Są takie miareczki 3-4-5g cukru, odmierzasz tym glukozę (sugeruję raczej 3 lub 4g), wsypujesz do odkażonej butelki, zalewasz piwem znad drożdży (trzeba uważać aby ich nie wzburzyć) i kapslujesz. Zostawiasz na dwa tygodnie w temperaturze pokojowej, a potem najlepiej znieść w jakieś chłodne miejsce i niech tam "lageruje" jeszcze jakiś czas. Jeżeli będziesz rozlewał po powrocie, to sugeruję wystawić fermentor na zimną noc (mogą już być przymrozki) na balkon - wtedy jeszcze Ci się troszkę sklaruje.
Nie obawiaj się zostawić przefermentowane piwo w szczelnie zamkniętym fermentorze. Jeżeli do niego nie ma dostępu, to z zewnątrz nic Ci tam nie wejdzie, jest poduszka CO2 nad piwem i rurka (bulkator) zabezpiecza przed wejściem niepożądanych gości. Alkohol w piwie też jest środkiem konserwującym i tak łatwo nic Ci się tam nie stanie. Jeżeli chcesz być bardziej pewien, że przez bulkator nic nie wlezie, to nalej do niego trochę wódki - odetniesz w ten sposób główną drogę dla infekcji. I bądź spokojny, nawet i za dwa tygodnie nic się z tym piwem nie stanie.