-
Postów
2 172 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
11
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Bogi
-
Odsuwam pokrywę kotła w jakim trwa fermentacja burzliwa, żanetą pobieram próbkę-pierwszą dopiero na 3ci dzień po rozpoczęciu burzliwej, mierzę blg, zapisuję, próbkę wypijam (nie ma nic przyjemniejszego rano niż łyk fermentującego piwa)-pozwala mi to też określić czy idzie w dobrym kierunku, nie za dużo chmielu, czy co, jaki balans, etc, zasuwam pokrywę. Pomiary robię co 2-3 dni, zależy jakie piwo, jakie drożdże, jeśli spadnie do około 6 blg, to wtedy pomiar robię codziennie. Jeśli piwo jest ok, blg odpowiedni, to zlewam znad osadu do balona z rurką na cichą-jeśli takowa jest wymagana.
-
Aframon madagaskarski, rajskie ziarno
Bogi odpowiedział(a) na BeerGrill temat w Wsparcie piwowarskie
No mówisz ile chcesz, leci sms i czekamy na dostawę. Swego czasu miał tego dużo.- 9 odpowiedzi
-
- Aframon madagaskarski
- rajskie ziarno
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Aframon madagaskarski, rajskie ziarno
Bogi odpowiedział(a) na BeerGrill temat w Wsparcie piwowarskie
Znam człowieka, który to ma.- 9 odpowiedzi
-
- Aframon madagaskarski
- rajskie ziarno
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Sklep Ballantine's miał kiedyś tak, że jak się kupiło 3 piwka od Fuller'sa, to mieli nonic'a gratis.
-
Na stronie tych minibrowarów oferta podaje te style: Pils, Hell, Alt, Weizen, Weizen Bock, Kolsch, Bock, Mein Bock*, Marzen, Dunkel, Stout °Chodziło pewnie o Maibock'a, ale cóż... Oferują też szkolenie w bardzo atrakcyjnej cenie. Jak ruszą trzeba się będzie wybrać i zobaczyć co to jest naprawdę i czy czasem nie jest to strata czasu i pieniędzy.
-
A wiadomo kto dla nich będzie warzył i co?
-
Co zaś tyczy wierszy, to jest jeden z niewielu przypadków w piwowarstwie, że konkretnemu stylowi poświęcono strofy poezji. Pierwszy wiersz pochodzi z The London Magazine z 1784, a drugi z The Sporting Magazina z 1804. Warto zwrócić w obu wierszach uwagę szczególną na to, że Burton Ale, to nie jest jakieś tam Ale, ale naprawdę mocne i konkretne piwo (jak na tamte czasy), poza tym, że jest lepsze od całej masy trunków z Hiszpanii i Francji, jest łagodne, ale wystarczy wypić tylko troszkę, żeby poczuć jego moc i zachętę do walki (a nie do tańca), co więcej, jest panaceum na wszystkie troski tego świata. Drugi wiersz, skomponowany wg identycznego schematu odnosi się do poetów, jakoby to dla nich najlepsze było Burton ale. A wynika, że nic tak nie się nie błyszczy, nic tak nie powoduje, że każdy z nas rymuje i inne takie dyrdymały, jak właśnie Burton ale. Nie można porównać Burton ale nawet z winami typu Hipokras-które wcale nie należały wówczas do słabych. Poeta dodaje naturalnie element erotyczno-romantyczny, że poza Burton Ale nic go tak nie cieszy jak błyszczące oczy niejakiej Nory Brulgruddery, do tego dochodzi jak ona całuje i że najprawdopodobniej jest tancerką sceniczną (akurat-powiedzielibyśmy dzisiaj). Ale z drugiej strony nie można wybierać i poeta ostatecznie stwierdza, że "dziewczę i szkło" to jest właśnie to czego potrzebuje, a wszystkie winnice (i tu geograficznie się rozwija) Francji, Hiszpanii i Włoch ma głęboko w poważaniu, co podkreśla używając jednej z pierwszych wersji "I do not give a fuck" słowami "A fig for". To ostatnie pojawia się bardzo często w poezji, czego przykładem może być taki wierszyk irlandzki tym razem Then a fig for the new fashioned waltzes Imported from Spain and from France And a fig for the thing called the polka Our own Irish jig we will dance Cóż wiemy jeszcze o Burton Ale? Było to pierwsze piwo-synonim piwa angielskiego, jakie pojawiło się na dworze carskim. W książce Stevenson'a jest cały ustęp temu