Skocz do zawartości

skybert

Members
  • Postów

    1 125
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    22

Treść opublikowana przez skybert

  1. @bigos89Nie wiem czy chodzi Ci o te lodówki czy sprzęt do warzenia, bo tam trochę przełączników jest a tu, to raczej wszystko proste jest. Wątek dotyczy fermentacji, to zakładam ze pytasz te zdjęcia z tego wątku. Nie korzystałem z żadnych schematów, zrobiłem to pod siebie. Teraz bym zrobił w jednej puszcze instalacyjnej ale robiłem to na 2 razy. Tam nie ma żadnego programowania, wszystko z gotowych elementów. Mam 3 sterowniki (zwykłe regulatory temperatury) - pierwszy po prawej na drugim zdjęciu jest do lodówki w której trzymam piwa w kegach, do wyszynku. Kabel z termoparą od tego regulatora idzie do zbiorniczka z wodą w lodówce - podobnie jak na zdjęciu 1. I tyle, to mi wystarcza żeby sterować temperaturą piwa w kegach. Na tym regulatorze histerezę daję 1C. Lodówka się rzadziej włącza itd. Czyli np. 12 +/- 1. Woda w zbiorniczku oscyluje 11-13C więc piwo po czasie ma ok 12 stopni. Tutaj nie potrzebuję precyzyjnej regulacji. Jak piwo wydaje się za ciepłe obniżam o jeden lub dwa stopnie na regulatorze i tyle. Do sterownika podłączone jest gniazdko które widać poniżej a do tego gniazdka przewód zasilający od lodówki. Regulator włącza i wyłącza zasilanie na gniazdku. Niebieska lampka informuje że w gniazdku jest "prąd" i że lodówka "chodzi". Na zdjęciu widać też rozgałęźnik - ta druga wtyczka to zasilacz na 5V do którego podłączony jest wentylator który wymusza przepływ powietrza za lodówką i pomaga wymiennikowi ciepła szybciej się schłodzić. Dodałem go na szybko w lecie żeby chłodzenie było wydajniejsze i co za tym idzie tańsze. Lewy regulator służy do regulacji temperatury jak podgrzewam fermentujące piwo. Fermentor owinięty jest kablem grzewczym - poprzez przedłużacz podłączony jest do lewego gniazdka. Termopara od tego regulatora idzie do lodówki, końcówka leży sobie swobodnie na deklu fermentora tak żeby nie była bezpośrednio nad kablem grzewczym. Jeśli podnoszę temperaturę np. z 12 do 16 to wyłączam oczywiście lodówkę (chłodzenie), zamykam i włączam regulator od grzania. Na sterowniku ustawiam stopniowo np. 15,16 17C zależy czy chce podejść szybko czy wolno. Tutaj piwo podgrzewa się przez ściankę ale też temperatura w całej lodówce rośnie i trzeba kontrolować temperaturę wewnątrz piwa inaczej będzie trudno uzyskać dokładną temperaturę piwa. Można też termoparę od tego regulatora "wsadzić" przez rurkę do wewnątrz piwa ale bezwładność zmiany temperatury 40 litrów jest bardzo powolna i przy takim usytuowaniu termopary, grzanie włączone będzie cały czas, aż zostanie osiągnięta zadana temperatura. W takim układzie temperatura powietrza wewnątrz lodówki może mocno wzrosnąć i przy ściance piwo będzie miało dużo wyższą temperaturę. Ja ustawiam na powietrze np. 16 stopni i wolę żeby regulator włączał i wyłączał grzanie co jakiś czas. Nagrzane lekko piwo przy ściance naturalnie zacznie się mieszać wewnątrz. Oprócz dwóch regulatorów u góry jest 4 kanałowy termometr LCD z alledrogo. On jest chyba na 12V więc, w środku jest jeszcze mały transformator. Jedna z termopar nr 3 idzie do fermentora. W deklu jest otwór, rurka nierdzewna i dławik elektryczny. Kiedyś umieszczałem czujkę bezpośrednio w piwie bez rurki. Rurka jest prawie na całej wysokości fermentora co pozwala mi sprawdzić temperaturę piwa w różnym miejscu. Ale to tylko raz dwa razy można się pobawić, później już się mniej więcej wie. To jest w zasadzie najważniejszy pomiar przy fermentacji. Dwie pozostałe temperatury 1,2 idą mi na dach, 4 to temperatura otoczenia - jeszcze nie ma zastosowania. Lodówką od fermentacji steruje ten taniutki regulator widoczny na lodówce. Jak poprzednio, "puszcza" zasilanie na poniższe gniazdko do którego podłączona jest lodówka gdy zadana temperatura nie jest osiągnięta. Czujnik temperatury idzie do kieliszka z wodą. Resztę opisałem wcześniej. Widać też włączniki żeby nie trzeba było wyciągać wtyczek gdy wyłączamy lodówki lub grzanie. Ogólnie nic specjalnego ale parę wieczorów trzeba spędzić żeby to polutować, powycinać otwory i zmontować.
  2. O, i znowu wujek @Piotr Badobra rada . Rozbawiłeś mnie tym zdaniem. Jeśli u Ciebie coś się nie sprawdza to nie znaczy że teoria jest zła...no chyba że podważasz tu fizykę na poziomie podstawówki... Piwo nie może osiągnąć niższej temperatury niż temperatura otoczenia w lodówce (jakaś uśredniona)... Jak otworzysz lodówkę to faktycznie po chwili temperatura powierza szybko zacznie spadać. A poza tym temperatura w lodówce nie jest równomierna, u dołu inna na górze inna itd. Tobie pewnie chodzi (sam Ciebie wytłumaczę, musisz pisać jaśniej te swoje rady) o to że jak mierzysz temp. powietrza to bywa tak że temp. powietrza jest czasem wyższa niż temp. piwa, tak, ale po chwili włącza się agregat i lodówka odbiera ciepło i średnia np. dzienna temperatura w lodówce będzie być niższa. Zauważ że ja nie mierzę temperatury powietrza tylko temperaturę wody w kieliszku. Jest kilka powodów. M.in. woda w kieliszku to taka temperatura mniej więcej uśredniona. No i przy otwarciu drzwi nie ma wahań temperatury dla regulatora.
  3. skybert

