Jump to content

Osad chmielowy w butelkach


Recommended Posts

Cześć! Rozlewałem wczoraj do butelek imperialna IPĘ chmieloną na zimno prawie 200 gramami granulatu. Piwo z cichej przelewałem przez pończochę, natomiast dzisiaj zauważyłem na dnie butelek cienką (1-2 mm) warstwę bardzo drobnych chmielin- dosłownie pyłu, mgiełki. Czy mam sie czegos obawiać? Czy przy takich ilościach mogę mieć problem z gushingiem? A może drożdże po refermentacji skleją w jakimś stopniu ten pył?;)Uważałem żeby nie zaciągnąć chmielu z dna, ale najwyraźniej ten byl zawieszony w piwie.

 

Dzięki za pomoc!

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze co możesz zrobić to grzebać przy tym piwie. Zostaw w spokoju i systematycznie popijaj. Jeśli nie nagazowales za mocno to będzie ok. A na Mikołaja polecam sprawić sobie hopstopper.

Link to comment
Share on other sites

Cześć! Rozlewałem wczoraj do butelek imperialna IPĘ chmieloną na zimno prawie 200 gramami granulatu. Piwo z cichej przelewałem przez pończochę, natomiast dzisiaj zauważyłem na dnie butelek cienką (1-2 mm) warstwę bardzo drobnych chmielin- dosłownie pyłu, mgiełki. Czy mam sie czegos obawiać? Czy przy takich ilościach mogę mieć problem z gushingiem? A może drożdże po refermentacji skleją w jakimś stopniu ten pył?;)Uważałem żeby nie zaciągnąć chmielu z dna, ale najwyraźniej ten byl zawieszony w piwie.

 

Dzięki za pomoc!

 

Kolego, a czy to jest Twoja pierwsza warka?

Link to comment
Share on other sites

 

Cześć! Rozlewałem wczoraj do butelek imperialna IPĘ chmieloną na zimno prawie 200 gramami granulatu. Piwo z cichej przelewałem przez pończochę, natomiast dzisiaj zauważyłem na dnie butelek cienką (1-2 mm) warstwę bardzo drobnych chmielin- dosłownie pyłu, mgiełki. Czy mam sie czegos obawiać? Czy przy takich ilościach mogę mieć problem z gushingiem? A może drożdże po refermentacji skleją w jakimś stopniu ten pył?;)Uważałem żeby nie zaciągnąć chmielu z dna, ale najwyraźniej ten byl zawieszony w piwie.

 

Dzięki za pomoc!

 

Kolego, a czy to jest Twoja pierwsza warka?

 

 

32, a co to ma do rzeczy? Piwo zawsze zlewałem przez pończochę, drobinki które tym razem dostały się do butelek są tak małe, że przechodziły przez oczka. Pierwszy raz mam taki przypadek dlatego pytam w piaskownicy. 

 

W piwie nie ma granulatu chmielu, jest zawiesina na dnie butelki, na zimno poleciało blisko 200 gram granulatu i pewnie stąd taki pyłek.

Edited by Muchomorek
Link to comment
Share on other sites

Pytam ponieważ przy pierwszej warce mógłbyś pomylić "meszek" drożdżowy na dnie z chmielem. Ale skoro 32 to zakładam, że wiesz co piszesz :) Ja w takim razie nie pomogę, ale koledzy wyżej już przedstawili swoją opinię. Pozdrawiam i udanych warek :)

Link to comment
Share on other sites

Pytam ponieważ przy pierwszej warce mógłbyś pomylić "meszek" drożdżowy na dnie z chmielem. Ale skoro 32 to zakładam, że wiesz co piszesz :) Ja w takim razie nie pomogę, ale koledzy wyżej już przedstawili swoją opinię. Pozdrawiam i udanych warek :)

Dzięki i nawzajem!

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie to również jest najbardziej irytująca przypadłość domowych piw chmielonych na zimno, do tego stopnia, że planuję skonstruować jakiś fermentor stożkowy z możliwością odbierania zawartości odstojnika przed rozlewem.

Odnośnie samych chmielin i ich wpływu na odbiór piwa to długo nie mogłem uwierzyć, że dla większości piwowarów domowych to "normalne", że lądują one na dnie butelki.

Ostatnio zakupiłem piwo z renomowanego browaru, ale trafiła mi się chyba butelka z dna tanka, zawierała na dnie osad drożdżowy i sporo chmielin - piwo smakowało jak zwykłe piwo domowe.

