Ja przy wysładzaniu robiłem tak: W końcowej fazie zlewalem do dwóch różnych pojemników po około 1l na przemian. Z jednego pojemnika (czyli co drugi litr) brałem próbkę do probówki, chłodziłem w kuflu z zimną wodą (nie można mierzyć gorącej brzeczki, przekłamuje i jest ryzyko pęknięcia cukromierza!), i po około minucie sprawdzałem blg. Akurat w takim czasie wysładzała się porcja zapełniająca obydwa pojemniki. Jeśli blg było większe niż 2, z tych pojemników wlewałem wysłodziny do głównego gara. Widziałem jak spada mniej więcej blg w czasie, i na początku mierzyłem rzadziej, pod koniec częściej. Kiedy spadło do 2 blg przestałem wysładzać.
Moja metoda daje dużą wydajność. Za to wyszło mi rzadsze piwo niż chciałem (11 zamiast 12 blg). Można byłoby to zniwelować dłuższym gotowaniem, ale sobie odpuściłem. Jeśli chcesz mieć piwo o konkretnym blg startowym to dolewaj wysłodziny do głównego gara, mieszaj i patrz. Ale wydaje mi się że moja metoda jest lepsza, daje większą wydajność, no i masz pewność że nie wysładzasz za długo, i nie wypłukujesz niepotrzebnych związków. Czyli masz lepszą kontrolę. Brzeczkę możesz i tak w międzyczasie sobie mierzyć