Skocz do zawartości

Slonx

Members
  • Postów

    364
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Slonx

  1. A nie dałoby się przesunąć terminu wysłania butelek o ten jeden dzień? Wzięłoby się kuriera w poniedziałek, na wtorek by doszło. Bo tak, to trzeba wysyłać już 30 października, a do tego czasu pewnie nie zdążę z butelkowaniem.

     

    Oczywiście nie mam jakiegoś wielkiego ciśnienia. Zdąży się to dobrze, nie zdąży to trudno.

     

    Jeszcze jedno pytanie - w razie dużej liczby zgłoszeń, eliminacje kiedy się będą odbywać? I w jakich temperaturach będzie przechowywane piwko? Bo jak zabutelkuję dzień przed wysłaniem i nie zdąży się nagazować, to też to nie będzie miało większego sensu :)

  2. Ja wygrzewam w temp. 80-90 st. C i w zupełności wystarcza.

     

    Jaki to ma sens? Myślałem, że chodzi o sterylizację butelek w piekarniku, aby wybić wszystko co w nich może siedzieć. 80-90°C nie daje takiego efektu. Z równym powodzeniem można robić to, co robię ja, czyli mycie butelek, psiknięcie piro i odczekanie, aż opary wybiją co trzeba. Na to samo wychodzi, a roboty mniej.

  3. Tyle kombinacji więc jak dziś poczułem delikatnie inny zapach to od razu pomyślałem że infekcja. Jeśli nie to bardzo bardzo się cieszę bo już chciałem wylewać.

     

    Straszą ludziska tą infekcją, a jeszcze jej na oczy nie widziałem, chociaż wszystko przede mną :P

    Podczas fermentacji mogą się uwalniać różne dziwne zapachy, też kiedyś się martwiłem :)

  4. Najważniejsze są jakieś dwie pierwsze doby fermentacji, bo wtedy jest najgwałtowniejsza fermentacja i najwięcej cukrów zostaje przerobionych a co za tym idzie, wytwarza się najwięcej estrów. Zatem sądzę, że nie będzie problemu, jak zadasz np. w temperaturze 23-25 stopni (byle nie zbyt wysokiej), bo potem się już tak łatwo nie schładza. Poza tym, parę godzin trzeba dać na start fermentacji, więc trzeba wziąć poprawkę na to, by nie spadła ci temperatura za nisko.

  5. Pewności rzeczywiście nie ma jednak to pod koniec cichej zaczął się pojawiać jakiś obcy pasażer w fermentatorze, w niewielkiej ilości jednak dało się go dostrzec

     

    stąd wydawało mi się że jedyną okazją do zepsucia wszystkiego było przelewanie na cichą.

     

    Infekcja w piwie różnie się rozwijają, w zależności od tego co się złapie (i paru jeszcze innych czynników). Piwo przelewane na cichą jest częściowo uodpornione na infekcje. Ma alkohol, ale również wiele składników odżywczych zostało już przerobionych przez drożdże. To nie jest przyjazne środowisko do rozwoju obcych organizmów.

    Mówisz ponadto, że masz gushing - znaczy, że coś fermentuje niezależnie od drożdży. Tak jak mówiłem, wylej to piwo, jeżeli nie chcesz mieć granatów.

     

    Zazwyczaj myłem wszystko w płynie do naczyń i dezynfekowałem wrzątkiem teraz zamierzam także użyć pirofosforanu, rozumiem, że to wystarczające zabiegi.

     

    Jak myłeś fermentor wrzątkiem? Wstawiałeś na palnik i gotowałeś (!), czy po prostu nalewałeś do niego wrzątku? Wrzątkiem to niby można coś tam umyć, ale nie wszystko przecież się da. I wypadałoby trochę na tym wrzątku potrzymać.

    Być może właśnie z tego przypałętała ci się infekcja, z kiepskiej dezynfekcji. Gdzie trzymasz pusty fermentor?