    FERMZILLA 27L GEN2

    Doby pomysł z tym prętem w środku ale jak komuś się nie chce spawać albo kombinować to wystarczy kupić taki koszyczek z siatką i do niego przymocować kulkę a wężyk do koszyczka.
  4. @erniczek Tak, dobrze kombinujesz, po kilku dniach od zadania drożdży fermentacja staje się mocno burzliwa z wydzielaniem ciepła. Wtedy trzeba ustawić 1 lub 2 stopnie niżej w lodówce tak żeby temperatura nie wzrosła za bardzo. U mnie było ustawione coś koło 8 stopni w tej fazie najbardziej burzliwej a w piwie miałem 10. Tak ok 5 dnia delikatnie podnoszę temperaturę jak na zdjęciu do 10,5C żeby trochę ulżyć drożdżom. Na resztę pytań odpowiedział @Adamiko Z jedna uwagą. Jeśli zależy Ci na perfekcyjnej kontroli temperatury mając termometr przyklejony do ścianki to pod koniec fermentacji możesz spokojnie ustawić temperaturę wewnątrz lodówki taką samą jak oczekiwaną temperaturę piwa. Na początku fermentacji ustawiłbym jednak niższą jak pisałem wyżej. No ale to szczegóły, na początku przygody można się nie przejmować jednak im dalej w las tym więcej drzew Oczywiście nie ma potrzeby tylu termometrów, ale wg mnie pomiar temperatury piwa w środku i pomiar temperatury powietrza w lodówce (przez regulator) pozwala dobrze ustawić to co się chce. To nie są drogie rzeczy a pozwalają łatwo kombinować ze schematem temperatury fermentacji 8C 10, 10,5, 12, 16, 18C itd.
  5. skybert

