Zacieranie dla początkujących to jedno z trudniejszych etapów. Zwykle przy pierwszej warce ręce się trzęsą. Popełnia się kilka błędów, które z kolejnymi warkami się koryguje. Ja też tak zaczynałem. To właśnie chyba bardziej w psychice siedzi (mam na myśli tych którzy mają możliwość zacierania). Wbrew pozorom właśnie po pierwszej warce, piwowar zaczyna myśleć racjonalnie kiedy już zamknie fermentor z drożdżami.
Jeżeli się umie gotować z przepisu z termometrem w ręce to wszystko się uda.
Bardziej obawiać się można zakażenia. Trzeba dbać o sterylność (szczególnie po zakończeniu chmielenia). Starać się jak najbardziej odparować DMS (nie widząc tego).
Bo chyba nic gorszego nie ma niż pierwsza warka która jedzie kwasem. Wtedy dopiero się zastanawiać można, bądź nie, co zrobiliśmy źle.
Gorzej jeśli łapie się na tym wstępie porażkę po której nie ma się ochoty więcej warzyć.
Rozpisałem się ale chciałem napisać również, iż nigdy już nie wrócę do puszki...
...zacząłem od zacierania.