    Używaj środków chemicznych, to nie boli, nie jest tak strasznie drogie, a daje dużo więcej. Ludzie polecają CLO2, ja też się chyba na niego przerzucę, jak tylko zużyję zapas pirosiarczynu, który mam dosyć spory.

     

    Z ciekawości zapytam: czy piwnica pomimo tego, że jest wątpliwej czystości miejscem do tego się nadaje ? Pomimo zapylenia dużo większego warunki temperaturowe chyba sprzyjają tego typu procederowi, choć dekantacja na wdechu wydaje się równie atrakcyjna :)

     

    Ja robię całkiem sporo czynności w niezbyt czystym garażu i nie ma żadnego problemu. Większość jednak rzeczy robię w pokoju u siebie.

    Jeżeli przy każdym kroku w powietrze wznosi ci się tuman kurzu, to taka piwnica niekoniecznie musi być dobrym miejscem.

  6. Czas niekiedy miewa znaczenie. Pierwszą moją warką był Bitter 10BLG, który miesiąc po rozlewie miał bardzo nędzną pianę, krótko utrzymującą się. Udało mi się jednak zatrzymać kilka butelek na dłużej i po prawie 3 miesiącach była wyraźna zmiana na lepsze - piana zrobiła się drobna, gęsta, utrzymująca się aż do dna kufelka.

    Podobnie było ze stoutem, miesiąc po rozlewie to była tragedia, pół roku to już wyraźna poprawa. Wydaje mi się, że piwo musi się po prostu porządnie wysycić.

  7. Jako, że lubię jak moje piwko jest dość klarowne to zawsze stosuję cichą, średnio 10-14 dni.

     

    Ale rezygnując z cichej w osobnym wiadrze i wydłużając burzliwą też można mieć bardzo klarowne piwo.

     

    Przeważnie podczas cichej zejdzie jeszcze jakieś 0,5blg.

     

    A mi przeważnie nie schodzi.

     

    Nie ma się co spieszyć, inwestycja w ewentualne dodatkowe wiaderka nie jest duża, a podczas cichej zawsze jeszcze można dochmielić piwko dla smaku :) także, ja cichą polecam.

     

    Generalnie sam przeważnie robię cichą. Nie robię jej tylko w przypadku piw pszenicznych, teraz też nie zamierzam przy żytnim.

    Warto też wspomnieć o innym aspekcie, mianowicie odzyskiwaniu gęstwy.

  8. Pod koniec fermentacji cichej zauważyłem

     

    coś na pozór małych krótkich wstążeczek pływających w piwie (nie było tego jakoś specjalnie dużo, niestety brak zdj.),

     

    jednocześnie piwo nie miało zbyt dobrego zapachu i smaku i przypomina teraz kupaż z wodą po ogórkach :)

     

    Sprawdzałem pH piwa i wychodzi coś pomiędzy 4-5, więc jak sądzę jest chyba ok, jednak zapach ogórków

     

    kiszonych nadal pozostaje w tle a smak jest wybitnie niewybitny, jednocześnie po nagazowaniu piwa

     

    160 g glukozy na 21 l piwo przechowywane w domu ma tendencje do wyskoczenia z butelki zaraz po otwarciu

     

    Ewidentna infekcja.

     

    Może to mój błąd gdyż do nagazowania AIPA użyłem 145g i wydaje mi się ono wystarczająco nagazowane,

     

    a może to po prostu pochodna, jak sądzę zakażenia tej drugiej warki.

     

    Niekoniecznie. Podczas fermentacji mlekowej również może wytwarzać się dwutlenek węgla. Wylej to cholerstwo w kanał, albo wypij, jeżeli da się wypić. Możesz mieć granaty, nie ma sensu ryzykować.

     

    Problem ewidentnie pojawił sie pod koniec

     

    fermentacji cichej, zastanawiałem się na którym etapie mogło dojść do zakażenia i chyba kluczowym momentem było

     

    przelanie piwa na cichą (pomimo dbałości o sterylizację).

     

    Skąd ta pewność, że akurat wtedy?

