Najlepszy przedział czasowy to moment, w którym piwo się już nagazowało, aż do momentu, w którym jest smaczne. Jak jeszcze się nie nagazowało, albo jeszcze nie odleżało swojego, to znaczy, że za wcześnie, jak już nie jest smaczne, lub wręcz nie da się wypić to znaczy, że już za późno.
Wybaczcie ironię, ale to nie jest takie łatwe do ustalenia, zwłaszcza gdy mówimy o lekkich, słabo nachmielonych piwach pszenicznych, a takimi są Hefe-Weizen i Witbier. Jednemu poleży tyle, aż po paru miesiącach się zepsuje. Innemu się skończy po 3 tygodniach. Jeszcze innemu poleży nawet rok i w dalszym ciągu będzie dobre. Każdy inaczej robi piwa, każdemu w innym stopniu się zakazi, inaczej będzie się starzeć itp.
Moja pszenica po pół roku leżakowania była już nie do wypicia. Po pierwsze: gushing. Po drugie: drażniąca, ostra alkoholowa nuta połączona z rozpuszczalnikiem. A jeszcze miesiąc przed tym piwo było bardzo smaczne.
Na szczęście zmarnowały się tylko dwie butelki.