Odświeżę temat. W niedzielę 15.01 uwarzyłem pilsa. Zadałem wieczorem opakowanie drożdży Wyeast 2001 Urquell Lager (ACTIVATOR -EDIT) w temperaturze 22 stopni. Po 36 godzinach fermentacja ruszyła - przeniosłem do schładzania do 10 stopni. Na powierzchni zrobiła się ładna piana, nawet kożuch, w zapachu czuć było, że drożdże pracują. w sobotę (po 4 dniach od "startu") mierzę BLG a tu okazuje się , że zeszło tylko o 1. Więc zamieszałem w fermentatorze, napowietrzyłem i przeniosłem w cieplejsze miejsce. Obawiam się jednak,że to nic nie pomogło i bestie poszły spać na dobre tu już raczej nic nie poradzę (chyba że ktoś ma jakieś pomysły) - pytanie czy po tygodniu "bezfermentacji" warto próbować zdobyć jakieś suche drożdże i zadać czy raczej pójdzie na zmarnowanie ?