Skocz do zawartości

prodakt

Members
  • Postów

    197
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez prodakt

  1. absolutna prawda. gonią ich jeszcze Japończycy i teraz Niemcy - i ci ostatni mnie bolą najbardziej, bo sąsiedzi, ta sama unia, i oni korzystają, a my jak zwykle z tyłu.
  2. Głównym założeniem przedsiębiorczości akademickiej jest współpraca B+R polegająca na badaniach zleconych, które kończy się patentami lub wdrożeniami. Jest to nie tylko finansowo opłacalne dla uczelni, ale automatycznie rośnie poziom nauczania, praktyki studentów, poziom badań ale też i rozwija się przemysł. Badania zlecone nie powinny być wykonywane w ramach prac dyplomowych, ponieważ w takim przypadku obie strony mają trochę inne priorytety (tutaj problem jest skomplikowany, nie chcę się rozwodzić - to na inny post, więc stosuję pewne uproszczenia). Badania zlecone są zazwyczaj chronione przed publikacją (a praca dyplomowa to forma publikacji) i zleceniodawcy raczej zależy na czasie. Dlatego badania zlecone powinny być traktowane inaczej. A jakie badania? Wydajność poszczególnych etapów warzenia na poziomie molekularnym, zwiększanie wydajność fermentacji przez selekcję szczepów, wykorzystanie nowoczesnych technik molekularnych (np. mikromacierze) w analizie różnic poszczególnych szczepów drożdży, gatunków chmielu i zbóż, stosowanie technik chromatograficznych w analizie składu surowców, półproduktów i produktów. Cała bogata gama usług, to tylko proste przykłady. Takie badania jak najbardziej mogą się przyczynić również i do zmiany prawa w kwestii rzemieślniczej produkcji (myślę o ułatwieniach). Naturalnie takie analizy muszą być sprawdzane w produkcji, do czego można albo bazować na linii zleceniodawcy, albo testować na własnej. A w tym drugim przypadku to co zrobić z gotową warką,w kanał?? Trochę marnotrawstwo. Dlatego wraca pytanie: co może zrobić uczelnia?
  3. rewelacja, to rozumiem. Punkty 1,2,3,4 jasne (4 skomplikowany, ale są na naszym forum bardzo dokładne opisy, więc da się zrobić). A punkt 5? Od kogo uzyskać pozwolenie? Sanepid? Czy Pani Zosia z Mazurskiej wioski ma szansę na legalizację sprzętu, na którym pracuje, czy musi zakupić za 1,5 bańki minibrowar?
  4. aha, no i wracając do koncesji: - co musi uzyskać Pani Zosia z mazurskiej wioski, - a co musi posiadać uniwerek?
  5. No właśnie koncesja, już wyjaśniam moje zainteresowanie, a powody są dwa: 1: głównie na Suwalszczyźnie, i Mazurach Wschodnich, ale też i Warmia, Mazury Zachodnie i Podlasie jest sporo domowych producentów różnych ciekawych wynalazków "piwopodobnych" jak podpiwki, piwa kozickowe/jałowcowe, kwasy chlebowe i inne. Ci ludzie sprzedają tego niewielkie ilości, ale mogą tworzyć spółdzielnie. Jest kilka organizacji, które skupiają ich i pomagają w sprzedaży, ale działa to mało wydajnie, bo brak jest kompleksowej wiedzy jak to robić w pełni legalnie (oczywiście mnie najbardziej interesuje sprawa piwa i produktów podobnych, więc o nie pytam, ale problem jest też z wędlinami, chlebem, sękaczami itp). Mam styczność z tymi grupami, więc jakbym coś wiedział zawsze mogę podpowiedzieć, dlatego pytam; 2. powód drugi jest taki, że ja (jestem biotechnologiem i pracuję na uniwerku) poza dydaktyką i nauką staram się rozwijać ideę przedsiębiorczości akademickiej na moim Wydziale. Nasz Uniwerek ma nie tylko potężne możliwości analizy substratów i produktów piwowarskich (na poziomie zarówno fizjologicznym, jak i molekularnym), specjalizujemy się między innymi w analizie składu cukrowców w kiełkujących ziarnach zbóż, ale również posiadamy dobrych specjalistów w dziedzinie piwowarstwa, laboratorium i eksperymentalną linię do produkcji piwa. Aż się prosi, żeby połączyć tu naukę i przedsiębiorczość. Stąd moje dociekiwania
  6. ech, wracam do wątków o surowcach i sprzęcie, bo tu ciężkie klimaty się robią
  7. właśnie wbrew pozorom jest słabo. Mieszkam kilkaset metrów od Kormorana i ... to wszystko, poza lokalnym Kormoranem nie ma już nic, co mógłbym nazwać, że jest stąd, a był REWELACYJNY BWM, Biskupiec, Reszel, Kętrzyn. A w sklepach to samo, co w całej Polsce.
  8. nie...domowe to domowe, pamiętam jak na moich Mazurach czy Warmii co mieścina miała browar, fajne to było. Jak czytam Trylogię - co piwnica to inny smak piwa. Trochę za tym tęsknię, to wszystko.
  9. no tak, jasne, macie rację! piwo domowe, to rewelacyjne hobby i oby tak pozostało jak jest. Niemniej przyjemnie też by było, gdybyśmy w każdym mieście mogli posmakować wyjątkowych piw z browarów rzemieślniczych. Tak widzę literaturę SF za 30 lat - niesamowite opowieści o tym, że jest na rynku piwo inne, niż żółte siki z maszynki korporacyjnej, ech...
  10. coraz bardziej utwierdzam się, że realnie (mimo tych wszystkich głupot z akcyzami i debilnie regulowanymi podatkami) Państwo Polskie nie chce zarabiać pieniędzy.
  11. jeszcze raz...piwa domowego w Polsce nie da się sprzedać legalnie? Nie ma żadnej możliwości?
  12. jeszcze jedno pytanie dla domowych producentów: - jak sprzedawane jest piwo na festynach? Przecież tam (na całe szczęście) o żadnej koncesji nie ma mowy, ale jak to zrobić? Pytanie 2 (pewnie gdzieś było dyskutowane, ale nie mogę znaleźć): - da się sprzedawać piwo (podobnie jak dopalacze) jako produkt kolekcjonerski?
  13. No właśnie, jaka koncesja? Są ludzie jak e-prezes, co rozumieją paragrafy. Są też naukowcy jak ja, którzy na widok znaczka paragrafu przestają rozumieć po polsku. Z tego co rozumiem są ogólne 2 warianty po 2 wersje: - produkcja - sprowadzanie - detaliczne - hurtowe najprostsza wersja to detaliczna import, tak? Co i gdzie załatwiać przy takiej wersji?
  14. tak chyba oryginalnie powinno się stosować jałowiec - jak chmiel i zamiast chmielu. Macie pomysł na jakieś inne dodatki w tym samym celu? Goździki? Co do owoców jałowca, to proponuje jesienią wyprawę na grzyby i na jałowiec. Tu na Warmii mamy warunki - czasem są całe zagajniki jałowcowe, ale jałowca to chyba wszędzie sporo.
  15. no piękne! super zakąska! ja ostatnio zrobiłęm taką buzę, ze sama była zakąską
  16. prodakt