poświęcony, ważne jest przytoczyć parę fragmentów (poniżej). Wynika z nich, że pito alkohol (który w czasach Piotra Wielkiego miał raptem 18% maks.), pito fałszowany tokaj i różne wina oraz pito Burton'a. Najśmieszniejsze jest to, że kiedy w Rosji etc znano już Burton Ale, w Wielkiej Brytanii mało kto o nim słyszał, a co dopiero pił-zmieniło się to dopiero później. Jak widzimy dalej, producenci Burton zawitali do Gdańska, do Polski już w roku 1776 i tam również dostarczali Burton ale. Później kiedy pojawiła się kwestia zakazu wstępu towarów brytyjskich do Rosji, Burton coraz bardziej zdobywał Polskę, o czym świadczy zdanie poniżej, a przez nasz kraj, zaraziły się Prusy i dalej. Koniec sielanki nastąpił w roku 1814, zmieniły się kwestie polityczne oraz niestety upodobanie ludzi do mocnego piwa. Zaś w roku 1822 przyszedł całkowity zakaz sprowadzania produktów typu ale do Rosji (rzekomo można było warzyć ale w tym kraju), który nie objął porteru, co spowodowało, że Allsopp musiał zwinąć interes, a rozwinął swoje skrzydła Barclay and Perkins z swoim porterem, który doskonale wpasował się na dwór carski, ot, zwykłe koleje losu. Pojawienie się piwa na rynku brytyjskim (które przecież dominowało rynek bałtycki przez 40 przeszło lat) było poważnym wstrząsem, zwłaszcza że Burton było gęste, ciemne, słodkie i mocne, nie przeszkodziło to jednak, żeby "Burton ale houses" pojawiły się na każdej ulicy. Z tych względów było podejrzenia, że piwo musi zawierać miód, żywice i Bóg wie co jeszcze. Żeby sprostać wymaganiom rynku, Allsopp udoskonalił Burton Ale przez dodatek większy chmielu, przez co zmienił się trochę jego smak i gęstość w smaku. Nowe Burton się spodobało (bo było cieńsze), ale Allsopp musiał jeździć od pub'u do pub'u i przekonywać, że zanim chcą sprzedawać to piwo, powinno ono poleżakować min. 18 miesięcy. Ludzie zaczęli się z wolna przekonywać do nowego (a właściwie starego) stylu i pojawiły się inne browary warzące Burton ale, nie dziwiło nikogo, że można znaleźć taki browar w Newcastle-upon-Tyne czy w Dorchester. W Londynie zaś, Burton było znane jako "Old" i warzone podczas zimy. W knajpach przyjął się zwyczaj, żeby mieszać Burton ale z młodym bitter ale 50/50, taka mieszanka nazywała się "teściowa" nie wiedzieć czemu. U Szkotów znowuż przyjęła się nazwa Edinburgh Ale. Burton ale pojawił się też w USA. Niemniej jednak, z biegiem lat, ludzie zaczęli odchodzić od ciemnych, słodkich, mocnych piw na rzecz piw bardziej gorzkich i cieńszych i praktycznie rzecz biorąc ostatni Burton Ale został uwarzony w 1971 roku przez browar Young's-od tej pory nazwano go Winter Warmer, procentowo też był ścięty do granic piwa bezalkoholowego (około 5%). Aktualnie trwają jakieś tam próby odtworzenia stylu: http://www.schellsbr..._info.php?id=53 ale czy to jeszcze jest Burton? Tutaj jeszcze wyjaśnię skąd zamieszanie i błędne przeświadczenie że ESB może być Burton ale. Ponieważ Burton Ale przestawał być popularny, a niektóre browary chciały zarabiać dalej, uciekły się do paru modyfikacji-pierwsza to warzenie jaśniejszej wersji Burton Ale i sprzedawanie jej jako barley wine vide Bass no 1, to jeszcze da się przełknąć, natomiast druga modyfikacja to docięcie alkoholu do poziomu pale ale i sprzedawanie jako słodszej alternatywy dla pale ale, a żeby wybór był łatwiejszy kolor szedł w kierunku odcieni znacznie jaśniejszych. Niektóre z takich lekkich pseudo-Burton'ów zostały sprowadzone do stylu Winter Warmer, a z niego swoje piwo ESB wyprowadził Fuller's, i teraz jeśli ESB Fuller'sa nie ma nic wspólnego z Burton ale, a najwyżej byłoby można je podpiąć pod pseudo Burton o jasnej barwie i nikłym alkoholu, to np. Fuller's 1845 jest 100% Burton Ale, jak twierdzą niektórzy koneserzy piwa.
