Skocz do zawartości

Slonx

Members
  • Postów

    364
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Slonx

  1. Slonx

    Piwo koncernowe.

    Nie potrzebują do tego etykiet. Perła sama siebie określa, jako "mały lokalny browar" i prawie nikt się nie śmieje. A śmiechem to powinni być po prostu zabici. Nie zgodzę się do końca, że konsument dostaje to, co chce. Dostaje produkt, który nie będzie mu przeszkadzał. Wielu znajomych częstowałem różnymi piwami, z różnym skutkiem, ale generalnie pozytywnym. Jeden znajomy w moim weizenie się zakochał. Nie jest tak, że te 90% konsumentów dostaje dokładnie to, czego chce, bo gdy się ich odpowiednio nakieruje, poprowadzi, zbada, to okazuje się, że posmakuje im kilka piw z prawdziwego zdarzenia. Problem pojawia się własnie w tym, że ci ludzie, którzy piją tego jasnego lagera, mogą mieć różne preferencje i robienie badań, co komu smakuje i później produkcja wielu rodzajów piw jest nieopłacalna. Wodniste, pozbawione smaku piwo jest po prostu bezpieczne. Tani trunek, nawet dosyć orzeźwiający, niektórych trochę sieknie i nic się więcej nie liczy. Ile razy spotkałem się z opinią, że "przecież nie będę kupował piwa po 5 złotych tylko dlatego, że jest lepsze". I biorą te Żywce, Harnasie, Żubry, Warki, Tyskie czy Okocimie. Taka jest smutna rzeczywistość. Sam mam wstręt do koncernowych piw. Nie zmienię tego. Od paru lat już ich nie pijam, rzadko w ogóle piję jasnego lagera. Smakuje mi w miarę ten pięciochmielowy z Kormorana, no ale to nie koncerniak. Lubię też dobrego Pilsnera. Jednak wyroby z KP, GŻ, CP czy PBL to dla mnie niemal nie do przełknięcia, mimo, że kiedyś pijałem ich wyroby. Dzisiaj nie da rady. Wielu znajomych lubi Perłę. Mnie aż odrzuca od smrodu skunksa, powstałego na skutek złego przechowywania. Inne koncernowe wywołują u mnie odruch wymiotny i nic na to nie poradzę. Byłem ze znajomymi na rybach i wzięliśmy kilka porządnych piw, z Kormorana, Pinty, no ale znajomy też wziął Harnasia, Tyskie i Żywca. Myślałem, że po 4 butelkach piwa, ta piąta puszka nie zrobi żadnej różnicy, co najwyżej będzie smakować jak woda. Wziąłem Harnasia. Jakże się myliłem, tego syfu nie dało się pić. Kolega odstąpił mi Tyskie i jakoś to zmęczyłem. Zgodzę się, że lepiej nie pić wcale, niż pić byle co. Znajomi moi wiedzą już, jakie mam mniemanie o piwach, które tak często piją. Nie mam zamiaru się z tym kryć. Staram się promować kulturę piwną, nie piję piwa z butelki, częstuję swoim wyjaśniam w czym rzecz, jak to wygląda, na czym polega, czego się spodziewać. Mogę uchodzić za snoba, ale mam to gdzieś. To oni piją szczyny, nie ja, nie ja na tym tracę. Mój przyjaciel na szczęście złapał ode mnie tego bakcyla i też zaczął warzyć, jego Witbier, którego mi niedawno przyniósł był naprawdę świetny. Wcześniej zrobił bardzo sympatycznego Bittera i średnio udany IPA. Wymieniamy poglądy, piwa, jest fajnie. Inny kolega też chciał zacząć warzyć po spróbowaniu mojej pszenicy, ale nie wiem, co z tego wyszło. Czyli w jakiś sposób tę kulturę promuję, jeden człowiek przeciągnięty na jasną stronę mocy, to już jest coś. A czy ktoś mnie weźmie za snoba, pozera, hipstera czy inny jakiś wynalazek? Niech mi to powie, kiedy będę sączył swoje piwko z prawdziwym smakiem.
  2. Ja mam z tymi drożdżami bardzo miłe wspomnienia. Szybko fermentują, co prawda płytko schodzą, ale dają bardzo przyjemny profil estrowy. Użyłem ich do stouta i bittera z dobrym skutkiem. Bardzo dobrze flokują, zwarty osad na dnie nie podrywa się przy nalewaniu. Nie zeszły mi niżej niż 5BLG.
  3. Bul, bul, bul...