    FERMZILLA 27L GEN2

    Ta kulka ma delikatny spaw na środku i tam jest 44 - 44,1mm - nie jest idealnie okrągła. Ustawiałem 43,8 na suwmiarce i bokiem powinna Ci przejść. Ewentualnie trochę przeszlifujesz otwór lub ten spaw ale raczej nie będzie trzeba. Polecam tą kulkę - jest ze stali nierdzewnej i dobrze utrzymuje się na powierzchni. Być może inne rozwiązania też działają ale nie próbowałem.
  6. skybert

    FERMZILLA 27L GEN2

    Chodzi Ci o tą kulkę? Jeśli tak to ok 44mm.
  7. Dziękuję za rady o czytaniu. Odpowiadasz półsłówkami w swoich postach i bez zrozumienia tematu skrytykowałeś sposób regulacji @Łachima. Prawdopodobnie on ma podobnie jak ja i nie tylko ja, bo taką regulację ma pewnie co drugi piwowar z lodówką do fermentacji piwa. Jałowa wymiana zdań nikomu niepotrzebna.
  8. @KrzyżakCzytam ze zrozumieniem. Po co się wypowiadasz człowieku skoro nie masz nic do powiedzenia?
  9. Zadawanie drożdży do brzeczki o w niższej temperaturze niż docelowa temperatura fermentacji to dobry pomysł i częsta tu i ówdzie praktyka. Zwłaszcza jak ma się zdrową i silną gęstwę. Ze starterem też tak można ale powinien być duży i odpowiednio schłodzony do tych np. 8C. Ma to wiele zalet o których pisał @Łachim. Lagery powinny wyjść czystsze. Oczywiście, mówimy tu o bardzo małych różnicach i średnio wtajemniczony piwosz ich nie rozpozna. Czy wystartujemy z 8 czy 10 czy z 12 i schłodzimy w praktyce nie ma to dużego znaczenia. Ale różnice są i jeśli zależy komuś na dopracowaniu piwa pod każdym względem (np. na konkurs) warto spróbować, na pewno nie zaszkodzi. Browary komercyjne badają zawartość piwa pod kątem prekursorów, dicetylu i DMSu w świeżym piwie praktycznie zawsze, i mają na to normy. Przy zadawaniu świeżych drożdży z fiolki lub tylko uwodnionych tu bym już raczej nie ryzykował i ulżył im żywot zadając w w wyższej nieco temp. Lag przy 8C mógłby trwać w nieskończoność. @Krzyżak , @Hary86 Precyzyjne sterowanie temperaturą fermentacji za pomocą regulatora podłączonego do lodówki jest jak najbardziej możliwe. Oczywiste jest że pracująca lodówka zawsze chłodzi (odbiera ciepło) tak samo. Jednak częstotliwością włączania możemy precyzyjnie ustawić temperaturę w fermentorze. Widać że staropolskim zwyczajem - nie znamy się ale się wypowiemy i jeszcze skrytykujemy. Ja w lodówce mam 4 punkty pomiarowe temperatury a nawet 5... Pierwszy czujnik zanurzony jest w kieliszku ze starsanem i podłączony jest do regulatora od lodówki (na zdjęciu po na prawej ściance) Druga sonda jak u @Łachim'a jest w rurce i zanurzona jest w piwie, tak w 2/3 wysokości (na drugim zdjęciu czujnik 3) Trzeci termometr mam w iSpindlu czyli pływa u góry. Czwarty bezprzewodowy na wifi - dołożyłem kiedyś jak ustawiałem wszystko Piąty, od drugiego regulatora jak grzeję. Obserwując temperaturę na czujniku 2 i 3 w piwie, wiem jaką mam ustawić na regulatorze od lodówki. W moim przypadku: w piwie teraz mam 10.4 C (czujnik 3 i 10,5C ze iSpindla. Termostat lodówki ustawiony na maxa. Na regulatorze od lodówki histereza 0.3. Temperatura zadana 9.5C. Mogę zejść precyzyjnie do 10.0 do 9.9 ile chcę. Teraz chcę 10.5. I tyle mam.
  10. 1,5 kg to najmniejsza butla nie licząc tych soda stream, ale jak robisz mało to spokojnie wystarczy. Nagazujesz więcej niż 2 kegi, nigdy nie liczyłem ale pewnie starczy na 5 - 10 kegów. BTW - Ja butlą 1,5 kg napełniam tą 500 g do soda stream. Wody nie gazuje ale używam ją w plenerze żeby nie nosić za dużo ciężkich klamotów.
  11. Ja dodaję czasem nawet 10 ml aby zejść 1-.5 2 stopnie. Wszystko zależy od składu wody. Woda (pewne składniki) mogą buforować pH utrzymując stałą wartość pomimo dodawania kwasu. Poczytaj tu o alkaliczności może Ci to trochę rozjaśni. Dodatkowo dochodzi temperatura o której wcześniej pisaliśmy. PH brzeczki możesz sprawdzić na początku pierwszego gotowania i oczywiście pod koniec i wtedy koryguj. Nic nie zakazisz, to jest wrzątek no i dodajesz kwas mocno stężony.
  12. skybert

