o Giełdzie i Konkursie napisano też w regionalnym dodatku do Głosu wlkp >Dzień nowotomysko-grodziski<
MIĘDZYNARODOWA GIEŁDA BIROFILIÓW - Wspomnienie "Grodzisza"
Niegdyś obecny burmistrz Grodziska Henryk Szymański "przykładał" rękę do produkcji piwa grodziskiego, teraz ma nadzieję, że być może niebawem znowu będzie ono rozsławiać miasto. Nadziej i wspomnienia ożyły w sobotę, podczas 28. Międzynarodwej Giełdy Birofiliów, kiedy to rozstrzygnięto I konkurs Piwowarów Domowych "Prawie jak Grodzisz".
Konkurs na piwo zbliżone smakiem do słynnego "Grodzisza" powstał w głowach organizatorów giełdy, m.in. Mariana Bochyńskiego. Swoje produkcje zgłosiło aż czternastu piwowarów amatorów uwarzyło "prawie Grodzisza".
Co ciekawe, w jury konkursu zasiedli najstarsi piwowarzy pracujący niegdyś w browarach grodziskich. Pod okiem Zdzisława Szczeblowskiego, który warzył piwo prawie 50 lat, panowie oceniali: smak, perlistość i nagazowanie, pianę oraz barwę.
Wyjątkowy napój
Konkurs stał się okazją od przypomnienia specyfiki "Grodzisza", czyli piwa robionego na drożdżach, wymagającego odpowiednich butelek - tylko 0.33 l, kapsla wyłożonego korkiem, a do spożycia odpowiedniego pokala, przypominającego powiększone kieliszki do szampana. Po posmakowaniu, obejrzeniu i powąchaniu wszystkich konkursowych piw. jury uznało, że najbardziej zbliżony do "Grodzisza" smak ma trunek pod nazwą "Prima aprilis" uwarzony przez Bernarda Grabskiego z Wołomina. Drugie miejsce zdobyło piwo autorstwa Andrzeja Smyka z Opalenicy, a trzecie Andrzeja Sadownika z Warszawy.
Piwo grodziskie było prawie bezalkoholowe, miało też wiele właściwości leczniczych, stąd sporo związanych z tym powiedzonek: Kto "Grodzisza" pije, ten długo żyje, czy Jeśli masz kaca, grodziskie piwo do życia przywraca.
Niegdyś "Grodzisz" znany był na całym świecie. Podczas II wojny światowej do Afryki zabierał je generał Roomel. Niewiele osób wie, że smakowało także Hitlerowi, który miał plan, aby pociągnąć do Berlina rurę pompującą wodę ze źródeł grodziskich.
Jak burmistrz dorabiał...
Burmistrz Henryk Szymański ma sentyment do piwa grodziskiego. Pamięta, że często nawet dzieciom dawano po kilka łyżeczek tego trunku jako lekarstwo na przykład na bóle brzucha. - W wielu domach tradycją było to, że pito to piwo po obfitym śniadaniu wielkanocnym. Ułatwiało ono bowiem trawienie - wspomina H. Szymański.
Włodarz miasta dorabiał sobie także na piwie grodziskim.
- Nasz sąsiad pracował w browarze i dzięki temu dawał nam dorobić. Moja praca polegała na wkładaniu korka w kapsle. Płacono za kilogramy wypełnionych kapsli, a nie za sztuki - śmieje się burmistrz.
Dziś taka produkcja specjalnych kapsli nie wchodzi w grę. Wie o tym doskonale Jerzy Hau, który od trzech lat stara się o budowę w Grodzisku browaru, w którym zamierza produkować najprawdziwszego "Grodzisza". - Dziś byłoby to niezgodne z wymogami sanitarnymi,wszak każdy korek był dotykany palcami. To teraz jest nie do pomyślenia. Choć też dzięki takim właśnie korkom piwo miało swoją specyfikę - opowiada przedsiębiorca.
Będzie browar?
- Już wiadomo, że jeszcze w tym roku budowa ruszy - powiedział nam Jerzy Hau. - Nie zdradzę jeszcze w którym miejscu.
- Cieszyłbym się bardzo, gdyby tak się stało, bo również nam zależy, aby wskrzesić ten najbardziej rozpoznawalny od 1301 roku symbol miasta - mówił burmistrz Grodziska Henryk Szymański. - My mamy tereny i służymy pomocą.
Jerzy Hau ma olbrzymi sentyment do "Grodzisza". Pamięta to piwo z dzieciństwa i z młodości. - Zawsze, gdy wyjeżdżałem za granicę, to w ostatnim barze przed granicą kupowałem kilka skrzynek tego piwa i zabierałem ze sobą - wspomina.
Jak się dowiedzieliśmy, w instytutach w Łodzi i Wrocławiu przechowywane są drożdże do produkcji piwa grodziskiego, które w każdej chwili można "obudzić" i na ich bazie rozpocząć produkcję.
Póki co w Grodzisku można było spróbować piw tylko zbliżonych smakiem i wyglądem do pierwowzoru. Choć jak twierdzą pasjonaci domowego warzenia piwa, gdy raz się samemu je wyprodukuje, to już więcej nie będzie się chciało pić trunku wyprodukowanego przez fabryki piwa - tak mówią o największych browarach.
Imprezy takie jak sobotnia giełda w Grodzisku mają m.in. za zadanie promowanie małych browarów. Organizatorów wspiera często wolsztyńska firma Wes, produkująca ekstrakty słodowe, z których można sobie w prosty sposób domowym sposobem wyprodukować piwo. Zdradźmy tylko, że jeśli skorzysta się z takich gotowych ekstraktów, to w pół godziny można samodzielnie w domu przygotować 20 litrów piwa. Gwoli ścisłości dodajmy też, że aby można było te litry wypić, muszą one jeszcze leżakować co najmniej miesiąc.
Katarzyna Warszta - Głos Wielkopolski