    1. korzen16

      korzen16

      Kible, żołądek czy rurka??? ;)

    2. Slonx

      Slonx

      Wszystkiego po trochu, w zależności od sytuacji :P Ale przede wszystkim rurka. A nawet dwie :)

    3. Slonx

      Slonx

      Wszystkiego po trochu, w zależności od sytuacji :P Ale przede wszystkim rurka. A nawet dwie :)

  4. Warka nr 8: Witbier Zasyp: Słód pilzneński - 2,8kg Słód pszeniczny - 1kg Słód biscuit - 0,12kg Słód karmelowy 150 - 0,05kg Płatki pszeniczne - 2kg Płatki owsiane - 0,4kg Zacieranie: Płatki skleikowane w 4 litrach wody, w temperaturze 85* - 20min. Słody pszeniczny i jęczmienny wsypane do wody o temperaturze 55* 52* - 10min. (po tym czasie dodany kleik i podgrzanie) 68* - 70min. - próba jodowa negatywna, dodane słody karmelowy i biscuit. 76* - wygrzew. Filtracja bezproblemowa. Chmielenie: Hallertauer Tradition 12g - 60min. Cascade 15g - 30min. Kolendra 9g - 12min. Curacao 20g - 12min. Świeża skórka pomarańczy 10g - 12min. Cascade 15g - 10min. Wyszło 23l brzeczki nastawnej 12°Blg. Drożdże Brewferm Blanche zadane w temperaturze 30 stopni.
  5. To się z tobą nie zgodzę. Ja dopiero 3 mam zamiar zacierać. Pierwszy brew-kit, to pomimo oglądania filmów, czytanie etc. to był jeden wielki chaos. Drugie poszło sprawnie, bo wiedziałem o co chodzi. Teraz będę zacierał na lenia, a dopiero 4 będzie programowane temp. Tak jest chyba najlepiej, żeby się nie zgubić, ogarniać wszystko. I tutaj ja się z tobą nie zgodzę. Ja zacząłem od razu od zacierania, wcześniej wnikliwie wertując forum, spędzając na nim długie godziny. Myślałem, że jestem przygotowany, ale zawsze będą błędy, błędy nowicjusza, wynikające czy to z niewiedzy, czy z podekscytowania. Moja pierwsza warka to było coś. Nerwowe zaglądanie do notatek, pilnowanie, bym o czymś nie zapomniał, no i zapomniałem. Sprawdzić sprzętu. Pękł mi fermentor z kranikiem i nie miałem w czym filtrować. Musiałem robić to przy pomocy fałszywego dna, w fermentorze bez kranika, ale potem poszło gładko i mój Bitter wyszedł naprawdę świetny, przynajmniej jak dla mnie. Przy drugiej warce, zapomniałem zrobić podbicia i filtracja Stouta wlekła się nieskończoność. Przy dekokcji Hefe-Weizena zapomniałem o przerwach w dekokcie i musiałem chyba ze dwie i pół godziny zacierać, bo dezaktywowałem enzymy. Wszystkie warki jednak oceniam jako udane, a ile satysfakcji, ile zabawy i ile doświadczenia... Teraz już takich błędów nie robię, wchodzą w krew lepsze nawyki. Roggenbiera warzyłem 6 godzin, bez żadnych problemów z filtracją, a przecież nie jest to łatwe piwo. Właśnie zadałem drożdże do Witbiera, którego warzyłem 5 godzin. Jestem bardzo zadowolony z systematycznego skracania czasu i każda kolejna, zacierana warka sprawia, że człowiek nabiera coraz większej wprawy. Jestem w stanie zrozumieć twój punkt widzenia. Można zrobić jedną puchę, by zobaczyć, czym to pachnie i wiedzieć, jak się zachowywać przy fermentacji i rozlewie. Kolejne jednak dla mnie są bezcelowe, zwłaszcza, że jest to drożyzna, a przecież sklepy piwowarskie oferują całkiem sympatyczne zestawy z instrukcją dołączoną do nich. No ale co kto lubi. Ważne, aby się nauczyć, nabrać wprawy i dobrych nawyków, a każda metoda ma swoje plusy. Mimo wszystko sądzę, że jak człowiek poczyta, to mimo pewnej nerwowości i emocji przy pierwszym zacieraniu, będzie wiedział co robić.
  6. Resztki piwa w butelkach szybko się psują, to całkiem normalne. Nie ma się czym przejmować. O wiele gorzej, jak dają kwasem zanim je wypijesz. Jak chcesz zabutelkować piwo ze znikomym dostępem powietrza, to rób tak, jak to zresztą poleca Kopyr - Po nalaniu piwa do butelki, nie kapsluj od razu, tylko połóż kapsel swobodnie na szyjce. Dwutlenek węgla pozostały po fermentacji zacznie wypychać powietrze z szyjki.
  7. No raczej nie dla jaj, przecież jaja tak małego ptaka nie mogą być zbyt duże Zauważ, że lubelski jest chmielem aromatycznym, a w przepisie gotuje się go aż 45 minut. Być może to on daje takie akcenty, przynajmniej moim zdaniem.
  8. A może zrobisz, jak Gawon radzi?
  9. Ja zawszę leję wodę tylko tak, by zakryło wyraźnie kolanko, natomiast nie leję do tych zaznaczonych kresek. Nigdy mi nic nie wychlapało, no ale to może u mnie drożdże są takie spokojne bo wiedzą, że nie byłbym zachwycony.
  10. Długo, ale bez problemów. Nie zatrzymała się w żadnym momencie. Nie zawracałem filtratu, zgodnie z radami w jednym temacie. Wysładzałem ciągle, kiedy odsłaniało się młóto, lałem wodą z gara przez durszlak. Wiem, że wydajność nienajlepsza (chociaż nie chce mi się obliczać). I tak się cieszę, że nie miałem większych problemów z tym piwem. Zastosowane przerwy beta-glukanowa i następnie białkowa z pewnością pomogły przy filtracji, mimo tego, że zacier był niezwykle lepki. Początkowo chciałem zrezygnować z jednego kilograma słodu jęczmiennego, ale szybko się opamiętałem. Pewnie bym tego nie przefiltrował, gdybym użył proporcji 3:2 z przewagą żyta.
  11. Slonx