Często zacieram z kolegą i dzielimy się brzeczką po połowie, kumpel zabiera swoje 30 litrów i jedzie gdzie indziej warzyć, kolega nie czyta forum i bez obaw o natlenienie dość dokładnie filtruje piwo po fermentacji - przez watę. Sitko wyściełane watą i leci sobie piwko ciurkiem do fermnetora. Ja stosuję pończochę, piwa kumpla przynajmniej aipy .... są kurde lepsze. Z tego powodu, że jednak ta filtracja przez watę robi robotą ale jest upierdliwa bo czasochłonna i zapewne natlenia piwo, zamierzamy używać na chmielenie na zimno chmielu w szyszkach, przynajmniej na razie, do czasu skonstruowania fermentorów stożkowych.

Link to comment
Share on other sites

W kwestii obaw dotyczących osadu chmielowego za dużo nie mogę poradzić, lecz ja radzę sobie żelatyną z tego typu przypadłościami. Dość dobrze zbija wszelki syf na dnie i można spokojnie przelewać klarowne, smaczne piwo do innego zbiornika. Zapewne pomysł z fermentorem stożkowym jest lepszy, ale mi to wystarcza w zupełności.

Link to comment
Share on other sites

 

 

Ostatnio zakupiłem piwo z renomowanego browaru, ale trafiła mi się chyba butelka z dna tanka, zawierała na dnie osad drożdżowy i sporo chmielin - piwo smakowało jak zwykłe piwo domowe.

Ale to dobrze czy źle? 

Link to comment
Share on other sites

Pokładam nadzieję, że odtworzenie warunków przemysłowych pozwoli na zlanie przynajmniej części piwa, ze środka, z toni bez "cząsteczek stałych", a dysponując zwykłym wiadrem, wiadomo zawsze nawet bardzo się starając poderwie się nam coś z dna. Ten „gryzący” pyłek bardzo łatwo się unosi i przenika nawet przez pończochę.

Link to comment
Share on other sites

 

Ostatnio zakupiłem piwo z renomowanego browaru, ale trafiła mi się chyba butelka z dna tanka, zawierała na dnie osad drożdżowy i sporo chmielin - piwo smakowało jak zwykłe piwo domowe.

Ale to dobrze czy źle? 

 

Miała to być wytrawna, świeża, orzeźwiająca aipa, przynajmniej tak ją kojarzyłem, jakie było moje zdziwienie gdy po nalaniu ukazały mi się widoczne chmieliny, w smaku ostra, „orająca” goryczka i „zielony” łodygowy posmak.

To był wyraźny, negatywny przykład, dzięki któremu utwierdziłem się przekonaniu, że to co zazwyczaj odbierałem jako „zalegającą goryczkę” pochodziło w głównej mierze z chmielin.

 

 

Link to comment
Share on other sites

 

 

Miała to być wytrawna, świeża, orzeźwiająca aipa, przynajmniej tak ją kojarzyłem, jakie było moje zdziwienie gdy po nalaniu ukazały mi się widoczne chmieliny, w smaku ostra, „orająca” goryczka i „zielony” łodygowy posmak. To był wyraźny, negatywny przykład, dzięki któremu utwierdziłem się przekonaniu, że to co zazwyczaj odbierałem jako „zalegającą goryczkę” pochodziło w głównej mierze z chmielin

Ale dlaczego piszesz, że  smakuje jak zwykłe piwo domowe? Ja mam inne doświadczenia i zwykłe piwo domowe smakuje dużo lepiej niż większość "kupnych"

Link to comment
Share on other sites

 

Miała to być wytrawna, świeża, orzeźwiająca aipa, przynajmniej tak ją kojarzyłem, jakie było moje zdziwienie gdy po nalaniu ukazały mi się widoczne chmieliny, w smaku ostra, „orająca” goryczka i „zielony” łodygowy posmak. To był wyraźny, negatywny przykład, dzięki któremu utwierdziłem się przekonaniu, że to co zazwyczaj odbierałem jako „zalegającą goryczkę” pochodziło w głównej mierze z chmielin

Ale dlaczego piszesz, że  smakuje jak zwykłe piwo domowe? Ja mam inne doświadczenia i zwykłe piwo domowe smakuje dużo lepiej niż większość "kupnych"

 

Mam na myśli piwa z problemem zalegających chmieli o jakich mowa w tym temacie (chmielone na zimno).

Fakt, że większość piw "kupnych" mających charakteryzować się buchnięciem aromatów - sprawia zawód, ale pomimo braku bomby chmielowej zazwyczaj są "poprawne" a przynajmniej nie gryzą chmielinami z cichej. W przypadku domowej praktyki problem chmielin ciągle powraca, nie wiem może porostu niektórzy mają inną percepcję i nie odczuwają tak tego, albo mają lepszy warsztat i chmieliny w ich piwach nie występują.

