Trochę paniki wkradło sie do tematu. Pojedziemy, nie pojedziemy. To nie musi być tak, że my pojedziemy do wedliniarzy i będziemy osobną grupą odizolowani. To jest pełna integracja. Uwagi typu - postawimy im darmowe piwo to będą zadowoleni - są nie na miejscu. Tak do tego nie można podchodzić. Byłem na zlotach regionalnych, każdy jakieś swoje wyroby przywiózł. Było tego tyle, że nia daliśmy rady tego zjeść. Kto chciał dostawał paczkę do domu. Z nalewkami szło trochę lepiej. Na pierwszym zlocie jak byłem nie znaliśmy z Żoną nikogo. Ja znałem większość tylko z niców. Przyjęli nas tak serdecznie jakbyśmy się znali od zawsze. Zróbmy nasz mały zlocik poznamy się bliżej, a z czasem i tak wszystko sie wymiesza. Tam też są piwowarzy, a u nas wędliniarze.