    INFEKCJE

    Post pisany pół żartem, pół serio i jak widać, można się dobrze bawić bez alkoholu
  12. Slonx

    INFEKCJE

    Czytam wypowiedzi i dochodzę do pewnych wniosków: Jestem ignorantem, brudasem i że głupi ma zawsze szczęście. No bo jak to się dzieje, że niektórzy dbają o wiele bardziej o sterylność całego procesu i piwo szlag trafia, a mnie się to nie przytrafia? Pewnie niektórzy by załamali ręce na widok tego, co ja wyprawiam, ale fakty są takie, że nic złego się memu piwu nie dzieje. A pisząc całkiem poważnie, to nawet jeżeli ktoś naprawdę rzetelnie podchodzi do sterylności, to i tak nie wygra z tym, co lata mu w powietrzu, niestety. Tak jak mówię, widzę, że parę osób ma poważne problemy, które u mnie nie występują przy znacznie mniejszej ostrożności. Jak syf jest w powietrzu, to niekiedy nic się nie da poradzić. Ja tam warzę na polu. Dopiero w domu wykonuję wszystkie czynności na brzeczce nastawnej, czy zielonym piwku. Dbam jednak o parę spraw. Oczywiście dezynfekcja sprzętu i fermentorów to podstawa, ale są jeszcze inne, istotne czynniki. Sprzątam dokładnie pokój i myje go, z użyciem mocnych środków chemicznych. Tam gdzie się da, to na bazie chloru. Pokój po czymś takim nieprzyjemnie pachnie, ale trudno, przynajmniej świństwo nie lata w powietrzu. Staram się do piwa podchodzić czysty i pachnący, nie ma mowy, żebym podszedł przepocony, po całym dniu roboty itp. Przecież na nas też może być mnóstwo świństwa. No i nie mam w pokoju żadnych kwiatków czy innej zieleniny. Staram się nie mieć siedlisk bakterii. Kiedy chcę przelewać na cichą, w ogóle otwierać piwo i gmerać przy nim, schładzam je, najlepiej poniżej 10 stopni, chociaż już poniżej 15 dużo daje. Pomimo, iż piwo po burzliwej już jest nieco uodpornione na infekcje, to lepiej bakteriom nie dawać szansy - zimnego płynu tak nie chwycą, jak np. tego w temperaturze 20 stopni. No i to z grubsza tyle. Być może w moim przypadku nosił wilk razy kilka, ale wydaje mi się, że jeżeli komuś przy zachowaniu dużej sterylności ciągle przytrafiają się zakażenia, to już nie jest to niestety jego wina, a tego, co mu po domu lata.
  13. Warka nr 7: Roggenbier Zasyp: Słód żytni - 3kg Słód pilzneński - 2kg Słód monachijski - 1kg Słód karmelowy 150 - 0,15kg Zacieranie: 10 min - 48°C 10 min - 52°C 60 min - 68°C (po tym czasie wsypany słód karmelowy) 5 min - 76°C Chmielenie: 60 min - 20g Hallertauer Tradition 10 min - 20g Hallertauer Tradition Wyszło 23l brzeczki nastawnej 12BLG. Drożdże WB-06 zadane w temperaturze 25C.
  14. Slonx

