Nie dość, że zasnąć przez to nie mogłem wczoraj, bo męczyło mnie w czym był problem to jeszcze doszedłem do pewnych wniosków, które skłaniają mnie powoli do opinii amap'a. Po 1 dałem górną granicę CO2, po drugie przeliczyłem się z ilością butelek (myślałem, że wyjdzie mi 21L, a wyszło około 19L), a p 3 obawiam się, że walnąłem się w glukozie i zamiast 130g dałem sporo więcej (chyba).
W tym momencie nie dość, że samą glukozą podbiłem CO2 to jeszcze zaniżyłem przeliczenie w stosunku do ilości piwa.
Obawiam się, że po zsumowaniu tego wszystkiego wyszło to, co wyszło, a kwaskowatość i szmpanowość są tego efektem.