Wracając do tematu - dzisiaj otworzyłem 3 butelki Stouta i ..... jest bardzo dobry - nie ma posmaku popiołu - jest palony, słodowy, trochę gorzki - taki jak powinien być.
Nie spodziewałem się że smak może się tak zmieniać z tygodnia na tydzień - z dobrego do niepijalnego i znowu do dobrego.
Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek - pierwsza otwarta dzisiaj butelka wyleciała w sekundę - nie wiem czy to przegazowanie czy co? Pewnie przegazowanie bo sprobowalem końcóweczki i nie nosiła oznak infekcji w smaku ani zapachu.
Druga butelka miała średnią pianę, trzecia butelka miała słabą pianę - dla ścisłości: brałem butelki stojące obok siebie (nalewane jedna po drugiej) więc nie powiny się aż tak bardzo różnić ilością surowca do refermentacji.
Parę dni temu otworzyłem Pale Ale - szału nie ma ale zaczyna smakować po ludzku więc też jest nadzieja. Ma jakiś dziwny posmak ale nie kojarzy mi się z żadną z wad typu kanaliza, apteka, mokra szmata, jajka, kukurydza itp itd więc być może to po prostu chmiel jakoś tak dziwnie smakuje czy cuś, zreszta to było pierwsze zacierane piwo więc nie musi być rewelacyjne
Jedyna poważna wada tego otwartego piwa to ... brak gazu.
Niestety teraz się obawiam o moje 4 ostatnie warki bo dodawałem do wszystkich do refermentacji syropu z cukrem i prawdopodobnie zrobiłem za gęsty roztwór a do tego nie wymieszałem w związku z czym pewnie częśc piw będzie bez gazu a część może być niebezpieczna?
Czy mam się poważnie obawiać granatów?
Spuszczać jakoś gaz z butelek?
Można jakoś stwierdzić w ktorej butelce jest więcej CO2 np po parokrotnym obróceniu butelki i ocenie piany czy nie ryzykować takiej zabawy we wstrząsanie przegazowanego?
Dodałem kolejno do piw:
#5 - 120g cukru na 20L
#6 - 113g na 15L
#7 - 120g na 18L
#8 - 100g na 20L
Proces za każdym razem wyglądał tak - w ok 250ml wody rozpuściłem cukier, wlałem do pustego fermentora na dno, następnie zlałem na to piwo po ok 16 dniowej burzliwej w temp. otoczenia ok. 17-18*., przy tym zlewaniu wprawiałem zawartość pojemnika w ruch wirowy przy pomocy piwa wylatującego z wężyka. Sądziłem że wystarczająco się wymiesza. A teraz po najnowszych obserwacjach + straszeniu przez Kopyra granatami spowodowanymi niedostatecznym wymieszaniem piwa z syropem mam stracha.