-
Z perspektywy dzisiejszej można wpisać by w styl Old Ale rzeczywiscie-bodajże współcześnie Vintage Suffolk Ale używa mieszanki składającej się ze starego Burton'a plus młodego ale. Samo old ale też ma rozgraniczenie na różne wersje-wersję jednorodną, wersją mieszaną i odmianę mild'a. Jako tako nie funkcjonowało aż do naszych czasów.
-
Burton porter to po prostu porter brytyjski jak już, a Burton best bitter (Marston takie cuś robi) to angielski bitter itd. Jedyna kwestia, to że TYPOWE style angielskie warzono też w Burton upon Trent*. Reklama jest bardzo dobrym przykładem, bo pokazuje, co było, a nie co nam się wydaje, że było. Jeśli nie będziemy konsekwentni w markach i stylach, dopuścimy do tego, że już nie ma prawdziwego IPA tylko, ale jest jeszcze jakieś AIPA-gdzie pokrycie w historii, a dodatkowo styl Imperial Porter zostaje też przez USA zawłaszczony, a takie kwiatki, że Burton może być cienkuszem też wychodzą. W pierwszej połowie XIX wieku liczyły się London Ale, Burton Ale, Porter (z odnogami plus stout), Edinburgh ale, Dorchester ale, Windsor ale itd etc odwzierciedlające co się warzyło i gdzie i były one zdefiniowane aż nadto, żeby pozwalać sobie na jakieś daleko (za daleko) idące dywagacje od stylu/marki. *tak samo jak próbowano portera poza Londynem, z ciekawszych przykładów przypomnę pana Thrale'a czy nawet europejskie próby (porter z Petersburga np.). O prawdziwym Burton Ale warto przeczytać to: http://zythophile.wordpress.com/2007/10/08/come-back-for-the-burtons/ tak dla ogarnięcia tematu, a potem w całości zgłębić "Burton and its bitter beer" J. Stevenson'a. Naturalnie jest cała masa innych książek, a nawet wierszy, które mogę zacytować sławiących najmocniejsze piwo Albionu.
-
To pewnie dlatego nie byli w stanie stwierdzić, kto konkretnie jest autorem tego piwa.
-
Ale Gontyniec to chyba jest Czarnków, jaka jest sytuacja z tym Dionizosem, parę piw się piło, a żeby się wstydzić, że takie piwa się warzy, to już degrengolada.
-
Ja mówię o prawdziwym Burtonie Allsopp'a naturalnie. Efekty były osiągane dzięki wodzie siarczanej, tak więc efekty winopodobnych posmaków można osiągnąć miodem lub drożdżami, wcale nie trzeba sprowadzać wody z Burton upon Trent, co niektórzy pożyteczni idioci robili i robią, podobnie jak Ci, którzy sprowadzali wodę z Tamizy, bo bez niej nie będzie porteru, albo co gorsza Ci, sprowadzający wodę ze Speyside, bo inną whisky nie da się rozcieńczać. Zostało już udowodnione, że Burton Ale, to nie jest żadne pale ale, bo było to piwo ciemne, dlatego nie można aż tak uogolniać. Stąd też się zgadzam w całej rozciągłości, że jak ESB, to wyznacznikiem tego było/jest/powinno być ESB Fuller'sa, a nie są to tak odległe czasy i takie ESB nie ma nic wspólnego z Burton Ale, zwłaszcza że wówczas określenia ESB nie znano. Tutaj też ważną kwestię poruszyłeś, że style zanikają, jak właśnie mild, i niektóre nie powinny mieć prawa być nazywanymi historycznie, jeśli rzeczywiście z historią i TRADYCJĄ danego stylu nie mają nic wspólnego. tutaj mamy reklamę z 1857 roku, gdzie piwo Burton to jest jedna bajka, a pale ale to druga: oraz tutaj w roku 1866: Dlatego warto ustalić raz a porządnie, piwo Burton Ale było ciemne, było słodkie, było mocno chmielone i miało dużą zawartość alkoholu i zakończyło swój żywot w latach 80tych i jest piwem historycznym. I na pewno nie jest ESB.