    Guinness

    Tak, jak wyżej pisałem, można sypnąć nawet 1/4 zasypu, ale sam tego nie wymyśliłem, tylko wyczytałem. Dry stout'y to stosunkowo proste piwa. Jeśli będziesz trzymał się z grubsza powyższej receptury to piwo Ci wyjdzie. To jest klon Guinessa (przeze mnie receptura minimalnie zmodyfikowana - zaokrąglone wartości). Piwo to uważane jest za wyznacznik stylu ale nie jedyny wyznacznik. Musisz zrobić kilka piw żeby się przekonać - rób z 20% płatków a później z 25%. Więcej płatków da piwu więcej "pełności" chlebowości, aksamitności, mniej płatków - powinno być bardziej wytrawne w odczuciu może trochę gorsza piana.
  13. U mnie daje radę, tzn pH metr trzyma do 2 miejsc po przecinku po kalibracji przez cały sezon. Jak warzę to czasem trzymam końcówkę w kubeczku z chlorkiem potasu jak Ty. Poza sezonem w szczelnym worku, a jak sobie przypomnę to namaczam żeby elektrody były wilgotne.
  14. skybert

    Guinness

    Guinnes nie zawsze był wyszynkowany azotem i ludziom smakował. A poza tym wysycenie azotem jest bardzo trudne. Tego azotu to się, rozpuszcza tyle co nic, dlatego w barach są specjalne systemy do wyszynku gdzie mieszankę podaje się w czasie nalewania piwa i wymyślono ten widget który "otwiera" się w momencie otwarcia puszki. Aksamitności dodaje, to prawda, ale nie zgodzę się że to tylko azot. To tak jakbyś napisał że, tort jest zajebisty bo ta wisienka na nim jest przepyszna. Azot i ta piana to taka wisienka na torcie właśnie - dopracowane piwo, piwowarzy/właściciele jeszcze ulepszyli. Edit. właśnie zobaczyłem reakcję użytkownika @Pingwinhona mojego posta wyżej, to jeszcze się odniosę. To że wypiłeś w UK parę piw nie znaczy, że wiesz jak uwarzyć klon Guinessa. A piw domowych uwarzonych w tym stylu śmiem twierdzić że w ogóle nie piłeś. Podaj dla przykładu dwa piwa jakie piłeś w tym UK i receptury.
  15. Różnica między temp. 25C a zacierania to ok 0.3-0.4 pH. Tak, odjąłem nie w tą stronę, mój błąd. Wraz ze wzrostem temp spada odczyt pH. pH 5.7 w 25C => to 5.4 w 65C i 5.3 w 76C W zacytowanej książce autor pisze 5.2 - 5.6 w 25C to ok 4.9-5.3 pH w ok 67.C. Czyli dobrze pisze. Na szybko wyszło mi to 5.7 i zareagowałem...a będzie 5.1 czyli ok. Przy kwasach, bo tego dotyczy wątek, może być trochę więcej na tym etapie bo później jeszcze raz obniżamy pH w czasie gotowania. Całkiem zwykle pH metry wytrzymują spokojnie 70C. Elektrody rozkalibrowują się ale po tysiącu pomiarach i trzymania długo w wysokich temperaturach. Kupiłem płyny do kalibracji za parę złotych i roztwór w którym trzymam końcówkę. Kawałek waty wtykam w końcówkę i namaczam w płynie i pH-metr wkładam do worka foliowego. Robiąc parę (parędziesiąt) pomiarów na rok, pH-metr przeżyje całą warzelnię. Wrzącej brzeczki pH metrem już nie mierzę tylko schładzam.
  16. Co to znaczy ma być? Ty rób jak chcesz. Rozwiń temat. Może czegoś się dowiem ale ludzkość zaciera słody już od stuleci więc raczej niczego nowego się nie dowiem. Wg Ciebie, mam mieć np. 5.4 w temperaturze pokojowej? tak? To ile to będzie w np. 68C? 5.7. To dobrze czy źle? Nie mieszaj jak nie wiesz tylko doczytaj pierwszą lekcję o zacieraniu. No i dlaczego mam schładzać zacier do 20C do pomiaru? Przecież wygodniej jest wtyknąć pH-metr do zacieru i po 3 sekundach mam wynik. Dlatego podaje się pH zacieru.
  17. Jak się zabierasz za kwasy to pH metr to raczej niezbędny przyrząd pomiarowy. Koszty warki która poszła w kanał liczone ze straconym czasem będą wyższe niż najprostszy pH -metr. PH metr lub paski używamy na kilku etapach: 1 - w czasie zacierania - jeśli za wysokie to korekta (wg mnie najlepiej kwasem mlekowym bo to ten sam kwas co produkują bakterie), pożądane 5,2-5,5 pH (mierzone w temp. zacierania) 2. woda do wysładzania - tak aby w zacierze było jak wyżej (lepsza wydajność i wstępne przygotowanie pod bakterie) 3. pierwsze gotowanie pH 4,5-4,7 - ewentualna korekta pod koniec gotowania (nie na początku) mierzone w 20C 4. zakwaszanie w fermentorze lub kotle (2-5 dni) (lepiej krócej niż dłużej, jeśli nie spada to 2 dni wystarczy, zawsze można delikatnie dodać kwasu mlekowego jeśli zależy nam na wysokiej kwasowości) - pożądane pH 3,2-3,6 - bakterie przestają działać w granicach pH 3-3,2. Mierzymy ostrożnie starając się nie natleniać lustra brzeczki np. po 24 godz. i później co 12 godz. Aby nie doszło do zakażenia (pamiętamy że mamy brzeczkę o temperaturze 30-tu paru stopni) najlepiej "przedmuchiwać" lustro CO2 w czasie pomiaru, zawijając później szczelnie fermentor lub gar warzelny folią lub szczelną pokrywą.
  18. No nie wiem czy ok 12 stopni C różnicy zrobi spadek ciśnienia ponad 10 barów...(z tego co widzę to ok 12,5 barów jest mniej) Moim zdaniem masz nieszczelność. Kup piankę - "wykrywacz nieszczelności instalacji gazowych" w budowlanym i sprawdź wszystkie połączenia. Warto to zrobić raz i mieć spokój. Ewentualnie później sprawdzać przy wymianie butli tylko połączenie butla- reduktor. Mimo że mam wszystko na wężach niby szczelne to jak mi się nie śpieszy z gazowaniem to strzelam CO2 i zamykam zawór ale ten pod reduktorem. I tak powtarzam wielokrotnie bo mam często obawy o połączenie szybkozłączka króciec na niektórych kegach.
  19. skybert