     

    Jednak prosiłbym o jakieś porady dotyczące podejścia do tematu tj. czy następnym razem (chce zacierać Irish Red)

     

    wydłużyć etap fermentacji burzliwej i pominąć cichą - jak mocno wpływa to na profil smakowy piwa ? po przeczytaniu

     

    pewnej ilości bibuły raczej byłem przekonany o samych zaletach fermentacji cichej. Byłbym wdzięczny za porady i sugestie

     

    by kolejnym razem wyeliminować tego typu błędy. Pozdrawiam

     

    http://www.piwo.org/topic/7832-fermentacja-cicha-koniecznosc-czy-dodatek/

     

    Jednocześnie pomyśle nad

     

    innym miejscem na ewentualne przelewanie warki na cichą, z tego co kiedyś
    przeczytałem

     

    kuchnia nie jest zbyt dobrym do tego miejscem.

     

     

    Zdecydowanie nie. Najlepiej z dala od roślinek, słodów i innych produktów spożywczych.

     

    Jeżeli chcesz mieć absolutną pewność, to sprzątnij pokój, nie wietrz, wyczyść dokładnie jakimiś mocnymi chemikaliami, weź prysznic, umyj zęby, nie oddychaj nad warką i nie rób gwałtownych ruchów :P

  9. Najlepszy przedział czasowy to moment, w którym piwo się już nagazowało, aż do momentu, w którym jest smaczne. Jak jeszcze się nie nagazowało, albo jeszcze nie odleżało swojego, to znaczy, że za wcześnie, jak już nie jest smaczne, lub wręcz nie da się wypić to znaczy, że już za późno.

     

    Wybaczcie ironię, ale to nie jest takie łatwe do ustalenia, zwłaszcza gdy mówimy o lekkich, słabo nachmielonych piwach pszenicznych, a takimi są Hefe-Weizen i Witbier. Jednemu poleży tyle, aż po paru miesiącach się zepsuje. Innemu się skończy po 3 tygodniach. Jeszcze innemu poleży nawet rok i w dalszym ciągu będzie dobre. Każdy inaczej robi piwa, każdemu w innym stopniu się zakazi, inaczej będzie się starzeć itp.

    Moja pszenica po pół roku leżakowania była już nie do wypicia. Po pierwsze: gushing. Po drugie: drażniąca, ostra alkoholowa nuta połączona z rozpuszczalnikiem. A jeszcze miesiąc przed tym piwo było bardzo smaczne.

    Na szczęście zmarnowały się tylko dwie butelki.

  10. Może pytania banalne ale jestem początkującym a informacji zebranych gdzieś konkretnie do kupy nie znalazłem.

     

    Zatem służę uprzejmie, oprócz tego, że kolega ciafu1 podał ci link, to jeszcze możesz przejrzeć http://www.wiki.piwo.org/Kategoria:BJCP gdzie masz opisaną charakterystykę konkretnych stylów, w tym rodzaj fermentacji danego piwa. Jak już wiesz, czy dolna czy górna, to masz dodatkowo http://www.wiki.piwo.org/Kategoria:Surowce i opisanych całkiem sporo szczepów drożdży, z których w wielu jest wyszczególnione, do jakich konkretnie piw nadają się najlepiej.

     

    Na wiki jest naprawdę sporo informacji.

  11. Co do Chmielenia to pomnóż razy 2 to co zaproponowałeś.

     

    Chciałem nie więcej, niż 15 litrów, więc sądzę, że chmielu będzie akurat.

     

    Nie żebym zniechęcał ale prowadzenie fermentacji piwa o tak wysokim blg nie jest proste. Bardzo dobre Barley Wines wyjdą już przy zakresie 24 - 28 i jeżeli do tej pory nie robiłeś zbyt dużo naprawdę mocnych piw (powyżej 22 BLG) to sugerowałbym zacząć z od niższej gęstości. Przy okazji wcześniej się napjesz bo 30+ BLG monster będzie wymagał naprawdę długiego dojrzewania.