-
Tak jest na etykiecie, z tego co wiem powstają takie piwa, o których się nie mówi skąd i kto zacz, hehe
-
Stosuję miarki, cukru dodaję nimi do piwa w butelkach. Jeśli potrzebuję piwa bez konieczności cichej albo na wysokim relatywnie blg, to daję o stopień mniej, czyli na 500ml daję tyle cukru, co na 330ml. Nic nie mieszam, odstawiam, i tak się wytrzęsie przy znoszeniu do piwnicy.
-
W Szynku Rzeszowskim już się bawią w takie coś, piwo nazywa się szynkowe, warzy je Radom Dionizos tylko dla nich. W pub'ie BOA też mają rzekomo swoje i piwo jest beznadziejne i drogie i w ogóle masakra, byliśmy jakiś czas temu i nigdy więcej
-
Wątek wydzielono z http://www.piwo.org/...s-piw-domowych/ -makaron Ale Burton się nie wpisuje, bo ma więcej ekstraktu i więcej alkoholu, ESB to jednak bardziej deseń best bitter. Burton jest najczęściej opisywany tak: Burton Ale This is a historic style that is well worth mentioning. Until the mid 20th Century a style of fairly dark ale made with Pale and Crystal malts as well as dark brewing sugar (think molasses flavours) was made. This beer often had high hopping levels so would have had a delicious bitter – sweet profile. The ABV varied and now beers such as Young’s Winter Warmer are the closest thing we have brewed regularly today. 9-12% ABV 30- 60 IBU a ESB to po prostu najlepszy bitter jaki browar warzy i może dochodzić nawet do 7%. Naturalnie chcę wziąć udział, ale mój Bitter się tylko wpisuje, a Burton jeśliby miał podlegać ewidentnie już nie.
-
Na stronie piszą tak: To już nie rozumiem, mają czy nie mają?
-
Dochmielanie brew-kit'ów jest jak najbardziej wskazane, bo też i brew-kit'y jakoś kosmicznie nie są chmielone. Tak jak już tutaj padło, bardzo dobre będą chmiele aromatyczne, w ilości spokojnie nawet 50g. Ja jak pamiętam chmieliłem na zasadzie gotuję puszkę daję cukier, daję chmiel, druga partia cukru, albo miód.
-
Możesz zacytować co pisał Syreniusz? Gdzieś mi wcięło Zielnik, znalazłem tylko rozdział u Falimierza z 1534 roku, ale na pierwszy rzut oka nic tam o piwie nie ma.
-
Wg hrabiego Chodkiewicza w dziele "Nauka robienia piwa" z 1811 piwo pijalne pojawiło się za czasów Luidgardy żony Przemysława II i było uważane za lepsze od piw brandenburgskich, (dotarłem do informacji, że chodzi o browar w Kaliszu, który Luidgarda założyła) które wtedy wiodły prym. Niemniej jednak ciężko stwierdzić jakie to było piwo, więc ten trop, jest jeszcze do przetarcia. Kolejny fakt to już konkretna data, a mianowicie rok 1551, kiedy Król Zygmunt August dał przywilej dwóm cudzoziemcom-Negelinowi i Ulrychowi do ulepszenia i wdrożenia oszczędności w warzeniu piwa. Prawdziwa bomba pochodzi z roku 1665 gdzie w dziele Joha Colero o bardzo długim tytule (zaczyna się AEconomia Ruralis...) jest napisane konkretnie, co można zacytować w całości, bo jest to dość zrozumiałe: " In Pohlen hats mancherley Weissbier die sehr gut seyn, den Durst stillen, wohl nehren und gut Gebuet gelehren" (w Polsze najprzedniejsze piwo białe co pragnienie gasi, posilne jest i dobrze czyni)-tak z grubsza. I rzeczywiście Chodkiewicz później podaje, że najpierwsze zboże do piwa to Tritium Hybernum var. Polonicum zwane też Weizen czyli po prostu nasza pszenica, która, jako że w największej ilości idzie do produkcji wódki, powinna być też najczęściej używana do warzenia piwa. Mimo że wspomina jęczmień i że w całej Europie z niego się warzy, to jednak wspomina go na 4tym miejscu (pszenica-żyto-owies-jęczmień). Odnośnie chmielu, poza tym że nie ma o nim mowy w czasach słowiańskich, najlepszy pochodził z Podlasia, z ziemi