    piwo jałowcowe

    "jeszcze taki przepis", ponieważ pojawiają się porozrzucane receptury piwa jałowcowego (np. takie - bardzo dobre!) - może by je tak pospinać?
  17. prodakt

    piwo jałowcowe

    na portalu Adonai znalazłem jeszcze taki przepis (autorstwa Marty Troszczyńskiej) " (...) Wody ze źródła samego Jagódek jałowca Z lasu kurpiowskiego Z wysokiej tyczki chmielu Podpiwka Drożdży Cukru trochę chęci I każda gospodyni najlepsze psiwo kozickie Uwarzy, Że niejeden Kurp marzy By wypić i ugasić pragnienie A potem bajać O kurpiowskiej krainie I o tej dziewczynie Co piwo uwarzyła I zawsze wesoła była SKŁADNIKI: jagody jałowca 40 dag chmiel 2 dag drożdże 2 dag woda 10 L SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA Jałowiec rozdrobnić w moździerzu, wsypać do 10 litrów zimnej wody, bardzo wolno podgrzewać aż do wrzenia, wtedy wsypać chmiel, zmniejszyć ogień i gotować płyn jeszcze przez pół godziny, a wszystko pod przykryciem. Ostudzony płyn przecedzić, pozostałe paprochy przepłukać gorącą wodą, dodać cukier, wymieszać, wlać drożdże uprzednio rozmnożone w kilku łyżkach ciepłej wody doprawionej cukrem i szczyptą mąki, fermentować w temperaturze pokojowej przez 3-5 dni. Przecedzić przez płótno, wlać do butelek, zamknąć szczelnie i odstawić (w oryginale: do piwnicy). Nazajutrz można pić."
  18. o takie przepisy powinniśmy odkopywać i testować! Pierwsza klasa!!
  19. prodakt

