Witam, świeżak forumowy.
Chciałbym wrócić do wątku podstawowego, czyli do chłodzenia brzeczki inaczej.
romanoff napisał niemal rok temu rzecz, która chyba nie została skomentowana, a jest moim zdaniem interesująca:
Niezależnie sam wpadłem na ten pomysł i zastosowałem go przy mojej warce. Metoda działa szybko i skutecznie. Mam pytanie, jakie Waszym zdaniem taki sposób chłodzenia niesie zagrożenia? Ja potrafię wymienić 2 (3):
1. Mikrobiologiczne - raczej zagrożenia brak. zamrożona woda = bezpieczna woda.
2. Jakościowe - zmiana smaku/aromatu/stabilności na skutek procesów, które zachodzą przy gwałtownej reakcji. To zagrożenie to już temat pt. chemia piwa, czyli wysoki level, ale wierzę, że gdzie jak gdzie, ale tu ktoś coś potrafi napisać. Z moich doświadczeń nad herbatą (proszę się nie śmiać): gdy do gorącej herbaty dodam lód/bardzo zimną wodę w celu nagłego ochłodzenia, smak zmienia się na mniej korzystny. Co się dzieje z piwem? Warka tak chłodzona obecnie leżakuje, ale i tak nie mam materiału porównawczego (tzn. identycznej warki chłodzonej inaczej). Zresztą w warunkach domowych i tak nie daje się przeprowadzić z racji niskiej powtarzalności prób.
3. Inne, które mi nie przychodzi do głowy.