     

    Czaję. Tyle tylko, że nie chcę jej zrobić od razu i też mi się nie spieszy, mam spory zapas Schwarzbiera, na burzliwej fermentuje mi Roggenbier i Witbier, zatem będę miał co pić. W najbliższych planach mam do uwarzenia Koźlaka, więc to będzie jedno z mocniejszych piw (zastanowię się zresztą nad Doppelbockiem), natomiast zbliżam się do swojej 10 warki i chciałem potraktować ją jakoś szczególnie. Stąd pomysł na American Barleywine.

    Chcę mieć kilka piw do dłuższego leżakowania, plus coś naprawdę ekstra. Dla mnie to jest właśnie to ekstra.

     

     

     

     

    Czyli ogólnie receptura ok, tylko zasyp może powinien być trochę większy?

  12. Zamierzam zabrać się za ten styl, piłem Old Foghorn i byłem wniebowzięty. Nie chcę jednak całkowicie kopiować tego piwa, więc przysiadłem nieco nad BeerSmithem i wysmażyłem coś takiego:

     

    Zasyp:

     

    Słód pale ale - 6kg

    Słód monachijski - 2kg

    Carapils - 0,8kg

    Caraamber - 0,4kg

    Carawheat - 0,2kg

    Caraaroma - 0,15kg

     

    Planowałbym to zacierać jednotemperaturowo.

     

    Chmielenie:

     

    Na goryczkę:

    Nugget 20g - 60 min

    Citra 15g - 60 min

     

    Na smak:

    Pacyfic gem 30g - 30 min

    Citra 20g - 30 min

     

    Na aromat:

    Amarillo 20g - 10 min

    Cascade 30g - 10 min

     

    Być może coś jeszcze dorzucić na zimno.

     

    Celuję w jakieś 15 litrów 30-35BLG. Prosiłbym o sugestię, co dodać, co odjąć, co pasuje a co nie. Chciałbym, żeby goryczka w smaku była wyraźna i kontrowała słodową słodkość, ale żeby jej nie przykrywała. Chciałbym również, żeby piwo miało ciekawy i złożony bukiet (wiadomo, że przy dłuższym leżakowaniu te aromaty w końcu uciekną, ale żeby parę miesięcy po butelkowaniu jeszcze były).

     

    Zastanawiam się jeszcze, jakich drożdży użyć. Patrzyłem na wiki i pomyślałem o WLP001 California Ale albo WLP099 Super High Gravity Ale.

  13. Potwierdzam, ja z Browamatora nic już nie biorę, bo doczekać się od nich na przesyłkę to nie na moją cierpliwość. Polecam homebrewing.pl tam też robię zakupy, bardzo szybko dostarczają. Co do niezbyt trudnych receptur na początek, to w zależności jakie masz preferencje. Na wiki są całkiem sympatyczne receptury, jedna z najprostszych, to ta:

     

    http://www.wiki.piwo.org/Full_Aroma_Hops_,_Carlberg_(wersja_na_20l) - Najwyżej opuścisz chmielenie na zimno, też będzie dobre piwo.

     

    Inne całkiem proste:

     

    http://www.wiki.piwo.org/Dry_Stout_(Czarnuch),_Kamil_Soluch_(Cartmann)

    http://www.wiki.piwo.org/Special/Best/Premium_Bitter,_%C5%81ukasz_Kantor_(kantor)

  14. Bitter dla znajomych był za gorzki. Stout to inna rozmowa, Hefe-Weizen również im smakował. Full Aroma Hops dla niektórych za gorzki, dla innych w sam raz. Na pewno szkoda marnować AIPA na rozdawanie każdemu napotkanemu znajomemu, ale równie dobrze, szkoda marnować też innych. Ja zwyczajnie obserwuję, czy ktoś jest otwarty na nowe wrażenia, jeżeli nie, to go do tego nie zachęcam, niech w siebie wlewa te barwione szczyny.