Chętnie popróbowałbym piw kolegów chmieleniem na zimno na poziomie powyżej 100 g. na typową warkę ;), szkoda, że przez internet nie da rady... ;)

Link to comment
Share on other sites

Pytanie jest inne bo straszycie i straszycie. Czy mogę odczuwać negatywny wpływ na smak piwa z powodu cienkiej warstwy tego pyłku z chmielu? Zakładam nie nalewać piwa z osadem, myślicie, że będzie ok czy nie? Warstwa jest naprawdę cienka, ale jest.

Nie powinieneś. Po prostu musisz nalewać tak żeby nie wzburzyć i to wszystko. 

Jeśli piwo jest z lodówki i nie jest wstrząśnięte to nie powinieneś mieć żadnego problemu. 

Przerabiałem to z dwoma warkami i nie było żadnych problemów, po prostu jednym płynnym ruchem przelewasz zawartość butelki i jakiś centymetr lub dwa piwa zostawiasz w butelce. 

Link to comment
Share on other sites

Polecam konkretne schłodzenie piwa przed rozlewem, najlepiej w ciągu 1-2 dób do temperatury bliskiej 0st, jak było dodatkowo przelewane na cichą to na dnie prawie nic nie ma, lekki meszek z drożdży, tak bym to nazwał. Inna sprawa, że nigdy nie dodawałem 200g na zimno ale pewnie jak udawało się przy 150g to 200g też da radę.

Link to comment
Share on other sites

Polecam konkretne schłodzenie piwa przed rozlewem, najlepiej w ciągu 1-2 dób do temperatury bliskiej 0st, jak było dodatkowo przelewane na cichą to na dnie prawie nic nie ma, lekki meszek z drożdży, tak bym to nazwał. Inna sprawa, że nigdy nie dodawałem 200g na zimno ale pewnie jak udawało się przy 150g to 200g też da radę.

Schłodzenie przed rozlewem - tę metodę wypróbuję nawet chyba szybciej niż skontruję fermentor stożkowy.

Dekantować do wiadra rozlewczego (z glukozą) pewnie należy bez jakiegokolwiek ruszania fermentora z piwem z lodówki? Zlewasz wężykiem czy w tym przypadku lepiej użyć wiadra z zaworem? Nie lubię tych fermentorów z kranikiem, ale w tym przypadku podczas trzymania w lodówce nic nie powinno się przypałętać.

Link to comment
Share on other sites

Po takim schłodzeniu chmieliny osiadłe na dnie są dosyć mocno zbite, ja wyciągam fermentor z lodówki i starając się być przy tym w miarę delikatnym stawiam go na podwyższenie obok lodówki, nie wzburza to chmielin na tyle żeby podnosiły się z dna, dobrze unikać kręcenia fermentorem w jego własnej osi bo to chyba najbardziej wzburza osady. Potem dekantuję wężykiem do fermentora z syropem, też unikam kraników do fermentacji. Generalnie można dekantować nawet bez "skarpety" na końcu wężyka ale wtedy albo się zmarnuje więcej piwa albo coś przypadkowo zassiemy z dna jak będziemy chcieli tego piwa jak najwięcej zdekantować dlatego ja i tak zakładam pończochę chociaż w większości przypadków pozostaje pusta lub jest tam chmielin tyle ile zmieściłoby się na łyżeczce od herbaty.

Link to comment
Share on other sites

Trochę się koledze "Muchomorek" w wątek wcisnąłem,

ale skorzystam z sytuacji bo widzę, że masz "udarr" wszystko w tym temacie wszystko wypraktykowane.

Mieszasz zimno piwo z glukozą, czy korygujesz ilość glukozy, czy to nie mam aż takiego znaczenia w praktyce?

Piwo przygotowane w ten sposób do refermentacji pewnie trochę się dłużej nagazowuje?

Link to comment
Share on other sites

Ja stosuję sacharozę akurat. Mieszam zimne, nic nie koryguję, nawet o tym nie pomyślałem. Masz na myśli korekcję z powodu zmniejszonej objętości cieczy w niższej temperaturze? To raczej sprawa marginalna. Na ten moment nie przychodzi mi do głowy inny powód ewentualnej korekcji :P Co do długości nagazowania to fakt, z moich obserwacji wynika, że może to trwać nawet 2x dłużej, zależy też od szczepu drożdży i ich zdolności do flokulacji.

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.