Zrobiłem cukier zgodnie z instrukcją, wychodzi super.
Początkowo chciałem zostawić płynny, żeby łatwiej rozprowadzić w brzeczce, więc gdy był już pięknie brązowy i pachnący dodałem do niego wody. Po drodze zmieniła mi się koncepcja i postanowiłem jednak dodać go innym razem, pomyślałem więc o skrystalizowaniu. Już wystudzony płynny karmelizowany cukier zacząłem podgrzewać i ku mojemu zaskoczeniu, pomimo że wcześniej pięknie się krystalizował, teraz mimo długiego odparowywania nadal pozostawał płynny. Zagęściłem go mocniej niż początkowo, do etapu gdy poprzednim razem już się na ciepło krystalizował i ciągle nic. Dopiero po naprawdę mocnym odparowaniu wyszedł mi taki półpłynny, bardzo gęsty jak krystalizujący się miód. Kryształka nie osiągnąłem. Czyli drugie podgrzewanie, już po wystudzeniu nie daje tych samych efektów.
Tak przy okazji, tą gęstą masę postanowiłem wrzucić do zamrażarki, bo miałem drobne obawy o przechowywanie w temperaturze pokojowej. Choć może to nadmierna ostrożność, bo zawartość cukru taka, że nic nie przeżyje...