    Guinness

    Receptur w sieci jest mnóstwo. Moja klasyczna receptura wygląda tak: DRY IRISH STOUT OG - 11 BLG Kolor - 53 EBC Alko - 4,2% FG - 2.8 BLG - 70% Maris Otter - 20% Płatki jęczmienne - 10% Jęczmień palony - bardzo drobno zmielony, prawie na mąkę. Dodany na koniec zacierania, bardzo dokładnie mieszamy (jeśli dobrze nie zamieszamy to mogą być problemy z filtracją) następnie podnosimy temperaturę i 10 min mash out. - EKG - ilość tak aby uzyskać 40 IBU - dodany podczas gotowania, gotujemy 60 min. - Mech irlandzki lub whirlfloc (cała tabletka na 50L) - dodane na ostatnie 15 min - Drożdże 1084 Irish Ale lub WLP004 lub inne płytko odfermentowujące (3 opakowania lub starter) - robiłem kiedyś na S04 i były ok. - Zacieranie jednotemperaturowe 90-120 min 64-65 C - mash out 10 min - 75C - Woda do wysładzania powinna mieć ok 5,6 - 5,8 pH - mierzone w temp zacierania (wymagany dodatek kwasu mlekowego, lub słodu zakwaszającego, można też jak robili onegdaj w Irlandii dodać bakterie kwasu mlekowego na fermentację ale to inny rozległy temat) Modyfikacja wody - woda powinna być bez chloru (jeśli w wodzie jest go dużo i nie mamy możliwości filtracji można dodać pirosiarczyn potasu) - wskazany gips, dokładne parametry wody dostępne są w internecie - Szybkie chłodzenie brzeczki po gotowaniu, - wysokie natlenienie 8-10 ppm, - drożdże zadać w temp. 19-20C - Na ostatnie 3 dni fermentacji burzliwej podnieść temperaturę do 21-22C (tak przy ok 4-4,5 blg) - Wskazana żelatyna do klarowania. Dodana do fermentora na cichą na 3 dni lub ja daję po burzliwej od razu do kega. - Sztuczne nasycanie (1-2 tyg dobrze robić w temperaturze 2-5C. To jest klon ale można kombinować dodając kawę, wanilię, ja dodawałem płatki dębowe, witaminę C, jakieś aromaty orzechowe itd. Polecam.
  20. skybert