    Gęstwa

    A jakie to ma znaczenie?
  15. Dla mnie bomba. Z takim zastrzeżeniem, że nie ma sensu, by temat wielokrotnie wałkowany i założony na nowo, wisiał zamknięty. Lepiej według mnie wiadomość na priv z linkiem do FAQ i wiki, a temat do kosza.
  16. Kolejny Twój post w stylu "o jej nie czytacie wiki, a zadajecie pytania". Po co to? Radzę jeść mniej czosnku, bo chyba Ci coś na wątrobie leży. Więcej luzu. Nie podobają się tematy w piaskownicy to ignorować. W internecie obowiązuje netykieta, w dobrym guście jest szanowanie czyjejś pracy, forum nie powinno przypominać śmietnika, w którym pełno wtórnych wpisów, a dochodzi do tego w dużej mierze dlatego, że użytkownicy na to pozwalają, w mniejszej części jest to sprawka braku regulaminu. Dochodzi już do tego, że interesujące tematy muszę dodawać do ulubionych, bo samo obserwowanie nic nie daje, mam przez to pełno zakładem, bo przecież chcę do nich powracać, a muszę tak robić, ponieważ piaskownica rozrasta się w tempie ekspresowym i żeby się dokopać do tematu napisanego 2 miesiące temu, muszę się przekopywać przez kilka stron wątków, czego bym robić nie musiał, gdyby nowicjuszom zechciało się poświęcić chwilę czasu, na przejrzenie wiki i forum. Czasu, który w ich mniemaniu chyba jest cenniejszy dla nich, niż dla nas, bo przecież my możemy go poświęcić na odpisywanie po raz enty na te same zagadnienia, ale oni już nie mogą go poświęcić na skorzystanie z wyszukiwarki i poczytanie, że nie wspomnę o tym, żeby przy zakładaniu tematu, zdobyli się na jakieś szczegóły. Rozumiem, że wedle tego toku rozumowania, piaskownica jest wyłącznie dla tych, którym nie chce się poszukać odpowiedzi samemu, ale nie dla takich jak ja, którzy chcą je czytać i wracać do interesujących tematów, kiedy uznają to za przydatne? Bo przecież nie zapamiętam fraz z wszystkich tych tematów, żeby później wstukiwać je w wyszukiwarkę, a byłoby mi łatwiej je odnaleźć, jeśli forum byłoby uporządkowane. Już w tym momencie mam przeglądarkę pozawalaną zakładkami, z których połowa to tematy z forum, tyle że, niestety, komputery i przeglądarka służą mi do pracy i zarówno ja, jak i współpracownik chcemy mieć tutaj porządek - ale rozumiem, to już nie jest istotne. Może mam niesłuszne pretensje i ciskam się o byle co, trudno. Wydawało mi się, że szacunek dla czyjegoś wysiłku i czyjejś pracy, dla czasu, który ta osoba poświęca, powinien być czymś, czego nie należy tłumaczyć, czymś, co powinno być oczywiste, ale jak się okazuje, tak nie jest. Jest społeczne przyzwolenie na to, by forum poszerzało się o wciąż te same tematy, trudno, muszę to uszanować, nie muszę się z tym zgadzać. Zresztą, wiesz co? Natchnąłeś mnie. Od teraz już nie przeczytam książki, tylko zadzwonię do autora po streszczenie. Nie będę patrzył na przepisy PoRD w internecie, tylko zadzwonię na policję. Zadzwonię do dyrektora pewnej stacji, by mi powiedział, na którym kanale, którego dnia i o której godzinie transmitują mecz