Skocz do zawartości

korek

Members
  • Postów

    354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez korek

  1. W dniu 23.06.2019 o 12:55, Adrian28 napisał:

    A może to kwestia używanej wody? Ja w swoich piwach miałem często taki trudny do określenia posmak. Wychodził on w jasnych piwach, w ciemnych raczej się tego nie doszukiwałem. Jak zacząłem używać innej wody to ten posmak zniknął. 

     

    Kurde.. u mine jest podobnie: ciemne piwa smaczą mniej.. może spróbuję tak jak Ty, użyć innej wody.. jak rozwiazałeś ten problem? Skąd i jaką brałeś wodę? W sumie, to skoro woda w kranie zła, to też może zakażać sprzęt przy samym jego płukaniu po dezynfekcji (też ostatnio do takiego wniosku doszedłem). 

     

    Dzisiaj powiedziałem do swojej kobiety, że czuję się, jakbym stracił bardzo dużą część siebie odkąd zaprzestałem (wlaśnie z powodu dziwnych posmaków) warzenia.. pierwszy sezon bez lagerów.. dobry Boże.. na co to idzie... ?

  2. Mieszkanie jest w domu 2 poziomowym: my mieszkamy na górze, a pod nami sąsiad. Dom wybudowany został w 2011 roku. Ta nasza góra to jest zdaje się wybudowana w technologii szkieletowej, bo jak na przykład przygrzeje słońce, to wszystko tu pracuje, strzela, strzyka, aż regipsy na łączeniach pękają. Nad nami jest jeszcze jeszcze coś a'la poddasze nieużytkowe, ale nigdy tam nie byłem. Nie zamierzam się bawić w termowizję, bo to nie moje, a do końca naszego pobytu tutaj raczej wytrzymamy z tym jednym pokojem zimnym (i tak nikt tam nie śpi). Ale taki test na obecność grzyba chętnie bym zrobił. Czy to jest prosty test, Czy raczej trzeba zamówić firmę specjalistyczną i jej zapłacić?

     

    P.s. Fermentuję bez kranika, ostatnio nawet bez rurki fermentacyjnej. A na plac też się raczej nie wybieram..

  3. Wiesz co, może być coś na rzeczy.. bo ta chata to w ogóle jest niezła komedyja.. jeden pokój na przykład,co byś nie robił, to i tak będzie miał temperaturę o 5 stopni niższą niż w reszcie domu. Niby w miarę nowa, ale jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia.. Generalnie to się czasem nawet cieszę, bo przy okazji remontu/przebudowy w swoim własnym domu będę sobie wspominał i myślał "tak nie buduj". Chata jest cała w karton-gipsie i po 8miu latach użytkowania nieco rozłazi się w szwach.. No ale to temat na inne forum..

     

    Próbowałem już przelewać piwo w kuchni, w łazience, w tym zimnym pokoju.. I nic.. A raczej "zawsze coś".. chyba do czasu wyprowadzki będę pił kupne..

  4. W dniu 10.12.2019 o 21:33, jaromaj napisał:

    Nie wiem czy był już wymieniony jeszcze jeden (jak dla mnie najskuteczniejszy) środek do dezynfekcji - Divosan Activ VT5 na bazie 5% kwasu nadoctowego.  Jego roztwory niszczą wszystkie rodzaje mikroorganizmów. Nie stwierdzono możliwości przystosowania się do niego żadnych ze znanych mikroorganizmów. Poza tym łatwo wypłukiwalny, nie pieni się, nieszkodliwy dla środowiska. Należy zachować ostrożność przy rozcieńczaniu preparatu, nie wdychać. Wystarczy 10 ml na 1 l wody. Po przelaniu z dezynfekowanego naczynia szybko utlenia się nie pozostawiając zapachu. Jest to profesjonalny preparat wykorzystywany do dezynfekcji wszelkich pojemników, zbiorników itp.  w przemyśle spożywczym. 

     

    To i zdaje się ja będę musiał to sobie sprawić, bo jak na razie płukanie i (ciągłe) moczenie sprzętu w ługu sodowym nic nie dało: dzikie drożdże żyją i mają się dobrze. Już nie wiem, czym mam walczyć z tym cholerstwem.. chyba tylko wymiana sprzętu tu pomoże...??

  5. W dniu 19.07.2019 o 07:03, dziedzicpruski napisał:

    Jak już tam musisz robić to załóż na garnek jakiś worek foliowy czysty (na śmiecie np) ,jak masz uchylone nawet to przecież wpada tam cały zajzajer krążący w łazience w powietrzu.

    a  najlepiej to kup chłodnicę.

     

    Mam chłodnicę! Zrobiłem sobie od razu na początku przygody. Muszę ją tylko z Polski przytargać.

     

    Undeath: sprzęt się moczyłem przez dwa tygodnie w temperaturze 20+ stopni C, także chyba powinno mu tyle wystarczyć. Od czasu do czasu nim mocno wstrząsałem, żeby każde miejsce miało kontakt z ługiem. Jak się wkurzę, to cały sprzęt wymienię..