    Guinness

    Ja bym powiedział że kilka rzeczy: - płatki jęczmienne w zasypie ok 20- 25% - "Irlandzkie drożdże (np. WLP004) - muszą być drożdże o niezbyt dużym odfermentowaniu - brak lub bardzo mały zasyp słodów karmelowych - niefermentowalny słód karmelowy będzie mieć negatywny wpływ na wytrawność którą tu chcemy - jęczmień palony powinien być zmielony bardzo drobno (prawie na mąkę) i dodany na ostatnie 15 min zacierania - piwo nie musi być czarne jak smoła - odpowiednie ph brzeczki (zalecany dodatek kwasu lub słodu zakwaszającego) - "neutralny" chmiel np. EKG i odpowiednia modyfikacja wody aby chmiel nie zwiększał palności i nie dawał nierzyjemnej goryczki - wyszynk mieszanką z azotem ale to nie jest kluczowe aby piwo było gładkie i czekoladowe
  21. Oczywiście zgadzam się że tlen odgrywa bardzo ważną rolę po zadaniu drożdży. Prawidłowe natlenienie jest kluczowe podczas "rozwoju" drożdży w fazie tlenowej jednak na rozwój/podział w fazie tlenowej i później na fermentację olbrzymi wpływ mają aminokwasy. W dobrze natlenionej brzeczce drożdże bardzo szybko zużyją wewnętrzny glikogen i tlen, tworząc jak wspomniałeś @Oskaliber sterole, co skutkuje silnymi ścianami komórkowymi. Mocne ściany komórkowe umożliwiają swobodny transport aminokwasów do wnętrza komórki. Przy dużej ilości tlenu drożdże pochłoną kluczowe aminokwasy i zaczną pączkować już w pierwszych godzinach. Bez dodatkowego natleniania proces ten będzie dłuższy - zajdzie mniejsze pączkowanie (i tak jakiś tlen w brzeczce będzie) ale ściany komórkowe moim zdaniem będą się wzmacniać do późniejszej beztlenowej fermentacji i "konsumpcji" innych kluczowych aminokwasów. Ale pamiętamy że mamy odpowiednią ilość komórek i nie potrzebujemy już zwiększyć ich ilości. Zakładam oczywiście że te 6 paczek to jest ta optymalna ilość z tej zależności: 1 milion komórek/°Plato/mL. Tutaj generalnie temat faktycznie nie jest jednoznaczny. Na pewno przy 6 paczkach i odpowiedniej ilości komórek nie trzeba robić startera ale natleniać choćby trochę należy. O natlenianiu piszą wszyscy i to nie ulega wątpliwości ale też nikt raczej nie zadaje 6 paczek drożdży do lagera i 10 litrowego fermentora. Ciekawe jest pytanie o nienatlenianie przy odpowiedniej ilości drożdży. W jednej książce Gordon Strong wspomniał że albo starter albo wiele paczek bez kontekstu napowietrzania i to mnie zastanowiło. Ja osobiście wolałbym zadać 6 paczek drożdży i nie-napowietrzać niż zadać jedną paczkę i napowietrzać... Może jak będzie okazja to zapytam Magdy - specjalistki od drożdży, autorki kilku artykułów w Piwowarze. Co do ilości podziałów to muszę poszukać.