Śląska z Wisłą. Zadzwonię do redaktora działu sportowego Radia Kraków (ale fart, znam osobiście) żeby mi powiedział, które miejsce w tabeli zajmuje Hutnik Kraków. O, a jak mi powiedzą, żeby wszystko jest łatwe do znalezienia w internecie, czy gdziekolwiek, to im odpowiem, że chyba zeżarli za dużo czosnku i coś im leży na wątrobie. Genialny plan! Powinno zadziałać, przecież kulturalni ludzie nie muszą się wzajemnie szanować, a już na pewno nie muszą szanować swojej pracy, bo by jacyś sztywni byli. No masz. Ale oni to zrobili dla pieniędzy, a ludzie tutaj na forum robią to za darmo. To zmienia postać rzeczy, skoro nie wzięli za to kasy, to śmierć frajerom. Nie wiem, ale im dalej postępuje usprawiedliwianie takiego zachowania, tym bardziej klaruje się właśnie taki punkt widzenia. Ja przepraszam bardzo za szyderczy ton, za sarkazm i ironię, ale nie potrafię usprawiedliwić czegoś takiego i jak już kiedyś pisałem, argument o tym, że ktoś może mieć problem z internetem, nie umieć się poruszać w nim, bo ma 126 lat jest żadnym argumentem. Trafił na to forum, to znajdzie też zasady netykiety i znajdzie też interesujące go tematy, jeżeli tylko będzie mu się chciało. Przepraszam również za offtopic, to nie moja wina, że lubię bardzo czosnek, oprócz tego lubię świeżą paprykę i wiejską kiełbasę, więc nie tylko coś mi leży na wątrobie, ale też siadło na żołądku. Wracając do tematu, pobieżne szukanie frazy "czy rozlewać" dało następujące rezultaty, w ciągu zbliżonego do nieskończoności czasu 10 sekund: http://www.piwo.org/topic/287-czy-juz-rozlewac-zeszlo-tylko-do-5-blg/ http://www.piwo.org/topic/7079-czy-moge-juz-rozlewac-coopers-wheat/ http://www.piwo.org/topic/7651-rozlewac-czy-nie/ http://www.piwo.org/topic/8684-pierwsze-rozlewanie-i-watpliwosci/ Jestem pewien, drodzy panowie Beithor i Miklaz, że znajdziecie tutaj satysfakcjonujące odpowiedzi, a pewnie i wskazówki, o które nie prosiliście, a okazały się przydatne. Uznaję również za obywatelski obowiązek poinformowanie o charakterystyce działu piaskownica:
  17. Kolejny temat w stylu: "Cześć, jestem początkującym piwowarem, chciałbym się dowiedzieć, jak się robi piwo? Nie wiem, czy są na ten temat informacje na forum i na stronie, bo nie szukałem, dlatego pytam, powiedzcie mi, proszę." Nie mogę się doczekać, aż powstanie dział FAQ, chociaż nie sądzę, by wiele zmienił.
  18. Albo olej próbę jodową i zacieraj z zapasem.
  19. Dobra była. Na pewno nie dochmielał herbatką chmielową, bo jest wystarczająco gorzka. Jeżeli twoja dziewczyna lubi nieco słodsze napitki, dodałbym więcej ksylitolu.