krakowskiej, sandomierskiej i kaliskiej, a do roku 1856 najlepsze polskie piwa były warzone m.in. w Warszawie, Krakowie, Korczynie, Piotrkowie, Garwolinie, Brzezinie, Przemyślu, Łowiczu i we Lwowie. Wszystkie te piwa były fermentacji górnej, fermentacja dolna dopadła Polskę w drugiej połowie XIX wieku dopiero. Oczywiście co książka pojawia się piwo grodziskie. Tłumacz książki Schmidta z 1820 roku podaje, że w Polsce do roku 1720, znane były głównie piwa lekkie i stołowe, co z pewnością sugeruje, że były to takie piwa, o jakich Klonder pisał "cienkusze". XV wiek przynosi nam tylko wiersz Jakuba Trembeckiego, w którym mamy niejako opisy poszczególnych piw, ale konkretów za wiele nie ma, więc przytoczę go w całości: w państwie naszym znajdziesz piwa rożne; Klarowne i wystałe. Najdziesz tu Leszczyńskie, Łagodne, z gęstą pianą obaczysz Brzezińskie, Albo Łowieckie, co więc chłopom gęby krzywi, Albo Wareckie, którym Warszawa się żywi. Ujskie i to przyjemne, gdy nieprzypalone, Wielickie nie mniej sławne, które garła słone Swą wdzięczną treścią chłodzi. Nie gań Żółkiewskiego. We Lwowie będąc, miej się do Jezuickiego, Zielone Biłgorajskie, jak lipiec się pije, a w głowie jak wino wianeczkiem się wije. Na Międzyrzeckie każdy podróżny się kasze. Popiwszy nim, jeszcze go weźmie do flasze. Kolne też, iż graniczy tuż obok z Prusami, O lepszą swoim piwem z ich idzie birami I wdzięczną łuną krasi pijących jagody, A równą miarą daje ciepła i ochłody. Kiedyć się też Prusami zdarzy kiedy jechać, Świętych Siekierek piwa niesłuszna poniechać. A kiedy zaś do Gdańska popłyniesz z szkutami, Zażyjże dubelbiru z pany gdańszczanami. Tylżyńskie i łagodne, i wraz mocne piwo, Za specyjał go bierze do Żmudzi co żywo Ogólnie rzecz biorąc, co potwierdza Andrzej Klonder w "Napoje fermentacyjne w Prusach Królewskich w XVI-XVII wieku. Produkcja, import, konsumpcja" to Pierwsza kwestia, przez długi okres rządziła górna fermentacja jeśli chodzi o piwo. Chmielu używano i dzikiego i sprowadzanego (Fryzja, Niderlandy, Saksonia) i miejscowego. Piwo biało toruńskie było BEZCHMIELOWE. Piwa dubeltowe zaś mogły zawierać świnie bagno, bieluń, kąkol, wilcze łyko, a nawet makówki-może stąd we wierszu Trembeckiego jest "zażyjże", a nie "napijże się" Fakt smutny, 70% piw była pozbawiona gazu, alkoholu i smaku-tzw. piwo obrzazłe i kwaśność. Literatura ówczesna podawała ratunek, więc dodawanie soli, rogu jelenia, świeżych jaj, itd. Na porządku dziennym był potaż i kreda. Rodzaje piwa: czerwone (pełne jęczmienne), białe (pszeniczne), dubeltowe (czarne jak smoła, gęste jak syrop, Klonder uważa, że był to koncentrat piwa, który dolewano do piw innych), stołowe (tafelbier-mogące mieć aż 3%), cienkusze. Piwa przeznaczone do starzenia zawierały dwukrotnie więcej chmielu niż zwykłe, codzienne. Wiek XVIII i dalej to niestety sprowadzanie piw z zagranicy i próby ich naśladowania, o tym np. traktuje książka Sroczyńskiego. Doszedłem dziś (31.10.2012) do nowych wniosków. A mianowicie skoro Falimierz nie podaje, jakoby chmiel, poza działaniem leczniczym, wchodził w skład piwa, możemy przyjąć, że panowie Ulrych i Negelin są odpowiedzialni za wprowadzenie chmielu do polskiego piwowarstwa. U Schmidt'a odnajdujemy, tak jak i u Sroczyńskiego w rozdziale o piwie białym dwa bardzo podobne przepisy (słód pszenny, jęczmienny, brak chmielu, za to zioła-piołun, dzięgiel i jałowiec które tłumacz chwali tymi słowy: przydanie piołunu i dzięglu może mieć wiele dogodności pod względem zdrowia). Nie ma mowy tutaj o przydawaniu goryczy sensu stricte, bo wówczas Polacy lubili piwo