  6. W dniu 17.07.2019 o 07:19, dziedzicpruski napisał:

    No ale jak chłodzisz,  przy odkrytej brzeczce, czy zatkany masz garnek ?, z tego co piszesz mam jakieś mieszadło i mieszasz w trakcie

    Może tu jest przyczyna i na tym etapie sobie szczepisz florę łazienkową.

     

    Słód  bym wykluczył, ewentualnie przetestuj na innym jak Cię to dręczy.

     

    Chłodzę przy pół-zakrytym garnku: wystające mieszadło nie pozwala zakryć pokrywy na szczelnie. Co jakiś czas mieszam w kotle w celu szybszego schłodzenia: bez tego i przy zamkniętym garnku to chyba doba by była za mało, żeby te 20 L brzeczki ostudzić. Następnym razem spróbuję chłodzić bez mieszania. Zastosuje też ten patent z wężykiem i wodą. Dzięki wszystkim sugestie.

  7. 11 godzin temu, dziedzicpruski napisał:

    To ja nie wiem jak Ty to robisz, u mnie jest ogólny syf,w domu nigdy nie sprzątam przed warzeniem, miele słód w tym samym pomieszczeniu,ale mam pare zasad, gumowe rękawiczki do przelewania, nie napowietrzam brzeczki poza tym co się napowietrzy przy przelewaniu ,nie grzebie w wiadrach ,nie robię żadnych pomiarów blg i każde przelewanie (czyli 2 razy) robię tylko przy uchylonych pokrywach wiader i na 30 warek w sezonie  infekcji mam może w 2-3, to jest piwo dla gości bo oni i tak nie kumają o co chodzi i pija wszystko co nie śmierdzi  kanałem czy innym syfem.

     

     

    Dziedzic, ja miałem podobnie, jak mieszkałem na swojej "kawalerskiej" chacie.. ;) Do tego prawie zawsze warzyłem w przeciągu, bo drzwi na ogród były zawsze otwarte. No i przez 4 lata intensywnego warzenia nie złapałem infekcji NIGDY. A odkąd mam w chacie wszystko na wysoki połysk odpicowane i zdezynfekowane (moja dziewczyna ma podwyższone poczucie czystości), to się zaczęło infekować.. Zastanawiam się, czy to możliwe, że problem pochodzi od słodu pilzneńskiego z promocji: mam wrażenie, że piwa z mniejszym jego udziałem w zasypia, np. Munich Dunkel, albo Witbier, smaczną jakby mniej.. Może jęczmień był zarażony jakimś pasożytem? Tylko skąd wtedy ten pierścień na szyjce butelki? może to od wody? A może jeszcze na przykład jest jakaś dziwna pleśń w domu, o której nie wiem (dom w konstrukcji szkieletowej drewnianej).

    Przelewanie nawet przeniosłem do łazienki, żeby nie przelewać brzeczki w sąsiedztwie kosza na śmieci zamontowanego w szafce na stałe. Nie babram się raczej w wiadrze i nie przesadzam z pomiarami.. chłodzę w wannie (to też nowość w procesie), a mieszadło przed chłodzeniem odgotowuje wcześniej w brzeczce przez min. 20 minut. Przestałem używać Protofloc, bo myślałem, że to od tego.. Brzeczke/warki przy przelewie zasysam ustami (tak jak od zawsze, ale ostatnio mniej się dezynfekuję od środka. Może to to? ;) ) Nie wiem już..

  8. W dniu 15.04.2019 o 21:44, korek napisał:

    No właśnie powiem Ci, że sam się zastanawiałem, czy to aby nie coś z wodą, bo problem zbiegł się z przeprowadzką na nowe mieszkanie.. ale woda raczej nie pachnie chlorem: pijemy normalnie filtrowaną bez gotowania i jest ok..

     

    No i niestety, moje odkażanie ługiem nic nie dało: kolejne dwie warki zakarzone tak samo jak poprzednie. Piwo na etapie rozlewania jest ok, po kilku tygodniach smak dominuje kiszona kapusta, która z czasem przechodzi w kiszoną rzodkiewkę.. Butelki też dokładnie wymoczyłem w ługu.. No i teraz sam nie wiem, gdzie szukać przyczyny, bo te smaki pojawiły się odkąd zmieniłem praktycznie WSZYSTKIE warunki: nowe mieszkanie, nowy słód (Hook Head Irish Pilsner - w promocji był), nowy garnek (nierdzewka) i nowe wiadra. Zmieniłem też rurki a wiaderka i cała reszta sprzętu kąpały sie w ługu przez 2 tygodnie (ług chyba mocy miał, bo farba z wiader schodziła a i nowe, grube rękawice gumowe zajechał). Poradzcie co robić..? 

  9. Mam osobne wiadra do wysładzania i do butelkowania, to do butelkowania to wiedziałem, że obowiązkowo trzeba odkazić. No a co do tego do wysładzania, to nie miałem pewności. Mieszadło też wrzucę na wszelki wypadek, bo je trzymam w brzeczce aż do pełnego wychłodzenia. Dzięki za odpowiedź.