  20. Muszę panom pogratulować absolutnie rewelacyjnego pomysłu z tym piwnym depozytem Na chwilę obecną mam tylko jedno piwko, które mógłbym podrzucić do depozytu. Jest to Stout, który nie wiem do końca, jak określić, czy jako Foreign Extra Stour, czy jako Dry Stout, w każdym razie ma 15 BLG, odfermentowane do 5, warzony był w lutym, więc swoje odleżał. To co mnie rozczarowuje w tym piwie, to piana, gdy się je leje po ściance, to praktycznie nie powstaje. Postaram się podrzucić w tym tygodniu ze dwie, trzy butelki. Na następne produkty trzeba poczekać, w weekend uwarzyłem Schwarzbiera, więc pewnie dopiero za miesiąc będzie gotowy, jak nie dłużej, w środę planuję zrobić Roggenbiera, to akurat liczę, że będzie szybka warka, no i w weekend Witbier. No i przydałoby się, jakby każdy, kto wyciąga jakieś piwko z depozytu, opisał, przynajmniej w paru zdaniach, wrażenia z degustacji Jeszcze raz gratuluję świetnego pomysłu i wasze zdrowie
  21. Warka nr 6: Schwarzbier Zasyp: Słód pilzneński - 3 kg Słód monachijski typ I - 2 kg Słód czekoladowy jasny Strzegom - 0,2 kg Słód karmelowy czerwony Strzegom - 0,3 kg Słód Carafa typ I - 0,15 kg Słód barwiący Strzegom - 0,1 kg Zacieranie: 45 min - 62C próba jodowa negatywna 10 min - 72C - wsypane słody karmelowe i palone Mash out - 76C Chmielenie: Gotowanie w sumie 70 min. 60 min - Chmiel Hellertauer Tradition - 35g 20 min - Chmiel Hellertauer Tradition - 20g 20 min - Mech irlandzki 5 min - Chmiel Hellertauer Tradition - 20g Wyszło 24 litry brzeczki nastawnej 12,5BLG. Drożdże Wyeast 2352-PC Munich Lager II ACTIVATOR aktywowane parę dni wcześniej, zadane około 17stej do temperatury 23C. Fermentor stoi w lodówce, w której obecnie panuje temperatura 12C. Część brzeczki odlana na FFT. Pierwsze piwo dolnej fermentacji. Drożdże jeszcze nie podjęły współpracy, pewnie trzeba było zrobić starter. Receptura stworzona przeze mnie, pewnie nie będzie to całkowicie stylowe piwo, ale mam nadzieję, że będzie smaczne. Schwarzbier zabutelkowany z użyciem 0,4g cukru na 0,5l piwa. Były pewne problemy. Piwo stało w lodówce, która jest nieco popsuta, chłodzi, ale aż za bardzo. Kontrola fermentacji na burzliwej przebiegała ok, gorzej było z fermentacją cichą. Stało w bardzo niskiej temperaturze, starałem się to kontrolować, ale w końcu zachorowałem, a że lodówka stoi w garażu, to nie zaglądałem tam przez 2 tygodnie no i stało się - piwo mi w końcu zamarzło. Rąk nie załamałem, wyjąłem z lodówki, rozmroziłem i zabutelkowałem, mając na uwadze fakt, że drożdże takiego wstrząsu mogły nie przeżyć. Część piwa wlałem do plastikowej butelki i zgniotłem, aby kontrolować, czy się gazuje. Na szczęście drożdże przeżyły i żrą cukier aż miło. Pierwszy raz w zielonym piwie nie miałem nalotu na powierzchni brzeczki. Ciekawi mnie, skąd się brał wcześniej i dlaczego nie było go teraz. Nie miałem jeszcze żadnego zakażenia i to piwo również nie przejawia takich oznak, aczkolwiek brak tego białego, drobnego nalotu świadczy o tym, że czymś się to piwo różni.
  22. Mieszaj i mierz w środku gara, będziesz miał najmniej przekłamany pomiar.
  23. Zwyczajnie nieprawda, to może znaczyć, że uwalnia się dwutlenek węgla rozpuszczony w piwie, ale drożdże już skończyły robotę. No ale jeżeli mówimy o 6 BLG, to raczej jeszcze fermentuje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.