Skocz do zawartości

crosis

Members
  • Postów

    2 934
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez crosis

  1. http://bioplanet.pl/produkty/produkty-sniadaniowe/platki-pszenne-bio/ Widziałem takie w osiedlowym Społemie. Znając ich mają zabójczą marżę, ale warto się zorientować w okolic zazwyczaj każdy sklep mający tzw "zdrową żywność" ma płatki pszenne
  2. crosis

    glukoza

    Musisz wiedzieć, na ilu °Blg butelkujesz. Generalnie dałeś za mało danych - nie wiadomo, ile miałeś BLG na starcie, ile na końcu fermentacji. To ma kolosalny wpływ, bo np fermentacja mogła iść wolniej niż w instrukcji - czyli w momencie zabutelkowania sporo cukru było też w samej brzeczce. Efekt - albo granaty, albo szampany. Co do tego piwa, co masz na cichej: przede wszystkim przed butelkowaniem upewnij się, że fermentacja się zakończyła, i na ilu BLG to się stało. Co do Twojego pytania: http://www.piwo.org/topic/4-podstawowe-informacje/ "najpierw czytaj, potem pytaj"
  3. Ja Ci powiem tak: na spokojnie możesz się bawić w różne warianty, a tymczasem czytać poradniki, fora, wikipedie. I, w międzyczasie, kompletować sprzęt. Wbrew pozorom jeśli chcesz zacierać piwo, to wg tego, co i tak masz na liście brakuje tylko: 1. gara: ~100 PLN 2. termometru (albo termometrów - dobrze jest mieć elektroniczny i analogowy, żeby wiedzieć, czy nie ma przekłamania): 30 PLN za obydwa 3. filtratora z oplotu: ~ 20 PLN 4. przyda się wiaderko z castoramy - 5 PLN W sumie 155 PLN. Sporo mówisz o kosztach, to: jak skompletujesz podstawowy sprzęt, zawsze warto wyliczyć sobie koszty na warkę, z podziałem: koszty stałe; koszty zmienne. Stałe to koszty sprzętu ogólnego, ewentualnie potencjalnych inwestycji, jeśli takie planujesz. Koszty zmienne to koszty surowców. Kiedyś (czyli jak byłem na Twoim etapie) zastanawiałem się, jak wyliczyć kiedy zacieranie mi się opłaca. Wyglądało to tak: założyłem, że za dobre piwo trzeba zapłacić min. 4 PLN (z dozą optymizmu) Czyli, warka dająca 40 piw może kosztować surowcowo max 120 PLN. Reszta idzie na amortyzację sprzętu. Po pierwszej zacieranej warce odpuściłem sobie ekonomię. Hobby to hobby, wędkarzowi np nigdy nie zwróci się inwestycja w sprzęt. Za to sam efekt wart jest dołożonej kasy
  4. Dziwne... mi tamto forum nigdy nie wydawało się "przyjazne"....
  5. Wiem, ale wniosek jest tylko jeden: na samym zacieraniu zbyt wiele czasu nie oszczędzisz. A skoro już się zabierać, to wolę na raz uwarzyć 24l Hefeweizen, niż raz 4 a potem 20 Hefe i tak mam w planie, więc spoko. Ostatnio myślałem też na wykorzystaniu do cydru lekko zagęszczanego (odparowanego) ekstraktu, który pozostaje po wysładzaniu. W sensie jeśli objętość i ekstrakt już się zgadza, a z baniaka cały czas leci coś koło 3°Blg - to grzech tego nie wykorzystać. Ostatnio jak miałem ponad 20l brzeczki 9,5°Blg na Wita (docelowo 11,5°Blg) to z kranika leciało 3-4 BLG. Odparuję i do cydru jak znalazł.
  6. Profeska A co na to sąsiedzi? Na postawienie tego nie trzeba jakichś papierów?
  7. FFT w moim języku to Fit&Function Test - czyli zamontowanie nowych komponentów do maszyny seryjnej dla weryfikacji routingów i BoMu produkcyjnego Nie widzę zastosowania do piwowarstwa
  8. Hmm... 12l - to już coś. Ale ja tej mini warki potrzebuję do prototypu cydru - a ten robię w partiach po 8-9 litrów. To akurat ma być sok jabłkowy pół na pół z tkaim cudem, na razie bez chmielenia. Rozważam małą ilość na zimno, ale zobaczę jeszcze. Cydry generalnie okazały się przysmakiem dla wielu znajomych, a przede wszystkim dla Lepszej Połowy. Nakład pracy minimalny, koszty jeszcze mniejsze, to klepię toto
  9. w sumie to trochę tak: jak poczytasz o skali ballinga to będziesz wiedział mniej więcej ile masz cukru w butelce przy butelkowaniu. Ja pierwszą warkę zabutelkowałem za szybko - granatów nie ma, ale otwieranie piwa i od razu utrata połowy butelki oraz zalanie wszystkiego dookoła - nie o to chodzi. Teraz sprawdzam 3 razy czy fermentacja się zakończyła... albo zostawiam po prostu dłużej, nie spieszę się. Jak nie dajesz dodatków do cichej to może tak stać i dwa tygodnie.
  10. Fajnym patentem na butelki jest sterylizacja w piekarniku i nałożenie kapturka = folia aluminiowa i gumka recepturka. Dzięki temu butelkowanie idzie szybko i sprawnie
  11. Ha! Wczoraj była premiera warki #7. Nagazowanie ok, odrobinę zbyt mocny atak chmielowy, kolendra też mocno wyczuwalna. To akurat sądzę, że się uleży, bo to jeszcze dość młode piwo i tak też smakuje. Następne otwarcie podczas weekendu majowego. A tymczasem przyszła już przesyłka z surowcami na następne warki. I planuję tak: 1. Dunkelweizen, z receptury BA 2. Hefeweizen, też BA, 3. Grejpfrutowy pszeniczniak (chmielony Citrą i Centennialem), z dodatkiem skórki grejpfruta. 4. 6 zbóż, wg CP (kupiłem po 1kg słodów orkiszowego, żytniego i owsianego, więc tej warki pewnie będzie więcej). Przy moim warzeniu, czyli mniej więcej raz na dwa tygodnie, oraz podróżach po tygodniu w miesiącu następne zakupy będą w sierpniu. Ale i tak po tym, jakie efekty miałem na wicie jestem zachwycony zacieraniem i możliwościami Może dojdę do wprawy i w rozsądnym czasie uda mi się kiedyś uwarzyć więcej niż jedną warkę na raz... zobaczymy
  12. no właśnie tego się obawiałem... uwarzę więc więcej, a brzeczkę odbiorę przed chmieleniem szkoda czasu (przerwy, filtracja, wysładzanie) na otrzymanie tylko 4l dzięki gottri
  13. Ja bym bez pancernego stroju nie podchodził do butelek. Poczytaj o skali ballinga, obliczysz mniej więcej ile miałeś cukru w butelkach po zabutelkowaniu. Zakładając, że 1l piwa = 1kg to miałeś około 40g. Biorąc pod uwagę proces, to raczej mogłeś tam mieć coś niefermentowalnego. A teraz poparz na fakt, że standardowo do butelki piwa dodaje się 4g cukru do nagazowania. Głupio tak robić, bo sam nie jestem alfą i omegą, ale mimo wszystko powiem tak: najpierw trzeba się przygotować teoretycznie, chociaż w minimalnym stopniu... czytanie tego forum nie zajmuje dużo czasu. Na zacieranie zdecydowałem się dopiero wtedy, gdy instrukcja zacierania była dla mnie w pełni zrozumiała i wiedziałem, z czego wynikają poszczególne kroki. Co do warki: Poszedłbym za radą poprzedników: zlać i odfermentować. I to jak najszybciej.
  14. crosis

    ...cena chmielu....

    No właśnie jakoś mocno nieokreślone te newsy. Coś dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. Taki protekcjonizm rynkowy powinien być chyba załatwiony aktem prawnym o mocy ustawy albo rozporządzenia, a czegoś takiego nie widzę.... Skończy się jak zwykle - czyli wiele hałasu o nic. Ewentualnie kaczkę puściły koncerny, żeby podbić cenę o kilkanaście groszy.
  15. Witam, zastanawiam się nad jednym. Chciałbym zrobić mikro warkę, jako dodatek do innego trunku. Zależy mi na 4l brzeczki około 13°Blg. Dodatek ma mieć coś na kształt Hefeweizena, więc jest 0,625 kg pszecznicznego i 0,4 kg pilzneńskiego. Pytanie: czy dla tak zmniejszonego nastawu zarówno przerwy jak i chmielenie mają mieć tę samą długość? Czy można je zrobić krótsze. Jeśli nie, to generalnie się to nie opłaca, chyba lepiej zrobić po prostu warkę 24l i te 4l odlać...
  16. crosis

    ...cena chmielu....

    Fajnie powiedzieć pitolisz głupoty. Dajże sobie spokój, bo dyskutujesz na jakimś idiotycznym poziomie. Nieurodzaj jest sytuacją szczególną i nie można go używać do definiowania całości schematu. Każdy surowiec kontraktowany w przypadku nieurodzaju drożeje - to fakt, ale nieurodzaj nie zdarza się co roku. Drugą sytuacją szczególną jest duża nadprodukcja, kiedy cena surowca poza kontraktem jest prawie śmieciowa - jak ktoś ma dużą siłę przebicia organizuje się wtedy skup interwencyjny. Plantatorzy chmielu takiej nie mają.
  17. crosis

    ...cena chmielu....

    Plantator ma o tyle wpływ na cenę tego co wyprodukuje, na ile pozwoli mu na to rynek. Czyli jak będą za bardzo fikać, to dowiedzą się, że w takim razie sprowadzimy. Artykuł to jak na razie "wróżenie" a nie konkret, bo nie widzę żadnego aktu prawnego, który by to definiował. Jeśli natomiast rozmawiamy o cenach nie-kontraktowych - cóż, sprzedaż nie zakontraktowanego materiału zawsze wiąże się z niższą ceną. Co do ceny, jaką płaci piwowar domowy - jesteśmy na samiutkim końcu łańcucha dystrybucji, traktowani jako odbiorca śladowy. Stąd taka, a nie inna cena. Ile rocznego obrotu stanowi sprzedaż dla piwowarów domowych? Uzbiera się ze chociaż 1%? Zbiory w 2009 to było 3700 ton, co znaczy, że 1% to 37 ton... jakoś wątpię. Co do samego pomysłu - cóż, nie jestem fanem protekcjonizmu, ale w kwestii rolnictwa robi to cała UE. Z tym, że jak na razie nie powstał akt prawny, a jeśli powstanie, to na pewno nie "dzięki UE". Kwestie ochrony własnego rynku są kwestiami wewnętrznymi, co najwyżej są "ucinane" przez KE. Świetny pomysł podrzucił scooby. Gdyby plantatorzy sami sprzedawali nie zakontraktowany chmiel do sklepów itp - mogliby mieć dużo większe zyski. Sprzedaż produktów od rolnika do konsumenta albo z max 1 pośrednikiem to zresztą coraz bardziej popularny trend - Grecy walczą tak z kryzysem, w USA robią to od dawna... tylko u nas jakoś to topornie idzie.
  18. Tak też mi napisała. Nie wklejałem całego maila, bo nie uważałem tego za stosowne. Pewnie dlatego nawet producencie (jak whitelabs) na stronie polecają ograniczać liczbę pasaży. Jak mówiłem - nie napisała nic obrazoburczego, a najciekawsze co z tego wynikło to kwestia mieszania dwóch typów drożdży w paczce. Tutaj ciężko mi się sprzeczać, ale biorąc pod uwagę kogoś, kto pracował i w browarach ale też miał kontakt z producentami - stawiam na naukowca. Tym bardziej, że to tylko fakt, który nie zmienia nic w praktyce piwowarskiej. W sumie mogłem wkleić całe maile, byłoby mniej niedomówień...
  19. Panowie, ja się z Wami sprzeczał nie będę. Ogólnie ta kobieta nie napisała nic obrazoburczego. Pasaże są możliwe, ale w ograniczonej ilości, bo później drożdże są coraz słabsze - nie wiem jak Wy, ale ja czytałem na tym forum podobne rzeczy. Nie skopiowałem całości tutaj, moja wina - w całościowego wypowiedzi kobieta nie odrzuca pasaży, spotkała się z nimi pracując w browarach niemieckich i robiąc badania - ciągle jednak podkreśla, że po każdym kolejnym pasażu drożdże są gorsze. Niemożność rozkładania diacetylu jest wg niej wynikiem takiego "zmęczenia" a nie mutacji - nie sprzeczam się, brzmi sensownie. Co do mixu drożdży w opakowaniu. Przebiegłem się po stronach producentów i tylko na jednym znalazłem informację, jakie drożdże są w środku. Jak już napisałem: sprzeczał się z Wami nie będę. Podaję Wam po prostu to, co pisze osoba, mająca jakieś tam doświadczenie, stopień naukowy i całkiem sporo tam jest o drożdżach piwnych (w jej pracach). Podlinkowałem kilka - jak Wam się nie chce czytać, nie musicie, ale też warto to zrobić zanim zaczniecie krytykować.
  20. Nie wiem jak Wy, ale dla mnie doświadczenie tej kobiety wygląda bardzo dobrze: http://www.international-bio-consulting.com/ Napisała mi wprost, że proporcje drożdży i ich typ to w sumie jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic producentów - inaczej każdy biotechnolog byłby w stanie zakupić takie raz i odtworzyć kolejne kultury. Wiem, że czasem ciężko jest zaakceptować pewne fakty, ale możecie zanim zaczniecie krytykować przeczytacie kim ona jest?
  21. No, to czegoś się dowiedziałem, i to z pierwszej ręki, od eksperta. Po pierwsze, drożdże, które kupujemy to nie jest jeden typ drożdży. Każda taka paczka zawiera co najmniej dwa typy drożdży. 1. Saccharomyces cerevisiae, drożdże górnej i burzliwej fermentacji, nastawionej na produkcę biomasy, dwutlenku węgla oraz pewnej ilości alkoholu, a następnie na drożdże Saccharomyces carlsbergensis, które 2. rozpoczynają fermentację dolną, spokojną, w wyniku, której powstają produkty smakowe („bukiet”), alkohol i w znikomym stopniu biomasa (głównie chodzi o utrzymanie drożdży przy życiu). Nie wiem jak Wy, ja się zdziwiłem zawsze myślałem, że jak są górne, to są tylko górne. Idąc dalej: w wyniku fermentacji następuje zachwianie proporcji pomiędzy typami tych drożdży (a to właśnie te proporcje są tajemnicą handlową producentów) i odzyskanie ich jest praktycznie niemożliwe (wg eksperta takie pasaże są możliwe tylko w bardzo wyspecjalizowanych laboratoriach). To zachwianie proporcji będzie się odbijało na smaku gotowego piwa. Co do samych pasaży, to tracenie umiejętności przyswajania diacetylu związane jest właśnie z powyższym zjawiskiem, a nie mutacją. Cytuję eksperta: W zasadzie wykluczam mutacje; powiedziałabym, że są to degeneracje lub ... zwykłe obumieranie i utrata aktywności komórek na skutek „przytrucia” własnymi metabolitami! To nie koniec mojej jakże interesującej konwersacji z Panią Doktor. Teraz zadałem pytanie o autolizę
  22. Sposób wiessa jest ok, ale jeśli masz 2 fermentory. Jeśli masz jeden i nie zlejesz piwa znad osadu to mieszając możesz ten osad wzburzyć. To raz. Dwa: inwestowanie w glukozę przy refermentacji - czyli nagazowaniu piwa w butelkach - jest trochę bez sensu. Z cukrem masz ten sam efekt, a różnicy w smaku nie ma. Poza tym jeśli kupiłeś zestaw startowy to na pewno masz tam miarkę do cukru - wsypanie w ten sposób (a jeszcze lepiej z małym lejkiem) po 4g do 40stu butelek to chwila-moment
  23. Ok, pytanie czy taka mutacja jest standardem, czy też można jej uniknąć w piwowarstwie domowym Osobiście napisałem do autorki tych prac z pytaniem, czy zechce odpowiedzieć prostym językiem na proste pytania Jak czytam to: http://www.whitelabs.com/beer/Diacetyl_Time_Line.pdf wychodzi, że można temu zapobiec przez odpowiednie warunki namnażania drożdży
  24. Googlając za czym innym trafiłem na takie oto linki: http://www.international-bio-consulting.com/pdf/Transgenic%20Yeast-Text.pdf http://www.international-bio-consulting.com/pdf/Brewery%20yeast%20and%20incidental%20fermentation%20products.%20Sulphur%20compounds.%20Part%201.pdf http://www.international-bio-consulting.com/pdf/Brewery%20yeast%20and%20incidental%20fermentation%20products.%20Sulphur%20compounds.%20Part%202.pdf Pani Anna Salek jak widać sporo wie o drożdżach w browarnictwie, ale też o tym, o co w samym browarnictwie chodzi. A ponieważ na forum spotyka się mnóstwo różnych opinii na temat drożdży, włączając w to mity, przesądy i inne, postanowiłem zaryzykować i zadać Pani doktor kilka mailowych pytań, z zaznaczeniem, żeby odpowiedzi były zrozumiane dla mnie, czyli prostego inżyniera. Jak będziemy mieli szczęście, to dostaniemy odpowiedzi, które raz na zawsze rozwieją wątpliwości, czy np z drożdży namnożonych z osadu drożdżowego z dna butelki będą pełnowartościowe, na ile możliwa jest tam mutacja i czy ta mutacja to faktycznie pięciogłowy demon mordujący smak piwa i pożerający potomstwo piwowarów.
  25. Hej, ostatnio zebrałem garść pytań na temat drożdży mikrobiologowi (a raczej mikrobiolożce) pracujacej w laboratorium. Dotyczyło to m.in. tego jak drożdże uodparniają się na wyższe stężenia alkoholu, co się z nimi wtedy dzieje, czy potrzebują więcej lipidó do budowy ściany komórkowej, czy w związku z tym sporo ich osadu może wpłynąć na smak... m.in. jedno z pytań dotyczyło też możliwości mutacji. Na to już mnie doktor zrobiła ciekawą minę. Stwierdziła, że praktycznie każda nasza fermentacja jest mutacją tych drożdży, a to ze względu na kompletną niesterylność środowiska. Podwójne użycie gęstwy to praktycznie 100% mutacja (jeśli porównać charakterystykę szczepu do szczepu końcowego). Zdziwiłem się, ale usłyszałem też, że: 1. drożdże to praktycznie najłatwiej mutujące organizmy na świecie; 2. Mutacja jako taka wcale nie jest negatywna (w przypadku drożdży np większość można zaliczyć do pozytywnych). Nie wiem, czy ktoś z nas dysponuje środkami pozwalającymi przebadać oryginalny szczep drożdży (saszetka) vs te, które mamy w gęstwie. Mimo to, wydaje mi się, że w stosunku do drożdży i piwowarstwa hasło "mutacja" jest mocno demonizowane. Do tego, aby uzyskać mutację faktycznie zmieniającą drożdże do tego stopnia, żeby faktycznie zmieniły smak piwa, potrzebne jest sporo pracy - proponuję przeczytać to: http://www.international-bio-consulting.com/pdf/Transgenic%20Yeast-Text.pdf Oczywiście, większość to język mocno niezrozumiały dla śmiertelników, ale zostało mi to przetłumaczone tak: żeby faktycznie spowodować, że drożdże zmutują tak, żeby zmienić smak piwa, trzeba dobrego laboratorium. Natomiast sporo może wyjaśnić to: http://www.international-bio-consulting.com/pdf/Brewery%20yeast%20and%20incidental%20fermentation%20products.%20Sulphur%20compounds.%20Part%201.pdf Warto też przeczytać część drugą, poświęconą DMS. http://www.international-bio-consulting.com/pdf/Brewery%20yeast%20and%20incidental%20fermentation%20products.%20Sulphur%20compounds.%20Part%202.pdf Wydaje mi się, że sporo negatywnych efektów jest mylnie przypisywanych mutacjom. Jeśli ktoś jest bardzo zainteresowany tematem, to źródła wymienione w pracy 02 są nieocenionym zbiorem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.