     

    P.S. Wrzuciłem wszystko do roztworu 100g/3L i odstawiam na 24 h. Jakichś tam zbyt spektakularnych efektów przy wsypywaniu sody nie zauważyłem..

  10. 5 minut temu, dziedzicpruski napisał:

     

    starsan to jest taki kosmetyczny środek na koniec.

    Zawsze tak samo uważałem.. nie mówię, że jest zły, ale, jak widać, nie wszystko jest w stanie zneutralizować.. dziwne tylko, że mi to się teraz właśnie przyczepiło, bo warzę w najczystszych warunkach w mojej piwowarskiej karierze.. no ale cóż.. soloneza czas zacząć!! 

  11. W dniu 15.12.2014 o 08:42, Łukasz napisał:

     

    Używałem NaOH, CLO2 i nadwęglanu - potem wyczytałem, że jest coś takiego jak Starsan i ściągnąłem go z USA jeszcze przed tym zanim był dostępny w PL. Od tej pory NaOH doraźnie, a Starsan na bieżąco.

    Ja używałem StarSar od zawsze (czasem VWP) a jednak to nie wystarczyło: caly sezon lagerowy, cytując klasyka, poszedł się je#°C psu w d#%@e.. Coś mi wlazło na sprzęt: pierwsze warki były przy rozlewie dobre, dopiero po jakimś czasie w butelkach nabrały "smakow", które przykrywają nawet mocne chmielenie (smaki raczej apteczne). Ostatniej warki nawet nie rozlewałem, bo czułem już smak tego paskudztwa przy przelewaniu na cichą. Na oko piwo wyglądało ok: żadnego filmu na powierzchni, w miare klarowne.. Czy to zakarzenie dzikimi drożdżami? Chce przejechać wszystko, łącznie z butelkami, ługiem sodowym. Myślicie, ze da sobie radę?

     

     

  12. W dniu 17.10.2016 o 19:38, krzysiek9999 napisał:

    U mnie we wszystkich piwach - wit, BPA, dubbel - na początku w aromacie, ale tylko w aromacie, lekki aceton. Z czasem zanika zupełnie, więc to raczej nie infekcja. Ktoś ma podobne obserwacje?

    No ja też coś podobnego zauważam. W ogóle robię na tych drożdżach serię drugi raz i drugi raz coś jest nie tak.. z innymi szczepami nie miałem problemów, a z tym tak się złożyło, że zawsze.. w ogóle nie wiem też skąd pomysł, że to to samo co Wyeast 3522 Belgian Ardennes. Są to na pewno jakieś drożdże w stylu belgijskim, ale na  pewno nie Ardeny. Zupełnie inaczej się zachowują: u mnie na przykład zawsze mocno sedymentują i zbijają się w gumę na dnie, podczas gdy Ardeny nie sedymentowały aż tak mocno.. no i w ogóle w smaku/aromacie to też nie to.. nie wrócę już do nich. Sorry FM.

  13. Zrobiłem na tych drożdżach 3 warki: 2x a'la Pale Ale, 1x a'la American Wheat i powiem Wam.. nie są złe. Fajne jest to, że można fermentować piwa w upały i (jeżeli się nie przypałęta jakaś infekcja), to wychodzą czyste. W smaku to te a'la Pale Ale mi bardzo przypominają wszystkie te, którym tu w UK nadają podtytuł "blood orange". Fajne drożdże na lato.

  14. Dnia 24.04.2018 o 20:29, Henx napisał:

    Ja leję ją do już schłodzonej brzeczki jak wyszło mi wyższe blg niż chciałem. Dodatkowo obniży zawsze trochę temperatury. Na 60 warek miałem 2 zakażenia, ale to raczej nie od wody bo 58 było ok.

    to znaczy, że sposób jest dobry.. też, z racji ograniczeń sprzętowych, muszę warzyć warki bardziej skondensowane, a później je rozcieńczać.. będę musiał spróbować tej metody.

  15. Witajcie.

     

    Nie chcę otwierać nowego wątku, wiec podepnę się tutaj. Z racji, że od jakiegoś czasu zamieszkuję mieszkanie, w którym nie ma kuchenki gazowej, szukam jakiegoś rozwiązania, abym mógł nadal warzyć. Jakiś czas temu wpadł mi w oko taki kociołek:

     

    https://m.ebay.co.uk/itm/Brew-Kettle-Mash-Tank-Home-Wine-Maker-Stainless-Steel-Tap-Dispenser-30-l-Drinks-/232572519079?_mwBanner=1

     

    Przymierzałem się do niego już wcześniej, za to dzisiaj zauważyłem, że i cena spadła znacznie.. ma ktoś coś takiego? Zna? Używa? Jak się na takim czymś warzy? Warto wydać te kilka stówek? Z góry dzięki za wszystkie opinie.

     

    Pozdrawiam

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.