  22. Jakaś nowa teoria widzę. Masz jakieś swoje doświadczenia w tym temacie czy gdzieś to wyczytałeś. Możesz podać źródło? Chriss White, właściciel white lab, Gordon Strong i kilku innych autorów - ma kompletnie inne zdanie. Spora ilość estrów w czasie namnażania? - czyli ile? Jakie estry? Masz na myśli też lagery? To połowa ś‌wiata piwnego. Pożądamy tu też sporą ilość estrów? Jakich, po co? W czasie namnażania? Estry powstają głównie w czasie fermentacji (prawidłowej lub nieprawidłowej) jako produkt uboczny a ich "stężenie" zależy głównie od gatunku drożdży i temperatury fermentacji (plus inne, jak ciśnienie fermentacji, ilość drożdży itd) a nie w czasie namnażania. Czyli co? Jak zadamy odpowiednio dużo gęstwy i drożdże nie będą się namarzać to nie powstanie "spora" część estrów? Wymiana pokoleń? - Jaka wymiana pokoleń? Przecież komórki z tego pierwszego pokolenia w czasie namnażania jeszcze nie giną, następuje tylko podział a nie żadna wymiana pokoleń. A to kolejna teoria. Przecież im mniej podziałów tym lepiej dla fermentacji, powie Ci to każdy kto choć trochę liznął tematu. Uważam całkowicie odwrotnie (choć nie tylko ja) - piwo fermentowane przy tej samej ilości komórek np. z 6 paczek drożdży wyjdzie lepsze niż np. ze startera lub gęstwy.
  23. Ta podana przez Ciebie ilość drożdży na litr to ta minimalna odpowiednia ilość. Przy tej ilości drożdże dominują nastaw i zdrowo zaczynają się namnażać w otoczeniu tlenu. Czyli do prawidłowej fermentacji danej objętości jeszcze potrzeba kilka podziałów. A więc można zadać 6 paczek i nie natleniać. W teorii wyjdzie na to samo. Bez tlenu zacznie się od razu konsumpcja cukrów i fermentacja z pominięciem podziałów. Choć myślę że z jeden podział i tak wystąpi.
  24. W jednym z wywiadów Chris White mówił że drożdży teoretycznie można używać w nieskończoność... Jednak mowa jest tu o warunkach laboratoryjnych. Jeśli chodzi o browary komercyjne to zaleca nie ilość "gęstw" a okres czasowy - mianowicie 2 miesiące. W browarach przeważnie robi się warka za warką i po zebraniu gęstwy zadaje się ją praktycznie od razu do następnego piwa. Robili badania i na taki okres gwarantują bardzo dobrą kondycję drożdży. W piwowarstwie dobowym wspominał o 4-6 warkach. Ale kluczowy jest odstęp między warkami. 2 tygodnie to max (mówimy tutaj o zdrowej, silnej populacji drożdży). Im krótszy odstęp tym lepiej. Ciekawe że nie zaleca przemywać gęstwy wodą aby drożdże nie miały dostępu do tlenu, bo coś im wtedy metabolizm rusza. Po zebraniu wstawić do lodówki i tyle. Wiemy też skądinąd że po przemyciu niewielkiej ilości drożdży, można je przechowywać dużo dłużej ale jak wiemy ilość żywych komórek maleje z czasem. Jeśli nie przesadzimy z ciśnieniem to myślę że z drożdżami postępujemy tak samo jak przy normalnej fermentacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.