    Kwas chlebowy

    Od zawsze znano i stosowano różnego rodzaju słodziki. Miód był znacznie tańszy, niż dzisiaj, ponieważ większa wartość miał wosk - nie znano syntetycznej parafiny do produkcji jedynego źródła światła - świec. Słody, soki z buraków, owoców itp. Dodatkowo, jak sam piszesz, bakterie potrafią rozkładać cukry złożone do prostych, a proces ten jest BARDZO wydajny w środowisku kwaśnym (tu też wiele sztuczek biochemicznych z trawieniem dwucukrów u człowieka i polisacharydów u przeżuwaczy). Każda matka drożdżowa ma pewien procent lactobacillus (bakterie kwasu mlekowego), niby czyste szczepy piwne też i co więcej są pożądane. Do kwasu chlebowego najlepsza jest fermentacja spontaniczna, wspierana ewentualnie drożdżami z takich owoców jak rodzynki, winogrona, porzeczki i oczywiście z samych skórek chlebowych (dlatego dobrze jest dodać jakąś kromkę niespiekaną). A ostatecznie ile cukru chcemy mieć w roztworze, ile alkoholu i jaką kwasowość, to kwestia gustu. Sam testowałem dodawanie słodu aktywnego enzymatycznie, drożdży piwnych itp, ale zawsze w takim przypadku wychodzi coś na kształt podpiwku. Na Litwie, z tego co ja uświadczyłem, robią w domach kwas na 2 sposoby: 1. na samym chlebie - on jest wtedy taki gęsty i mocno kwaskowy, ale BARDZO smaczny; fermentacja razem z chlebem, i cedzą na sam koniec przed podaniem. Kwas stoi w wielkim emaliowanym garnku albo w kamionce przykryty płótnem albo po prostu przykrywką, a cedzi się przez tetrę; ten kwas ma zazwyczaj barwę w zakresie 2 kolorów - od ciemnego brązowego jak chleb litewski do takiego brązowawy jak skórka od naszego chleba (kwestia zastosowanego chleba). 2. z cukrem - przypomina te "napoje o smaku kwasu" ze sklepu, też bardzo smaczny (osobiście uważam, że normalna sacharoza jest jak najbardziej produktem naturalnym i nie ma co szerzyć propagandy, że jej stosowanie zaprzecza idei żywności pochodzenia naturalnego). Te z cukrem robi się jak podają przepisy w internecie. Generalnie do kwasu chlebowego proponuję nie stosować drożdży piwnych, bo wychodzi podpiwek. Cytryna - jak najbardziej, można dodać na starcie, ale lepiej jest zrobić matkę zakwaszoną i będzie to samo, nawet lepiej, bo cytrynę czasem czuć w smaku Sterylność ... i tu kwestia kontrowersyjna - prawdziwiej jest nie utrzymywać wyjątkowej sterylności, ale wtedy ryzykujemy utratą nastawu i za każdym razem będzie inny kwas. Moim zdaniem to jest cała frajda, ale kto co lubi. Dawniej każda rodzina na wsi miała inny kwas, piwo, podpiwek, ponieważ nie dość, ze mieli swój własny przepis, to jeszcze "własną wyjątkowa mikroflorę" w domu i te napoje wychodziły powtarzalne dla domu, ale różne pomiędzy domostwami. Na Suwalszczyźnie i na Litwie tak to jeszcze wygląda (gdzieniegdzie) - w Mariampolu specjalizują się w takich napojach - drewniane domy, małe ogródki z jabłonkami i latem w gorące dni siedzi rodzinka między drzewami i popija kwas - piękna sprawa!
  20. prodakt

    Duplikator

    święta racja
  21. no nie może kosztować więcej (albo znacznie więcej - kwestia reklamy i dobrego marketingu), niż tradycyjne opakowania. Taki przykład: cena wody w Olsztynie wynosi 3,33zł/m^3 (http://www.cena-wody.pl/), co daje 1/3 grosza za litr; w sklepie wody kosztują od niecałej złotówki do 3 złotych za 1,5 litra, a ludzie kupują wiedząc, że w kranie mają zdrowszą - ma to sens?
  22. magia fizyki ale pytanie jak najbardziej trafne. Z pewnością kierunek dyfuzji jest bardziej ukierunkowany, niż w przypadku butelki z mlekiem, ale jest.
  23. prodakt

    Duplikator

    no tak, ale zobaczcie - jakby wszystkie urządzenia do podgrzewania wody nazywały się "podgrzewacz do wody", to klient szukałby najtańszego na całym rynku samochodowym, spożywczym, sanitarnym i innych. A jak coś się nazywa "duplikator do minibrowaru" to od razu może mieć 5 razy wyższą cenę, a i tak znajdzie się kupiec, nie jest tak?
  24. słuchajcie, tak naprawdę to wszystko według gustu - co kto lubi. 300 lat temu nie znano plastików i nie miano pojęcia o mikrobiologii, a jakoś piwo robiono i to podobno bardzo dobre (przynajmniej tak twierdzi Zagłoba). Dzisiaj w Indiach nadal się robi z dziesiątkach otwartych konwi i też działa. Kto co lubi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.