żywicznym aromatem chmielowym i średnio intensywną(nie powiedziałbym, że 70 ibu) ale przyjemną goryczką. Mamy też skojarzenia z cukierkami truflami, herbatą earl grey, może delikatnie sos sojowy. Piwo bardzo dobre, jeśli miałbym porównywać do sklepowych kraftów, to na pewno lepsze niż BIPA od solipiwko.