  15. Koncerny beda się podszywać pod małe browary głównie etykietami, nadal to będzie coś przeciętnego.

     

    Nie potrzebują do tego etykiet. Perła sama siebie określa, jako "mały lokalny browar" i prawie nikt się nie śmieje.

    A śmiechem to powinni być po prostu zabici.

     

    Nie zgodzę się do końca, że konsument dostaje to, co chce. Dostaje produkt, który nie będzie mu przeszkadzał. Wielu znajomych częstowałem różnymi piwami, z różnym skutkiem, ale generalnie pozytywnym. Jeden znajomy w moim weizenie się zakochał. Nie jest tak, że te 90% konsumentów dostaje dokładnie to, czego chce, bo gdy się ich odpowiednio nakieruje, poprowadzi, zbada, to okazuje się, że posmakuje im kilka piw z prawdziwego zdarzenia.

    Problem pojawia się własnie w tym, że ci ludzie, którzy piją tego jasnego lagera, mogą mieć różne preferencje i robienie badań, co komu smakuje i później produkcja wielu rodzajów piw jest nieopłacalna. Wodniste, pozbawione smaku piwo jest po prostu bezpieczne. Tani trunek, nawet dosyć orzeźwiający, niektórych trochę sieknie i nic się więcej nie liczy.

    Ile razy spotkałem się z opinią, że "przecież nie będę kupował piwa po 5 złotych tylko dlatego, że jest lepsze". I biorą te Żywce, Harnasie, Żubry, Warki, Tyskie czy Okocimie. Taka jest smutna rzeczywistość.

     

    Sam mam wstręt do koncernowych piw. Nie zmienię tego. Od paru lat już ich nie pijam, rzadko w ogóle piję jasnego lagera. Smakuje mi w miarę ten pięciochmielowy z Kormorana, no ale to nie koncerniak. Lubię też dobrego Pilsnera.

    Jednak wyroby z KP, GŻ, CP czy PBL to dla mnie niemal nie do przełknięcia, mimo, że kiedyś pijałem ich wyroby. Dzisiaj nie da rady.

    Wielu znajomych lubi Perłę. Mnie aż odrzuca od smrodu skunksa, powstałego na skutek złego przechowywania. Inne koncernowe wywołują u mnie odruch wymiotny i nic na to nie poradzę.

    Byłem ze znajomymi na rybach i wzięliśmy kilka porządnych piw, z Kormorana, Pinty, no ale znajomy też wziął Harnasia, Tyskie i Żywca. Myślałem, że po 4 butelkach piwa, ta piąta puszka nie zrobi żadnej różnicy, co najwyżej będzie smakować jak woda. Wziąłem Harnasia. Jakże się myliłem, tego syfu nie dało się pić. Kolega odstąpił mi Tyskie i jakoś to zmęczyłem. Zgodzę się, że lepiej nie pić wcale, niż pić byle co.

     

    Znajomi moi wiedzą już, jakie mam mniemanie o piwach, które tak często piją. Nie mam zamiaru się z tym kryć. Staram się promować kulturę piwną, nie piję piwa z butelki, częstuję swoim wyjaśniam w czym rzecz, jak to wygląda, na czym polega, czego się spodziewać. Mogę uchodzić za snoba, ale mam to gdzieś. To oni piją szczyny, nie ja, nie ja na tym tracę.

     

    Mój przyjaciel na szczęście złapał ode mnie tego bakcyla i też zaczął warzyć, jego Witbier, którego mi niedawno przyniósł był naprawdę świetny. Wcześniej zrobił bardzo sympatycznego Bittera i średnio udany IPA. Wymieniamy poglądy, piwa, jest fajnie. Inny kolega też chciał zacząć warzyć po spróbowaniu mojej pszenicy, ale nie wiem, co z tego wyszło. Czyli w jakiś sposób tę kulturę promuję, jeden człowiek przeciągnięty na jasną stronę mocy, to już jest coś.

    A czy ktoś mnie weźmie za snoba, pozera, hipstera czy inny jakiś wynalazek? Niech mi to powie, kiedy będę sączył swoje piwko z prawdziwym smakiem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.