Rozumiem Twoje wątpliwości, bo sam je mam. Rozstrzygam je trochę na oko, ale po kolei. Prawdą jest to, co piszesz, że najwyższa temperatura fermentacji wyznacza minimalny poziom nasycenia CO2 w piwie. Czy jeżeli zrobisz cold crash to czy ilość tego rozpuszczonego dwutlenku węgla w piwie wzrośnie? Zapewne tak, ale bardzo nieznacznie - bo nawet zakładając że cała przestrzeń nad piwem była wypełniona CO2 to tego gazu (molowo) dużo tam po prostu nie ma. Czyli temperatura piwa w trakcie cold crash-a nie ma wpływu na poziom zawartości rozpuszczonego dwutlenku - tzn. nieważne czy zjechałeś do 4 czy 1 stopnia, od tego poziom nasycenia (w jednostkach bezwzględnych) nie wzrośnie. Od czego zatem zależy - oczywiście od temperatury końca fermentacji i późniejszych temperatur. Czyli tyle tam go będzie ile się mogło rozpuścić przy fermentacji i potem, ile mogło się utrzymać. Przykładowo: fermentujesz w 20 stopniach, na początku temperatura ucieka do 22 stopni, potem stopniowo wraca do 20. Czyli na końcu masz tyle CO2 ile może się rozpuścić w wodzie o t=20°C (bo po obniżeniu temperatury drożdże jeszcze coś tam produkowały CO2, rurka słabo ale bulkała). Ale, gdybyś dla pewności podniósł jeszcze temperaturę o 3 stopnie na koniec (aby drożdże "dojadły") no to będziesz miał tyle CO2 ile "mieści" się w wodzie o t=23°C - nadmiar gazu ucieknie bulkając. Jeżeli potem obniżysz temperaturę do kilku stopni (np. przeprowadzając cold-crash) to już na poziom rozpuszczonego CO2 nie wpłynie. Czyli wtedy bierzesz t=23°C. Mam nadzieję, że nie namieszałem. Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka