istnieje coś takiego jak kupażowanie piwa, choć nazwa raczej zarezerwowana jest dla wina. Wszystko kwestia ideologii - niektórzy twierdzą, że nie można słodzić kawy ... .
W kwestii wina to jest bardo rozbudowana ideologia, w piwie stosuje się mniej, ale też istnieje. Nawet mieszanie z winami się stosuje. Osobiście zgłębiałem temat w dziedzinie wina, miewam jednocześnie w baniakach wiele gatunków win (czasem o jakimś zapomnę, to mam i kilkuletnie) i jest to lepszy sposób na ratowanie trunku, niż chemia albo wylewanie - a do ratowania właśnie się to sprowadza. Kupażować można niemal na każdym etapie: od "przed fermentacją" do mieszania w kieliszku - kwestia gustu i pożądanego efektu.
W przypadku piw sprawa się komplikuje z dwóch powodów: po pierwsze ta ideologia nakłada się z drugą "czystość piwa" i trochę się wykluczają (jest to uzasadnione historycznie, kiedy to piwo traktowano za jedyny bezpieczny trunek wolny od chorób), a po drugie rzeczywiście w przypadku piwa mieszać się powinno tylko w jednym momencie (między fermentacją a refermentacją/dojrzewaniem), a to przedłuża czas sprawdzania smaku. Dlaczego tylko w tym momencie można mieszać? Bo wcześniej to nie jest kupażowanie, tylko mieszanie słodów - normalna procedura, a później nie da się wyciągnąć pełnego dojrzałego smaku (głównie problem z rozgazowaniem).
Sam często stosuję kupażowanie piwa - wynika to głównie u mnie z tego, że smak któregoś mi nie pasuje albo brakuje mi objętości do zapełnienia kega. Nie jestem ideologiem lecz praktykiem (mimo tego, że naukowiec ) i wydaje mi się, że to właśnie z praktycznych powodów wynika potrzeba kupażowania, choć dorobiono mu ideologiczną etykietkę.