słodkie, a dodatki ziołowe miały na celu przyczyniać się li tylko do konserwowania napoju. Teoretycznie tej wykładni odpowiada piwo sztetyńskie (szczecińskie), podane przez Sroczyńskiego, nie ma tam co prawda dzięgla i piołunu-zastąpił je imbir, ale stosunk słodu pszennego i jęczmiennego pozostaje, pojawia się też chmiel, ale porównując inne przepisy, w małej ilości. Przechodząc do kwestii mocy. Wiele źródeł podaje, że najwcześniejsze piwo polskie było pite świeże-czyli warzono je przed ważną uroczystością lub przechowywano chwila moment, zanim się zepsuło. Krystyna Bockenheim w "Przy polskim stole" stwierdza, że takie piwo mogło mieć 2-3%, było słabo odfermentowane i bardzo często kwaśne, gdyby je potrzymać dłużej. Z opisów Jędrzeja Kitowicza i dalszych autorów oraz np. analizy jak pito na dworze Artusa w Gdańsku wynika, że piwo było traktowane jako napój chłodzący i pito go cały czas w ilości od 4-12 litrów podczas posiedzenia na głowę, tak więc za mocno ono nie było, i jak podaje Andrzej Klonder najpopularniejsze było piwo lekkie alias cienkusz. Z książki wydanej w Brukseli w 1856 roku pt. "Kompletny traktat produkcji piwa i destylacji" z jednej z tabelek wynika, że ówczesne piwa, z wyjątkiem brytyjskich i monachijskiego Salvatora, który miał aż(!) 6% plasowały się w przedziale 3-4,5%, co tylko potwierdza, że w Polsce do roku 1720 były piwa b.słabe, a później też wcale nie pojawiły się jakieś wielkie mocarze. Z książki Klondera, którą udostępnił mimazy, widać, że na terenie Prus królowało piwo jęczmienne, a gdzie indziej mieszanki, w których większość stanowiła pszenica. Chmiel nie był też tak oczywisty. Na zachodzie Niemiec było Grutbier, w XIX wieku jeszcze na Podhalu było piwo owsiane też bez chmielu, a w Toruniu królowało, o tym już wspominałem białe bezchmielowe tafelbier-stołowe. Klonder uważa, że więcej chmielu zawierały piwa pełne jęczmienne, a stołowe mniej, a inne wcale. Piwa, ktore warzył lud były na sto procent niechmielone. Reasumując piwo polskie było pszenno-żytnio-orkiszowe, naturalnie górnej fermentacji, średnio nagazowane, do roku 1551 nie zawierało chmieli, były tam zioła, mógł być miód, i było piwem niestarzonym. Zawartość alkoholu aż do roku 1720 wahała się między 2-4,5% (później pojawiły się piwa angielskie, które były mocniejsze i które naśladowano-porter 6%, London Ale 8% i Burton Ale 9%). Z Encyklopedii Rolnictwa z 1899 roku wynika, że Polacy byli również zwolennikami piw słodowych, mało gorzkich i dopiero od roku 1856 pojawiły się piwa bawarskie (miało 4%, lager miał 3% przy okazji, bock miał 3,5%, a witbier'y miały 2,25%, we Francji piwo mające 4% było uważane za "forte") i monachijskie, co odmieniło modę-podobna sytuacja miała miejsce w przemyśle alkoholowym, gdzie wódki i likiery wybitnie słodkie zostały zastąpione przez wódki bardziej wytrawne, np. do roku 1900 Smirnoff produkował wódkę z dużym dodatkiem anyżu, bo innej na dworze nie chciano pić).
-
Mam już parę materiałów , tylko teraz gdzie, w jakim dziale, ten wątek założyć można?
-
Hej, doniesiono mi , że coś tam skybert opowiadał, ale to na razie nic aż tak wielkiego-niedługo nowe partie ruszają. Jak się spotkamy i poznamy, to nie omieszkam przynieść lub najwyżej się wymienimy, bo teraz z czasem tak ciężko.
-
Można podać tak jak jest, można stłuc młotkiem, w wersji z alkoholem przypomina najprawdziwsze curacao.
-
@WiHuRa: no właśnie z tyłu jest rysunek i podany zakres. Może ja się za krótko wyraziłem, bo to co w nawiasie to temperatury drożdży właśnie podczas rehydratacji.
-
Zakres mają 30-35, więc czemu 30 Cię dziwi?